sobota, 23 lipca 2016

"Jest ta­ka miłość, która nie umiera, choć za­kocha­ni od siebie odejdą."

Zatytułowałam ten post cytatem Jana Twardowskiego. Tak bardzo mi się skojarzyło dokładnie po odłożeniu recenzowanej lektury. Tak, jest to ta druga książka, która pochłonęłam w ciągu 24 godzin. Dawno nie czytałam powieści autorki, która tak by mną wstrząsnęła. Mam jeszcze kilka nieprzeczytanych jej pozycji, jednak wiecie co? Ciesze się, że właśnie w odpowiednim dla siebie momencie dopiero po nią sięgnęłam. To nic, że był czerwiec, kiedy ją czytałam, a przecież w październiku ją zakupiłam na Krakowskich Targach Książki w 2015 roku. To nic. Tak bardzo się cieszę, że mam autograf, że mam ją w swoim prywatnym zbiorze. Bo będę mogła ją przeczytać kiedy będę chciała. Z góry przepraszam, za chaotyczność tej recenzji. Ale emocje, które buzują we mnie mają przewagę. Tworzą taki huragan, że nie potrafię zebrać myśli. Coś postaram się napisać. Mam nadzieję, że nie będziecie mi mieć za złe mojej nieskładności. 

Agnieszka Lingas - Łoniewska - wrocławianka. Kobieta, która zamiast kwiatów zbiera karmy dla kotów i psów. Kobieta, która pisze nie tylko romantyczne książki, ale z domieszka sensacji, co tworzy świetne powieści. Ostatnio miałam do czynienia z jej powieścią, Obrońca nocy. Jednak nawet w połowie wymieniona przeze mnie powieść nie dorównuje recenzowanej. Recenzje jej powieści znajdziecie w zakładce Recenzje A-Z.

Agnieszka Lingas - Łoniewska - Skazani na ból


Amelia - osiemnastoletnia maturzystka, która nosi wspomnienia cały czas ze sobą. To jest z rodzaju przeszłości, nie dającej o sobie zapomnieć. 
Aleks - dwudziestoletni skinhead. Ma swoje zasady, którymi się kieruje i ma swoje towarzystwo. Jednak coś zaczyna się zmieniać, gdy ratuje pewną blondynkę z łap złodziei. 
Gdy natrafiają na siebie po raz kolejny, ich drogi już się nie rozchodzą. Bynajmniej na pewien czas. Dwa różne światy, nie mające prawa istnienia. Szkoda tylko, że uczuć nie można zatrzymać. Nie można nacisnąć STOP i iść dalej z fabułą bez względu na uczucia. Tak się nie da. Jednak z dnia na dzień wszystko zacznie się komplikować. 

"Szukam cię - a gdy cię widzę, 
udaję, że cię nie widzę. 

Kocham cię - a gdy cię spotkam, 
udaję, że cię nie kocham. 

Zginę przez ciebie - nim zginę, 
krzyknę, że ginę przypadkiem..." - Kazimierz Przerwa - Tetmajer

Zaczynając od tego, na co patrzą nasze oczy, to okładka. Przedstawia wytatuowanego mężczyznę oraz dziewczynę z grzywką, która zakrywa lewe oko. Na pozór dwoje ludzi, może którzy się znają, może są sobie obcy. Nie zwróciłam uwagi na tych dwoje, byłam złakniona tego, co spotkam w środku. Gdzieś tam może natknęłam się na literówkę, ale nie było to często i nie sprawiało komplikacji podczas czytania. Dość dobra czcionka, marginesy, odstępy między wierszami wszystko w porządku. Tyle, że tutaj są białe kartki, ale w tym przypadku kompletnie mi nie przeszkadzało. 

"- Hm, tak - odchrząknęłam.
- Co? Lubiłaś chodzić na balety, dopóki twoja matka nie postanowiła zamknąć cię w wieży z kości słoniowej."

Muszę się przyznać, że tym razem przepadłam. Przepadłam totalnie Pani Agnieszko. Jestem zdruzgotana, moje serce nie może się z tym wszystkim pogodzić. Tak nie można. Nie można! Nie można zostawiać czytelnika w takim stanie! Sam tytuł już nam mówi, że  łatwo nie będzie. Czytając tę powieść, z początku nie było nic nadzwyczajnego. Dwoje ludzi się spotyka, i tym podobne. Jednak to, co dzieje się dalej, zaczyna nabierać tempa. Przepadłam, czytałam jak szalona. Przewracałam strona za stroną, nie patrząc na zegarek, przecież mam czas. Ze stylem autorki jestem dość dobrze zapoznana, nie przeczytałam jak dotąd Dzikuski, Midasa, tomiku, dwóch części lawendowej trylogii i jednej książki, w której Pani Agnieszka jest współtwórcą. Ostatni raz, kiedy czułam TAKIE emocje, to było przy Brudnym świecie, oraz trylogii Łatwopalnych. Uwierzcie mi, że to, co spotkałam teraz jest naprawdę na wysokim poziomie. Wielu z Was pisze w komentarzach, że unika rodzimych autorów. Dlaczego? Ja się pytam, DLACZEGO?! Toż to wielki grzech! Musicie to w końcu zrozumieć... Pióro jest łatwe do odczytu, nie ma skomplikowanych słów, których znaczeń nie potrafimy zrozumieć, oraz pisze przystępnym językiem dla wszystkich. Mogę zagwarantować, że Pani Agnieszka jest dilerką Waszych emocji. Zdecydowanie.

"Lemon śpiewał o tym, ze prosi o naprawienie, a ja wtuliłam się w Aleksa i pomyślałam, że to właśnie on naprawia mnie. Przy nim zaczynam żyć na nowo, o czym on nawet nie wie. I chciałam więcej. Chciałam wszystkiego. Jego."

Z kolei bohaterowie, to kolejna zaleta tej książki. Dwa różne światy, a momentami tak bardzo do siebie podobne. Może nie od razu polubiłam tych dwoje. Jak wiemy, do tanga zawsze trzeba dwojga, ale może się to większości wydawać komiczne, patrząc na Amelkę i Aleksa. AA - jak to na nich czasem mówiono, to istna mieszanka wybuchowa. 
Może zacznę tym razem od Aleksa, jednego z dwójki głównych postaci. Skinhead. Należy do grupy, z którą ja do czynienia jeszcze nie miałam. Ma swój świat, swoje kredki. Jednak potrafiłam poczuć to, co on. Mimo, że ja podobnie do Amelki jestem z innej bajki, rozumiałam jego uczucia. Jego przeszłość, która wywarła na nim duży wpływ spowodowała po części takie zachowanie, a nie inne. Nie będę się teraz wypowiadać, czy mi się to podoba, czy nie - bo to nie forum dyskusyjne na temat skinheadów. Jednak w trakcie czytania, moje serce rozwalało się na kawałki, bo Aleks w połączeniu z Amelką tworzyli taki jedyny duet, który potrafił rozburzyć największy spokój. 
Co do Amelki, z początku mocno jej nie lubiłam. Nie znałam jej tajemnicy. Zresztą też moment, jak ją wyjawiła, był taki... zwyczajny. A przecież tak bardzo ją bolał... Gdy zaczęłam ją bardziej poznawać, moja sympatię w jej stronę rosła. Powoli, powoli i wiecie co? Podziwiam ją za odwagę i zaciętość. Naprawdę nie każda z nas, potrafiłaby tak walczyć. Podziwiam ją za upartość, kombinowanie, ale to chyba się włącza każdej zakochanej osobie. Bo jest ona zrobić więcej niż wszystko, by pobyć z tą drugą osobą jeśli się ją kocha. Jestem z niej dumna, za to, co zrobiła. Za każdy krok z jej strony. Postąpiła właściwie. 
Ci dwoje są tak fantastycznie wykreowani, jakby wyciągnięci z naszego codziennego życia. To kolejna cecha, którą można się kierować przy wyborze lektury. Reali bohaterowie, których poznajemy na wylot. 

"Kiedy leżałam już w łóżko i pisałam do niego sms-y, poczułam się tak, jakbym wędrowała nad brzegiem urwiska. Jeden nierozważny krok i spadnę. A potem wszystko runie. Razem ze mną."

Muszę przyznać, że pomysł zaczerpnięty z życia prywatnego autorki jest niespotykanym pomysłem. Nie mogę zarzucić pisarce, że posługuje się schematem. Mogę ewentualnie wychwalać ją pod niebiosa za to, że stworzyła tak przepiękną historię, która miażdży każde serce. Nie ma tutaj czasu na odpoczynek. Akcja gna do przodu. Z jednej strony cieszę się, że nie mogłam się nudzić. Z drugiej strony moje przerażenie sięgało zenitu, gdy stron ubywało, a chciałam zostać z lekturą na dłużej. Niestety, nie dało się. Początek był zwyczajny, jednak w którymś momencie coś pękło. Pękło i sprawiło, że mój ból zaczął się wydostawać. Po policzkach płynęły łzy, które tak mocno powstrzymywałam przed potoczeniem się po policzkach. Nie chciałam ich. Łzy to oznaka słabości. Jednak łzy, to też odkupienie. Wolność. Tutaj jednak łzy skumulowały się z powieścią i trochę wywołane sytuacją w moim prywatnym życiu. Ryczałam jak głupia przez dobrą chwilę nim się wyciszyłam i mogłam powrócić do lektury. Jednak później nastąpiła stabilizacja, kolejno znowu łzy chciały popłynąć. I tu już im nie pozwoliłam. Czy muszę wspominać o sercu, które biło jak szalone, pochłaniając kolejną stronę? Czy muszę pisać, że ta powieść to jedna z najlepszych, jakie udało mi się przeczytać w tym roku? Bo coś mi się wydaje, że to jest oczywiste. 

"Zrobiło mi się słabo. Autentycznie słabo."

Powieść posiada Prolog i Epilog. Podzielona jest na narrację dwuosobową, widzimy wszystko oczami Aleksa i Amelii. Kolejnym dodatkiem, jest krótki wywiad, a raczej odpowiedziami skinheadów, na 11 pytań. To coś nowego, czego jeszcze nie grali, że się wyrażę. Playlista obowiązkowo dołączona na koniec lektury. Chociaż w trakcie czytania również pojawia się kilka głębszych brzmień. Czyta się niesamowicie szybko pomimo iż bardzo się chce zatrzymać czas. Nie da się. Nie ma zmiłuj. 

Powieść o miłości, o okropnym bólu, który spowodowany jest różnymi czynnikami: miłością, wspomnieniami, walką z samym sobą, czy stracie ukochanej osoby. W życiu wszystko się może zdarzyć, to wiedzcie i pamiętajcie. Nie odkładajcie niczego na później i nie rezygnujcie z tego lub kogoś, kogo kochacie. Bo czas umyka, może go braknąć... 

Polecam zdecydowanie wszystkim, którzy uwielbiają gatunek New Adult. Literatura piękna, która wcale o pięknych samych rzeczach nie opowiada. Historia nie powtarzalna, jedyna taka, która ma wszystko, której nic nie potrzeba. 

"- Bo to ja! Właśnie ja! Jestem skazany na ból, a teraz skazałem także i ciebie! Nigdy nie byłabyś ze mną szczęśliwa!"

Reasumując jest to przepiękna, wzruszająca historia, pełna bólu, niezrozumienia, nienawiści i miłości, która de facto nie miała możliwości rozwinięcia. Historia miłości, która nie umiera chociaż zakochani od siebie odejdą, ale odejście może oznaczać odejście do innej osoby, lub odejście na zawsze do miejsca, z którego się nie wraca... POLECAM KAŻDEMU. OBOWIĄZKOWO.

32 komentarze:

  1. po pprostu piekna historia. az trudno bylo mi uwierzyc ze napisana byla przez polska autorke

    OdpowiedzUsuń
  2. Owszem, historia piekna i trudna, ale ja czułam niedosyt. Gdy bohaterka chciała poznać subkulturę chłopaka, zaczynała rozmowę, zadawała pytania, to on ją spławiał. Pobieżnie potraktowała autorka ten wątek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh, mnie to nie przeszkadzało. Taki był Aleks... i nic się na to nie dało poradzić. ;)

      Usuń
  3. Tyle emocji! Jestem ciekawa, jak ja odbiorę tę historię. Interesuje mnie zabieg, który autorka zaserwowała, czyli dała kawałek siebie i swojego życia:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jeszcze nie znam prozy tej autorki, ale mam w planach poznać jej książki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Skoro w Tobie wywołała takie emocje, to ja również chce ją przeczytać. Świetna recenzja, i pomimo tych wszystkich emocji jest w niej jakiś ład, czego Ci gratuluję, bo to nie jest takie hop-siup ;)
    Pozdrawiam!
    https://doinnego.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam Twoje recenzje! Są tak wyczerpujące temat, że aż miło się to czyta. :) Jeeej, chcę tą książkę, to coś dla mnie! <3
    Pozdrawiam,
    A.

    http://chaosmysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgadzam się z Chaotyczną, piszesz genialne recenzje. Wybrałaś świetny cytat. Książkę czytałam i bardzo miło ją wspominam. Niezwykła historia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo dziękuję, wzruszyłam się <3 A postać Aleksa nie do końca jest postacią przeze mnie wymyśloną ;) I ktoś, kto miał z tą subkulturą do czynienia tylko wie, jak czasami trudno ją przeniknąć i uzyskać odpowiedzi na pytania nurtujące człowieka " z zewnątrz".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojejku, naprawdę? To bardzo mi miło. :) Wiem, że tak nie jest, wiem, że jest wyciągnięty z życia, a domyślam się, jak ciężko jest dotrzeć do niektórych warstw nawet zwykłego człowieka, nie należącego do żadnej subkultury. ;) I to ja dziękuję, za tak wspaniałą lekturę!

      Usuń
  9. Twoja recenzja jest tak pozytywna, że czuję się przekonana i zachęcona! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiem, że pani Agnieszka włożyła w tę powieść wiele własnej energii i czasu. Zależy mi na jej przeczytaniu. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Widzisz, a ja wiem, ze to zupełnie nie dla mnie. Już sama okładka sugeruje romans. Ale musiałam aż wpisać sobie w Googla skinhead, bo nie wiedziałam, o co chodzi :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Na pewno to przeczytam! Nie mam uprzedzenia do polskich autoróœ, jednym z moich ulubieńcóœ jest Remigiusz Mróz czyli Polak <3
    Wspaniała recenzja, aż się boję co ja będę czuła podczas czytania tej książki. Chyba muszę się przygotowac na ból i łzy, ale i tak to przeczytam.
    A okładka prześliczna :D
    Pozdrawiam *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jakoś jeszcze nie mogę się przemóc, by sięgnąć po powieść Mroza, niestety. A co do tej książki, przyszykuj się, to będzie trudne wyzwanie!

      Usuń
  13. Zaczęłam czytać Agnes jeszcze za czasów jak byla zafascynowana TWILIGHT, na forum udostepniala swoje powiesci. Wtedy jej ksiazki byly zbyl mlodziezowe, wiec teraz licze, ze po obrobce bedzie o wiele lepiej :)
    Zachecilas mnie recenzją, wiec skorzystam z niej i kupie książkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że będzie dobrze, będzie super! Cieszy mnie to, miłej lektury życzę! :)

      Usuń
  14. Czytałam już wiele dobrych opinii o tej książce, więc mam nadzieję, że w końcu i mnie uda się ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam dziwny zwyczaj, że nie czytam książek polskich autorów, ale dla tej muszę zrobić wyjątek :)

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)