piątek, 16 marca 2018

Światło o poranku - Krystyna Mirek

Dzień dobry! 
Dokładnie w wigilię 2017 roku opublikowałam recenzję książki polskiej autorki, której jak dotąd nie miałam okazji poznać. Wiem, że ma sporo książek napisanych, niemniej jednak zawsze znosiło mnie na inne tory i nie miałam żadnej powieści tej Pani w rękach. Gdy poznałam Światło w Cichą Noc wiedziałam już, że na tym moja podróż z piórem Krystyny Mirek się nie zakończy. Jak widzicie, po trzech miesiącach doczekałam się kolejnego tomu Willi pod Kasztanem. Efekt był taki, że byłam bardzo zadowolona po lekturze, a jak było przy drugiej części wspomnianej serii Willi pod Kasztanem? 

Krystyna Mirek - jest autorką powieści obyczajowych, które czytelniczki kochają za wartką akcję, ciepły humor i życiowe obserwacje, pozwalające im utożsamiać się z bohaterami. Z wykształcenia jest polonistką. Pisanie było jej pasją, a stało się także zawodem i sposobem na realizację marzeń. 

Krystyna Mirek - Światło o Poranku #2

Świąteczne iluminacje odeszły w przeszłość, nadszedł styczeń, a z nim powrót do codzienności. A u naszych ulubionych bohaterów wiele się zmieniło. Magda musi wrócić do pracy, gdzie będzie spotykać swojego dawnego ukochanego z jego nową narzeczoną, a jej szefową, Antek poszuka nowego zajęcia, a Bianka pojedzie do Warszawy, do swojego dawnego życia. Michał i Bartek znajdą się nagle po przeciwnych stronach barykady, a Dorota Mirska postanawia wreszcie zawalczyć o siebie w małżeństwie.
Czy im się uda? Czy znajdą swoje miejsce w tej przedziwnej kombinacji uczuć i emocji, jaką zafunduje im ten początek roku i wiosenne słońce, które nieśmiało przenika przez ciężkie chmury? A może szczęście znajduje się zupełnie gdzie indziej niż na dobrze znanych codziennych ścieżkach? 

Tym razem okładka aż prosi się, by napisać o niej, że... przypomina wiosnę! Te białe kwiaty, uśmiechnięta dziewczyna - wszystko się raduje bo... wiosna idzie! Nie tylko wiosna na zewnątrz, ale i powoli w bohaterach, wszystko powoli się układa, wyjaśnia, stabilizuje... 
Jestem zauroczona wydaniem tej powieści. Znów użyto brokatu, a tytuł książki jest wytłuszczonym drukiem, a wszystko to wygląda tak pięknie! Same ochy i achy, naprawdę! Wcześniej mieliśmy czerwony grzbiet, teraz zielony. Pięknie będzie się prezentować na półce! 
Czcionka jest duża, dzięki czemu czyta się szybko. Marginesy są dość spore, a odstępy między wersami zachowane. Nie posiada skrzydełek - a szkoda. :( Miałaby zapewnioną dodatkową ochronę przed urazami mechanicznymi takimi jak zagięcia, etc... Błędów w druku nie napotkałam, więc jestem ogromnie zadowolona z efektu wizualnego. 

"Wpuść, człowieku, pięciu młodych ludzi do pokoju, a już ci się siedemnaście konfiguracji sprzecznych uczuć pojawi - pomyślała z rezygnacją."

Jest to moje drugie spotkanie z autorką. Pierwszą powieść z serii Willa pod Kasztanem wspominam bardzo miło, więc stwierdziłam, że i ta musi być równie dobra. Czytałam o niej już kilka recenzji, tych lepszych i gorszych, ale w końcu postanowiłam ocenić sama i zabrałam się za Światło... Przyznam, że autorka nadal posługuje się lekkim, przyjemnym i przystępnym piórem, dzięki któremu wszystko, co się znajduje wokół nas znika. My się odprężamy i próbujemy pomóc bohaterom powieści, kibicujemy im i szybko klimatyzujemy się w ich świecie. Ciesze się, że tak lekkim, plastycznym piórem Pani Mirek udało się mi zaplanować kilka godzin życia przerywając wszystkie najczarniejsze myśli i problemy. Widać po stylu, że nie jest to pierwsza książka napisana przez Panią Krystynę, a enta z rzędu. Widać to doświadczenie, wprawę. Wie, jak zająć czytelnika tym, co opisała w lekturze. 
Niezmiernie się cieszę, że w końcu dałam szansę polskiej autorce i wiem, że nadal będę czytać jej kolejne powieści. Zdecydowanie Wam polecam Światło o Poranku choćby ze względu na lekkie pióro, które powinno przypaść do gustu każdemu Czytelnikowi. 

"-Tak. Wiem, co myślisz. Dziwisz się, gdzie się podziała tamta dziewczyna. Odpowiedź jest prosta. Życie ją zjadło, przegryzło, a potem wypluło. Zostało to, co obserwujesz na co dzień. Marne resztki."

Moja sympatia do babci Kaliny jeszcze bardziej urosła. Kocham tę kobietę normalnie! Nie, żebym narzekała na swoje babcie, czy coś, ale Pani Kalina to postać niezwykle ciepła, pełna energii, wyrozumiałości i miłości. Ciężko znaleźć drugą taką babcię, naprawdę. Chyba, że to ja żyję w okolicy, gdzie nie ma idealnych babć na miano babci Kaliny. :) 
Mamy okazję bliżej w tej części zapoznać się z myślami najstarszego z rodzeństwa, Michała. Chwilami miałam ochotę natłuc mu, za to, że nie ujawnił swoich myśli na początku i stał się masochistą, ranił samego siebie z własnej, głupiej przyczyny. Zasłaniał się wszystkim, co możliwe, a mnie krew zalewała. Ale i tak go lubiłam, bardzo. 
Bartek to mądry chłopak, nie wie, że jest pod lupą swego starszego brata. Nie wie, że jego uczucia są całkiem inaczej odbierane niż jakie są naprawdę. Niemniej jednak polubiłam tego wesołka. 
Z kolei siostra obu braci, Magda - to dziewczyna, o której ciężko jest mi skonstruować myśli, a gdzie tam dopiero zdanie. Raz ją rozumiałam, raz nie. Chwilami jej współczułam, a momentami chciałam ją zamordować za to, jak się zachowuje. Raz to przegięła, strzeliłam na nią focha i nadal jest na nią obrażona. :P Mam co do niej mieszane uczucia, niestety. 
Jest jeszcze Antek, Bianka, Patrycja, Konstanty i jego rodzice Dorota i Mirek, ale tym razem nie będę opowiadać za dużo, by Wam nie zaspoilerować zbyt wiele. Na pewno się za to na mnie nie pogniewacie. 
Reasumując bohaterowie są w pełni wykreowani, których szybko idzie polubić, a dodatkowo są to osoby realne, wycięte z naszego świata. Jak widzicie powyżej, babcia Kalina nadal góruje nad wszystkimi i to ją najbardziej lubię. Następny jest Michał i na tym się urywa, ponieważ nie przywiązałam się do reszty tak bardzo jak do tej dwójki. 

"Czasem miłość polega na tym, by być obok kogoś, często jednak jej miarę jest umiejętność usunięcia się na bok we właściwym momencie."

Emocji niestety tutaj mi zabrakło, niemniej jednak jest to jedna z najprzyjemniejszych lektur tego roku. Zdecydowanie można przy czytaniu jej odpocząć, zrelaksować się i zapomnieć o swoich zmartwieniach. 
Jedyną, emocjonalną dla mnie sceną była ta, w której Magda zawaliła. Wtedy myślałam, że ją rozszarpię. A tak, to żaden rollercoaster. Owszem, odczuwałam pojedyncze uczucia Michała, może dlatego, że polubiłam go bardzo i było mi przykro, czy też czytając o myślach naszej babci. 
Autorka potrafi oczarować nas słowem, że nie sposób jest się oderwać od lektury. Czytałam do ostatniej strony tę książkę, będąc niezmiernie ciekawa, co wydarzy się na kolejnej stronie. I jeszcze jednej. I tak było aż do końca. 

Reasumując uważam, że jest to jedna z najprzyjemniejszych i lekkich powieści w tym roku, dla której warto poświecić kilka chwil. Przyjemne pióro, które zatrzymuje czytelnika i nie pozwala odłożyć powieści na bok. Bohaterowie, którzy są sympatyczni , ale chwilami potrafią podnieść ciśnienie są realni, dzięki czemu darzymy ich sympatią, a może i trochę zazdrościmy tych relacji, jakie mają z babcią Kaliną? Polecam tę powieść wszystkim zainteresowanym, oraz fanom Krystyny Mirek. Jestem przekonana, że ta lektura przypadnie Wam do gustu. 
(Kończąc tę recenzję usłyszałam za oknem śpiewanie ptaków, jak na zawołanie, wiosna idzie. Szkoda, że dziś szaro buro i ponuro. - 14 marzec)
Pierwszy tom Willi pod Kasztanem był dla mnie emocjonalny ze względu na klimat i emocje, tutaj mi tego zabrakło, ale nie zmienia to faktu, że warto poświęcić trochę czasu na tę lekką opowieść, która zawiera wiele wartości, o których sami musicie przeczytać. :) 

A Wy już znacie ten tom? Co uważacie o serii Willi pod Kasztanem? Znacie jakieś inne powieści autorki godne polecenia? 

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu 
https://pl-pl.facebook.com/edipresseksiazki/

44 komentarze:

  1. Nie kojarzę ani wydawnictwa ani autorki, ale namówiłaś mnie 😁

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubią twórczość autorki i zawsze wszystkim polecam książki Pani Krystyny, ale muszę przyznać że nie jest to Jej najlepsza seria. Tym niemniej, oczywiście warto przeczytać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie najlepsza? Mnie tam się podoba bardzo, ale w takim razie kiedyś będę musiała się skusić na inne jej powieści. ;)

      Usuń
  3. Czytałam pierwszy tom i był nawet nawet. Ale czy zabiorę się za ten? Hmmm zobaczę 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka raczej nie w moim guście.

    Pozdrawiam
    https://ksiazki-czytamy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie kojarzę autorki. Może kiedyś sięgnę po coś jej pióra.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszy tom nie zachwycił mnie, bo to taka schematyczna historia i nieco zbyt przesłodzona, ale czasami lubię sięgnąć po coś bardziej niezobowiązującego, zatem owa seria jest idealna w tej kwestii. "Światło o poranku" będę czytać, jak tylko skończę rozpoczęte lektury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale mi nawet ten tom pierwszy się spodobał, mimo schematu i słodkości. Poczułam świąteczny klimat i polubiłam go a dla mnie było to dziwne. ;)
      Super, czekam na Twoją opinię.

      Usuń
  7. Wiosna ma to do siebie, że przychodzi z zupełnie nową energią, a Krystyna Mirek doskonale z tego korzysta. "Światło o poranku" to książka, w której emocji faktycznie nie brakuje. Jest lekka, czyta się ją bardzo przyjemnie i z całą pewnością warto zatopić się w niej w ciągu kilku wieczorów. Bardzo gorąco polecamy wraz z Tobą! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak będę szukać czegoś do relaksu by nie musieć myśleć za dużo przy książce to polskie autorki obyczajowek stoją otworem :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Może kiedyś się skuszę na książki autorki ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo lubię styl autorki i tę książkę również będę chciała przeczytać. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Póki co nie znam ani autorki ani jej książkę i chyba narazie nie będę tego zmieniać :)

    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  12. Przeczytałam pierwszą część, ta już czeka na swoją kolej! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie znam tej serii, bo autorkę kojarzę. Możliwe, że prędzej czy później zapoznam się z jej twórczością :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Książkę czytałam i również miło ją wspominam. Krystyna Mirek ma lekkie pióro i tworzy pełne ciepła historie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Obyczajówki czytałam jeszcze z 15 lat temu, teraz niestety nie. Pewnie powrócę do nich za 10-20 lat ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Może kiedyś przeczytam, ale raczej w dalszej przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Niestety nie czytałam, a teraz omijam literaturę obyczajową dużym łukiem :)
    Book Beast Blog

    OdpowiedzUsuń
  18. To już wiem, co mówić ludziom, którzy mnie o nią w pracy pytają :D Ale sama, jak się domyślasz, nie przeczytam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahahahaha, daj mi tę pracę w Krakowie. :D Wstaw się jakoś za mną czy coś. :D

      Usuń
  19. Do tej pory przeczytałam tylko jedną książkę tej Autorki "Słodkie życie" i naprawdę mi się spodobała. Na pewno sięgnę i po tą serię...

    OdpowiedzUsuń
  20. Aj... Nie jest to książka dla mnie, okładka jest dosyć ciekawa, ale to wszystko co mnie zainteresowało :/

    OdpowiedzUsuń
  21. Okładka już zdradza, że to nie książka dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Czytałam pierwszy tom i bardxo mi się spodobał. Już mam u siebie drugi tom i za kilka dni myślę że po nią sięgne :) pozdrawiam cieplutko :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)