poniedziałek, 18 kwietnia 2016

O ludzkich przemyśleniach - Mizantropia

Ostatnio tonęłam w debiutach, o których za niedługo już poczytacie na blogu. Muszę Wam powiedzieć, że większość z nich w głównej mierze nie zaspokoiła moich czytelniczych pragnień. Jak było to z tą książką? Otóż, najpierw musiałam pożyczyć tableta, by lepiej mi się czytało. To nie to samo co na komputerze, czy telefonie. Wiadome jest, że dla mnie najlepsza jest wersja papierowa, ale chwilowo to nie możliwe. Jesteście ciekawi jak krótka z pozoru książka wywołała u mnie odczucia? To zapraszam.

Paweł Hajduczenia - student IV roku prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Jego pasją jest teatr, interesuje się on również muzyką i literaturą.Debiutem literackim było ciepło przyjęta zwłaszcza przez grono akademickie "Twarz Egiptu", z którą zapoznała się między innymi prof. zw. dr. hab. Barbara Michalak-Pikulska.

Paweł Hajduczenia - Mizantropia 


Historia młodego mężczyzny, albo jego krótka chwila z życia. X jest dość specyficzną postacią, która jak pozostali bohaterowie są owiani tajemnicą, mgłą, która utrudnia nam poznanie ludzi bliżej, niż tylko po literkach z alfabetu. Poznacie tutaj liczne spostrzeżenia, myśli na różnorakie tematy. Z dodatkiem papryczki chili. 

Jestem mocno zszokowana tym, że sam autor, dość młody osobnik płci męskiej, zaskoczył mnie swoją historią. Bardzo nudziłam się ostatnio z debiutantami, czy osobami, których dorobek nie jest zbyt szeroki, to tutaj było odwrotnie. Paweł przekonał mnie do sięgnięcia po swoje dzieło opisem, po którym byłam ciekawa, jakie to obserwacje są w niej zawarte. Jednakże jak bardzo się nie mogłam nadziwić, że najzwyczajniej w świecie się.. zaczytałam. Tak, dobrze napisałam. Dałam się zatracić w świat postaci, których na dobrą sprawę praktycznie nie poznałam. Mimo iż stałam na uboczu, widziałam wszystkie sytuacje aż za dobrze. Styl autora jest dość prosty, chociaż używa on sporo zapożyczeń z języka angielskiego, albo słów, które są dziwne, mnie nie znajome. Raz, od czego jest Internet? Otóż można je sprawdzić. A dwa, zapożyczenia zawsze są tłumaczone na samym dole strony, więc bez obaw. ;)

Nie jest to książka okryta samymi plusami, niestety. Jest parę wad, które tutaj przedstawię. Otóż.. Może Wam, czytelnikom przeszkadzać wspomniany powyżej fakt, że bohaterowie nie noszą pełnych imion, tylko literki alfabetu. Mnie z początku to bardzo drażniło, bo chciałam poznać pełne imiona i móc poniekąd się do nich przyzwyczaić. Niektórym mogą przeszkadzać wulgaryzmy, które na dobrą sprawię nie są aż tak często używane. Czasami odnosiłam wrażenie, że po co ten wulgaryzm tutaj? Zbyteczny.. Przez większość stron nie spodziewajcie się dialogów. Przez pierwsze kilka stron to było dla mnie nieznośne, aczkolwiek później przyzwyczaiłam się, a co najważniejsze zaakceptowałam to rozległe zdania, opisy. I nie przeszkadzało mi to, że praktycznie mało w niej dialogów. Kolejnym punktem, do którego chciałam się doczepić to, to, że nie ma w nich rozdziałów. Ostatnio po pewnej powieści, którą czytałam bardzo się męczyłam, bo nie było wyraźnego zaakcentowania, prócz gwiazdek. Tutaj jest to samo, ale nie drażniło mnie to tym razem tak bardzo. Niemniej uważam, że autor mógłby to nieco zmienić.

"- X, Ty prawie wcale się nie uśmiechasz. Dlaczego? - stwierdziła. Ten komentarz sprawił, że niemalże wyplułem złocisty, chmielowy napój. Odkrywcza była, nie ma co. Niech jeszcze wyjaśni, kto naprawdę zabił Kennedy'ego i gdzie podziewa się Elvis, to już w ogóle zasłuży na order z ziemniaka."

Jednak Mizantropia, to nie same minusy, ale i.. zalety! Już na samym początku, olewając ten brak dialogów poczułam, że to nie jest zwyczajna psychologiczna książka z dodatkiem ironii. Ona jest realistyczna,  pełna prawdy, której nikt nie boi się wypowiedzieć na głos. Niektórymi momentami na moich ustach pojawiał się szeroki uśmiech. Niektóre wyrazy były tak bliskie mojemu sercu, że aż bym powiedziała, że żywcem wyciągnięte ze mnie. Np bydło - nic nie znaczące, a sytuacja tak bardzo podobna, że moja reakcja to chichot przeradzający się w cichy śmiech. I za to dziękuję, bo czułam się swobodnie czytając tą książkę. Czytając, czekałam na moment aż nasz kochany X, przyzna się do tego, albo zacznie snuć przypuszczenia, że zachowuje się jak Werter. I wiecie co? Doczekałam się. Chciałam głośno krzyknąć "Mam cię!", ale to byłoby dziwne, więc przystąpiłam do dalszej lektury. Autor chwyta wiele tematów za rogi, w niektórych ma racje, a kilku bym się z nim kłóciła. Otóż są to problemy ludzkości, które spotykamy na co dzień. Weźmy za przykład klakierów, którzy tylko dla pokazu klaszczą po przedstawieniu w teatrze, operze itp. Ciekawie ilu z nich podobała się sztuka tak naprawdę? Warto się zastanowić nad sprawami, którymi zastanawiał się sam autor. 

Sięgając po Mizantropię nie spodziewałam się czegoś tak dobrego. Nigdy nie przepadałam za książkami z małą ilością opisów, co nawet okazało się przy Anarze, bardzo przeszkadzało mi to, że były długie opisy. A tutaj.. tutaj spodobało mi się to. Szkoda, że postacie są tak odległe, ale i tak polubiłam X. Wykazał, że drzemie w nim prawdziwy człowiek, a nie jakaś kopia innego człowieka, jak to często bywa w XXI wieku. 

Reasumując nie jest to książka dla niedojrzałych osób. Zawiera dość rozlegle opisane sceny erotyczne, nie odpowiednie dla większości dorastających nastolatków. Polecam ją ze względy na tematy poruszane w książce oraz to, że na pewno nie będziecie się nudzić z X. Wszystko widzicie z jego perspektywy, spędzacie z nim niewiele czasu, bo książka posiada 97 stron, aczkolwiek ja, przyzwyczaiłam się do głównego bohatera i szczerze mówiąc będzie brakowało mi jego rozmyślań, na przeróżne tematy nawet te kontrowersyjne, zawsze zawierające ironie. Gdybym miała jeszcze raz decydować się na przeczytanie tej książki, zrobiłabym to bez najmniejszego wahania. Polecam każdej dojrzałej osobie, która lubi zaczytywać się w psychologii, spostrzeganiu świata oraz lubiącej nutkę pikanterii i ironii. 

Serdecznie dziękuję samemu autorowi, za możliwość przeczytania Mizantropi, Pawłowi Hajduczenia, oraz chciałabym Was poprosić o to, byście pomogli spełnić marzenie autora i wspomóc go, by mógł wydać swoją książkę w wersji papierowej. Recenzowana książka nie jest debiutem, ponieważ autor ma na koncie ebooka, "Twarz Egiptu". Więc zapraszam na tą stronę i tutaj będziecie mogli się dowiedzieć co nieco o książce no i całym programie.
Stronka, na której możecie wesprzeć Pawła: https://polakpotrafi.pl/projekt/mizantropia

Książka bierze udział w wyzwaniu:
52 książki w 2016: 48/52 
Czytam, ile mam wzrostu: 0,6 cm [po przeliczeniu internetowym]

24 komentarze:

  1. Jestem ciekawa tej książki, ale aktualnie nie mam siły na tego typu literaturę. Poza tym wolę także poczekać na wersję papierową, bo czytanie czegoś na telefonie lub netbooku w wersji ebook to męka dla mych oczu. :)
    I znowu ten przewrócony dwukropek... Będę gryzła! Będę tłuc patelnią! :D
    Pozdrawiam!
    Bluszczowe Recenzje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh, rozumiem. No to trzeba pomóc Pawłowi i podzielić się kieszenią. :D Wtedy może się uda i ujrzymy Mizantropię w wersji papierowej ;) Byłoby fajnie. Oj tam, cicho, staram się jak mogę no! :D

      Usuń
  2. Tymczasowo muszę sobie odpuścić, mam zbyt wiele lektur do nadrobienie. Jednak kiedyś z pewnością sięgnę. Mimo kilku minusów, uważam, że lektura jest warta poznania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli tylko książka ta będzie wydana w formie papierowej, na pewno ją przeczytam. Lubię takie wyzwania.

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka niewielkich rozmiarów ale wydaje się, że z ogromną treścią i przekazem. Czasem lubię czytać takie refleksyjne powieści.

    OdpowiedzUsuń
  5. To nie do końca moja tematyka, jednak zainteresowałaś mnie

    OdpowiedzUsuń
  6. Cóż.. Życzę zatem powodzenia autorowi w wydaniu tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie nie ja jednak nie chce tego cytać :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Te literki zamiast imion mogą rzeczywiście drażnić, ale przyznaję, że tematyka jest dla mnie interesująca. Może kiedyś będę miała okazję się skusić :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedyś kochałam takie lektury ale nie jest to teraz mój gust :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Autor powinien się cieszyć z ciekawej recenzji. Niestety moja lista lektur jest tak długa, że chwilowo się nie skuszę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem ten ból, sama mam taki stos, że nie wiem, kiedy się wyrobię. ;)

      Usuń
  11. Ojej teraz to już sama nie wiem czy chce ją czytać, może kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Może przeczytam.Ta książka wydaję się ambitną literaturą ;)

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)