Znowu dwadzieścia minut na busa? Zimno, idę do empiku. - Tak przez całą zimę w drugiej klasie technikum gadałam do samej siebie, bo przecież nie będę sterczeć tyle na przystanku i marznąć jak ten osioł, jak mogę iść do ciepłego miejsca i jeszcze na tym skorzystać. Przeglądam sobie książki, wspominam te, które przeczytałam i nagle rzucają mi się dwie, dość ciekawe okładki, a raczej jej brzuszki jak ja to mówię. I?..
Mhairi McFarlane - studiowała anglistykę w Manchesterze, a po ukończeniu studiów krótko pracowała jako dziennikarka. Obecnie mieszka w Nottingham. To jej druga książka.
Mhairi McFarlane - Uwaga! To może być miłość
Anna Alessi, z przerażeniem wspomina swoja przeszłość. Nie chce o niej pamiętać. Wiele zmieniło się od czasów Liceum i wierzy, że koszmar z tamtych lat nie powróci. Sądzi, że już wszystko zamknięte. Jednak gdy dostaje zaproszenie na bal absolwentów, pewnego rodzaju obchody jubileuszu, rocznicy.. popada w lekki atak chaosu.
James Fraser - człowiek, który niegdyś zrujnował życie komuś i całkowicie nie zdał sobie z tego sprawy, to nagle jakby role się odwróciły. Jemu życie się komplikuje i rozpada, dosłownie jak domek z kart. Zostaje wraz z kotem, który.. połączy go w pewien sposób z kobietą..
Zacznę może od tego pierwszego wrażenia. Wielu z nas się zapiera, " a skąd! Okładka wcale nie gra roli" pierdu pierdu. To nie prawda. Po to mamy oczy. A moje, gdy ujrzały książkę jakąś inną, wyróżniającą się, zaciekawiło umysł i tak po około pięciu minutach, że obie powieści, które właśnie w tamtej chwili odnalazłam, kiedyś przeczytam. I to kiedyś w końcu nastąpiło.
"'Tak
więc, panie i panowie, kielichy w dłoń i wznieśmy toast za szczęśliwą
parę, Neila i Annę. Wypijmy do dna za spłonioną pannę młodą. Pełny
pęcherz przyda jej się na później.' (Oklaski)."
Serdecznie chce pogratulować wydawnictwu, które stworzyło tą barwną okładkę. Bo to ona przyciągnęła mój wzrok i pozwoliła poznać styl pisania autorki, o której gdyby nie kolorowa czcionka na brzuszku w ogóle nic kompletnie nie wiedziałam, ani nie słyszałam. Czcionka też jest jak najbardziej w porządku. W ogóle to tak się zastanawiam, czy książki Abbi Glines, nie są również wydane w tym wydawnictwie.. Ale chyba w tym jednak. Ku uciesze fanów autorki (Abbi G), przez święta będę miała jej powieści, więc.. będzie spooooro czytania! Ale do rzeczy.
Książka podzielona na rozdziały. Nie za długie, nie za krótkie. Takie.. w sam raz. Jednak odniosłam wrażenie, że książka z początku się ciągnęła, a później? A później był już koniec. Stety, czy niestety? Sami wywnioskujcie.
"- No nie, Penelope Cruz już wychodzi? Idę do niej - oświadczył Laurence."
Niebyłasuperwyśmienitairobiącasuperefektwielkiegowow. Tak, specjalnie napisałam to w jednym zdaniu. Nie było najlepszą, jaką czytałam. Ale jest w niej coś, co nieco różni ją od reszty powieści. Dlaczego? Ponieważ nie jest tylko zwykłą obyczajówką. Nieco mocniej wwierca się w psychikę, jednocześnie jakby trochę o nią zahaczając, ale nie rozwodząc się nad nią. Dawka sarkazmu? Jak najbardziej. Ironii? Również? Porcja śmiechu? A i owszem. Nie wiem, czego tutaj brakuje. A może kryminału. Bo nutka niebezpieczeństwa również się pojawia. Jest mało rzeczy, których nie ma ta książka.
" - Przestań się mazać! Płaczem niczego nie zdziałasz. To ty to zrobiłaś, mnie, nam! Co ty sobie, k*rwa, wyobrażasz? Że jak ja się czuję? Uważasz, że nie zasługuję na to, żeby się dowiadywać o twoim romansie z nabazgranych cycków?"
Może wadą dla mnie było to, że niektóre opisy ciągły się w nieskończoność, a ja wręcz wierciłam się z niecierpliwości powtarzając jak mantrę w głowie - co dalej? no co dalej? no dowiem się w końcu?..
Ale to chyba tak mnie to jedynie rozpraszało.. Nie powiem, wręcz momentami chciałam podrzeć książkę na strzępy, ale dobrze, że tego nie zrobiłam, bo..
"Anna posłała Jamesowi spojrzenie, które mówiło, że prędzej mu wyrwie prostatę, niż odnajdzie z nim wspólny język, i na tym zebranie się zakończyło."
Powieść ma tak jakby dopisane myśli bohaterów. Myśli, które miewa każdy z nas, ale nie wypowiada ich na głos. Bohaterowie, wykreowani przez autorów, też to rzadko robią. Tutaj jest wyjątek. Kto się czubi, ten się lubi.. zgodzicie się? Tutaj widać to nader wyraźnie. Ale dzięki ostremu, ciętemu językowi autorki mogliśmy się uśmiać. I to nie mało. To nie byle jaka historia. To historia z życia wzięta, choć z tym wątkiem, że się nie zorientowali.. Nie wiem. Może ja jestem inna, a raczej na pewno jestem, ale odnoszę wrażenie, że jako nieliczna z osób otaczających mnie mam pamięć do twarzy. Będąc osobą już niestety, która osiągnęła pełnoletność, poznaję osoby, które szły ze mną do komunii. Jednak nie wszyscy właśnie tak mają, ale to nawet już nie sprawia mi przykrości. Kiedyś, jak byłam młodsza, uznawałam to za grubiańskie i nie miłe, że ktoś mnie nie poznaje. Teraz wiem, że nie każdy ma pamięć do twarzy, a raczej takich osób jest stosunkowo.. mało. Mniejsza.
Czytając powieść, z każdą kolejną stroną poznawałam tych dwoje bohaterów. Uczyłam się żyć razem z nimi, jakoś być obecną. Ale czułam się tylko obserwatorem. A może aż obserwatorem? Nie mam pojęcia. Do postaci nie mam żadnych zastrzeżeń, prócz kilku cech, jakich bym u nich zmieniła, bo jakoś tak nie podobają mi się z niektórymi. Reasumując postaci nie było za wiele, ale większość z nich była przyjemna i fajnie byłoby się z takimi poznać.
Czytając powieść, z każdą kolejną stroną poznawałam tych dwoje bohaterów. Uczyłam się żyć razem z nimi, jakoś być obecną. Ale czułam się tylko obserwatorem. A może aż obserwatorem? Nie mam pojęcia. Do postaci nie mam żadnych zastrzeżeń, prócz kilku cech, jakich bym u nich zmieniła, bo jakoś tak nie podobają mi się z niektórymi. Reasumując postaci nie było za wiele, ale większość z nich była przyjemna i fajnie byłoby się z takimi poznać.
"-"Christopherze. Kiedy cię ujrzałam po raz pierwszy, bałam się. Byłam przerażona..."
- Cha, cha, cha, cha! - Anna parsknęła śmiechem. - Przecież to jest tekst z I Will Survive!
- Mamo! - Aggy tupnęła. - Powiedz jej coś!
- Aureliano, nie ze wszystkiego wypada żartować. - Judy upomniała starszą córkę."
Akcja czasami toczy się szybko, a czasami nie dzieje się nic. I to też chyba mnie denerwowało. Ogólnie książka jest dobra, ma więcej zalet niż wad, ale jest lepsza niż.. Cóż. Wesele, Ludzie bezdomni czy Chłopi. Wiem, nie powinnam takich lektur zestawiać razem, ale te lektury, co ostatnio przerabiałam na polskim przerosły wszystko. Dobrze, wtedy były inne czasy dlatego może udało mi się przebrnąć, bo próbowałam zrozumieć te inne lata. "Nie te lata, nie ten czas"..
Kończąc pragnę podkreślić, że powieść nadaje się na jedno popołudnie, z dobrą kawą czy herbatą jak kto woli. Uprzedzam, że autorka chociaż pierwszy raz się z nią spotykam, pisze bardzo w porządku, zrozumiale. A co najważniejsze tak potrafi zmanewrować czytelnikiem, że już pewien końca czyta z dumą, a tu nagle bum - niespodzianka, bo książka całkowicie biegnie nie tak, jak myśleliśmy. I to jest duży plus. Chyba największy. Że autorka potrafi nas zaskoczyć.
"- Michelle - wychrypiała - nie dam rady iść dzisiaj na koncert Penny. Rozłożyło mnie.
- Nic z tego, idziesz i koniec. Weź dwa nurofeny plus, popij americano, zagryź rogalikiem z szynką i serem i przestań mi tu pie*rzyć farmazony. Bez ciebie tego nie wytrzymam."
Polecam zdecydowanie. :) A już za dwa dni, kolejna recenzja drugiej książki Pani McFarlane. A co Wy sądzicie na temat tej? Podobała Wam się (o ile ją czytaliście?) ?
Ludzie bezdomni nie byli tacy źli.. Chłopi przede mną dopiero, ale już mi się odechciewa :P Książka zupełnie nie w moje gusta, ale fakt faktem, okładka jest ładna :D I przyciągajaca. Chociaż raz popełniłam ten błąd, gdy kupiłam ksiązkę bazując na ładnej okładce.. To była.. masakra to za mało powiedziane.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :D
Skądś to znam . :D
UsuńAle tą warto przeczytać ;)
Wydaje mi się, że przelotnie widziałam ją prawdopodobnie w księgarni lub Biedronce :D Wydaje się zachęcająca, więc nie odmawiam ^^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Księgarz Cmentarny
Więc się skuś ! :)
UsuńJednak jeszcze jedna notka mi została do przeczytania :D
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się okej, ale opis wgl mnie nie zainteresował. To nie mój typ książek, chociaż nie lubię tego mówić, bo czytam jednak różne gatunki. Ta mnie nie zaciekawiła i nawet twoja wspaniała recenzja nie pomogła mi się do niej przekonać :D
Pozdrawiam :D
No szkoda. Ale druga będzie lepsza, może następnym razem uda mi się cie przekonać? :)
UsuńMasz rację, że okładka odgrywa dużą rolę, ale akurat ta mi się nie podoba :D Treść, mimo Twoich pochwał, też jakoś nieszczególnie mnie zainteresowała, więc raczej nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńNo cóż, szkoda. Może jak i koleżankę powyżej, druga książka tej autorki wpadnie w oko ;)
UsuńOkładka rzeczywiście przyciąga :-) I z chęcią rozejrzę się za tą książką.
OdpowiedzUsuńSuper, bardzo mi miło, mam nadzieję, że podobnie będzie z kolejną powieścią tej autorki ;)
UsuńPodobno nie powinno się oceniać książki po okładce, jednak ciągle mi się to zdarza i jak szukam czegoś nowego to na początku zwracam uwagę właśnie na okładkę. Ta jednak nie zwraca mojej uwagi i nie wyróżnia się z tłumu. Historia też nie jest zbytnio w moim guście, więc na razie mówię ,,nie" tej pozycji. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Geek of books&serials&films
Mam nadzieję, że kiedyś dasz szansę autorce jak i powieści ;)
UsuńOd dłuższego czasu chodzi za mną ta pozycja i chcę ją mieć na swojej półce ;D
OdpowiedzUsuńMoże już nie długo ;p
POzdrawiam
http://coraciemnosci.blogspot.com/
OO, no to bardzo mi miło! Mam nadzieję, że tylko podsyciłam Twoją chęć i książka będzie u Ciebie szybciej niż myślisz ;)
UsuńIdealna książka dla mojej przyjaciółki :)
OdpowiedzUsuńTo fajnie, w sumie mogłabyś dać jej ją jako prezent pod choinkę, albo na urodziny, imieniny bądź najlepiej po prostu bez okazji ;)
UsuńJa mam tak samo po co czekać na zimnie jak można pójść do empika i popatrzeć ksiażkowe nowości :D Super post!
OdpowiedzUsuńHehehe, nie jestem sama, jest dobrze ;)
UsuńNa jedno, niedzielne popołudnie jak znalazł :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, więc może w przyszłą niedzielę? :)
UsuńPierwszy raz słyszę ten tytuł, ale kurczę, zaciekawiłaś mnie! Może sobie go dopiszę do listy i kiedyś sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
http://chaosmysli.blogspot.com
Kiedyś? Myślałam, że jak najszybciej, ale oczywiście rzecz jasna nikogo nie zmuszam ;) Zostaje mi tylko nieco mocniej zachęcić cie do kolejnej powieści autorki ;)
UsuńNie czytałam, ale na pewno przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
rodzinne-czytanie.blogspot.com
I tak powinno być, ;)
UsuńNie czytałam, nie zamierzam - już samo słowo w tytule mnie odstrasza :D Okładka zresztą też mi się nie podoba xD
OdpowiedzUsuńAle żeś mnie zaskoczyła tym słowem... Czytam czytam... Przeczytałam normalnie. A potem czytam "specjalnie napisałam w jednym słowie".... xD a ja z rozpędu nawet nie zauważyłam, że to razem jest napisane, bo często koleżanka mi tak wysyłała wiadomości :D
Ojejkuażtakźletobrzmi? :D
UsuńHahahaha, no widzisz, to odczuwam bliskość z Twoją koleżanką, hihi . :D