Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją filmu, który... totalnie rozłożył mnie na łopatki. Chcę od razu z góry przeprosić Was wszystkich, bo moja recenzja może być bardzo chaotyczna. Mało zwięzła, pełna emocji, lub po prostu może mi zabraknąć słów, by opisać to wszystko, co we mnie siedzi. Jak zwykle gdyby nie nauczycielka od Religii, Pani Renata, nie obejrzałabym zbyt szybko tego filmu, nie miałam go w planach. Ale gdy tak przez trzy lekcje oglądaliśmy właśnie tą produkcje... uwierzcie, ciężko było opanować mi moje emocje.
NAD ŻYCIE 2012
Reżyseria: Anna Plutecka-Mesjasz
Scenariusz:Patrycja Nowak, Michał Zasowski
Gatunek: Biograficzny, Dramat obyczajowy
Produkcja: Polska
Premiera: 7 maj (ŚWIAT) 11 maj (POLSKA)
Młoda siatkarka Agata Mróz, ma przed sobą wyjazd do Japonii. Odbiera swoje wynika badań i okazuje się, że jest chora na białaczkę. Każdy zna historię Agaty. Wie, jak się to wszystko skończyło.
Spotkałam się z negatywnymi recenzjami na jego temat. Spotkałam się też z reakcjami śmiechu, kiedy mi rozrywało serce. Może taki ten film miał być. Mimo wszystko uważam, że jest idealny. Niczego mu nie brakuje prócz szczęśliwego zakończenia, którego nie było. Niezbyt dokładnie pamiętam śmierć polskiej siatkarki. Jednak kojarzę ją z meczów, nie raz i nie dwa oglądanych niegdyś w telewizji. Żałuję, że nie miałam okazji poznać jej osobiście.
Reżyserka, Anna Plutecka-Mesjasz wraz z całą kadrą, którzy pracowali nad filmem, należą się brawa i najlepsze nagrody. Adaptacja tak bardzo udana, że nie sposób powiedzieć jej nie. Nie jest w stanie widz tak szybko o nim zapomnieć. Bardzo podobała mi się tutaj muzyka. Wprowadzała nas w taki smutny klimat, który wiemy, że zakończy się tragicznie. Jednak ta muzyka była idealnie dopasowana i za każdym razem wywoływała u mnie dreszcze na ciele czy też pojawiające się łzy w kącikach oczu. Jak tylko pomyślę o tej produkcji, moje serce rozpada się na kawałki, dosłownie.
Rujnuje mnie. Każdą część mojego ciała, serca, umysłu. Sprawia, że jestem nikim w porównaniu do całego świata. Nie potrafię zebrać się w sobie, by skleić kilka sensownych słów. Musicie mi wybaczyć, ale zbierają mi się łzy, gdy o tym wszystkim pomyślę. Wspomnę, że Michał Żebrowski i Olga Bołądź w rolach głównych spisali się świetnie. Oraz Danuta Stenka jako lekarka - idealnie zagrała swoją rolę.
Reasumując polecam Wam ta produkcję, bo jest warta waszej uwagi. Jest to przepiękny film o walce ze śmiercią i życiem. Życiem małej istotki, w której jedna z osób musi umrzeć. I to oddanie polskiej siatkarki, było najpiękniejszym czynem jaki może zrobić kobieta dla swojego dziecka. Wzruszający i zawierający miliony uczuć. Nie zdziw się, Kochany Czytelniku, jak przy oglądaniu tego filmu, popłyną Ci łzy, a serce zostanie roztrzaskane na samym środku podłogi.
Na zdjęciu jedno z ostatnich chwil życia Agaty wraz z rodziną.
DODATKOWO, CHCĘ WSPOMNIEĆ o Fundacji Kropla Życia im. Agaty Mróz-Olszewskiej.
Moja szkoła została Patronatem, przy zbiórce krwi w styczniu tego roku. Właśnie wtedy też i ja oddałam część siebie dla innych. I tak właśnie po tej adaptacji, moja decyzja na temat Dawcy Szpiku zrobiła duży krok w tę stronę. I wiecie co? Pragnę pomagać. A to nic mnie nie kosztuje. Ani krew, ani szpik. Krew oddaję od roku. A szpik... Za niedługo miejmy nadzieję, złożę wniosek o bycie potencjalnym Dawcom. Nie zmuszam Was do tego, jednak warto się zastanowić, bo jeżeli jesteście zdrowi i spełniacie kryteria Dawcy krwi lub Szpiku, zróbcie to dla innych. Nic to nie kosztuje, a uratujecie komuś życie, co jest bezcenne, pamiętajcie o tym... [Po kliknięciu w baner Fundacji przeniesiecie się na ich stronę].
Uwielbiam siatkówkę, dlatego ten film był dla mnie pozycją obowiązkową. Wstrząsnął mną i nie mogłam do siebie dojść przez jakiś czas.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jak ja...
UsuńMuszę koniecznie obejrzeć. Na pewno wywoła we mnie wiele emocji.
OdpowiedzUsuńJestem tego pewna ;)
UsuńZachęciłaś mnie. Brzmi naprawdę świetnie!
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to nawet bardzo!
UsuńO siatkarce słyszałam - w końcu uwielbiam oglądać ten sport (do grania jestem za niska). I - myslę, że ten film jest dobry. Aż sobie obejrzę w wakacje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
A.
http://chaosmysli.blogspot.com
Wiele to dla mnie znaczy!
UsuńNie oglądałam tego filmu, ale słyszałam o nim wiele - przede wszystkim mocny, poruszający. Boję się takich filmów... :/
OdpowiedzUsuńMimo wszystko warto...
UsuńKoniecznie obejrzę ten film, skoro tobie tak się podobał. Już raz obejrzałam dzięki tobie "Do utraty sił", który zachwalałaś i okazało się, że ja też uznałam go za świetny. Niestety kompletnie nie kojarzę tej siatkarki, no ale to się wkrótce zmieni ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam *.*
O kurczę, to super w takim razie! Może mamy ten sam gust, lub bardzo zbliżony, co do filmów?
UsuńOglądałam i powiem Ci, że do tej pory mam go w pamięci.
OdpowiedzUsuńBo zapada w pamięć, oj tak...
UsuńBardzo dobry film! Nie umiem obejrzeć go nie płacząc...
OdpowiedzUsuńnieperfekcyjna-panienka.blogspot.com
Ja ledwo powstrzymywałam łzy...
UsuńUwielbiam ten film... Ale nie mogę go oglądać w makijażu, bo kończy się tym, że cała jestem w tuszu.
OdpowiedzUsuńCzemu mnie to nie dziwi...
UsuńSłyszałam dużo o tym filmie, kiedy miał premierę! Jednak nie lubię takich filmów. ;/ Są zbyt smutne, ale filmy i książki są dla mnie źródłem rozrywki, a nie płaczu :D
OdpowiedzUsuńAle i nie każda książka czy film muszą być z happy endem. Nie każdy musi bawić. Czasem trzeba iść w innym kierunku...
UsuńJak ja się na nim spłakałam... Mało kiedy oglądam polski filmy, ale ten mnie rozłożył emocjonalnie...
OdpowiedzUsuńTo wcale nie jest nienormalne. Ten film jest mocny, do bólu...
UsuńNie oglądałam tego filmu choć historię siatkarki znam... Bardzo smutny temat, a ja nie lubię takich klimatów, chyba dlatego też od niego stronię... Świetny blog! Obserwuję! melodylaniella.blogspot.com
OdpowiedzUsuńRozumiem, ale mimo wszystko zachęcam do obejrzenia go. Serdecznie dziękuję za te piękne słowa!
UsuńDziwię się, że jeszcze tego nie obejrzałam. Cóż, dzięki Twojej recenzji na pewno to zrobię. Podziwiam oddanie Agaty i jestem wzruszona całą tą historią, więc założę się, że łzy będą mi ciekły strumieniami.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie, bardzo polubiłam twojego bloga i zaobserwowałam go. Pozdrawiam!
http://bookwormss-world.blogspot.com/
Nadrabiaj zaległości, bo masz co. ;) A i Tobie dziękuję za te słowa, wiele one dla mnie znaczą, naprawdę... ;)
UsuńJuż Cię odwiedzam! :)
Oj zdecydowanie nie dla mnie - nie cierpię negatywnych emocji i nieszczęśliwych zakończeń. Każdy ma dostateczne wiele smutków we własnym życiu, żeby jeszcze szukać ich gdzie indziej.
OdpowiedzUsuńTutaj może masz rację, ale tam się to stało i się nie odstanie już, niestety.
UsuńMam w planach, już dawno miałam obejrzeć!
OdpowiedzUsuńSzykuj chusteczki!
UsuńJakiś czas temu oglądałam ten fil w tv z rodzicami. Pamiętam te emocje i to jak ciężko było mi zapanować nad sobą. Łzy lały się jak z fontanny. Piękny film
OdpowiedzUsuńDokładnie tak...
Usuń