środa, 23 marca 2016

Czyżby chwilowa odskocznia okazała się błędem?

Zapewne wiecie, jakie to uczucie, gdy dostaniecie wiadomość gdziekolwiek o treści "Znalazłam jakąś książkę w przychodni, przywieźć ci ją jak będę u Was?". Mój uśmiech bym tak szeroki, że nie wiedziałam, że potrafię się tak szeroko uśmiechać w sumie do samej siebie. Już chyba dotarło do mojej rodziny, że przygarnę każdą książkę, więc.. wszystko leci do mnie. :) 

Charles Cumming - pisarz brytyjski, autor powieści o tematyce szpiegowskiej, laureat prestiżowej nagrody Iana Fleminga za najlepszy brytyjski thriller szpiegowski w 2012 roku. 

Charles Cumming - Ukryty człowiek 




Ojciec pragnie pogodzić się ze swoimi synami. Warto nakreślić, że jest on byłym agentem brytyjskiego wywiadu. Gdy nagle zostaje zamordowany w swoim mieszkaniu jego dwaj synowie muszą wyruszyć na poszukiwania zabójcy swojego ojca. Oboje zostają zaplątani w udział ze służbami specjalnymi oraz rosyjską mafią.  Jednak co z tego wyjdzie? Sprawdźcie sami. 


Z wydawnictwem spotykam się po raz pierwszy. Jako tako nie mam żadnych punktów zaczepek, bo czytało się nie najgorzej.. Aczkolwiek ja bym zrobiła nieco większe odstępy między linijkami powieści, ale to moje spostrzeżenia. Co do okładki, mogłaby być wykonana z nieco twardszego materiału ponieważ szybko się niszczy, przede wszystkim zagina. 
Sama okładka utrzymana w ciemnych, ponurych kolorach, które zapowiadają aurę tajemniczości. Wydawało mi się, że będzie to ciekawa lektura, bynajmniej opisy z tyłu książki jak i sam tytuł zapowiadał same dobre strony książki, ale niestety, tym razem tak nie było. 

Co do autora jest to moje pierwsze spotkanie z nim. Muszę stwierdzić, że..  nie nudziłam się chyba bardziej przy żadnej lekturze szkolnej jak przy tej książce. Nie wiem, może to kwestia gustu, a może stylu autora, ale nie znalazłam momentu, w którym mogłabym się ponieść klimatom w czasach zimnej wojny, czy też ponieść aurze tajemniczości zabójstwa bohatera. Ogólnie powieść raczej napisana prostym językiem, ale mocno nudzącym, jak już autor poleci z opisem.. to kaplica. Ciężko było mi się przyzwyczaić do kunsztu autora jednak.. nic z tego egzemplarza nie wyniosłam. Wydawało mi się, że się zainteresuje, jednak to było nudne jak flaki z olejem. Zero tego napięcia, zainteresowania, nieoczekiwanych zwrotów akcji. NIC. KOMPLETNIE. Chyba czas na dobre powieści gdzieś zniknął, bynajmniej przy tym egzemplarzu... 

W ogóle nie polubiłam bohaterów. Są tacy.. może nie beznadziejni, a po prostu tacy zwykli. Niczym się nie wyróżniają. Nie dają się polubić. Czułam się jak zamknięta w szklanej kuli, gdy wszystko się toczy zostawiając mnie daleko z tyłu. A tego nienawidzę. Dlatego też trudno jest mi cokolwiek powiedzieć o  bohaterów, prócz wymienieniu ich imion, czy tym, czy się zajmują. Mark i Ben dwaj bracia. I tyle.. Jeden maluje, ma żonę.. Ale stosunki między nimi... wszystko wydało mi się sztuczne, wymuszone, niepasujące do niczego. Dobra, beznadziejne po prostu. 

Tak jak wspominałam nudziłam się okropnie. Nic nie pozwoliło mi na wstrzymanie oddechu i czekanie w napięciu na to, co będzie miało nastąpić. Otóż prawie na samiutkim początku dowiadujemy się o zbrodni, jak ona wyglądała - widzimy to okiem zabójcy. Nudna jak Granica Nałkowskiej, czy Ludzie Bezdomni - naprawdę, nie żartuję. 

Szpiegowska powieść, która moim okiem napisana jest na siłę, no chyba, że ktoś faktycznie jest fanem autora i tej powieści, może w niej widzieć jakiekolwiek pozytywne aspekty - jak dla mnie one nie istnieją, niestety. Opisuje rzeczywistość, rzeczywiście idzie się z tym zgodzić. Tajne służby i te sprawy - może z tego powodu tak okropnie się nudziłam? Bardzo możliwe, ale tutaj przestroga, jeżeli czytacie "szpiegowska", "tajne służby", "zimna wojna" - to nawet się za nią nie bierzcie. 

Reasumując aż tak bardzo nie żałuję, że się skusiłam, ponieważ teraz wiem, że drugą powieść autora mam omijać szerokim łukiem, a przy okazji odradzać pozostałym, by najpierw tysiąc razy się upewnili, że na pewno chcą przeczytać tą książkę. Ja z niej nic nie wyniosłam, a połowy rzeczy praktycznie już nie pamiętam. Dlatego też... nie polecam. Z całego serca. 

Książka bierze udział w wyzwaniu: 
52 książki w 2016 roku: 31/52
Czytam, ile mam wzrostu: 1,5 cm 
A B C czytania: U

22 komentarze:

  1. Książka wydaje się przeciętna więc ja raczej się na nią nie skuszę.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś czuję, że tym razem nie dla mnie :))

    OdpowiedzUsuń
  3. O autorze słyszałam. Zasłynął chyba książką "Tajfun", też szpiegowską. Nie czytałam, chociaż miałam ochotę. Na tę czytaną przez Ciebie raczej się nie skuszę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, chyba tak nazywała się ta druga książka. I dobrze, bo byś się nudziła, okrooopnie. ;/

      Usuń
  4. Raczej się nie skuszę w najbliższym czasie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za ostrzeżenie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie słyszałam o tej książce i raczej po nią nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka jednak nie dla mnie... Jakoś mnie do niej nie ciągnie.
    Pozdrawiam
    A.

    http://chaosmysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj, dziękuje za odwiedziny :-) Prowadzisz świetnego bloga, no i nie wiem, dlaczego nie trafiłem do Ciebie wcześniej :-)Pozdrawiam i Wesołych Świąt !

    OdpowiedzUsuń
  9. O to zapewne nie przeczytam, szkoda mi czasu na takie książki :) dobrze, że uprzedziłaś !

    OdpowiedzUsuń
  10. Opis jak i okładka mnie strasznie zafascynowały, ale jednak po twojej recenzji stwierdzam że sobie dopuszczę :D
    Jeśli była nudna, bohaterowie zwykli to nie mam nawet ochoty zaczynać :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie warto, chociaż jak lubisz odkrywać nowe tereny, nowych autorów, możesz spróbować... ;)

      Usuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)