środa, 21 listopada 2018

Elena Ferrante - Obsesyjna miłość

Dzień dobry Moliki! 
Przychodzę do Was z recenzją książki, której sama nie wiem, jak jeszcze się o niej wysłowić. Nie jest to lektura łatwa, przynajmniej nie taka, jaką być się wydawała. Lubię sięgać po nowych autorów, odkrywać ich style, które sprawią, że pisarze będą jednymi z moich ulubionych. Jednakże czasami trafia się na buble lub powieści tak wspaniałe, że ciężko jest ująć w słowa wszystko, co by się chciało. Tutaj z kolei mamy do czynienia z książką niezwykle trudną, ale i dobrą na swój sposób. Postaram się, by moja recenzja uchwyciła wszystko to, co chodzi mi po głowie na jej temat. 

Elena Ferrante - współczesna włoska pisarka. Autorka zdecydowała się publikować pod przybranych nazwiskiem, ale dzięki jej powieściom możemy przypuszczać, że wychowała się w Neapolu. Mówi, że nie wybrała anonimowości, ale nieobecność. 

Elena Ferrante - Obsesyjna miłość
Historia opowiada o relacjach Amalii i Delii, matki i córki, którym autorka przygląda się bezlitosnym choć pełnym pasji wzrokiem.
Moja matka utonęła w moje urodziny, nocą 23 maja, w morzu przy miejscowości zwanej Spaccavento…
Tak zaczyna się powieść. Co spotkało Amalię? Kto był z nią tamtej nocy, gdy zginęła? Czy Amalia naprawdę była tak tajemniczą i niezaspokojoną kobietą, jak wyobrażała sobie jej córka? Delia próbuje to odkryć, a jej śledztwo rozgrywa się w mrocznej scenerii Neapolu, w którym historia codziennych rodzinnych dramatów przemienia się w zapierający dech w piersiach thriller. 

Okładka tej książki szaro-biało-czarno-zielona. Z przewagą szarości i zieleni z tyłu. Widzimy prawdopodobnie morze, a w tle, daleko, światła jakiegoś miasteczka.  Ma swój klimat i wygląda chłodno ze względu na kolorystykę. 
Jest oprawiona w twardszą oprawę, która jest mniej podatna na zniszczenia mechaniczne - z czego ogromnie się cieszę. Nie posiada skrzydełek. 
Czcionka jest duża, dzięki czemu czyta się szybko i wygodnie. Marginesy i odstępy między wersami zostały zachowane. Literówek w tekście nie znalazłam. 
Finalnie, to wydanie bardzo mi się podoba i cieszę się, że zasili moją biblioteczkę. 

Przechodząc do autorki - jest to moje pierwsze spotkanie z nią, ale i ta powieść jest jej debiutem. A więc udało mi się sięgnąć po coś pierwszego, napisanego przez autorkę. Trzeba przyznać, że pióro, jakim posługuje się autorka nie jest łatwe. Jest trudne, nieco skomplikowane, a przez całą fabułę i wydarzenia jakie następują po sobie, można by rzec, że wszystko przytłacza. Nie jest to dobra lektura na odprężenie, bo trzeba być niezwykle skupionym na tym, co się czyta. Trzeba czasami doszukiwać się drugiego dna w wypowiedziach i nadążać za myślami bohaterki, a jest ich dosyć sporo. Myślę, że to specyficzne pióro znajdzie swoich fanów, tym bardziej takich, którzy cenią sobie niecodzienne lektury, te z wyższej półki i trudniejsze same w sobie. 
Jak na moje pierwsze spotkanie nie wyszło najgorzej. Przyznam, że chwilami brakowało mi skupienia i odkładałam ją na bok, by za chwilę kontynuować czytanie. Niestety jak przestaniesz myśleć nad tym, co czytasz to się pogubisz - niestety... 
Reasumując jestem zadowolona, bo dostałam książkę inną od innych, z trudniejszym językiem, który wymagał ode mnie stuprocentowego skupienia. 

Delia - córka Amalii to nasza główna bohaterka. Chwilami odnosi się wrażenie, że czyta się o jej matce, mimo, iż ona nie żyje. Dlatego przestrzegam, bądźcie uważni podczas czytania, bo autorka nieźle nam miesza. Jednak czy ją polubiłam? Matkę lub córkę? Przyznać muszę, że niekoniecznie.Były to specyficzne osoby, które nie zyskały mojej sympatii. Chwilami wydawały mi się niestabilne emocjonalnie i umysłowo. Nie polubiłam ich bo też często mnie drażniły swoim zachowaniem, a szczególnie Delia, bo przecież ta druga nie żyje. Mamy sporo prześwitów z przeszłości, w których widzimy żywą matkę dziewczyny, ale mimo to chwilami wydaje się to tak irracjonalne, że kręciłam głową w przekonaniu, że coś tu jest bardzo nie tak. 
Z pewnością są to postacie dopracowane, trudne do polubienia, ale nie wydaje mi się, by było to niemożliwe. Myślę, że moglibyście polubić córkę lub matkę, albo kogoś innego z tej książki. 
Bo dzięki ich nietypowej kreacji zapadają mocno w pamięć. 

Akcji jako takiej tutaj nie ma, bardziej powiedziałabym, że płynie sobie powoli przed siebie, swoim tempem. Dlatego czytając tę książkę nie nastawiajcie się na akcje niczym w Szybkich i Wściekłych, a bardziej taką powolną, gdzie wszystko ma swój czas, swoje tempo. 
Emocji niestety nie odczuwałam wraz z bohaterkami, niestety. Chciałabym poczuć cokolwiek, wtedy książka inaczej wypadłaby w moich oczach, ale niestety nie dało się nic z tym zrobić. Z kolei przechodząc do samego pomysłu - był całkiem niezły i został ciekawie poprowadzony pomimo iż chwilami czułam się zagubiona, przytłoczona tymi wszystkimi myślami Delii. Czytając tę książkę towarzyszyła mi cały czas niewiadoma. Nie wiedziałam kompletnie czego się spodziewać po tej lekturze i uważam, że to jest na plus. To, że potrafi zaskoczyć czytelnika, nawet na samym końcu, po którym będziecie siedzieć z rozdziawioną buzią i zastanawiać się jak to jest możliwe. 

Jest tu też mocno zarysowany temat relacji matki z córką i odwrotnie - matki do córki. Przez ten temat idzie się chwilami pogubić, bo niektóre wydarzenia z przeszłości pozostawiają na nich i na nas pewne odciśnięte piętno. 
Jest to lektura po części obyczajowa, trochę w niej thrilleru czy powieści psychologicznej. Jest to kawał dobrej literatury współczesnej, którą czytając, trzeba rozumieć, a nie przeczytać, odbębnić i odłożyć. Dystans, jaki czujemy podczas lektury sprawia uczucie takiego nietykalnego utworu, z którym nie można polemizować. Przynajmniej takie odniosłam uczucie ja, jako czytelnik. 

Reasumując już, uważam, że jest to doprawdy trudna, acz wartościowa lektura. Jednak nie dla każdego. Sięgając po nią musicie liczyć się z tym, że będzie to trudna przeprawa, że nie wszystko w niej jest idealne. Że są tu sceny, które pozostaną w Waszych głowach na dłużej niż do ostatniej strony. Myślę również, że jest to lektura godna uwagi, ale zdecydowanego czytelnika. Takiego, którego faktycznie powieść zainteresuje, a nie tylko po to, by przeczytać, ot tak. Bo wtedy i tak jej nie zrozumiecie. 

Mnie się podobało mimo, iż nie było łatwo i nie wszystko było tak idealne, jak być mogło. Ale jestem za to ciekawa, czy Wy się skusicie na lekturę? Czy wzbudziłam Wasze zainteresowanie? Czekam na Wasze komentarze! 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu  

8 komentarzy:

  1. Myślę, że książka mogłaby mi się spodobać. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że nie ma zbyt dużo akcji ale temat poruszony w książce wydaje się wart uwagi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo jest wart uwagi, ale to książka nie z tych, która pędzi na łeb, na szyję. ;)

      Usuń
  3. Jakoś niestety nie przypadła mi to gustu;/

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Ferrante, książka już na mnie czeka, wiec myślę, że niedługo ją przeczytam. Ciekawe, ze tu też pojawia się wątek relacji matki i córki, zaczynam dochodzić do wniosku, że to motyw przewodni twórczości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, no proszę. W takim razie kiedyś i ja muszę się zagłębić w jej pióro. ;)

      Usuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)