piątek, 9 marca 2018

Zmysłowa dziewczyna i skromny samotnik.

Witajcie! 
Dzisiaj chciałabym opowiedzieć Wam w sumie niezbyt przedłużając o książce, którą miałam przyjemność skończyć dziś. Wprawdzie kilka stron przeczytałam wczoraj, ale dzisiaj porządnie ją zaczęłam i skończyłam. Nie mogłam się jej doczekać, ponieważ od dawna polowałam na książki tej jednej autorki, Pani Meredith Wild. Ta lektura jest wprawdzie pisana przez dwie autorki, ale to nic. Ważne, że spróbowałam i przekonałam się, czy warto brnąć dalej w nazwisko Wild - jak praktycznie każdego dnia zachwala się jej powieści. A więc co wyszło ze spotkania z dwiema, nieznajomymi mi autorkami? Przeczytajcie sami. 

Meredith Wild - urodziła się w 1982 roku, dorastała w miasteczku Fulton, w stanie Illinois. Ukończyła anglistykę na Smith College, ale postanowiła rozwijać się zawodowo w zupełnie innymi kierunku –nauczyła się designu i założyła własną firmę zajmującą się grafiką oraz oprogramowaniem komputerowym. Właśnie podczas rozwijania własnej firmy wpadła na pomysł swojej pierwszej powieści – pierwszej części serii „Haker”, zatytułowanej „Jesteś tylko moja”. 

Chelle Bliss - Pochodzi ze Środkowego Zachodu, ale obecnie mieszka niedaleko plaży, mimo że nie znosi piasku. Jest pełnoetatowym pisarzem, eksterminatorem czasu, uzależnionym od mediów społecznościowych, znawcą kawy i nauczycielem historii z liceum. Uwielbia spędzać czas ze swoimi dwoma kotami, chłopakiem alfa i rozmawiać z czytelnikami. 

Meredith Wild & Chelle Bliss - Zmysłowa dziewczyna z miasta #1 
Madison Atwood chce odetchnąć po rozwodzie z hollywoodzką gwiazdą. Paparazzi depczą jej po piętach, a życie prywatne zdobi okładki wszystkich tabloidów, ucieka więc do eleganckiego ośrodka wypoczynkowego w Północnej Kalifornii. Avalon Springs to ustronne miejsce w górach, a ona postanawia na nowo odnaleźć tam siebie.
Luke Dawson żyje skromnie, woli swoje odosobnienie niż kontakty z ludźmi. Gdy spotyka piękną kobietę, która kąpie się w gorących źródłach na jego ziemi, zaczyna ją obserwować. Czuje się zaintrygowany, choć to przecież dziewczyna z wielkiego miasta – urocze stworzenie tylko zakłóca spokój, którego od wielu lat szukał.
Gdy Madison odkrywa jego chatę na uboczu, Luke nie potrafi jej wyrzucić. Nie składają sobie żadnych obietnic. Ona pragnie znów czuć się pożądana, a on tęskni za dotykiem kobiety. Matka Natura ma jednak inne plany – zmusza ich, by spędzili razem więcej niż jedną namiętną noc. Czy Luke zdoła rozstać się z kobietą, dzięki której po raz pierwszy od lat coś poczuł? Czy Madison będzie mogła zostawić mężczyznę, który przywrócił ją do życia?

Zaczynając od okładki, muszę przyznać, że dwójka przedstawionych ludzi na okładce nastawia bardzo... pozytywnie. Może Wy uznacie, że jestem jakaś nienormalna, ale cieszy mnie widok dwójki szczęśliwych ludzi. A w ostatnim czasie potrzebuję wielu pozytywnych lektur, ponieważ sama nie jestem jakoś przesadnie... szczęśliwa? Niemniej jednak wszystko zmierza ku stabilizacji i nowemu początkowi więc... Tak. Podoba mi się ta okładka - jest przedstawiona w czerni, szarości i bieli. Pomarańczowy tytuł powieści odróżnia się, ale i autorki mają fajnie wypunktowane swe imiona i nazwiska, takim brokatem. Fajnie to wygląda i jest inaczej do odebrania w dotyku. :D 
Posiada skrzydełka, dzięki czemu ma dodatkową ochronę przed urazami mechanicznymi. Na jednym ze skrzydełek widzimy dwie kolejne jakby części książek, ale raczej nie będą to kontynuacje, a osobne powieści z serii. Na drugim skrzydełku natomiast mamy fragment książki. 
Książka wydana bezbłędnie - nie natrafiłam na ani jedną literówkę. Czcionka jest duża, a odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Zdecydowanie podoba mi się to wydanie.

Przechodząc powoli do samych autorek, ciężko jest mi wyznaczyć, która pisała dany element książki. To chyba dobrze, prawda? Nie czujemy różnicy i wydawać by się mogło, że napisała całą lekturę jedna autorka. I gdyby nie podane imię i nazwisko na okładce byłabym pewna, że napisała ją jedna autorka. Nie miałam okazji przeczytać chociażby jednej książki Pani Wild czy Bliss, więc troszkę byłam sceptycznie nastawiona... Jednak ta okładka emanowała szczęściem, a ja potrzebowałam czegoś, przy czym odetchnę. I wiecie, że mi się udało? Poprzez lekkie pióro autorek udało mi się odciąć od rzeczywistości i zatopić w historii przedstawionej przez obie autorki. 
Czytało mi się tak niebywale przyjemnie, że książka zniknęła mi w dłoniach, dosłownie. Czytałam, czytałam i... zabrakło mi stron. A to dobrze o niej świadczy. Pisarki nie tracą czasu i nie owijają w bawełnę z przekleństwami, których jest tutaj sporo. Mnie to nie przeszkadza, więc nie miałam z tego powodu jakichś zgrzytów. Również sceny erotyczne występują, ale o nich porozwodzę się trochę już za moment. 
Reasumując jestem zadowolona, ponieważ przystępne pióro autorek pozwoliło odetchnąć d problemów, przykrych myśli i mojej rzeczywistości. Całkowicie wtopiłam się w świat bohaterów i nim żyłam.  A to ogromny plus dla pisarek i książki. Jestem na tak. I mam nadzieję, że Wy również. 

"- Jesteśmy jak rzeki, przystojniaku. Płyniemy przez życie, dotykając różnych miejsc i zmieniając krajobraz wokół. Ale w głębi nurtu pozostajemy tacy sami. Jesteśmy wodą, mułem i kamieniami. Niezależnie od tego, co się stanie, to się nigdy nie zmienia. Nieważne, czy nadal chodzi o powódź, czy do naszego koryta dostają się jakieś nieczystości. My pozostajemy sobą."

Z kolei bohaterowie, to dość sympatycznie ludzie, tak naprawdę. Polubiłam ich od razu. No, może Madison wydawała mi się taka trochę... dziwna na początku. Wiem, że była w trudnej sytuacji, było jej ciężko, ale jej charakter pokazywał, że nie przeżywała zbyt długo smutku i chciała coś usilnie zdobyć. A mianowicie był to kontakt seksualny i bezpieczeństwo? Chciała mieć swoją opokę, która broniłaby jej, dawała szczęście i kochała z wzajemnością. Takie odniosłam wrażenie. I dość szybko jej się to udało. Rozczuliła mnie relacja jej z byłą teściową. Byłam w szoku, ale i wzruszyłam się, że tak naprawdę rozwiodła się z mężem a kontakt z jego matką był tak... świetny. To niewątpliwie plus dla tej historii. 
Z kolei Luke to taki samotnik, oczywiście przystojny, bo inaczej by być nie mogło. Żyje na odludziu, ma święty spokój i niczego oraz nikogo nie potrzebuje. Zmęczony swoją przeszłością nie chce zacząć żyć pełną piersią wśród ludzi, co jest zrozumiałe, w jego sytuacji. Co spotkało go w przeszłości jest... przykre, ale ciesze się, że w końcu w którymś momencie książki mogłam poznać jego sytuację. To wiele wyjaśniło i... dodało mu do całokształtu wyrazu. Jestem zauroczona jego postawą i charakterem, to taki mój nowy książkowy ideał.Jestem przekonana, że nie tylko mój, a i innych czytelniczek... 
Reasumując jestem naprawdę zadowolona z kreacji bohaterów. Dotyczą ich przyziemne sprawy, problemy, które ma każdy i tak naprawdę są bardzo żywymi postaciami, takimi, których naprawdę można spotkać w naszym codziennym życiu. To kolejny plus. Nic nie jest przerysowane i nad wyraz wymyślone. Będzie mi brakować tej dwójki, w szczególności Luke'a... 

Pisałam o scenach erotycznych, a raczej tylko o nich wspomniałam. Otóż było ich dość sporo tutaj. Nie spodziewałam się ich aż tak wielu, ale jakoś o dziwo nie przeszkadzało mi to. Potrzebowałam odmóżdżenia i to w jakiś sposób pomogło mi się zrelaksować. Wyłączyłam myślenie i czytałam. Chwilami udało mi się poczuć chemię między bohaterami i prawdziwość uczuć, jakie do siebie darzyli. Nie, nie zżerała mnie zazdrość. Ale cieszyłam się, że w końcu znaleźli siebie, odpowiednie osoby dla swoich dusz. Mimo, że sporo było tej pikanterii, to nie odczuwałam przesadnej sztuczności. Powiedziałabym nawet, że nie było to pisane na siłę, a z uczuciem, ogromem uczuć. I wpłynęło to na plus. Może gdyby tych scen było mniej nie wyglądało by to jak za przeproszeniem bzykaj*ce się króliczki na każdym kroku. Ale ja do tego nic nie mam, odpoczęłam od mojej rzeczywistości i o to chodziło. 

Jakichś skrajnych emocji to tutaj nie było, bo to dość lekka historia, okraszona pikanterią, ale zawierająca momenty smutne, czy przesadnie idealne. Szczególnie pod koniec, ale nie zrujnowało to mojego poglądu na całość lektury, całe szczęście. Jak zapewne się domyślacie wszystko skończyło się happy endem, mimo, że było wiele chwil, kiedy to można było podważyć. Więc pewnym tutaj być całkowicie nie można. Jedynym zarzutem jaki mogłabym postawić, to wiek bohaterów. Wydaje mi się, że nie byli najmłodszymi ludzi, a właśnie jak tacy młodzi - dwadzieścia, dwadzieścia kilka lat się zachowywali. Ale - każdy z nas jest inny  nie zawsze zachowuje się stosownie do wieku, prawda? W końcu miłość robi z nami co chcemy i nic nie mamy do gadania... :P 

Reasumując chciałabym Wam zaznaczyć, że jest to romans, wpadający w erotyk więc się nie przestraszcie. Jest to słodka historia, która momentami przerzedzona jest gorzką rzeczywistością. Nie jest to powieść, z której wyniesiecie jakieś wyższe wartości, która pokaże Wam, jak żyć i postępować. Jest to idealna lektura, przy której się zrelaksujecie i zapomnicie o rzeczywistości. Niewiele ponad dwieście stron dostarczy Wam chwil pełnych szczęścia, pikantnych scen, szaleńczej miłości, z początku totalnie niemożliwej. Dostarczy Wam chwil zwątpienie, a przede wszystkim pozwoli odpocząć od zgiełku codzienności. Ciesze się niezmiernie, że natrafiłam na taka prostą lekturę, całkiem niezobowiązującą wtedy, kiedy tego potrzebowałam. Jestem zadowolona i polecam. Tym bardziej, ze było to moje pierwsze spotkanie z autorkami, więc moje obawy, że pióro nie przypadnie mi do gustu było zbędne. Polecam wszystkim tym, którzy potrzebują takiej lekkiej lektury. 

A Wy znacie pióro autorek? Lubicie, polecacie? Skusicie się na Zmysłową dziewczynę z miasta? Dajcie znać w komentarzu! Miłego dnia! :) 

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Edipresse Książki
https://www.facebook.com/edipresseksiazki/

20 komentarzy:

  1. Nie znam, ale z chęcią poznam pióro autorek :) Zastanowię się jeszcze nad tą książką, ale z chęcią przeczytam taki odmóżdżacz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka wydaje się lekka i przyjemna. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasami i takie książki się przydają.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś nie ciągnie mnie do erotyków - nawet w małej mierze, więc podziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam okazji poznać pióra autorek, i chyba raczej się nie skuszę (przynajmniej w najbliższym czasie).

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie okładka się niestety nie podoba :( Kojarzy mi się z romansami od Amber. Co do autorek, to nie czytałam od nich nic, ale obie kojarzę. Panią Wild oczywiście z serii "Haker", a Panią Bliss z serii "Men of Inked", którą mam w planach i nawet czeka już na czytniku. Powyższą książkę również mam w planach i myślę, że wezmę się za nią jak będę potrzebować coś lekkiego i co oderwie mnie od rzeczywistości i skoro mówisz, że będzie nadawać się idealnie, to ci zaufam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się ogromnie, że mi zaufałaś. Teraz zostaje mi czekać na Twoją opinię. ;)

      Usuń
  7. Wątek z teściową bardzo mnie interesuje. Ciężko jest po rozstaniu utrzymać dobre relacje, niewielu się to udaje.

    OdpowiedzUsuń
  8. Pierwszy raz w ogóle słyszę o tym tytule ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam na nią ochotę i z chęcią przeczytam :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mnie już sam gatunek przeraża, więc podziękuję :D

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)