środa, 21 września 2016

Gdy tylko morderstwo wchodzi w grę...

Czołem! 
Dzisiaj recenzja kolejnego nowego autora. Autora, o którym w Polsce głośno. Głośno na blogach, które recenzowały jego książki. Ja skusiłam się na najnowszą, przynajmniej w momencie czytania była ona najnowsza, a do dnia publikacji, czyli dziś ponad miesiąc było. Jak widzicie gdy był drugi tydzień sierpnia, połowa tygodnia, rano zaczęłam książkę, a popołudniu skończyłam. W deszczowy dzień i tak nie ma nic innego do roboty, prawda? Coś czuję, że w roku szkolnym, który trwa nie będzie lekko. Ciągła nauka na egzamin zawodowy, później matura - stresu co nie miara. Już w sierpniu się boje, nie myślę, co będzie w styczniu, czy maju... 

Alek Rogoziński - z wykształcenia filolog, z zawodu dziennikarz, z pasji kryminalista... to znaczy twórca kryminałów. Od 2007 roku pracuje w magazynie "Party", który kojarzy na pewno większość z Was z reklam telewizyjnych. Do tej pory spod jego pióra wyszły trzy powieści. 

Alek Rogoziński - Jak cię zabić, kochanie? 
Kasia - ma trzydzieści lat i męża Darka. Jednak od momentu ślubu nie mogą spłodzić potomka, co oznacza, że testament babci Kasi, Klementyny pójdzie na rzecz jakiejś parafii i kościołów! Nie mogą dopuścić do tego, by tam właśnie roztrwoniło się bogactwo Klementyny. Powoli granica czasowa zbliża się ku końcowi, jest dziesięć miesięcy do pięciu lat, kiedy mają czas na zabranie majątku. Jednak jest jeszcze jedno wyjście. Gdy jedno z małżonków umrze, wtedy spadek może zabrać drugie. A więc Kasia nie traci czasu i robiąc obiad mężowi, obmyśla chytry plan, choć nie spodziewa się, że za jej plecami też ktoś coś knuje...

Moje wyrazy uznania, w stosunku do okładki tej książki. Jest niesamowita! Przyciąga spojrzenie momentalnie i przekonuje nas do zabrania pozycji ze sobą. Wiem, ostatnio jako sroka okładkowa się we mnie włączyła to nic dobrego z tego nie wyszło, ale warto przyznać, że tutaj nie poczułam zawodu - wręcz przeciwnie. Pistolet, szpilki, krew... To może oznaczać jedno - morderstwo. Jeszcze tytuł książki naprowadza nas na to, że ktoś chce zabić komuś sobie bliskiego. Genialna okładka. 
Co do samego wydania, również nie mam na co się skarżyć. Duża, wyraźna czcionka, marginesy oraz odstępu między wierszami sprawiają, że czyta się płynnie i bez żadnych przeszkód. Nie znalazłam również żadnych literówek - na całe szczęście. :) 
Warto jeszcze wspomnieć, że książka ma okładkę ze skrzydełkami, często inaczej mówię na nie motylki. Na jednej z nich mamy zachęcający cytat, a na drugim informację o Panu Alku.Na rewersie okładki możemy odczytać krótki opis, oraz polecajkę od samej Magdaleny Witkiewicz, którą tak bardzo uwielbiam. Więc jak miałam się nie skusić? 

"- Liczyłem na to, że zatrudnienie tego cholernego chóru gospel przyciągnie nowych wiernych, ale okazało się, że te drące ryje kaszaloty skutecznie odstraszyły nam ostatnich parafian."

Sam Pan Alek Rogoziński, kojarzy mi się z bardzo uśmiechniętą i sympatyczną postacią. Miałam okazję zobaczyć go na zeszłorocznych Targach Książki w Krakowie. Jak wdzięcznie tłum fanek okrążył go i po prawdziwych, a nie sztucznych uśmiechach idzie poznać, chociaż po części jaki ktoś jest. No chyba, że potrafi ktoś bardzo dobrze grać. A więc. Kolejny nowy autor do mojej kolekcji. Tym razem nie bałam się jednak, że autor mnie zawiedzie. Naczytałam się tylu wspaniałych recenzji, że nie wierzyłam, że z powieścią mogłoby być coś nie tak. Samo wspomnienie autora utwierdzało mnie w przekonaniu, że ta książka będzie dobra. Po prostu. 
I najlepsze jest to, że nic się nie myliłam! Czytało mi się bardzo szybko, akcja pędziła przed siebie jak szalona, a mnie było ciężko oderwać się od lektury. Pan Alek pisze bardzo przystępnie, nie sprawia nam trudności w czytaniu, nie używa nie wiadomo jakichś trudnych, niezrozumiałych słów. Ma swój styl i to wyraźnie widać, chociaż na pierwszy rzut oka ciężko jest to zauważyć. Ma tą lekkość pióra, która trafia na pewno do większości czytelników. Szczerze mówiąc odprężyłam się przy niej pochłaniając ją w jeden dzień. Żałowałam tylko, że nie miałam żadnej z dwóch pozostałych jego powieści, które na pewno są równie dobre jak ta recenzowana. 

"[...] - Pomóż mi!!!
- Ale niby co mam zrobić? - zaciekawił się Darek. - Mamy wrzeszczeć na dwa głosy? Co to niby ma być, dumka na dwa serca?!"

Postacie. To kolejny wielki plus dla autora, naprawdę. Świetnie wykreowane i dopracowane pod każdym szczegółem. Każdy z bohaterów jest inny, charakteryzuje się czymś innym, zaciekawia nas. Najbardziej żal mi było Patricka Harrisa - który był wykorzystany, chociaż w pewnych chwilach ledwo utrzymywałam śmiech w sobie. Natomiast Kasia, główna bohaterka - nie próżnowała. Miała sto pomysłów na minutę i to tak komicznie śmiesznych, że grzechem byłoby nie uśmiechnięcie się i pokręcenie głową z tej ich głupoty, naprawdę. Ale cieszę się, że w tej powieści znalazła się postać, która spowodowała jakiś uśmiech na mojej twarzy w okresie, kiedy nie za bardzo było mi do śmiechu. Uważam również, że jej mąż, Darek, był trochę taki mniej barwny od małżonki. Wydawał mi się taki bardziej pusty, może rozpuszczony, myślał, że może wszystko i nic nie musi. Chyba to głównie tak, jak przedstawiła go Kasia, taki jego obraz został mi w głowie. Co i tak nie przebije tego, że Danusia, przyjaciółka głównej bohaterki miała urwanie głowy z nimi wszystkimi. Autor tak świetnie pokierował i splótł ze sobą losy bohaterów, że nie sposób było to przewidzieć. W tej powieści spotkamy chyba wszystkich tych, których byśmy się kompletnie nie spodziewali, wierzcie mi na słowo. :)

"[...] - Spierdzielajcie jak najdalej od domu. I wyłączcie telefony komórkowe, bo łatwo was dzięki nim namierzyć!"

Muszę zaznaczyć, że tutaj była akcja, Coś się działo. Nie tak, jak było to w poprzedniej czytanej przeze mnie powieści, która była nudna jak flaki z olejem. Ja wiem, że możecie nie być zbytnio ufni co do polskich autorów, chociaż ja tego kompletnie nie rozumiem jak można ich wykluczać, ale po tej jednej powieści coś czuję, że Pan Alek jest godny zaufania! Prowadził mnie przez labirynty, pokazywał wyjścia, a żadne z nich nie było właściwe. Czytając tę powieść, kompletnie nie wiedziałam, czego mam się spodziewać. Czy dostanę jakiegoś kopa emocjonalnego, chociaż na to nic nie wskazywało, a nic nie wiadomo, czy będę się nudzić, czy będę wbita w łóżko z książką w dłoni, że nawet obiad mi wystygnie? Dostałam tą ostatnią opcję. Czytałam tak namiętnie tę książkę i nie byłam w stanie odłożyć jej na długo. Zrobiłam tylko przerwę na napisanie zaległych dwóch recenzji i zabrałam się za książkę z powrotem. A odłożyłam ją dopiero wtedy, gdy ujrzałam ostatnią kropkę w podziękowaniach. Chciałabym też wspomnieć, że dawno nie spotkałam się z jasno opisanymi, chociaż krótko i zwięźle bohaterami tuż przed lekturą. Rogoziński serwuje nam postacie jak dania na tacy. Dzięki temu już mamy jakiś wgląd na bohaterów, co nieco nam świta, gdy zaczynamy czytać. Książka podzielona jest na rozdziały, które głównie dotyczą punktu widzenia Kasi, ale i nie zawsze tak jest. Praktycznie każdy z bohaterów ma w nich swój udział (w rozdziałach). Podziękowania na końcu, to miłe ze strony autora, że pamięta, że dziękuje na łamach swojej powieści poszczególnym osobom. 

Spodziewałam się jakiegoś kryminału, thrillera... A więcej się uśmiałam w tej książce, niżbym miała się trząść z obawy, że stanie się coś strasznego. Chociaż nie powiem, w pewnej chwili nie wiedziałam, co się stanie, byłam nieco przestraszona. Jak zwykle autor owiał mnie tajemnicą, zostawiając bezradną i pełną niewiadomych. Dopiero później, w kolejnym rozdziale, bądź jeszcze następnym dowiadywałam się tego, co zostało mi za szybko odebrane. Chociaż to dobry zabieg, bo zostałam zaintrygowana na maksa, a moim epicentrum była właśnie fabuła, dalsze losy bohaterów. Pomysł na książkę świetny, dobrze wykorzystany potencjał pozwala nam odetchnąć przy tej lekturze, odprężyć się i wraz z bohaterami knuć intrygi jeden na drugiego. :) 

"[...] - Składam się w stu procentach ze śliwek, truskawek, jabłek, gruszek i malin. Jakby ktoś mi robił teraz sekcję, to by pomyślał, że umarłem w wyniku zjedzenia sadu owocowego. 
W całości!"

Czy polecam? Z całego serca oczywiście, że tak. Jest to jedna z wielu dobrych książek, jakie miałam okazję przeczytać. Z humorem, dreszczykiem i bardzo ciekawą fabułą, którą wciąga czytelnika już od pierwszej strony. Jestem święcie przekonana, że gdy sięgnięcie po Jak cię zabić, kochanie?, nie pożałujecie! Wręcz przeciwnie, będziecie chcieli poznać tak jak ja, kolejne powieści autora. Jestem tego pewna. Czyta się szybko, wręcz pochłania w całości za jednym zamachem. A styl autora tylko jeszcze bardziej zachęca do sięgnięcia po tą interesującą pozycję. POLECAM!

36 komentarzy:

  1. Świetna komedia kryminalna. Uwielbiam książki Alka!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastanawiałam się nad nią parę razy. Może tym razem ją sobie sprawię. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli znajdę w empiku to na pewno zakupię i przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Recenzja świetna i w pewnym sensie zachęca do sięgnięcia po tę książkę, ale... i tutaj pojawia się moje "ale". Nie jest nim awersja do polskich pisarzy, w żadnym wypadku! Po prostu sam zarys fabuły jakoś tak nie przemawia do mnie. Bo to brzmi beznadziejnie, żeby przez jakiś głupi spadek, małżonkowie zaczęli snuć intrygi. Dlatego może kiedyś sięgnę, zobaczymy, ale póki co nie jest to "must read".
    Pozdrawiam,
    A.

    http://chaosmysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem, że brzmi dość dziwnie, ale tak naprawdę jest świetna i myślę, że mogłabyś się nieco przy niej ubawić. ;d

      Usuń
  5. Wydaje się być naprawdę ciekawa, ale nie przepadam za książkami, które dzieją się w Polsce. To niestety mój minus, może jednak uda mi się kiedyś przełamać.
    Pozdrawiam
    bibliotekatajemnic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Wciągająca i z humorem? Biorę w ciemno! ;D Mam nadzieję, że uda mi się kiedyś trafić na tę książkę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oo! To coś dla mnie :) Z przyjemnością ją przeczytam :) Fabuła książki jest bardzo intrygująca ;)

    Pozdrawiam!
    http://czarodziejka-ksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Coś dla mnie, na pewno po nią sięgnę! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Marzę o tej książce! :D a po takiej recenzji tym bardziej :) mam nadzieję, że kiedyś ją uda mi się przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Książkę czytałam i uważam, że to bardzo ciekawy kryminał.

    OdpowiedzUsuń
  12. Chcę jej spróbować ;)
    http://justboooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Od dawna mam w planach, lubię śmiać się przy książkach, ale tak naprawdę rzadko się to zdarza. A szkodda ;)

    Pozdrawiam, Przy gorącej herbacie

    OdpowiedzUsuń
  14. Monika Niedźwiedź24 września 2016 22:31

    Brzmi intrygująco. Mam nadzieję, że się nie rozczaruję. "Idealna" dobrze się zaczęła, ale zakończenie mi się nie podobało i tak gdzieś od środka zaczęła mnie nużyć :( Także czas na coś dobrego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja jestem bardzo ciekawa Idealnej. Bardzo. A to na pewno poprawi ci humor. ;)

      Usuń
  15. To raczej nie są moje klimaty, ale może kiedyś, kiedyś........ Skoro tak polecasz :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetna recenzja, na pewno się skuszę po takiej zachęcie :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Obecnie znajduje się na mojej półce i czeka na swoją kolej. :D Kuzyn pożyczył mi ją twierdząc, że genialna. Wzięłam. Zobaczymy co z tego wyniknie. Chociaż to już któraś z kolei pozytywna opinia, z którą się spotykam <3 Mam nadzieję, że rozpoczynający się za kilka dni nowy rok akademicki nie odetnie mnie od przyjemności jaką są książki. :3
    Pozdrawiam!

    bookchilling.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Koniecznie trzeba przeczytać!!! Według mnie jest najlepsza w dorobku Pana Rogozińskiego.

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)