niedziela, 5 marca 2017

Nigdy, przenigdy.

Jak często mówimy do siebie nigdy, przenigdy nie zrobię tego, czy tamtego? Czy przyłapujecie swoje myśli na tym, że gwarantujecie coś, co może później nie wypalić? Czy w ogóle zdajecie sobie sprawę ze słowa nigdy? Z tymi pytaniami zostawię Was samych, przemyślcie je, dajcie sobie chwilę. Bo gdy ja tak myślę, wiem, że kilka razy właśnie powiedziałam słowo "nigdy". Czy jeszcze kiedykolwiek je wypowiem? Nie wiem, być może. 
...
Tym oto wstępem chciałam Was powitać na moim blogu. Wszystko powoli ewoluuje, pojawiło się tło na fp blogu, nawet stworzyłam jedną zakładkę, oczywiście nie jest to dzieło sztuki, zdaje sobie z tego sprawę. Jeżeli będziecie chcieli je zobaczyć, dajcie znać. A tymczasem postaram się Wam napisać kilka słów na temat książki, która... Może nie jest ona z wyższej półki. Ale niesie głęboko w sobie ukryty sens, znaczenie. Może tylko ja je zauważyłam, ja odczytałam na swój sposób i znalazłam coś, co spowodowało, że dość długo, bo... ponad dwa dni rozmyślałam i nad lekturą, nad recenzją, treścią... 

Colleen Hoover - zaczęła pisać dla przyjemności, ale pisarstwo szybko stało się jej pasją i sposobem na życie. Jej powieści są wysoko oceniane przez użytkowników Goodreads. W zakładce Recenzje A-Z znajdziecie recenzje jej trzech innych powieści. 
Tarryn Fisher - mieszka z rodziną w Seattle. Uwielbia deszczowe dni, coca-colę i uważa, że Instagram to nowy Facebook. Prowadzi blog modowy ze swoją przyjaciółką Madison. Recenzję pierwszego tomu jej trylogii Kłamstw znajdziecie w zakładce Recenzje A-Z. Opinia drugiego tomu już niebawem na blogu. 

Colleen Hoover, Tarryn Fisher - Never, never 
Charlie i Silas nie wiedzą kim są. Ot tak po prostu znajdują się w szkole i nie wiedzą kim są, po co są w szkole. Ich pamięć to biała, niezapisana kartka. W krótkim czasie dowiadują się, że tylko oni stracili pamięć i nikt więcej nie ma o tym pojęcia. Muszą znaleźć swoją przeszłość i wyruszają do swoich domów, wodzeni instynktem. Czy znajdą odpowiedzi na pytania? Czy przypomną sobie swoje wcześniejsze życie? Oboje chcą poznać przeszłość, jednak musi być coś, co spowodowało ich zanik pamięci. Muszą odnaleźć to, co zagubili - bo może to jest remedium na ich zapomnienie?

Zacznę może od okładki, która bardzo mi się podoba. Jest... po prostu idealna. Uwielbiam niebieski kolor, widzimy dwie dłonie. Woda... To wszystko ma jakiś sens, ale jaki? Tutaj domysły zostawiam Wam, jeżeli chcecie się go doszukiwać. Ja nie miałam czasu, bo byłam bardzo zaintrygowana tym, co jest w środku. Książka posiada skrzydełka, co stanowi dodatkową ochronę dla lektury. Na jednym z nich przeczytamy słów kilka o Hoover, a na drugim o Fisher - czyli notki czysto biograficzne. Co do wydania jestem zadowolona, nie dojrzałam żadnych literówek i dzięki dość dużej czcionce pochłonęłam pozycję w mgnieniu oka. 

Chciałabym serdecznie podziękować Emilii z bloga Książkowa czarno_białaEM. To dzięki Tobie miałam okazję poznać tę wspaniałą historię. Dziękuję Ci za to, kochana. Oczywiście serdecznie zapraszam Was do zajrzenia na jej blog [KLIK] bo znajdują się na nim wspaniale napisane recenzje. I nie tylko. :)

"Powiedziałam, że trzeba zaufać instynktowi. Nie sercu, bo bywa, że oszukuje, i nie głowie, bo za bardzo opiera się na logice."

Przechodząc powoli do obu autorek... Podoba mi się ich styl. Jest on lekki, przyjemny w odbiorze. Zawsze gdzieś tam ma ukryty sens, znaczenie. Nie są to powieści z górnej półki, a ni ta, nie jest taka niemniej jednak spodobała mi się na tyle, że oceniam ją bardzo wysoko. Gdzieś słyszałam, że recenzowana powieść to trzy tomy w jednym. Dobrze, że jest to złączone w jedno, bo gdyby tak wydawać po jednej części... To byłoby za mało, a i Czytelnicy bardzo by się irytowali, ze względu na zakończenie danej części. Dlatego jestem rada, że jest to jedna część. I chciałabym więcej. I mam jednak uwagę taką, że nie zawsze Epilogi są potrzebne w książce. A tutaj moim zdaniem jest zbyteczny i słaby, napisany po łebkach. Ogólnie jestem zadowolona z lektury i cieszę się, że mogłam poznać kolejną historię, dość lekką, przyjemną, ale i oryginalną. 

Silas jako jeden z narratorów tej historii przypadł mi do gustu. Mogę nawet się przyznać, że bardziej niż Charlie. Wydawał mi się taki bardziej odpowiedzialny, i nie dlatego, że jest facetem go polubiłam, tylko za jego czyny, rozwagę.Nie chcę Wam nic więcej pisać, by nie zdradzać kolejnych szczegółów, ale jestem przekonana, że kreacja Silasa przypadnie Wam do gustu. 
Z kolei Charlie wydawała mi się taka bardziej rozpieszczona, rozwydrzona, chociaż nic na to nie wskazywało. Tak po prostu pomyślałam, że to taki typ człowieka. I też dlatego jakoś tak średnio ją polubiłam. Mimo wszystko autorki stworzyły bohaterów idealnie, z nutką tajemniczości i to mi się spodobało. 

"Wiem, że to dziwaczne, ale przecież właśnie za to mnie kochasz. Kochasz mnie za to, jak bardzo kocham Ciebie. Bo taka jest prawda. Kocham Cię aż za bardzo. Bardziej niż powinno się kochać."

Akcja tej książki jest naprawdę szybka. Wszystko dzieje się tak szybko, że momentami nie sposób nadążyć. Dostałam tutaj wiele niespodziewanych zwrotów akcji, które wprawiły mnie w niemałe osłupienie. Niemniej jednak bardzo się cieszę, że nie nudziłam się z Never, never, a dodatkowo zostałam pozytywnie zaskoczona. Takiej fabuły jeszcze nie spotkałam w literaturze i jest to dla mnie coś nowego, coś dobrego, nawet bardzo. 

Emocje, jakie mi towarzyszyły? To z pewnością zaciekawienie, które było ze mną od pierwszej do ostatniej części. Zagłębiając się coraz bardziej w powieść odczuwam dreszczyk emocji, delikatne uczucia smutku, radości przy niektórych wypowiedziach... Wiem, że zapamiętam tę lekturę jako bardzo przyjemną, z niebanalną fabułą, ponieważ zapada w pamięć i spowodowała, że ruszyłam swój mózg do przemyśleń, które nie trwały chwilę, a prawie trzy dni. Więc niby banalna opowieść, a tak naprawdę zrobiła na mnie ogromne wrażenie i wiem, że nie wszystko ujęłam w swojej recenzji, ale mam nadzieję, że Ci, co czytali wiedzą, czego nie napisałam, a było może dość ważne. A ci, którzy nie wiedzą, muszą lekturę przeczytać, bez dwóch zdań! 

"Musisz mi coś obiecać - Ocieram kciukiem jej łzy. - Daj mi słowo, że nigdy już nie przestaniesz mnie kochać. Nie chcę cię znowu zapomnieć. Nie chcę zapomnieć ani jednej chwili spędzonej z tobą.
Kręci głową.
-Przysięgam. Nigdy nie przestanę cię kochać, Silas. I nigdy nie zapomnę.
Pochylam się i dotykam wargami jej ust.
-Nigdy, przenigdy."

Reasumując spodobała mi się historia stworzona przez dwie autorki, Tarryn Fisher i Colleen Hoover. Mimo Epilogu, który został potraktowany po łebkach, cała reszta jest naprawdę dobrze napisana i nie ma na co się skarżyć. Zarówno bohaterowie jak i fabuła jest warta Waszej uwagi. Cieszę się, że mogłam poznać tę powieść i raz jeszcze dziękuję Emilii. :) 
A może jest tutaj ktoś, kto czytał Never, never? Co o niej sądzicie? Czekam na Wasze komentarze! :)

28 komentarzy:

  1. Nie przeczytałam ani jednej książki C. Hoover, jakoś mnie do nich nie ciągnie... Ale nie mówię nie :) Może za jakiś czas. Do tej pory spotykałam się głównie z nieprzychylnymi opiniami o "Never Never" i jesteś pierwszą osobą, która pozytywnie wypowiedziała się o tej książce :)

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam tę książkę za sobą i tak jak w Tobie wywołała na mnie dobre wrażenie :D Jedynie byłam trochę zawiedziona rozwiązaniem zagadki z zanikiem pamięci :/
    Pozdrawiam cieplutko ;*
    Debby

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo miło wspominam tę młodzieżówkę, choć zaskoczenie troszkę słabe.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam o tej książce. Jestem jej coraz bardziej ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Obawiam się tej książki. Mam dziwne wrażenie, że nie spodoba mi się, a nie chce sobie psuć zdania o Hoover, którą zaczęłam lubić po MS czy UL, i Fisher, której do tej pory nie znam ;).

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam, książka nawet mi się podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie nie powaliła. Początek był ciekawy, wprowadzenie i emocje na plus. Niestety im dalej, tym gorzej, a zakończenie słabiutkie. Bardzo lubię książki Hoover, ale ta nie przypadła mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie zachwyciła, chociaż rozumiem skąd tyle rozczarowań...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja uwielbiam powieści Hoover ale po tą nie miałam okazji sięgnąć. Jakoś przeważająca ilość recenzji nie jest niestety pozytywna, więc wolę sobie odpuścić, żeby nie doznać rozczarowania po tak genialnych powieściach jak "Maybe Someday" czy "Hopeless".
    Pozdrawiam
    na-planecie-malego-ksiecia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Moja siostra najpierw przeczytała tę powieść w oryginale, a potem po polsku i mówi że ta pierwsza o wiele bardziej na nią wypłynęła. Ja nie przepadam za książkami Hoover, ale może kiedyś się skuszę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... różnie bywa, spora zasługa jest dla korektora i tłumacza więc... :)

      Usuń
  11. O jak mnie dawno u ciebie nie było... trzeba to nadrobić! :P
    Jeśli zaś chodzi o książkę... cóż, czytałam ją i powiem tak: nigdy, przenigdy więcej. Dziękuję.
    Pozdrawiam cieplutko ^^
    Książki bez tajemnic

    OdpowiedzUsuń
  12. Samej książki nie czytałam, ale właśnie wiele mieszanych opinii zbiera, od wielkiej krytyki, po pochwały i sama już nie wiem, czy bardziej chcę się trzymać od niej z daleka, czy dać jej szansę, bo jednak osobne książki autorek, które już miałam okazję czytać, przypadły mi do gustu. Na razie pewnie sięgnę po jeszcze jakieś ich oddzielne tytuły, a potem może dam szansę też Never never. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam Colleen Hoover, ale do Tarryn Fisher mam mieszane uczucia... niemniej na pewno zapoznam się z tą publikacją :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytałam książkę Margo Tarryn Fisher i polecam każdemu. Dlatego zaryzykuje ponowne spotkanie teraz z współautorką. Chociaż to nie moje klimaty, spróbuje :)

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)