Dzień dobry,
Przygotowałam dla Was krótką recenzję książki, którą miałam okazję przeczytać w połowie czerwca. Książka, która jeszcze przed zaczęciem lektury obrzydzała mnie, ale sięgnęłam po nią przez wzgląd na to, że lubię książki Mastertona.
Graham Masterton - pracował jako reporter i redaktor w czasopismach "Mayfair" i "Penthouse". W roku 1976 debiutował horrorem Manitou, który stał się światowym bestsellerem. Napisał ponad 100 książek, które przełożono na 19 języków i wydano w 27 milionach egzemplarzy. Jego powieści otrzymały wiele nagród, między innymi: Edgar Allan Poe Award. Oprócz horrorów pisze również thrillery, powieści historyczne, romanse i poradniki seksuologiczne.
Graham Masterton - Dom much #5
Piąty tom cyklu z Patel i Pardoe – parą detektywów policji londyńskiej. Śmierć pastora jest początkiem całej serii przerażających wydarzeń, coraz dziwniejszych i bardziej szokujących – kolejni duchowni tracą życie, znikają ciała z zakładu pogrzebowego, zwłoki wychodzą z grobów. Do tego za każdym razem na miejscu przestępstwa pojawiają się muchy – setki, tysiące, czasem nawet miliony agresywnych, wściekle bzyczących much. Śledztwo prowadzą wytrawni specjaliści od nietypowych spraw – detektywi Dżamila Patel i Jerry Pardoe. Czy za tymi zbrodniami stoi człowiek z krwi i kości? Kim jest uchwycona przez kamery z monitoringu tajemnicza postać? Dżamila i Jerry muszą jak najszybciej rozwiązać te zagadki, zwłaszcza że także ich samych zaczynają prześladować muchy…
Okładka przedstawia muchę w samym centrum. Książka nie ma skrzydełek, więc nie ma dodatkowej ochrony przed zabezpieczeniami mechanicznymi. Odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane, czcionka jest wystarczająca dla oka.
To już piąty tom z serii Wirus, która na dobre zagościła w mojej biblioteczce. Nie spodziewałam się, że aż tak dam się wciągnąć w te fantastyczne horrory. Zapewne nie wiecie, ale brzydzę się muchami i to najgorsze, co mogłoby mnie spotkać, taka plaga. Już samo brzęczenie przyprawia mnie o dreszcze. Czyta się dosyć szybko i bez blokad, ale to, co znajdziecie w środku jest obrzydliwe i dla wielu z Was może nie być ani ciekawe, ani do szybkiego czytania. Ma lekko ponad trzysta stron.
Głównych bohaterów znamy dobrze, o ile zapoznaliście się z poprzednimi czterema częściami serii. Nie będę Wam na nowo, po raz kolejny streszczać ich charakterystyki. Powiem jedynie, że to ciekawa para detektywów, na których spadają te cięższe sprawy, związane z duchami i zdarzeniami nierealistycznymi.
Bardzo dużo się tutaj dzieje, więc akcja jest dynamiczna. Co rusz jesteśmy zasypywani nowymi zdarzeniami, które momentami powodują w nas chęć wyrzucenia książki za siebie i to jak najdalej i... Ucieczkę. Podczas czytania tej pozycji, miałam jeszcze większy wstręt do much. 🪰
Czytając, niejednokrotnie się dziwiłam, ale byłam w szoku i czułam obrzydzeniem nie tylko ze względu na muchy, ale i trupy, których jest tu mnóstwo. Ale i samych wnętrzności... Nie są to opisy dla wrażliwych osób, dlatego polecam serdecznie zastanowić się, czy czytać tę książkę czy nie, jeśli jesteś wrażliwą osobą. Ja przeczytałam, bo wiem, czego mogę się spodziewać i przywykłam do tych niezbyt przyjemnych opisów.
Polecam wszystkim zainteresowanym, o stalowych nerwach.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥
Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)