Czekałam na tą książkę tyle czasu! Widziałam na którymś blogu jej recenzję, a okładka wryła mi się w pamięć. Jest taka.. śliczna. Ale przejdźmy do tego, co chciałam jeszcze napomknąć w krótkim wstępie. Moje przemyślenie, ludzie pomagają ludziom - na tym chciałabym się nieco porozwodzić, ale to później. Czy się zawiodłam? Czy warto było jednak czekać?
Morgan Matson - urodziła się w 1981 roku. Dorastała w Nowym Jorku i Greenwich, Connecticut. Opublikowała 3 książki, z czego zostały już przetłumaczone na 10 języków. Mieszka w Los Angeles, choć uwielbia podróżować i robi to, kiedy tylko może. Obecnie pisze kolejną książkę, która zostanie opublikowana w 2016 roku.
Morgan Matson - Aż po horyzont
Życie Amy Curry jest pozbawione sensu. Brat siedzi w zakładzie, tata zginął w wypadku samochodowym, a matka jest zimna i daleka od wzoru matki, na jaki oczekuje bohaterka. Zaraz po zakończeniu roku, ma się przeprowadzić do nowego domu, w którym nie będzie tylu wspomnień, jak dotychczas. Izolując się od świata, Amy nie może wyobrazić sobie podróży do nowego domu w towarzystwie kolegi Rogera z dzieciństwa. Owszem, kiedyś się znali, ale teraz? Czy bohaterka wytrzyma w towarzystwie drugiej osoby tyle czasu? Co wydarzy się podczas tej przeprowadzki? Czy tylko ona będzie prowadzić rozmowy sprzeczne z myślami, czy też Roger, będzie miał jakiś cel? Coś, co będzie musiał spełnić? Przekonać nawet samego siebie?
"- Amy Curry, nie zaczyna się zdania od "ale"!
Wkurzona z powodu fantomowych napomnień pana Collinsa, poleciłam mu w duchu, żeby się ode mnie odwalił."
Jak wspominałam, okładka mnie bardzo, ale to bardzo zachwyciła. Jest taka piękna.. choć tak naprawdę nie ma nic nadzwyczajnego w sobie. Może dlatego, że moja dusza często odlatuje w świat romantyzmu, gestów, na które składa się wiele uczuć.. To może dlatego spodobała mi się tak bardzo. Te splecione dłonie.. Mogła bym pisać Wam do znudzenia, jakie uczucia mogą przejawiać, ale myślę, że każdy z Was ma na ten temat jakieś własne przemyślenia i ten gest znaczy coś, coś więcej niż nic. No oczywiście idealnie oddaje całość okładki charakteru powieści. Idealnie wręcz się z nią zgrywa. Jest to jedna z najlepszych okładek, jakie widziałam dotychczas. I pierniczki, oczywiście korzenne, z lukrem.. Serduszka, księżyc.. też co nieco naprowadzają do powieści, ale to nie tak od razu. Pyszne, polecam szczególnie ponieważ nie mają żadnego nadzienia w środku i można zrobić krótką przerwę między rozdziałem i przekąsić kilka..
"Natychmiast do mnie dotarło, że ta wyprawa będzie jeszcze trudniejsza, niż się spodziewałam."
Co do samej autorki, to przyznaje, że jest to pierwsza powieść, z którą się spotkałam, a dotychczas o tak młodej autorce nie słyszałam ani słowa, właśnie do momentu zauważenia gdzieś na czyimś blogu recenzji tej powieści. Już wtedy poczułam, że muszę ją przeczytać i nie mam wyjścia. Przy drugim podejściu, napotkałam ją w bibliotece. Ah jakież było moje szczęście, gdy zobaczyłam ją na półce. Dobrze, że mój chłopak czekał na mnie na zewnątrz i nie widział mojej rozradowanej miny, bo na pewno - miałby ubaw po pachy. ;)
Jednak wracając do autorki, jej styl jest na tyle lekki, że chyba nie ma kogoś takiego, komu by się tą książkę ciężko czytało. Można w pierwszym momencie zwątpić, bo do najcieńszych ta powieść nie należy. Ale zdecydowanie stwierdzam, że szybko się niestety ją czyta i cóż.. I tak rozkładałam ją na trzy dni. I musiałam się odrywać od lektury, a tak bardzo nie chciałam. Ale dziś rano jak ją wzięłam w dłonie tak dopiero odłożyłam do doczytałam do końca. Lekko i zrozumiale napisała Pani Morgan tą powieść i szczególnie należą jej się brawa, bo jestem skłonna przeczytać inną powieść tej autorki, gdy tylko dokończę stosik i "Lalka" będzie za mną, a coś czuję, że lektura na październik zajmie mi cały wrzesień, ponieważ chce się na niej skupić bardzo dokładnie, czytać ze zrozumieniem i pisać notatki, jak zawsze podczas lektury.
"Z tą jednak różnicą, że tutaj nagle i niespodziewanie po prostu nie było... niczego. Droga rozpościerała się przed nami, w linii prostej biegnącej tak daleko, jak tylko było widać, aż po horyzont."
Przechodząc do bohaterów.. Jest dwoje głównych z początku nastolatków, jednakże po czasie można stwierdzić, że t dorośli ludzie, którzy pozwalają sobie przez chwile popełniać głupstwa. Zarówno Amy jak i Roger zdecydowanie wpadli w mój gust i zyskali sympatię. Oboje się różnią, jednak łączą ich sprawy, których się wstydzą? Może nie wstydzą, ale nie chcą, by wyszły na jaw. Oboje mają cel, choć jak się później okazuje, każdy inny i to dość diametralnie inny. Jestem pewna, że gdybym miała obok siebie takich ludzi, z chęcią bym się z nimi zaprzyjaźniła. Jednak mam taką jedną przyjaciółkę, z którą niestety moje spotkania są utrudnione ze względu na to, że dzieli nas ponad 300 km, jednakże kocham ją nad wszystko inne i za nic w świecie bym jej nie zamieniła. Nawet jeśli miałabym poznać realnie wszystkich bohaterów powieści, które uwielbiam. Nie zamieniłbym Klaudii za nikogo innego.
"[...] - Podała mi nad kontuarem torbę. - Witajcie na najsamotniejszej drodze w Ameryce."
Jest to kolejna powieść, która w ostatnim czasie opiera się o wędrówkę, motyw podróży. Taki... homo viator? Chyba dobrze pamiętam? Pięć z polskiego na coś jednak się przydał.. :) To stwierdzam, że ta wędrówka jest piękna. Idealnie opisująca każdy szczegół, a pomimo swojej dokładności nie nudzi czytelnika. Wręcz wciąga do swojego świata. Muszę przyznać, że znów czułam się jak bohater książki, taki niewidzialny. Wydawało mi się przez cały czas, że siedzę na tyle samochodu i obserwuję Amy i Rogera.
Wędrówka idealnie pokazuje to, co związane z człowiekiem. Odkrywanie tego, co nieznane, z punktu widzenia wycieczki, podróży - wiadome. Ale odkrywanie samego siebie. Odnalezienie nowego sensu, celu życia. Wykopane wszystkiego tego, co w nas siedzi, podzielenia się z kimś tym, co nas boli, co przeszkadza i zawadza na drodze do całkiem nowego rozdziału życia. Uwielbiam takie właśnie powieści, bo poznajemy dokładniej naszych bohaterów, możemy wczuć się w to, co czuje w danej chwili. Uwierzcie mi, w pewnych chwilach aż wstrzymywałam oddech bojąc się, co nadejdzie...
" - Pamiętaj jednak, mój drogi przyjacielu - rzekł Drew - że Don Kichot nigdy nie odnalazł swojej Dulcynei, prawda? Nie znalazł i już. Czasem niewielka jest różnica między rycerską wyprawą, a pogonią za własnym ogonem."
Autorka idealnie stworzyła wszystko praktycznie z punktu widzenia Amy, co zdecydowanie nikomu nie przeszkadza. Użyła też wspomnień, przeskoków w czasie, fragmentów z przeszłości, które idealnie komponują się z chwilą obecną postaci. Bardzo mi się to podobało i za to wielki plus. Pojawiło się również kilkanaście zdjęć, oraz.. Playlisty, jedna na kilkadziesiąt stron, oczywiście zawsze je można puścić sobie w trakcie, ale byłoby trochę utrudnienie, czytać, za chwilkę robić przerwę, by włączyć kolejny kawałek. Lepiej przesłuchać, trochę sporawą listę, ale po lekturze. Ja muszę się zastanowić, czy tak postąpię, na chwilę obecną raczej nie, bo słucham jednej piosenki w kółko.. Taki melancholijny nastrój mnie dopadł. Oczywiście z chęcią, gdyby była kontynuacja powieści przeczytałabym, ale to już raczej nie byłoby to samo. Ta historia młodych ludzi jest naprawdę momentami nieprzewidywalna, piękna i myślę, że każdy z Was mógłby po tą lekturę sięgnąć.
"- Per aspera ad astra - wyjaśnił Walcott. Nic mi to nie mówiło, zobaczyłam natomiast, że Drew z dezaprobatą kręci głową.
- To jest dewiza stanu Kansas - wyjaśnił mnie i Rogerowi. - Przez ciernie do gwiazd."
Reasumując stwierdzam, że powieść należy do moich czytelniczych PEREŁEK i zdecydowanie należy do naj naj najlepszych powieści przeczytanych w życiu. Historia młodych ludzi w podróży, która nieco wymyka się spod kontroli. Historia o miłości, tej przeszłej i przyszłej. O poszukiwaniu samego siebie, na co podróżowaniem jest najlepszym lekarstwem.
"- Idziemy? - spytał. Wyciągnął do mnie rękę. Ujęliśmy swe dłonie, spletliśmy palce.
- No - powiedziałam."
ZDECYDOWANIE POLECAM KAŻDEMU - GRZECHEM BĘDZIE POMINIĘCIE TEJ POWIEŚCI :)
Po takiej rekomendacji, nie mogę nie przeczytać tej książki po prostu!
OdpowiedzUsuńTrzeba szybciutko do biblioteki, albo kupić i zabrać się za nią jak najszybciej! :)
UsuńSkoro jest to czytelnicza perełka i najlepsza powieść, którą przeczytałaś to muszę kiedyś po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńKiedyś? Trzeba jak najszybciej, byleby z główki nie wyleciała :) I tak, to jedna z najlepszych powieści. :)
Usuń