czwartek, 24 maja 2018

Kiedy Laleczki są modne w tym sezonie - Anna Snoekstra

Witajcie! 
Dzień wolny trzeba święcić, a więc dzisiaj postanowiłam zaprezentować Wam jedną z ciekawszych lektur, które udało mi się poznać w tym roku. Jak widzicie w tytule - Laleczki są modne w tym sezonie. Dzisiaj macie recenzję, w której rozchodzić się będzie o tę zabawkę, a już za dwa dni poznacie PRZEDPREMIEROWĄ recenzję innej książki, która również w tytule będzie mieć ten wyraz. ;) Dopóki książki nie znalazły się obok siebie na mojej półce nie zwróciłam uwagi na tytuł. Ale jedno jest pewne: nie żałuję, że sięgnęłam po drugą powieść wydaną w Polsce Anny Snoekstra. 

Anna Snoekstra - urodziła się w Canberze, ale od siedemnastego roku życia mieszka w Melbourne. Po studiach wyższych zaczęła pisać scenariusze do niezależnych produkcji filmowych i teatralnych oraz zaczęła reżyserować wideoklipy. "Córeczka" to jej debiut.

Anna Snoekstra - Laleczki 

Gdy spłonął budynek sądu i zginął lubiany powszechnie nastolatek, całe miasteczko pogrążyło się w żałobie. Panika wybucha, kiedy kilka rodzin znajduje na progu porcelanowe lalki łudząco podobne do swoich dzieci. Część mieszkańców uważa, że w ten sposób pedofil oznacza przyszłe ofiary, mnożą się spekulacje i wzajemne oskarżenia. Już nikt nikomu nie ufa, każdy ochoczo zdradza cudze sekrety, nawet te najbrudniejsze. Miejscowa policja jest bezradna, jednak ta sprawa to woda na młyn pewnej ambitnej dziewczyny, która marzy o karierze dziennikarskiej. Rose zaczyna prowadzić śledztwo na własną rękę. Zadaje zbyt wiele pytań i niektórzy uważają, że zasłużyła na karę. 

Okładka może nie jest jakaś zniewalająca, bo widzimy część twarzy najprawdopodobniej lalki, i jej błękitne oko. Z błyskiem... A tak, to poza tytułem i autorką nie ma na niej nic. Bez zbędnych ceregieli idziemy dalej. Nie posiada skrzydełek, które mogłyby zapewnić dodatkową ochronę powieści przed uszkodzeniami. Czcionka jest duża, dzięki czemu czyta się wygodniej, a odstępy między wersami i marginesy również są zachowane i na lepsze czytanie też wpływają. Literówki jakieś się znalazły, ale nie raziły bardzo w oczy, nie przeszkadzały też w lekturze. 

Jest to moje drugie podejście do tej autorki i szczerze mówiąc, spodziewałam się, że będzie dużo gorzej. Naczytałam się niezbyt przychylnych recenzji na lubimyczytać lub kilku innych blogach, które obserwuję, a oni mieli okazję poznać ja przede mną. Załamałam się widząc, że niemal każda recenzja określa ją jako słabą. Zresztą patrząc na gwiazdki i opinie na wyżej wymienionym portalu książkowym - wszystko mówi za siebie. Jednak ja dałam jej szansę, a co ważniejsze - nie żałuję. 
Pióro wciąga niemal od samego początku i ja uległam czarowi autorki. Czytałam jak zahipnotyzowana. Ciężko było mi się oderwać, co świadczy o tym, że książka jest dobra. Wciąga, intryguje. Ciekawe co sobie pomyśleli o mnie pasażerowie busa, gdy jechałam z rana do pracy i ocknęłam się i w ostatniej chwili zauważyłam przedostatniego pasażera wysiadającego na przystanku końcowym. A ja tak siedziałam i czytałam. :D 
Jak najbardziej polecam tę powieść. Autorka posługuje się naprawdę lekkim piórem, które pochłania się bardzo szybko. Potrafi zainteresować swoją treścią czytelnika, więc mam nadzieję, że się skusicie i wy ulegniecie tajemnicy tej historii. 

Rose, nasza główna bohaterka. Szczerze pisząc, to nie zyskała mojej sympatii. Jakoś tam z powodu jej charakteru nie mogłam jej polubić. Bo raz udawała biedną i co to ona nie jest pokrzywdzona, a tu na nią spada nieszczęście, a tutaj się mści... No ogólnie jej zachowanie mnie drażniło i częściowo zgadzałam się z opinią innych bohaterów na jej temat. 
Inne postacie również jakoś niezbytnio przypadły mi do gustu. Chwilami wydawało mi się, że kogoś polubiłam, jednak zaraz zrobiła ta osoba coś, co skreśliło ziarno sympatii. Nie uważam, że bohaterowie są beznadziejni, bo tacy nie są, ale nie są również idealni. Myślę, że autorka mogłaby tchnąć w nich więcej życia, charakteru, prawdziwości. 
Postacie to chyba najsłabszy punkt tej powieści. 

Sam pomysł wydał mi się niezmiernie ciekawy i zostałam zaspokojona pod tym względem. Dostałam ciekawą akcje, wydarzenia, liczne niespodzianki, tajemnice, mimo iż było kilka niedociągnięć. Nie wiem czy to kwestia polskiej redakcji, czy redakcji pierwotnej, ponieważ zdarzają się błędy typu Rose chciała ubrać buty siostrze, która siedziała na łóżku, a zaraz czytamy, że Rose pociągnęła za nogi Laurę tym samym wyciągając ją spod łóżka. No chyba coś nie tak, prawda? Ale starałam się nie zwracać na to szczególnej uwagi, bo byłam ciekawa jak pisarka rozwinie całą historię. Uważam, że dobrze poprowadziła i wykorzystała swój pomysł. Może nie do końca, bo samo zakończenie wydawało mi się już takie naciągane, na siłę napisane... Ale ogólne wrażenie jest bardzo pozytywne i ciesze się, mimo mankamentów, że mogłam poznać tę lekturę. 

Emocji jako tako nie było, ale przyznam, że ciekawość wzięła górę i jak już zaczęłam czytać, to było mi się ciężko oderwać. Tak wiem, pisałam już o tym, nieco wyżej. ;) Ale chciałabym bardzo, byście dali tej lekturze szansę. Wiem, że zbiera dość słabe oceny, ale kto wie, może tobie przypadnie do gustu? 
Laleczki to po części thriller, trochę kryminał, a jeszcze trochę powieść obyczajowa. Nie sklasyfikowałabym jej do strikte jednego gatunku. 
Podobał mi się zamęt, o którym przeczytacie przy końcu książki. Oczywiście wiemy co nieco o nim już niemal na wstępie, ale jednak nie do końca. To, czego się dowiecie, zmrozi Wam krew w żyłach. Ja też się tego nie spodziewałam. Ogólnie policja jest tutaj przedstawiona w niezbyt dobrym świetle. Co by nie zrobili, nie czeka ich kara i to trochę smutne. Kiedy stróże prawa, powinni świecić przykładem, robią coś zgoła innego. 

Same Laleczki mają nietypowy koniec, co po części nie jest do końca wytłumaczone. Autorka miesza ciut za bardzo, że chwilami już nie wiemy, co jest i jak być powinno. Dowiadujemy się o czymś, co kompletnie nie przyszłoby nam do głowy, mimo iż wskazówka była podana jak na tacy. Zwróciłam na nią uwagę, ale później o niej zapomniałam. 
Ah jest jeszcze coś, o czym chciałabym wspomnieć. Relacja Mii i Rose - dwóch przyjaciółek. Widzimy, jak się oddalają od siebie, co o sobie myślą i tak dalej... Myślę, że autorce nie do końca udało się to przedstawić w takim świetle, w jakim chciała. Uważam, że pod tym względem jest to również minus bo jest to niedopracowanie. 

Reasumując uważam, że lektura nie należy do najgorszych, ale i również nie do najlepszych. Niestety muszę przyznać, że Córeczka, debiut autorki był lepszy. Ta nie jest zła, ale ma kilka mankamentów. Jestem w miarę zadowolona z tego, co dostałam i z miłą chęcią jeszcze trochę poczytałabym gdyby miała więcej stron. Oczywiście gdy pojawi się następna książka autorki w Polsce, na pewno po nią sięgnę. Polubiłam pióro pisarki już przy jej debiucie i jestem ciekawa, co wymyśli następnym razem. 

Ja polecam, ale do Was należy decyzja, czy przeczytać ją czy też nie. :) Skusicie się? A może macie ją za sobą? Jak wrażenia? 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu 
http://www.harpercollins.pl/

30 komentarzy:

  1. Ciesze się iż książka podobała się Tobie do mnie jednak nie przemówiła i nie sięgne po nią ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Specjalnie szukać jej nie będę, ale jak się natknę to będę o niej pamiętała i może przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę zacząć czytać tego typu książek. Może zacznę od tej książki, bo trochę mnie zaciekawiłaś. Ale też zaglądnę do Córeczki, skoro wydaje ci się troszkę lepszą książką. :)
    potegaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam dużo negatywnych opinii o tej książce, więc na ten moment mówię pas.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie wiem, strasznie dużo negatywnych o niej recenzji, ale wcale nie jest taka tragiczna. :(

      Usuń
  5. nie ma to jak zaczytać się w komunikacji miejskiej :D czytałam Córeczkę, było fajnie, ale z powodu braku czasu tę lekturę odpuściłam, więc chyba dobrze, skoro jest przeciętna. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam i sie rozczarowałam;(
    Spodziewałam się mrożącego krew w żyłach thrillera a dostałam opowiastkę o niespełnionych ambicjach małolaty.

    OdpowiedzUsuń
  7. Coś czuję, że się bardzo zawiodę, więc nie sięgam :C

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślę, że jednak sięgnę po debiutancką książkę autorki. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie znam żadnej książki tej autorki, ale laleczki porcelanowe bywają straszne ;D chyba za dużo horrorów z nimi w roli głównej się naoglądałam :D

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Czyli jednak nie jest tak, że książka nie może zrobić w miarę dobrego wrażenia - też naczytałam się negatywnych recenzji Laleczek. Dobrze, że mimo wszystko nie żałujesz lektury;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawa sytuacja, bo sama okładka jest okej, treść być może też nienajgorsza ale wszędzie ją ostatnio widzę, zbrzydła mi bez czytania...

    OdpowiedzUsuń
  12. Wszędzie te laleczki xD Ale i tak się nie skuszę :D

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)