Witajcie!
Dzisiaj chciałabym Wam napisać parę słów o książce, którą chciałam już przeczytać w pierwszym wydaniu, ale jakoś nie było mi po drodze. Premierę miała bodajże w 2021 roku, teraz mamy wznowienie, które w lutym świętowało swój nowy krok na rynku wydawniczym. Z odświeżoną okładką, zmienionym tytułem.
Weronika Cichoń - urodziła się 12 sierpnia 1992r., w Bytomiu. Ukończyła studia na WSB w Chorzowie, kierunek: finanse i rachunkowość. W Internecie publikuje jako Elorence. Uwielbia czytać książki z szydełkować, dziergać i rysować. Prywatnie szczęśliwa narzeczona i mama, opiekunka kota i trzech pająków.
Weronika Cichoń - Status: To skomplikowane #1
Wiktoria nie należy do osób towarzyskich i nie cieszy się popularnością wśród znajomych. Nie ma przyjaciół, nie imprezuje, dobrze się uczy i ma plany na przyszłość. Skazą jej idealnego życia jest przeszłość, która nie pozwala o sobie zapomnieć. Wszystko się zmienia, gdy do jej pokoju wkrada się kot. A wraz z nim Aleks – wytatuowany blondyn, niezbyt wylewny, bezczelny i oceniający po pozorach.
Okładka książki przyciąga spojrzenia. Jest biała, a na nim śliczny, różowy kwiat. Może niekoniecznie ma wiele wspólnego z tytułem, niemniej jednak ujrzymy dwa kolejne tomy, mające podobną okładkę lecz z innym kolorem przewodnim. Świetnie się będą komponować. I uważam, że szata graficzna jest dużo lepsza niż przy pierwszym wydaniu. W dotyku jest matowa, posiada skrzydełka, które chronią ją przed uszkodzeniami mechanicznymi. Stronice są kremowe, czcionka wystarczająca dla oka, ale mniejsza nieco niż zazwyczaj w powieściach. Pojawiło się kilka literówek, ale nie przeszkadzały one w lekturze. Odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane.
Jest to moje pierwsze spotkanie z piórem autorki i wiem, że nie ostatnie. Bardzo dobrze czytało mi się tę książkę, a ma nieco ponad czterysta stron. Posługuje się lekkim, niewymagającym piórem, bez jakichkolwiek blokad. Strony bardzo szybko mi przelatywały przez palce, a ja niemalże od razu wciągnęłam się w tę historię. Były momenty, gdzie nie chciałam odkładać jej na bok, a musiałam poprzez obowiązki i moją małą pszczółkę. Myślę, że odnajdą się w tej książce fani powieści obyczajowych, romansów, ale nie takich ckliwych, gdzie są jednorożce i sam cukier.
Wiktoria to bohaterka, która niestety nie przypadła mi do gustu. Jest główną postacią, wszystko kręci się wokół niej, ale często odnosiłam wrażenie, że jej wiek nie jest adekwatny do zachowania. Przychodzi do nas z tajemniczą przeszłością, zaczyna jakby wszystko od nowa. Jest pełna sprzeczności, bo chce mimo wszystko zacząć od zera, a ciągnie ją do przeszłości i sama to przed sobą przyznaje. W dodatku jej zachowanie... Jedno mówi, drugie robi, trzecie chce, a wychodzi jeszcze inaczej. Irytowała mnie sobą i to bardzo, udaje twardą, niezależną, silną, a tak na prawdę jest całkiem odwrotnie. Jest niesamowicie uparta, to muszę jej przyznać. Mamy też Aleksa, można powiedzieć, że sąsiada z klatki obok, który tak bardzo przypomina jej przeszłość, że aż... Lgnie do niego. Coś ją przyciąga. I ja to przyciągnie rozumiem. Jest to chłopak też z przeszłością, o której za wiele nie wiemy i się nie dowiemy, tylko jakieś strzępy, to jakoś patrzyłam w jego stronę łaskawszym okiem i lubiłam go, tak jak i jego siostrę Laurę i kota Stefana. Poznajemy bliżej jego kumpli, ale już tak dokładnie nie będę się rozpisywać, żeby nie zaspoilerować. Boli mnie jedynie, że autorka Remikowi zafundowała taki los. Nie mógł to być na przykład Kaspian? Ech... Chcę zaznaczyć, że postacie są naprawdę dobrze wykreowane, ale większość z nich nie wzbudziła we mnie sympatii. Niemniej jednak takich jak oni, na spokojnie spotkamy w swoim życiu.
Także jednym wielkim minusem tej książki jest główna bohaterka, Wiktoria. Jej zachowanie, często niedorzeczne powodowało we mnie irytację. Tak samo drażniło mnie jej ciągle uciekanie. To, że po pijaku robiła rzeczy, wbrew sobie tak naprawdę. Często wychodziła z niej wredna zołza. I najgorzej, bo nie potrafiła być szczera. Nie mówiła też wszystkiego. Była kłamczuchą. A ja takich osób nie cierpię... Nie cierpię kłamstw, bo na nich nic nie jest się w stanie zbudować, a po drugie zawsze ma krótkie nogi i wyjdzie na jaw prędzej lub później. Po co ranić innych? Na minus właśnie również to, że bohaterowie wciąż żyją głównie kłamstwem, ukrywaniem przeszłości. To do niczego dobrego nie prowadzi. Są kumple, ale o tych trudnych chwilach, problemach nie rozmawiamy, to co to za przyjaźń?
Z kolei ogromnym plusem jest opisanie uzależnienia. I tutaj bym powiedziała, że nie tylko chodzi o alkohol, ale i o cięższe działo. Widzimy jakie są skutki uboczne, do czego może to doprowadzić... Czasu nie cofniemy, a jedynie można pluć sobie w brodę.
Powieść również otacza się wśród tatuaży, które mają znaczenie. I ja również uważam, że jeśli kiedykolwiek sobie zrobię, będzie miał on dla mnie znaczenie, a nie po prostu z kaprysu.
Akcja ma odpowiednie tempo, raz szybsze, raz wolniejsze. Autorka idealnie opracowała dialogi i opisy, by były wyważone. Emocji trochę było, część z nich czułam, ale nie aż tak mocno jak bym chciała. Wiki tak mi zburzyła wszystko w tej powieści, że naprawdę... Od razu pragnę zaznaczyć, że mamy tutaj wiele przekleństw, musicie uważać, jeśli za nimi w powieściach nie przepadacie.
Reasumując uważam, że książka jest dobra, wciągająca z kilkoma minusami. Niemniej jednak porusza ważny temat, który powinien być przestrogą. Chętnie jednak sięgnę po kolejną część, która czeka już w mojej biblioteczce na przeczytanie i sprawdzę, co tym razem piszczy w trawie. Mimo wszystko polecam.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥
Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)