czwartek, 4 czerwca 2015

Brak zrozumienia, akceptacji.. a gdy pojawi się ktoś inny?

Tą powieść wybrałam najpierw mojej mamie. Tak spontanicznie. Gdy ją przeczytała, powiedziała, że jest strasznie fajna, żebym ją i ja przeczytała. A że byłam świeżo po Pierwszej na liście, to stwierdziłam, czemu nie. :)

Magdalena Witkiewicz - zaczęła pisanie na urlopie macierzyńskim i jest przykładem kobiety, której dzieci nie pokrzyżowały planów zawodowych. Wręcz przeciwnie. Autorka bestsellerów, jak: Pierwsza na liście, Szkoła żon.

Magdalena Witkiewicz - Zamek z piasku




Weronika i Marek.  Trzymają się razem od zawsze. Tak, zawsze, wszędzie razem, nigdy osobno. Znają każdy szczegół samych siebie, osobowości.. Jednak w pewnym momencie coś pęka. Pęka więź, usilne pragnienie dziecka, którego nie mogą mieć. Po kłótni kobieta poznaje pewnego mężczyznę. Czy skorzysta z możliwości posiadania dziecka? Czy ulegnie? Co będzie z Markiem i Weroniką? Czy kiedykolwiek odnajdą siebie? Czy poznają się na nowo? I kim będzie tajemniczy mężczyzna na motocyklu?

"Takie było nasz życie. pełne namiętności, czułości, przyjaźni.
 Bo chyba bez przyjaźni by nie wyszło. Czyż można było chcieć więcej?"

Okładka centralnie przedstawia Weronikę. Czytając kolejne strony powieści, wyobrażałam sobie okładkową główną bohaterkę i pasowała do niej idealnie. Wielkie gratulacje wydawnictwu, czcionka idealnie dostosowana, brak literówek, dziękuję za przejrzystość. :)

"Pojechał na tego dorsza. Z każdą godziną miałam wrażenie, że marnujemy czas. Że moglibyśmy się teraz kochać, teraz właśnie moglibyśmy począć nasze dziecko, a ten na morzu jakieś ryby będzie łowił."

Co do bohaterów.. Pojawia się kilkoro postaci, które są ważne w tle całej historii. Był pewien moment, w którym po prostu znienawidziłam Weronikę, a o jej przyjaciółce to nie wspomnę za to, co zrobiła. (ale o tym dowiecie się jak przeczytacie książkę, bo Wam tego nie zdradzę)
Główna bohaterka momentami była tak denerwująca, że myślałam, że rzucę książkę gdzieś w kąt i już do niej nie wrócę. Ale tak mnie ciekawiło, co będzie dalej, że musiałam przełknąć charakter Weroniki. Jak napomknęłam powieść bardzo mnie wciągnęła. Nie nudziła mnie w ogóle. Każdy szczegół był dokładnie dopracowany, nie było żadnych nieścisłości. Znalazł się również moment, w którym poczułam wzruszenie. Chociaż może to nie było wzruszenie. Owszem, chciało mi się płakać, ale w krytycznym momencie życia małżeństwa tak idealnie na pozór zgranego, jak się wydawało.
Rozśmieszyło mnie narzekanie młodej kobiety na to, że mąż o wszystkim dzieli się z rodzicami. Traktuje go jako maminsynka. A ona? Wcale nie jest lepsza. No, ale. Bywa różnie, chociaż tyle dobrze, że bohaterka zdaje sobie z tego sprawę, że wcale lepsza od Marka nie jest.

"- Kuba jestem - powiedział i podał mi rękę.
- Weronika. - Odwzajemniłam uścisk.
- Ta od podwójnego życia czy ta, co postanawia umrzeć? - spytał wnikliwie patrząc mi w oczy."

Powieść rozdzielona rozdziałami, Pani Magdaleno, szkoda tylko, że tak mało! Ale ta książka ma w sobie coś magicznego. Również tej magii dodaje piosenka Pani Witkiewicz, którą od razu po przeczytaniu Zamku z piasku, odsłuchałam. Jest piękna. Jest to dla mnie nowość, bo nie spotkałam się z autorką, która napisała piosenkę do powieści. To jest coś naprawdę miłego i zaskakującego każdego, kto sięgnie po Pani powieści. Tym samym, autorka zaciągnęła mnie, bym przy najbliższej wizycie w bibliotece obległa każdą wolno stojącą na półce powieść.
Coraz częściej zdarza się, że przy każdym rozdziale jest jakiś cytat, bądź cytat wraz z wykonawcą i tytułem piosenki. Można wtedy skojarzyć ją i jakoś od razu lepiej, tak lekko się czyta. :)

"Zawahał się, jakby chciał mnie przytulić na pożegnanie. Nie zrobił tego. Pomachał tylko i wyszedł."

Jest to historia, skupiająca się głównie na Weronice. Poznajemy jej pragnienia, uczucia, ponieważ to z jej punktu widzenia napisana jest książka.
Opisuje każdy z tych stanów: zauroczenie, miłość, przyjaźń, nienawiść, pragnienie, pożądanie, samotność. Mogłabym porozwodzić się bardziej, ale boje się, że zdradziłabym Wam o wiele za dużo i już ta pozycja nie byłaby tak interesująca.
Sama ja z początku myślałam, że będzie to banalna powieść, jednak autorka mnie zaskoczyła, więc Was zaskoczenie na pewno będzie dotyczyć. :)
Widać po bohaterach, że zmagają się z bardzo ważnymi decyzjami, które odegrają sporą rolę w ich późniejszym życiu. Współczesne związki to również to, o czym napisała Pani Magdalena.

"Gdy poznałam Kubę, spytał mnie czy jestem Weroniką od podwójnego życia czy tą, co postanawia umrzeć. Nie chciałam umrzeć. Ale też nie chciałam, by moje życie stało się podwójne. Niestety, wszystko na to wskazywało."

Reasumując, powieść ta, przedstawia nas samych, żyjących teraz, z dnia na dzień. Egzystujących w życiu, związku, samotności czy niespełnionej miłości. Historia Weroniki i Marka jest zdecydowanie dla wszystkich, ponieważ warto uzmysłowić sobie parę rzeczy, spraw, które są najważniejsze w naszej codzienności. Wierzę również, że Ci, którzy po nią sięgną, na pewno się nie zawiodą. Jest to jedna z lepszych powieści, z którymi się spotkałam. Często mówią, że polscy pisarze nie umieją pisać. Z tym kompletnie się nie zgadzam. Już po raz drugi, Pani Magdalena Witkiewicz pokazała mi, że polscy autorzy potrafią pisać lepiej niż klasyki autorów zagranicznych, uważane za podstawowe, by znać, czyli np. siostry Brontë czy Jane Austen.

Po stokroć polecam, na pewno nie pożałujecie! :)

4 komentarze:

  1. Czytałam, dobrze wspominam tę książkę, chociaż główna bohaterka momentami też mnie denerwowała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, główna bohaterka potrafiła porządnie wyprowadzić z równowagi. :)

      Usuń
  2. Uwielbiam prozę tej autorki, więc pewno przeczytam tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)