czwartek, 7 lipca 2016

Hotel Bankrut? A co to?

Witajcie Moi Wierni Czytelnicy. 
Chciałabym Wam dziś polecić pewną książkę. Zdecydowałam się na nią ze względu na dobre recenzje, które zbierała u blogerów, których stale obserwuję, ale i nie tylko u nich. Zainteresowała mnie samym tytułem, oraz opisem. Z tego powodu, że drzemie we mnie gdzieś głęboko odkryty hotelarz, z połową kwalifikacji, stwierdziłam, że nie powinno być źle. Może akurat będzie coś z hotelarstwa? Ale zbytnio się z tym nie łudziłam. Wyszło jak wyszło, zaraz się dowiecie. Chciałabym już teraz poprosić Was o zdanie, czy ją czytaliście, czy się podobała, czy też nie? A może macie ją w planach? Albo w ogóle Was do niej nie ciągnie? Pamiętajcie, że zawsze odpowiadam na Wasze słowa i cieszy mnie, gdy mogę odpowiedzieć i mam na co odpowiedzieć na temat danej książki. Nie przedłużam - zapraszam. 

Magdalena Żelazowska - dziennikarka, pisarka, felietonistka. Jest autorką powieść "Zachłanni", oraz tak jak my, prowadzi bloga podróżniczego, w którym po kliknięciu TUTAJ przeniesiecie się na jej stronę. :) Była, czytałam, polecam. 

Magdalena Żelazowska - Hotel Bankrut 



Łódź jako zdegradowane miasto, upadające na samo dno. W dodatku kryzys na każdy możliwy sposób. 4 osoby, a nawet i pięć coś łączy. Owszem, nie jest to tylko miejsce. Każde z nich ma swoje małe czy duże problemy, z którymi stara się jakoś żyć. 
Weronika - dopiero co straciła pracę, a ma kredyt we frankach, jak spłaci go menadżerka?
Łucja - starsza kobieta, która postanawia odsunąć się od córki i wnuka, która ledwo wiąże koniec z końcem. 
Leon - który załamany po odejściu żony, upadku firmy, prowadzi mały lombard. 
Kinga - dziewczyna z marzeniami, by zostać projektantką mody. 
A na końcu Damian, który nie może skarżyć się na życie. Ma wszystko to, czego aktualnie potrzebuje. Jednak w pewien sposób będzie on powiązany z każdym z powyższych bohaterów. Ale jak? Na czym będzie polegała cała powieść? Czy połączy się w jedno? Czy Cała czwórka nie licząc Damiana, pozbędzie się problemów? 

Muszę się przyznać, że do sięgnięcia po książkę zachęciła mnie mocno okładka. Specyficzna, neonowe kolory zwróciły moją uwagę. Wybrałam sobie tę książkę na prezent urodzinowy i szczerze mówiąc nie żałuję, bo nie ma czego. Matowa faktura wraz z wypukleniem tytułu książki. Takie, że tak powiem dotykowo-wizualne szczegóły są dość ważne, bo wpływa to na ogólną ocenę całości. Chociaż wiele może się wypierać, że nie zwraca się przecież uwagi na okładki... (ta jasne, już to widzę)
Przechodząc do Wydawnictwa nie mam najmniejszych zastrzeżeń, dość wyraźna i duża czcionka, marginesy, odstępy, brak literówek - jest świetnie. Tylko ta okładka mogłaby być nieco twardsza. Tak, będąc cieniutka może szybko ule zniszczeniu rogów przede wszystkim. 

"Ale tak to już jest: marzenia odkłada się na sam koniec, czyli na starość."

Przechodząc do samej autorki, Pani Magdaleny, muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. Jako dziennikarka, świetnie poradziła sobie z ta powieścią. A dodatkowym atutem moim zdaniem jest to, że poradziła sobie nie z jedną, czy dwoma postaciami, ale aż z pięcioma! Tak, dobrze widzicie. Czytając recenzje nie zwracałam uwagi na to, że napisana jest ona z kilku perspektyw, niemniej jednak jestem w szoku, bo czytało mi się świetnie. Nie przeszkadzała mi ta mnogość bohaterów, a wręcz podobało mi się, bo poznałam ich bardzo dokładnie, każdego z osobna. Autorka posługuje się płynnym językiem, który nie ma sam w sobie utrudnień, przez które moglibyśmy utknąć i nie wiedzieć co dalej. Czytało mi się niesamowicie szybko, a co najważniejsze poczułam się w sytuacji bohaterów, co jest dodatkową zaletą dla całości. Że nie jesteśmy tylko biernymi czytelnikami, ale zostajemy wprowadzeni do miasta Łódź, że czujemy to, co czują bohaterowie. Jest to pierwsza powieść, z jaką mam do czynienia Pani Żelazowskiej, ale jestem niemal pewna, że jak będę mieć okazję, przeczytać Zachłannych, na pewno skorzystam. :) 

"[...] - Proszę jaśniej.
- Na ile wyceniłby pan mnie? 
- Słucham?! 
- Chciałabym oddać się w zastaw - babcia uśmiechnęła się na całą szerokość protezy. - Będzie pan zadowolony."

Postacie. Jest ich sporo, ale jak widzicie kompletnie mi to nie przeszkadzało. Każdy ma swoje problemy, swoją przeszłość, swoje trudności. Każdy z bohaterów sprawił, że jednoczyłam się z nim, chciałam mu pomóc, a jedyną postacią, której chciałam nakopać był Damian. Czasami jego zachowanie, myślenie aż mnie irytowało. Może to przez funkcję, jaką posiadał w swojej pracy. Niemniej jednak to do niego żywiłam najmniej empatii. Było mi szkoda Łucji, kojarzyła mi się jakby to była moja babcia. Starsza kobieta, która ledwo sobie radzi z życiem, z opłatami. Było mi jej szkoda, jednak jestem dumna z decyzji, jaką podjęła. Może to, co zastaniemy w jej mieszkaniu nie jest jakimś czynem pochwalnym, jednak decyzja należy do jednej z najlepszych. Podziwiam ją za zapał do życia i naprawdę sobie bardzo cenię. Leon - jego było mi szkoda. Po części go rozumiem, ale z drugiej strony mógł walczyć. Schować dumę do kieszeni. No, ale nie zawsze jest tak, jak chcemy, prawda? Weronikę też miałam ochotę kopnąć w tyłek, by w końcu się pozbierała. Przypominała mi żywo wyjętego z mojego życia znajomego. Tylko może był inny powód tego, że został bezrobotnym. Ale podejście życia praktycznie identyczne. Jak ja nie lubię takich ludzi... Oraz na koniec Kinga. Młoda dziewczyna, do której również miałam sporo empatii, radości, którą chciałam w nią tchnąć. Miała marzenia, piękne marzenia, które mogła realizować. Z takiego daru, jaki posiada nie warto rezygnować, a korzystać za każdym możliwym razem. Reasumując postacie idealnie skrojone, pomimo obecności wielu bohaterów, każdego zdążyliśmy poznać dokładnie. Poznać jego przeszłość, myśli, plany. Większość polubiłam, więc to kolejny atut te książki. 

"[...] - Owszem, ale nie razem z właścicielem. To zmienia postać rzeczy. Właściwie to jest taki trochę hotel. Hotel Bankrut - roześmiała się głośno. Może odrobinę przesadziła z likierem."

Powieść może nie należy do tych najlepszych, które wzbudzają w nas wiele przeróżnych emocji. Ja bym zakwalifikowała ją bardziej do takich, nad którymi warto pomyśleć. Bo to, co przeżywają bohaterowie może zdarzyć się każdemu z nas. Albo komuś z naszych bliskich. Zapewne nie raz i nie dwa to już się zdarzyło. Książka idealnie pokazuje nam, czego nie robić, do czego prowadzi bezczynność. Także jest to dość przyjemna książka, która ukazuje akurat dno, w jakim człowiek może się znaleźć. Wysokich lotów ona nie jest, ale należy do jednych z przyjemniejszych powieści, która sprawiają, że raz się uśmiechamy, a raz czytamy pełni powagi, nie wiedząc co wydarzy się za moment. 

Czy polecam? Jak najbardziej tak. Szczególnie na letnie, ciepłe popołudnie. Bo tyle powinno Wam wystarczyć na skonsumowanie tej powieści. Styl prosty, lekki, pomimo tematów niezbyt przyjemnych. Polecam ją wszystkim, którzy potrzebują odskoczni, lub po prostu chcą przeczytać coś innego, albo nie mają też pomysłu na lekturę. Ta będzie idealna, gwarantuję Wam to. :)

22 komentarze:

  1. Widać, że Damian potrafi zaleźć za skórę :) Duża liczba bohaterów w takiej powieści może być dużym plusem, chętnie poznam tę historię. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Skusiłabym się na nią :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam wcześniejszą książkę autorki i bardzo mi się podobała. Tę mam również w planach.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety nie czytałam książek tej autorki, ale ta wygląda ciekawie. A w dodatku autorką jest Polka. Tylko jeszcze ją znajdę ;)
    Pozdrawiam

    (za każdą obserwację się z chęcią odwdzięczam ♥)
    nastolatka-marzycielka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że nie będziesz miała problemu z jej znalezieniem. ;)
      Dziękuję za odwiedziny. ;]

      Usuń
  5. Słyszałam właśnie, że to dość dobra książka, nawet przez chwilę miałam w rękach, ale jakoś tak się nie złożyło, żebym przeczytała - może nadrobię :)

    Moje własne miejsce na Ziemi - miye.eu

    OdpowiedzUsuń
  6. Zastanawiałam się nad tą książką, jednak ostatecznie nabyłam inna. Niemniej jednak jestem pewna, że również jest ciekawa :)

    Pozdrawiam
    I feel only apathy

    OdpowiedzUsuń
  7. Nawet o niej nie słyszałam...

    OdpowiedzUsuń
  8. Pierwszy raz widzę, ale dla mnie... Zbyt realna... Wiesz, że wolę magię :)
    Za to kocham autorów, którzy tak dobrze radzą sobie z dużą ilością postaci :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Coś czuję, że to nie moje klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Chętnie przeczytam, na lato w sam raz :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Na razie nie :D
    Aczkolwiek kiedyś jak czas na to pozwoli może się przemogę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz się przemóc, nie ma, że może - bo morze jest szerokie i głębokie!

      Usuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)