Witajcie!
Przygotowałam dzisiaj dla Was recenzję książki, która od samego początku zaintrygowała mnie... okładką! Tak, jestem sroką okładkową i jeśli czytacie mój blog regularnie, możecie to zauważyć. :D Opis był równie zachęcający, więc postanowiłam dać książce szansę. Czy słusznie?
Marta Malinowska - brak informacji o autorce
Marta Malinowska - Kroki na strychu
Okładka książki od razu przyciągnęła mój wzrok. Chyba tym, że mamy starą tapetę, kwiaty i dziurę, widać gołą ścianę. Jest satynowa w dotyku, posiada śliskie wykończenia napisów. Nie posiada skrzydełek, więc nie ma dodatkowej ochrony przed uszkodzeniami mechanicznymi. Ma kremowe strony, czcionkę wystarczającą dla oka, literówek brak, a nawet jeśli gdzieś się pojawił, to w niczym nie przeszkadzają. Marginesy i odstępy między wersami zostały zachowane. Podzielona na rozdziały i każdy z nich jest przejmowany przez innego narratora. Nie ma ich dużo, na spokojnie nie musicie martwić się tym, że się pogubicie. Akcja toczy się w różnych latach, więc na spokojnie.
Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką, chociaż na koncie już ma jedną pozycję. Czytało mi się szybko, lekko i przyjemnie. Nie była to lektura wymagająca, ale dość ciekawie się ją czytało. Może i też nie wciągała od pierwszych stron, ale intrygowała tajemnicami kobiet. Napisałam, że czytało się lekko i przyjemnie - oczywiście nie był tu przyjemne i lekkie wydarzenia, bo to, co spotykało kobiety... Przykro mi się robiło, bardzo. Jednak wiem, że takie jest życie, niejedną z nas spotyka taki los, tylko nikt głośno o tym nie mówi. Autorka poruszyła bardzo trudny temat, temat tabu... Poradziła sobie dobrze, chociaż czytając, byłam wściekła, że nikt nie zareagował. Byłam smutna i sfrustrowana, że i kobiety nie zrobiły tego odważnego kroku... Żyjąc pod presją, zdaję sobie sprawę, że jest to niebywale trudne.
Dzieje się tutaj sporo, Patrycja odnajduje stare pamiątki, listy, rzeczy z życia Marii, Bogusi i odkrywa karty... Nie raz zostaniecie zaskoczeni - ja sama pewnych spraw się nie spodziewałam. Niemniej jednak wywołała całościowo u mnie dobre wrażenie, jestem zadowolona, że miałam okazję zapoznać się z tą książką. Może nie porwała mnie do cna, może nie wzbudziła we mnie mnóstwa emocji, ale jest to naprawdę dająca do myślenia opowieść o losie kobiet, które nie miały wiele szczęścia. Którym ciągle los podkładał kłody i utrudniał życie jak tylko się dało.
Już teraz mogę Wam ją polecić. Są tajemnice, są problemy, jest codzienne życie! Czyli wszystko to, co lubię. Daję jej mocne siedem gwiazdek, bo na nie zasługuje. Czekam na kolejne tytuły, a Wam serdecznie polecam!
Lubicie sięgać po tytuły mniej znanych autorów? Czy popularność nie ma dla Was znaczenia?
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Mando
Książka mnie zainteresowała.
OdpowiedzUsuń