Witajcie!
Jakieś ponad dwa miesiące temu sam autor książki, o której będę dziś opowiadać, napisał do mnie. Nie wiedziałam, czego się spodziewać po takiej książce, która nie leży zbytnio w moim guście. Jednak przecież wspieram młodych polskich twórców, więc dałam szansę tej lekturze uprzedzając autora, że może mi lektura do gustu nie przypaść. A więc jak to było z tymi Czarodziejami? Bierzcie głęboki oddech i zapraszam do lektury. :)
Marek Bartłomiej Cabak - Nie tak odległy rocznik 1994. Urodził się w Nowym Sączu, mieszka trochę dalej, w Szczecinie. Studiuje prawo na tamtejszym uniwersytecie, choć od zawsze interesowała go
weterynaria. Niestety bez wzajemności, ze względu na mniej niż bardziej ścisły umysł. Pisanie zaczął od krótkiego opowiadania o bednarzu, zauważonego przez Barbarę
Paluchową, piwniczańską poetkę.
Marek Bartłomiej Cabak - Czarodzieje Hateway
Demetriusz Hateway jest zwykłym studentem medycyny ze Szczecina, dopóki
jego życiem nie wstrząsa ciąg niezwykłych zdarzeń. Niespodziewana śmierć
ojca w wypadku samochodowym sprawia, że na jaw wychodzą długo skrywane
sekrety rodziny, ujawniają się jej starzy wrogowie, a chłopaka zaczynają
nawiedzać zjawiska coraz bardziej nadprzyrodzone.
Wkrótce okazuje się, że Demetriusz należy do starego rodu czarodziejów,
choć dotąd trzymano to przed nim w tajemnicy. Przytłoczony nowymi
okolicznościami musi rozwikłać zagadkę swojego pochodzenia, okiełznać
rodzące się w nim magiczne moce i ocalić życie nestorce rodu – swojej
babci Adelajdzie – która zapada w śpiączkę po nieudanym zamachu na nią.
Czasu ma niewiele, a stawka jest wysoka – jeśli zawiedzie, straci
wszystko, łącznie ze spadkiem po rodzicach, samymi rodzicami, a nawet nowo odkrytymi magicznymi zdolnościami.
Pełna niespodziewanych zwrotów akcji i zaskakujących rozwiązań historia,
w której szaleństwo szczecińskiej codzienności przenika się z prozą
życia czarowników i magicznych istot z odległych krain.
Okładka w tym przypadku nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia. Ale jak tylko mój brat ją zauważył, od razu chciał zabrać i przeczytać, taki był ciekawy. I teraz, gdy wiem co się znajduje w środku mogę mu ją śmiało dać. :D Widzimy na niej pięć różnych postaci.
Okładka posiada skrzydełka, które są dodatkową ochrona dla lektury. Na jednym z nich przeczytamy słów kilka o autorze, a na drugim kilka polecajek.
Literówek w tekście nie znalazłam, a czcionka jest w miarę wygodna do czytania, nie trzeba mrużyć powiek, by ujrzeć co jest napisane. :) Marginesy i odstępy między wersami zostały zachowane.
Przechodząc do autora, jest to jego debiut. Ale czy udany? Ciężko jest mi to stwierdzić. Czytając tę lekturę toczyłam ze sobą wewnętrzny bój. Doszłam do wniosku nie będąc jeszcze na setnej stronie, że to nie jest mój gust czytelniczy, to nie dla mnie. Jestem za stara na czytanie o goblinach, kurakach etc. Sam język, jakim posługuje się autor jest prosty, powinien być przyjemny, ale dla mnie był męczący, Podejrzewam, że ci, którzy lubią czytać o takich stworach, gustują w fantastyce mogą być zachwyceni. Niestety ja nie byłam. Uchwyciłam się recenzji u Wioli z Subiektywnie o książkach. Myślałam, że i mnie się spodoba, wszak od pewnego czasu czytam fantastykę, niektóre pozycje nawet mi się podobają, ale tutaj... no niestety.
Myślę, że książka spodoba się młodszym czytelnikom oraz fanom tegoż gatunku. Będzie dla Was bardziej zrozumiały i przystępny. Dla mnie to była walka o przeżycie i ciężko mi to mówić, ale wyznać muszę - nie podobała mi się.
Bohaterowie... Oni również wydawali mi się tacy nierealni i niestety czasami głupi jak "but". Raz mówią jedno, parę linijek już mówią co innego i to drażniło mnie ogromnie. I gdyby jeszcze taka sytuacja wydarzyła się raz, to okej, rozumiem. Ale praktycznie w tej książce cały czas się tak działo dlatego i między innymi czytało mi się ciężko. Żaden z bohaterów w jakiejkolwiek postaci nie przypadł mi do gustu ani nie zyskał mej sympatii. Chwilami wydawało mi się, że czytam może Ferdydurke? Bo takie było pomieszanie z poplątaniem. Niestety, nie kupiłam tej książki, w najmniejszym calu. Drażniła mnie. Zbyt bardzo...
Akcja gnała tu na łeb, na szyję, ale była totalnie bez sensu! Dwa pogrzeby bliskich osób, a ten się żeni? Nagle jakieś dziwne sytuacje wychodzą na wierzch, wszystko dzieje się jakby nie wiem, na dwóch odległych planetach. Bywało i tak, że jedną stronę musiałam dwa razy czytać, bo nie byłam pewna o czym czytam i czy dobrze czytam. Za dużo akcji jest w tej książce, nie ma chwili na oddech, a tym bardziej na rozeznanie - bo co właściwie się dzieje? Wszystko. A wszystko, to niestety zbyt dużo. Nic nie trzymało się kupy, nie miało to rąk i nóg. Zbyt wiele wydarzeń nieprawdopodobnych, że czytało się tą książkę i odnosiło wrażenie, że to nie ma zwyczajnie sensu. Żadnego.
Jak dla mnie nie niesie nam żadnych wartości. Owszem, jest tu wspomniany wątek straty bliskiej osoby, ale w tym całym armagedonie nie jest on ważny, tylko po prostu jest. Moim zdaniem napisany po łebkach, by móc mieć jakiś element zaczepienia.
Reasumując jak dla mnie książka jest kiepska, słaba i nie w moim guście. Mam nadzieję, że mojemu bratu spodoba się, bo on lubi fantastykę w każdym calu, odpowiednią oczywiście co do jego wieku. Czy polecam? Z pewnością osobom lubiącym gatunek fantastyki w każdej odmianie oraz szczególnie młodszemu gronu czytelników. Niestety, mnie zawiodła, chociaż cieszy się dość dobrymi ocenami. Ja niestety pasuję i żałuję, że się zawiodłam. Oczekiwałam dobrej lektury, a wyszło... jak wyszło, niestety. Więc zdecydujcie sami, czy się skusić, czy te nie. Ja bezradnie rozkładam dłonie, bo ze swojej strony nie polecam. Bo nie było tu niczego, co mogłoby mi się spodobać, niestety.
Przydatne linki:
- blog książki KLIK
- FP książki KLIK
A Wy już czytaliście tę książkę? Co o niej sądzicie? A może macie w planach?
Za egzemplarz dziękuję autorowi
Ja zdecydowanie podziękuję. 😊
OdpowiedzUsuńI wcale się nie dziwię. ;)
UsuńNie mój klimat. Również bardzo odrzuca mnie fakt tego zagmatwania, nienawidzę czegoś takiego w książkach. Raczej nie przeczytam:(
OdpowiedzUsuńBuziaczki!
https://sleepwithbook.blogspot.com/2018/06/zerca-katarzyna-berenika-miszczuk.html
Rozumiem. ;)
UsuńSłyszałem o tej książce. Ale czy sam ją przeczytam to niestety nie mam pojęcia ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://ksiazki-czytamy.blogspot.com/
Wyjdzie w praniu. ;)
UsuńPrzykro mi, że książka nie przypadła do gustu, dlatego tym bardziej dziękuję za poświęcenie czasu na jej przeczytanie! ;)
OdpowiedzUsuńNie ma za co. ;) No niestety, przeliczyłam się i jak widać nie każda fantastyka jest dla mnie. ;)
UsuńDla mnie za dużo było akcji i wyszło zamieszanie, ale finalnie bawiłam się dobrze, czytając ją 😊
OdpowiedzUsuńNo u mnie niestety nie wyszło zbyt dobrze...
UsuńA mi się podobała, chociaż faktycznie raczej młodszy czytelnik bardziej powinien ją docenić :)
OdpowiedzUsuńMojemu bratu jak narazie się podoba. ;p
UsuńMoże jak książka wpadnie mi w ręce to przeczytam, ale jakoś szczególnie mnie nie kusi i szukać jej nie będę. ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem i nie nalegam by szybciej ją dorwać. :P
UsuńPrzeczytałabym nawet, choć to nie jest gatunek który mam w zwyczaju czytać ;)
OdpowiedzUsuńTo tak jak i ja. Zrobiłam wyjątek...
UsuńLubię fantastykę, ale ostatnio stałam się trochę wybredna jeśli chodzi o ten gatunek.
OdpowiedzUsuńMyślę też, że to już nie mój target wiekowy.
Książki jak narkotyk
Moim zdaniem książka powinna być przeznaczona do młodszych czytelników. ;)
UsuńChcę ją mieć, koniecznie! :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę? :O
UsuńAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
OdpowiedzUsuńJa też jestem bardzo wybredna i złośliwa..............................
Ale mi Czarodzieje bardzo się podobali!
W szczególności ten humor i groteska, czyli to co Ty odrzuciłaś! Demek jest super, moim zdaniem. Że młody to czasem głupi, ale tak uroczo głupi.
Każdy ma inny gust. ;)
Usuń