Witajcie!
Dzisiaj chciałam Wam krótko opowiedzieć o książce, którą przeczytałam w ciągu jednego dnia, którą wygrałam na jednym z blogów, które obserwuję. Już niejednokrotnie udało mi się wygrać, z czego bardzo się cieszę, ale nie jestem w stu procentach pewna u kogo to było, najmocniej przepraszam. Ale chyba u Natalii... No nic. Nie jedna Natalia ma na imię, którą obserwuję na blogu. Przejdźmy do rzeczy. Okres dojrzewania, to chyba najgorszy okres pod względem humoru nastolatków. Raz świeci słońce, raz pada deszcz, a u niektórych panuje istna burza z piorunami. Każdy przeżywa to wszystko inaczej, ale jak to było w przypadku Kostka? Sprawdźcie sami. :)
Katarzyna Kebernik - urodziła się w 1994 roku; studentka filologi polskiej na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Pochodzi z okolic Jarocina. Jako nastolatka niejednokrotnie wygrywała konkursy, oraz publikowała swoje wiersze w magazynie "Cogito" i "Stanie Krytycznym". Recenzowana lektura to jej debiutancka powieść.
Katarzyna Kebernik - Wściekły
Wyobcowanie, samotność, dojrzewanie - głównie trzy czynniki kojarzące się z okresem w życiu człowieka, gdy się zmienia. Zmienia się jego pogląd na świat, zachowanie i wiele innych rzeczy. Pojawiają się pierwsze miłości, przyjaźnie - niekiedy już na całe życie. Jednak nie każdy nastolatek dojrzewa bezproblemowo. W dodatku otoczenie w którym przebywa, w którym żyje ma znaczący wpływ na zachowanie Kostka, naszego głównego bohatera. Ma fenomenalny słuch muzyczny, jest bardzo wrażliwy i by wyładować swoja agresję chodzi na mecze, a kolejno na ustawki oraz trenuje zapasy. Marzy o stworzeniu muzyki, której nikt jeszcze nie stworzył. Chce, by była idealna i niepowtarzalna. Dręczą go niestety bardzo realistyczne sny, które nie dają mu spokojnie żyć. Czy sny okażą się jawą? Czy chłopak odnajdzie nuty, które sprawią, że stworzy coś niepowtarzalnego?
Zacznę jak zwykle od okładki, która niestety - moim zdaniem jest paskudna. Ten chłopak na okładce ani nie jest przystojny, ani nic... Jedynie tło tej powieści jest utrzymane w ładnej kolorystyce, a sama okładka jest matowa, co równa się z przyjemnością w dotyku.
Z kolei chciałam wspomnieć o tym, że książka ma okładkę ze skrzydełkami, które zdradzają nam kim jest autorka książki oraz polecane przez Wydawnictwo Akurat inne powieści, po które możemy sięgnąć.
Brak jakichkolwiek błędów w druku, odstępy między wierszami i marginesy zostały zachowane.
Przechodząc do samej autorki, a wręcz debiutantki... Nie jest źle. Ale też nie jest najlepiej. W dniu recenzowania książki miała ona średnią z ocen 6 na portalu Lubimy Czytać. Uważam, że jest to jak na taki debiut dość wysoka ocena. Widać, że dziewczyna ma talent, ale niestety w moim odczuciu niewiele go wykorzystała. Okej, napisała prawie czterysta stron, za to należą się brawa. Jednak są rażące minusy, przynajmniej w moim odczuciu, które mi przeszkadzały i nie pozwoliły w pełni lub w chociaż połowie cieszyć się lekturą, niestety. Nie zaprzeczę, że autorka stosuje młodzieżowy język, a w pierwszym zdaniu, nawet nie zdążyłam doczytać do przecinku, a tam już przekleństwo... Zapowiadało się ciekawie. Właśnie. Zapowiadało.
"Wiem, obiecywałem rzucić to wszystko, bo nie ma gorszej choroby niż nadzieje i marzenia, które nie mają szans urzeczywistnienia."
Gdy wgłębiałam się coraz bardziej w lekturę, na mojej twarzy na pewno było widać zniecierpliwienie. Zdenerwowanie i lekką irytację. Ze strony na stronę coraz ciężej mi się czytało. Nie mogłam ogarnąć do końca całej tej fabuły, była dla mnie totalnie bez sensu. Ale pamiętajcie, by nie skreślać jej całkowicie. Każdy ma inne wymogi książkowe, nie każdemu musi podobać się to samo. Jednak wiecie, że zawsze pisze to, co myślę szczerze, a nie koloryzuję więc nie ma co ukrywać, że czytając tę powieść nudziłam się jak mops. Kompletnie nie przypadła mi do gustu i choć widać, że pisarka ma potencjał musi go zdecydowanie podszkolić.
Sama kreacja głównego bohatera, Kostka nie była najgorsza. Wydawał się ciekawą postacią z psychologicznego punktu widzenia. Starałam się go chwilami zrozumieć, ale momentami wszystko stawało się inne, dziwne, że nie miałam siły na to, by starać się przesadnie to zrozumieć. Powieść mnie nie zainteresowała, więc stąd moje zniecierpliwienie, kiedy jej koniec. Mimo fajnie nakreślonej głównej postaci, kilku innych było zrobionych, że tak powiem na odczep się. Pisarka mogła dopracować kilka szczegółów i wszystko wyglądałoby jakoś... lepiej. Nie potrafiłam ujrzeć tego wszystkiego, co widziała Pani Kasia pisząc te powieść. Gubiłam się między prawdą i kłamstwem, i to między innymi mnie zgubiło.
Nie uważam, że powieść jest zła, ale w kilku szczegółach trzeba by było ją poprawić. Zrobić korektę. Zdecydowanie Pani Kasia musi jeszcze poćwiczyć, bo sporo jej brakuje. Jak się zapewne domyślacie nic nie czułam, prócz negatywnych uczuć, by jak najszybciej porzucić te książkę, ale mam nadzieję, że gdy pisarka wyjdzie z nową powieścią na rynek, będzie ona w pełni dopracowana i będzie się znacznie różniła od tej.
"Walcz póki jeszcze możesz, przeciw
wszystkiemu, nie łaź tam gdzie wszyscy, jak wszyscy coś robią, rób na
odwrót, bo oni nigdy nie mają racji. Pozostań człowiekiem, błagam ku*wa,
chociaż ty."
Reasumując, ja jej nie polecam, ale zalecam przeczytać recenzję Cyrysi z bloga Literacki Świat Cyrysi, która swoim pilnym okiem również dorwała Wściekłego i zrecenzowała go o niebo pozytywniej niż ja. Ja po prostu nie dojrzałam tego, co widziała pisarka. Jestem trochę zawiedziona, bo spodziewałam się po opisie czegoś dobrego, jednak niestety się zawiodłam. A szkoda. :(
Powieść o trudach związanych z dojrzewaniem, o przeszłości czy problemach w domu. Praktycznie o wszystkim, a gdyby tak uściślić, odwołuje się głównie do psychiki i stanu podświadomości.
I tutaj mam pytanie do Was, mieliście okazję już poznać tę lekturę? Spodobała się Wam, czy raczej nie? Bo ja widzicie, mnie nie za bardzo... Czekam na Wasze komentarze. :)
To jak sama zresztą wiesz nie jest mój ulubiony klimat, więc tym razem raczej nie jestem zainteresowana :)
OdpowiedzUsuńWiem, wiem. ;)
UsuńTo prawda - wiek nastoletni jest niezwykle burzliwy i trudny, ale nie ze względu na to, co nas wtedy spotyka, ale raczej z powodu naszego zbyt mocnego brania do siebie wszystkich słów, które wychodzą z ust innych ludzi. Mimo tego, że do młodzieży już się nie zaliczam, to nie stronię od powieści przeznaczonych dla nastolatków. Niestety ta zupełnie mnie nie intryguje.
OdpowiedzUsuńI nie ma co się nawet za nią zabierać. ;)
UsuńCzy ja wiem, chyba książkę na razie sobie odpuszczę, bo nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Biblioteka Tajemnic
Odpuść, masz rację. ;)
UsuńTak coś sobie myślę, że chyba podziękuję
OdpowiedzUsuńCzemu ja cię jeszcze nie obserwuję? :O
Pozdrawiam
toreador-nottoread.blogspot.com
Warto przeczytać coś innego. :)
UsuńSzczerze? Nie mam pojęcia. ;)
Ja w najbliższym czasie raczej nie skuszę się na tę książkę. Nie mam jej w planach.
OdpowiedzUsuńRozumiem, nie jest ona jakaś szczególna. ;/
UsuńOj, zdecydowanie sobie ten tytuł odpuszczam. ;/ Nie moje klimaty, a i skoro Tobie nie przypadła do gustu, to chyba nie warto na nią tracić czasu. ;/
OdpowiedzUsuńNie warto. ;/
UsuńNie znam tej pozycji i chyba raczej po nią nie sięgnę. Dziękuję
OdpowiedzUsuńRozumiem. ;)
UsuńRecenzji Cyrysi nie czytnę, bo i mnie ta książka zupełnie nie interesuje. Za to zgodzę się - ta okładka jest paskudna...
OdpowiedzUsuńSzkoda i Tak wiem, okropna.
UsuńOsobiście oceniłam tę książkę na słabą czwórkę, bo też miałam wobec niej kilka zastrzeżeń. Szczególnie fantastyczna otoczka fabuły pozostawia wiele do życzenia. Ale może dla nastoletni czytelnik odbierze ją znacznie lepiej.
OdpowiedzUsuńMoże masz rację. Może komuś z młodszego grona przypadnie do gustu. ;/
UsuńPodziękuję, to nie moje klimaty :) Chyba już jestem na to za stara, ale zdaję sobie sprawę z tego, że dużo młodszy czytelnik mógłby być zainteresowany tym tytułem :)
OdpowiedzUsuńJak widać, może Twoje zdanie się sprawdzi. ;)
UsuńNo cóż... bywają książki i takie. Okładkę rzeczywiście ma kiepską.
OdpowiedzUsuńBardzo kiepską.
UsuńPo Twojej recenzji jestem raczej negatywnie do niej nastawione, ale jeszcze zajrzę do Cyrysi i oficjalnie ustalę czy warto :)
OdpowiedzUsuńNie warto. :D
Usuń