Czyli recenzja książki, zbierającej same pozytywne recenzje. Od pewnego czasu mnie intrygowała, aczkolwiek nie była dostępna w mojej bibliotece, więc cierpliwie czekałam. Ostatnio nawet jedna z obserwowanych przeze mnie blogerek, zrecenzowała tą książkę i myślałam, że faktycznie jest taka wspaniała. Tak się na nią przygotowałam, jednakże... cóż. W życiu bywa różnie.
Adrianna Trzepiota - z wykształcenia polonistka. Pochodzi ze Szczytna, malowniczego miasteczka na Mazurach. Żona i matka córeczki Tosi. Miłośniczka kultury południowo-wschodniego Podlasia.
Adrianna Trzepiota - Zwilczona
Z Wydawnictwem Kobiecym spotykam się po raz pierwszy. A wiecie, że pierwsze dobre wrażenie następuje w maksymalnie 20 sekundach, albo i nawet krócej. Projekt okładki wykonany wręcz perfekcyjnie i tak się zastanawiam, czy sama autorka nie jest przypadkiem na okładce. Wiecie coś na ten temat? A więc. Posiada skrzydełka, dzięki czemu to wszystko zgrabnie wygląda, tym bardziej, że utrzymana jest w ciemnych, ale i pięknych odcieniach zieleni, czerni i granatu. Matowość okładki sprawia, że jest miła w dodatku i gdy trzymamy książkę czytając jest tak jakoś inaczej. Czcionka jest wraz z odcieniem kartek w porządku, no mogłyby być nieco grubsze, ale tam już nie będę się na to uskarżać.
"- Życie jest jak dziwka: albo ty ją przelecisz, albo ona ciebie."
Przechodząc stopniowo do stylu autorki przyznam szczerze, że najgorzej wcale nie jest. Pomysł na fabułę całkiem oryginalny, aczkolwiek coś podświadomie mi mówiło, że te problemy spotykające autorkę są nieco przereklamowane. Ale pomysł z samą wilczycą jak najbardziej wychwalam, strzał w dziesiątkę. Myślę również, że potencjał jaki niesie ze sobą autorka został wykorzystany. Jak na debiutantkę jest wręcz bardzo dobrze. Brakowało mi kilku rzeczy, ale to już później. Całość przeczytałam na kilku lekcjach, więc szybko idzie, nie ma barier językowych. Całość napisana banalnym językiem, więc i mnie czytało się recenzowaną lekturę przyjemnie i bezproblemowo. Nie ma rewelacji, jednak jest dobrze, jak w końcu, na debiut przystało. :)
Jaśmina - nasza główna bohaterka. Nie będę kłamać, ale nie polubiłam jej. Narzeka na całą resztę, a sama nie jest lepsza od tych, na których nadaje. Nazwałabym ją niestabilną małolatą, ale chyba to będzie złe określenie dla kobiety, która jest po trzydziestce, prawda? Nie potrafiłam jej polubić. Zmusiłam się do zaakceptowania jej, ale nic poza tym. Reszta bohaterów, takich jak Władek czy Zośka, też ich nie polubiłam. Wykreowane przez autorkę postacie nie przekonały mnie do siebie, ani nie pokazały, że warto je polubić. Jednakże idealnie wykazali jak być dwulicowymi, fałszywymi ludźmi. Jedynym głosem w książce, jaki był w porządku, to Wilczyca. Ona była nie raz mądrzejsza od całej bandy dwunogów nazywanych ludźmi w Zwilczonej. Bo naprawdę, ręce mi opadały momentami, albo krzyczało mi w głowie "serio?!" i tak w kółko. Nie polubiłam żadnego 'człowieka' w tej książce, niestety. To był chyba największy minus tej książki.
"Hotelowe łózka nie mają swoich właścicieli, są anonimowe jak ściany, od których odbijają się dźwięki uniesień."
Kolejnym minusem, jest to, że dzieje się coś, akcja i dynamiczność jest również, ale brak mi w niej jakichkolwiek uczuć, emocji, porywów serca. Nic. Bezuczuciowa książka, nawet opisująca jakieś te emocje, ale ja ich kompletnie nie poczułam, niestety. To dwie główne wady w tej książce, które porządnie wbiły mi się w pamięć.
Natomiast wspomnianym plusem, kilka linijek wyżej jest to, że coś się dzieje. Nie można zarzucić autorce nudy, bo jej nie spotkamy. Bo gdy zaczyna delikatnie powiewać nudą, następuje coś, co nas zszokuje i pokaże, że nie wolno spać, trzeba czytać.
Podobała mi się kreacja samej wilczycy, jej wyobrażenia, oraz dodanej sztuki w powieść. W książce znajdziecie również fragmenty rozmów na czasie, meili, smsów, czy też nawet tego, co pisała główna bohaterka dla samej siebie. To tak trochę mnie nużyło, ale to wyróżnia ją na tle reszty, ponieważ nie zawiera samych rozdziałów złożonych z dialogów i opisów. Jednakże całkowicie nie zgadzam się z opisami na okładce, z przodu jak i z tyłu. Kompletnie! Bo... mojego serca kompletnie nie poruszyła, gdzie tu była ogromna miłość? Też jakoś szczególnie jej nie dojrzałam. Wydawało mi się często, że książka to jeden wielki pic na wodę fotomontaż. Że jest napisana z przymusu, że jest sztuczna. Jednakże później odpuściłam, ponieważ bez większych problemów ją przeczytałam, to nie mogę być taka krytyczna.
"- Kurwa, ale z ciebie idiotka! Z kim ja się ożeniłem? [...]
Zatrzymuję się przy drzwiach, nie mogę uwierzyć w to, co usłyszałam. Łzy kręcą się w oczach, a w sercu dźwięczą wmawiane od dzieciństwa słowa. [...]
- Żyj tak, aby nikt przez ciebie nie płakał."
O czym jest powieść? O prawdziwych ludziach i ich twarzach, których mają mnóstwo. Dobrze chociaż, że autorka miała na tyle dobroci, że ja nie musiałam wyzywać bohaterki, bo zrobiła to sama. Na prawdę, momentami kiwałam głowę z aprobatą, że ma racje. Znajdziecie w recenzowanej lekturze świat pełen kłamstw, cierpienia, smutku, żalu i niedomówień. Ale i świat romansu, nieszczęśliwej miłości, wredoty nie znającej granic i tajemniczości. Ostrzegam, jak zresztą na pewno zauważyliście, są wulgaryzmy i sceny nie bardzo gorszące, ale jednak. Miejcie to na uwadze.
Reasumując stwierdzam, że książka nie należy do tych z wyższych półek, ale i nie spotkamy jej również na samej ziemi. Uważam, że książkę można by było śmiało kontynuować, ponieważ zostaje za dużo znaków zapytania, chociaż pod koniec części się dowiadujemy, ale mimo wszystko. Bohaterowie mogliby być nieco lepiej wykreowani, przynajmniej na tyle, żebym chociaż ich polubiła. Coś czuję, że za długo w głowie mi nie posiedzi, bo niczym szczególnym się nie pokazała, ale myślę, że mogę Wam ją polecić. Z tym, żebyście nie robili sobie złudnych nadziei, że jest ona fantastyczna, bo... taka nie jest.
Książka bierze udział w wyzwaniu:
52 książki w 2016 roku: 52/52
Czytam, ile mam wzrostu: 1,7 cm
Dziś moje urodziny, więc życzę Wam dużo uśmiechu, a ja szykuje dom na przyjazd koleżanki. :) MIŁEGO DNIA MOI KOCHANI :*
Dziś moje urodziny, więc życzę Wam dużo uśmiechu, a ja szykuje dom na przyjazd koleżanki. :) MIŁEGO DNIA MOI KOCHANI :*
Przede wszystkim: "Sto lat!" :)
OdpowiedzUsuńA książka - widzę - tak na jedno popołudnie. Takich też potrzeba :)
Dziękuję! Tak, takich również potrzeba ;)
UsuńWszystkiego najlepszego :)
OdpowiedzUsuńMnie ta książka wymęczyła, a liczyłam na lekką obyczajówkę :)
Może masz trochę racji...
UsuńSerdecznie dziękuję. ;)
Czytałam i bardzo fajna.
OdpowiedzUsuńWidziałam. ;)
UsuńCzytałam ją już jakiś czas temu. Może i nie była jakaś fantastyczna, ale mi się ją dobrze czytało :). Bardzo przyjemna lektura o kobietach i dla kobiet :).
OdpowiedzUsuńTak i na jedno popołudnie dodatkowo ;)
UsuńPomimo szczerych chęci i jakby nie było mojej imienniczki,jakoś niespecjalnie mam ochotę na lekturę tej książki :)
OdpowiedzUsuńI raz jeszcze wszystkiego dobrego!!! :) Coś już tam pocztą rano do Ciebie poleciało :) Buziaki!!!!
Oh, myślałam, że tym cię jakoś zachęcę do lektury, ale widzę się nie udało... :D
UsuńJesteś kochana, wiesz? Dziękuję. :*
Nie ma za co :)
Usuń<3
UsuńNie mam ochoty jakoś na tę książkę, może to tylko kwestia czasu?
OdpowiedzUsuńNo i spełnienia marzeń! <3
Pozdrawiam cieplutko ♥
http://sleepwithbook.blogspot.com/
Miejmy nadzieję, że tylko kwestia czasu. ;) Dzięki ;)
UsuńWszystkiego najlepszego! :D
OdpowiedzUsuńJakoś mnie do siebie nie zachęca ta książka, więc ją sobie odpuszczę, ale może kiedyś?
Pozdrawiam Tris *.* z http://hopebravestory.blogspot.com
Może kiedyś jak będziesz potrzebować lektury na raz. ;)
UsuńDziękuję!! :)
Gdzieś już ją widziałam i bardzo zaciekawiła mnie jej okładka. Jak dla mnie jest wprost przepiękna! Jeśli chodzi o samą treść to nieco się waham, bo mam w pewien sposób uczulenie na naszych autorów i unikam ich książek. Mimo wszystko zastanowię się dość poważnie, czy nie sięgnąć po "Zwilczoną" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2016/05/kwiaty-na-poddaszu.html
Oładka hipnotyzuje, to prawda, a co do treści... jeżeli nie za bardzo ufasz polskim autorom to... na nią lepiej uważaj, bo to debiut i może nie zaspokoić Twoich zachciewajek. ;/
UsuńKurczę! Ja naprawdę miałam na nią wielką ochotę! A teraz to ja już nie wiem... chociaż na pewno ją przeczytam (tak już mam).
OdpowiedzUsuńGratuluję ukończenia wyzwania- masz moc!
Pozdrawiam cieplutko!
Ja też tak mam . ;D
UsuńDziękuję. ;)
Jeśli będę miała okazję to na pewno przeczytam. Wszystkiego naj, naj, naj!
OdpowiedzUsuńTobie powinna się spodobać. ;)
UsuńDziękuję! ;)
Czytasz na lekcjach? O Ty, niedobra! Naprawdę :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już kilka recenzji tej książki i każdy się jej czepia. Mnie zraziły te cytaty. Niewątpliwie trzeba popracować nad językiem, bo i przekleństwo nie pasuje i to "przelatujące" życie. A ze książka dotyczy Mazur, to jestem w stanie ją przeczytać.
Oj tam od razu niedobra ;D Rozumiem... no cóż, decyzja należy do Ciebie. ;)
Usuńhmmm... sama nie wiem, czy spodobałaby mi się... :-)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego!!! ;)
Może by jednak się spodobała? ;) Dziękuję. ;)
UsuńPowiem, że nie zachęciła mnie ta recenzja. Jestem bardzo uczulona na bohaterów i jeśli główna postać książki mnie denerwuje to zwyczajnie nie czytam tej powieści (wyjątkiem jest Ogień i Woda ;)) Może kiedyś jak mi się w bibliotece nawinie to przeczytam, ale nie jest ona teraz na mojej liście priorytetów.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego! Samych sukcesów i spełnienia marzeń!
Pozdrawiam
https://the-only-thing-i-love-are-books.blogspot.com/
O, masz podobnie do mnie. Ja jednak słyszałam dużo dobrego o niej, a po przeczytaniu tego wszystkiego jednak nie dostałam, niestety. A Ogień i woda, cóż też nie było rewelacją, jakiej się spodziewałam.
UsuńSerdecznie dziękuję. ;)
Na razie sobie ją odpuszczę. Jej cytaty do mnie na razie nie przemawiają.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji muszę Ci napisać, że bardzo tu przyjemnie! Z chęcią zostanę na dłużej :)
Rozumiem. ;) Wiele osób jej odmawia i ja drugi raz też musiałabym się mocno zastanowić, czy sięgnąć po nią czy nie. Bardzo mnie to cieszy. :] Miło mi. ;)
UsuńChciałabym przeczytać :) Życzę Ci spełnienia marzeń i wielu ciekawych książek do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńTo biegnij do biblioteki, pożycz i czytaj. ;) Serdecznie dziękuję! ;)
UsuńSzkoda, że brak tu emocji i nie polubiłaś bohaterów. Na razie nie planuję tej pozycji.
OdpowiedzUsuńNie będziesz miała za bardzo czego żałować, jak po nią faktycznie nie sięgniesz. ;)
UsuńSpóźnione życzenia urodzinowe :)
OdpowiedzUsuńBardzo spodobało mi się to zdanie w Twojej recenzji :) "książka nie należy do tych z wyższych półek, ale i nie spotkamy jej również na samej ziemi."
A co do samej książki... czeka na półce, ale nie pajam wielką ekscytacją by po nią sięgnąć ;)
O, bardzo mi miło no i serdecznie dziękuję za życzenia. No nic nie stracisz jak jej nie przeczytasz. ;)
UsuńNie słyszałam o tej książce, może kiedyś się na nią skuszę.
OdpowiedzUsuńAle jak jej nie przeczytasz, to też nic nie stracisz. Ale lekki odmóżdżacz jest, więc czemu by też nie.
UsuńSama jestem z Mazur więc klimat książki mógłby mi odpowiadać. Obawiam się trochę fabuły, ale i tak z chęcią przeczytam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo tak czasami miejsca przyciągają czytelników do książki. ;)
UsuńWszystkiego najlepszego! Kolejnych książkowo-filmowych uniesień.
OdpowiedzUsuńBrutalność i sceny seksu to chyba metoda współczesnej popkultury na zdobycie uwagi odbiorcy. Konsumpcja sprawia przyjemność, ale po czasie nic w głowie nie zostaje. Zero emocji.
Pozdrawiam i dziękuję za komentarze na salomonik.eu
Serdecznie dziękuję. ;)
UsuńMożliwe, że masz rację. ;)
Spóźnione "NAJLEPSZEGO".Szkoda, że książka do ambitnych nie należy. Może by się nią zainteresował jakiś zagraniczny wydawca, może pomogłaby rozpromować tak piękny region Polski. Może dzięki temu powstrzymalibyśmy obecne działania rabunkowe....Rozmarzyłam się.
OdpowiedzUsuńKażdy ma takie marzenia, lub podobne, jednak nic nie da się na to poradzić. Niestety... Serdecznie dziękuję.
UsuńSpóźnione: Wszystkiego najlepszego! :)
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam okazję przeczytać tę książkę, ale ją zignorowałam. Przez pewien czas żałowałam tej decyzji, ale teraz wiem, że jak za pierwszym razem nie zaiskrzyło to tak miało być. Ta książka jest mi obojętna i nie mam ochoty po nią sięgać. :)
Pozdrawiam!
Tak, masz rację. Jak nie zaiskrzyło, to nie sięgaj. Nie warto . ;]
UsuńKompletnie nie dla mnie :D
OdpowiedzUsuńTo mnie nie dziwi ;d
UsuńCiekawy tytuł i fajna okładka ale chyba jednak podziękuję.
OdpowiedzUsuńNo czasami oczy potrafią nas zmylić okładką.
UsuńO nu nu nu nie skuszę się za nic :D
OdpowiedzUsuńNo cóż, szkoda, ale tez rewelacji nie ma.
UsuńSpóźnione sto lat! Ja tej książce dałabym szansę. Lubię wilki.
OdpowiedzUsuńTo daj szansę, z chęcią poznam Twoją recenzje. ;)
Usuń