niedziela, 3 kwietnia 2016

Recenzja książki, która.. rozbiła mnie na kawałki.

Tak, dobrze czytacie. Rozbiła mnie na kawałki. Centralnie. Pamiętacie mój zachwyt nad pierwszą częścią? Prawie się nad nią rozpływałam. Teraz jest bardzo podobnie. Początkowo miała być przeczytać też w jeden dzień. Ale nie chciałam rozstawać się z bohaterami i zostali ze mną nieco dłużej. I niestety, ale już mi ich brakuje. :( 

Gail McHugh - autorka Collide, Pulse - które gościły przez długi czas na liście bestsellerów w New York Times. Mówią, że uwielbia czekoladę, a wymyślać romantyczne historie uwielbia odkąd pamięta. Szczęśliwa żona, z ponad piętnastoletnim stażem, oraz mama na pełny etat - trójki dzieci. 

Gail McHugh - Pulse #2 


Emily jest na tyle zdeterminowana, by odnaleźć Gavina, chociażby skrył się na księżycu. Nie potrafi bez niego oddychać, dusi się powietrzem, myślami jest we wspomnieniach, a wszystko wykonuje automatycznie. Nie zrezygnuje dopóki nie zrobi wszystkiego, by móc go chociaż zobaczyć i przeprosić, spróbować się wytłumaczyć. Pomimo iż nie odbiera jej telefonu znajduje sposób, by się z nim zobaczyć. 
A Gavin? Gavin dąży do autodestrukcji. Jest w pełni przekonany, że nic, ani nikt nie jest w stanie przekonać go, że ta miłość nie istniała. Nikt nie jest w stanie wyrzucić jej z jego głowy. Jednak musi żyć z tym, że ona już nigdy nie będzie jego. Nigdy nie poczują siebie nawzajem, nie zespolą się w jedność jak kiedyś. Czy przyjmie Emily do siebie? Jak zareaguje, gdy ją zobaczy? 
Co czeka bohaterów? Czy mają jakiekolwiek szansę na uratowanie siebie samych, oraz ICH związku? 

Teraz już wiem, że ta seria obowiązkowo musi zapełnić moją biblioteczkę. Musi. Wydawnictwo się postarało, bezbłędnie wszystko tak, jak być powinno. Idealna czcionka, strony no naprawdę nic tylko czytać! To samo tyczy się okładki. Twórcza - takie jak najbardziej lubię. Przycięte, a jednak mimo to mówią więcej niż wszystko. Do wydania nie mam żadnych skarg. Zrobiliście to wprost idealnie! 
Pani Gail, jak ja Panią uwielbiam! Po raz drugi dała mi Pani niesamowitą huśtawkę emocji! Istny wulkan, naprawdę! Ciągle coś się działo, a to jedno, nieczyste zagranie, myślałam, że straciłam grunt pod nogami. Czułam się tak zdruzgotana, że nie wiem, czy kiedyś to Pani wybaczę! Jak tak można? Oczywiście wszystko Pani idealnie sobie uknuła, za co tak naprawdę.. DZIĘKUJĘ. Te czterysta stron pokazało mi kolejny skrawek rzeczywistości. Która tak naprawdę może dotyczyć nas kolejnego dnia, a my nie możemy mieć o tym zielonego pojęcia. Już tutaj Wam udowadniam, że warto sięgnąć po książkę, bo jest niesamowicie naładowana emocjami, których szybko nie wyrzucicie z głowy, a co ważniejsze, odepchnie Was od Waszej szarej rzeczywistości i zamknie w swoim sidłach na całość. Ja czytałam jak zaczarowana, bo i tym razem nic mnie nie zawiodło. Autorka bawiła się mną jak chciała. Tutaj dodała nieco tempa i emocji, tam zaś nieco je wstrzymała.. naprawdę, jedna z lepszym emocjonujących powieści, czyli takich, jakie kocham. I już zapowiadałam, chce te dwie części do swojej kolekcji. :D 

"W tej właśnie chwili Gavin zrozumiał, że nigdy nie zdoła zapomnieć o Emily. Pijany czy trzeźwy, zawsze będzie świadom jej braku w swoim życiu. Kochał ją. Oddychał nią jak powietrzem... Powietrzem, którego właśnie pozbawiono go na zawsze."

Jak mi się dobrze czytało o Emily i Gavinie. Nawet ten Debillon, przymknęłam na niego oko, naprawdę. Bo gdyby nie on, wszystko było totalnie do kitu. Więc czarne charaktery są potrzebne, dla takich emocji, jakie czekają nas w książce, warto. Postacie zachowywały się tak życiowo, tak prawdziwie, że czułam się jakbym była w ich sytuacji, każdą cząstką siebie czułam to, co bohaterowie, dlatego to już drugi powód, który szczególnie podkreślam, że warto po nią sięgnąć. Naprawdę tak było, jestem dość wrażliwą osobą, dlatego też może odczuwałam to tak bardzo, że aż musiałam odkładać książkę, brać głęboki wdech i dopiero czytać dalej, bo się nie dało. Nie mogłam znieść tych wszystkich emocji. Rozwalało mnie od środka, a co dopiero oni musieli czuć! Jestem pod wielkim wrażeniem. Bo Pani Gail tą serią osiągnęła coś, co nie każdy pisarz potrafi. Stworzyła niebanalne postacie, które są tak żywe i prawdziwe, oraz to, co oni przeżywają.. jest jakby i naszym utrapieniem. Naprawdę, to jest rewelacyjne uczucie nawet wtedy, gdy walczymy ze łzami, bo pisarka trafiła w nasz czuły punkt, osiągając czytelnicze spełnienie każdego z nas. Bynajmniej ja jestem zakochana w tej serii i wiem, że postać Emily jak i Gavina szybko z głowy mi nie ucieknie. 

"Objął ją. Emily poczuła, jak jego usta muskają czubek jej głowy, usłyszała, jak wciąga powietrze... A gdy otworzyła oczy, zobaczyła, że odszedł. Wrócił do samochodu i ruszył z parkingu z piskiem opon."

Znów podzielona na rozdziały, które swoimi tytułami nieco nas naprowadzają, czego się spodziewać. Barwne opisy, dialogi są takie, jakie lubię. Nie za długie i nie za nudne - odpowiednie. Wystarczają na to, by móc poczuć się w miejscu, w którym dzieje się akcja. Że po zamknięciu powiek widzisz to, co widzi jeden z bohaterów. Przekleństw i scen erotycznych tutaj również nie brak. To wręcz nadaje charakteru częściom serii, sprawiając, że czytelnik pragnie jeszcze i jeszcze.. Pani Gail nie daje nam spokoju, non stop coś się dzieje, a akcja nie czeka tylko biegnie pędem przed siebie. Jest dilerką emocji, a ja teraz czuję się jak na głodzie, bo boję się, że kolejna powieść już innego autora nie da mi tyle emocji, ile Gail McHugh. 

Oczywiście jest kontynuacją Collide, co oczywiście przyciąga czytelników do poznania dalszych losów bohaterów. Ja byłam okropnie ciekawa, co pisarka wymyśliła naszym kochanym postaciom i naprawdę nie tego się spodziewałam. W zasadzie niczego się nie spodziewałam, bo nie chciałam zniszczyć sobie wszystkiego. A więc poszłam na tak zwany spontan i można było mnie zobaczyć w opłakanym stanie. Zrobiła ze mnie Pani McHugh garść trzęsącego się czytelnika z powodu tego, co stało się bohaterom, ja nie mogłam spać w nocy. Obmyślałam, jak to dalej będzie, czy może zrobią tak, a może inaczej.. Czytając Pulse, albo i nawet przymierzając się do niego nie spodziewajcie się tkliwego romansidła. Bo to jest powieść obyczajowa, ale przepełniona emocjami. Tego nie da się czytać spokojnie. Brakło by mi palców u rąk i stóp by zliczyć ile razy moje serce biło w niesamowitym tempie, gdy tak nas karmiła autorka. Te dwie książki to niesamowita wycieczka, jakby po parku rozrywki, w którym spokojnie nie da się przejść przez wszystkie atrakcje. 

"-Nie wierzę, że się z tego śmiejesz - powiedziała, choć sama była bliska roześmiania się.
- Twoja mina była bezcenna. 
- Pewnie jeszcze żałujesz, że nie masz aparatu! 
- O, nawet nie wiesz, co bym dał za twoją fotkę!
Emily przewróciła oczami."

Czy polecam? Bo tej wnikliwej recenzji, mam nadzieję, że jesteście przekonani do tej lektury. Że zapiszecie ją sobie jako must read. Pamiętam, że ja wzięłam je z czystej ciekawości i nie żałuję czasu poświęconego na nie. Kompletnie nie żałuję, wnet bym się mogła cofnąć w czasie i zacząć czytać ich historię raz jeszcze. Oczywistą rzeczą jest, że na pewno niejednokrotnie wrócę do tej serii. Bo jak najbardziej warto. IDEALNA LEKTURA DLA KAŻDEGO ODWAŻNEGO CZYTELNIKA. MOJA PEREŁKA. POLECAM WSZYSTKIM! ♥
Książka bierze udział w wyzwaniu: 
52 książki w 2016 roku: 36/52
Czytam, ile mam wzrostu: 2,5 cm 

32 komentarze:

  1. Tak jestem przekonana do tej lektury po Twojej recenzji... piszesz je świetnie i przekonująco.
    Co do samej książki... wygląda na to, że dodam ją do takiej listy must read ;-) Jestem jej bardzo ciekawa...

    OdpowiedzUsuń
  2. przyznam ze nie czytalam ale duzo slyszalam a teraz ma mwrazenie ze chcialaby msama poznac swoja opinie czyli przy jakiejs tam dobrej okazji to przeczytam, :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Posłucham Cię i zapiszę ją sobie do tzw. must-readu :) zobaczymy, czy ten cykl wywrze na mnie podobnie intensywne wrażenie! http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ją w planach :D I po Twojej recenzji nie mogę się już doczekać aż ją dopadnę :D Pozdrawiam Pośredniczka

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozwaliła powiadasz? :) mnie tak rozwaliło Kochając pana Danielsa. Twórczość autorki jeszcze przede mną, bo niestety doba wydłużyć się nie chce

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak Ejotku, ale Kochając Pana Danielsa nie czytałam, ale mam w zamiarze jak ją kiedyś dopadnę w bibliotece ;) Oj, rozumiem. ;/

      Usuń
  6. A ja muszę w końcu poznać twórczość tej autorki. Mam w planach.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam za sobą zarówno "Collide" i "Pulse", jak i "Amber" tej autorki. Każda z nich bardzo mi się podobała ^_^

    OdpowiedzUsuń
  8. Skorzystałam z zaproszenia. Jak tu pięknie. Pozwól, że się trochę rozejrzę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Niestety nie miałam jeszcze okazji żeby przeczytać "Collide" i "Pulse" ale zdecydowanie muszę to nadrobić. Czuję, że te książki bardzo mi się spodobają. Tak więc jak tylko będę mieć okazję, to je sobie zakupię :)
    Pozdrawiam serdecznie,
    swiat-pelen-liter.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno wpadną ci w oko. Daj znać jak przeczytasz, jestem ciekawa Twojej opinii ;)

      Usuń
  10. O kurczę, świetna recenzja!
    Mam nadzieję, że uda mi się jakoś zdobyć jakąś książkę autora jeszcze w tym miesiącu i ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jenyy, jak ja chcę to przeczytać! Nie czytałam jeszcze ani Pulse ani Colide, ale muszę to nadrobić jak będę miała więcej wolnego czasu. Koniecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mimo tylu pozytywnych opinii na temat książek tej autorki, ja jednak nie zdecyduję się na sięgnięcie po nie. :)
    Pozdrawiam!
    Bluszczowe Recenzje

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozstania z ulubionymi bohaterami zawsze są bardzo trudne, ale to świadczy o jakości lektury. Myślę, że może i ja skuszę się na książki autorki. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. EEeeeeej! :D Przez ciebie chcę jak najszybciej Collide skończyć, a to na czytniku to tak szybko nie będzie :( :D
    MAm nadzieję, że też się zakocham ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Wow! A ja nadal zwlekam z przeczytaniem tej książki.. Muszę to nadrobić i zobaczyć czy mi również się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mnie dalej nie do końca przekonałaś, ale jestem bliżej przeczytania niż dalej! Trochę tematyka mnie odstrasza i negatywne recenzje, które już kiedyś czytałam. Ale może jednak to ciebie posłucham i dam szansę tej serii


    Zapraszam do siebie
    http://to-read-or-not-to-read.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)