Dzień dobry,
Przychodzę dzisiaj do Was z recenzją książki, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Jest to tematyka trudna, dotycząca drugiej wojny światowej. Dlatego jeśli jesteście zbyt wrażliwi, uważajcie...
Wendy Holden - Urodziła się w 1961 r. w Pinner w północnym Londynie. Jest uznaną powieściopisarką, dziennikarką i autorką scenariuszy filmowych. Opublikowała ponad trzydzieści książek. Wiele jej prac zostało adaptowanych przez radio i telewizję. Przez osiemnaście lat pracowała jako dziennikarka, w tym aż dziesięć lat spędziła w redakcji „The Daily Telegraph”. Ma w dorobku kilka znaczących książek, które napisała jako tzw. ghostwriterka, m. in.: bestseller Jesteś moją muzyką. Moje życie z Frankiem Sinatrą, który jest zbiorem wspomnień Barbary Sinatry, żony piosenkarza. Obecnie mieszka w Suffolk, w Anglii.
Wendy Holden - Nauczyciel z Auschwitz
Powieść inspirowana niezwykłą historią mężczyzny, który ryzykował wszystko, aby chronić dzieci w Auschwitz. Pośród brutalizmu Holokaustu, w nazistowskim obozie zagłady Auschwitz, jedno miejsce wyróżnia się swym blaskiem. W cieniu kominów stoi drewniana chatka, w której czas spędzają najmłodsi więźniowie. Śpiewają, występują w przedstawieniach, piszą wierszyki i starają się nieco poznać świat. Tu nie nęka ich robactwo, tu otrzymują lepsze posiłki, tu próbują wyobrazić sobie, że wcale się nie boją. Tym, który wlewa w ich serca nadzieję, jest młody żydowski więzień, Fredy Hirsch. Pełnienie roli nauczyciela w niezwykle brutalnym obozie koncentracyjnym jest nie lada wyzwaniem. Zmuszony do błagania oficerów SS o lepsze zaopatrzenie, Fredy każdego dnia ryzykuje życie, aby chronić dzieci przed grożącym im śmiertelnym niebezpieczeństwem, i buduje im kawałek nieba w piekle. Czas Fredy’ego i setek dzieci, którymi się opiekuje, nieubłaganie mija. Czy ten miły, współczujący i odważny człowiek znajdzie sposób, żeby nauczyć podopiecznych jedynej lekcji, której naprawdę potrzebują – jak przetrwać? Nauczyciel z Auschwitz kieruje uwagę na niezwykłego człowieka i opowiada jego historię – historię mężczyzny, który walczy, aby chronić niewinność i nadzieję w świecie przesiąkniętym demoralizacją i rozpaczą.
Okładka książki jest trafna. Widzimy drut kolczasty, na samym środku dłonie, a w nich żółty motyl. Motyl, który może mieć wiele znaczeń akurat w tym kontekście. Posiada skrzydełka, które stanowią dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytamy kilka słów o autorce. Stronice są kremowe, czcionka wystarczająca dla oka, literówek brak, odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Dodatkowo mamy wpis od autorki, listę bohaterów tych prawdziwych, fikcyjnych, kolejność wydarzeń chronologicznie.
Zaczynając od autorki, muszę przyznać, że to moje pierwsze spotkanie, które... Rozłożyło mnie na łopatki. Mamy trudny temat, nie każdy sobie z nim poradzi. Zarówno pisarz jak i czytelnik. Już od pierwszych stron dosłownie przepadłam. Mimo iż wiele scen było tu smutnych, to nie potrafiłam przestać o niej myśleć i czytałam po nocach, kiedy mogłam spać. W taki sposób bardzo szybko zapoznałam się z całością. Czyta się dobrze, bez przeszkód. Nie mam zarzutów w stronę pisarki. Jak i do całej książki.
Jednak miejcie na uwadze fakt, że jest to książka inspirowana kimś, kto istniał naprawdę. Żył w czasach, kiedy życie nie wyglądało jak teraz, a każdy dzień był darem od losu, w kiepskiej oprawie... Auschwitz, Holokaust, cierpienie, głód, śmierć... Niewinni ludzie... A wśród nich wszystkich był Fredy Hirsch. Człowiek, który znalazł swoją drogę w nauczaniu dzieci, miał do nich podejście jak nikt inny, i to jeszcze w takich, a nie innych warunkach. Czytając o nim, podziwiałam go nieustannie. Za to, że zawsze wesprze dzieci, naklei uśmiech i wleje w nich nadzieję i radość. Gdy czytałam o tym, co się działo między innymi w Oświęcimiu, pomijając dreszcze na ciele... Przypomniałam sobie wycieczkę do tego miejsca. To było w trzeciej gimnazjum. Pamiętam, że czułam strach, cierpienie i ogromną przykrość... A po powrocie do domu byłam tak otępiała jak nigdy w życiu. Nie mogłam się pozbierać. Widziałam rzeczy, jakie ostały się po ofiarach... Ubrania... Buty... Jestem wrażliwym człowiekiem a to mnie dobiło. I gdy czytałam książkę Wendy wszystko to wróciło... Niemniej cieszę się ogromnie, że poruszyła ten temat w tak świetnie poprowadzonej powieści, której nie brakuje niczego. Uważam, że to jedna z lektur obowiązkowych dla każdego, by zrozumieć co działo się w obozach koncentracyjnych, jak patrzyli na to dorośli i dzieci.
Nie jest to łatwa historia, gdyż Fredy był człowiekiem naprawdę dobrym. Każdy ma wady, co jest oczywistą sprawą. Nie był czysty od skaz, wad czy grzechu, ale nie miał lekko już od samego początku. Poznajemy go jako młodego chłopca i towarzyszymy do ostatnich chwil, które przyszły tak niespodziewanie... A może jednak celowo... Nie wiadomo. Od razu zapałałam do niego sympatią, a jeszcze mocniej do tych wszystkich dzieci, z którymi miał styczność. Naprawdę podziwiam go za to, jak zachowywał się w stosunku do młodszych i jaki miał na nich wpływ.
Niejednokrotnie serce mnie aż bolało od tego, co czytałam. Łzy dusiłam w sobie na tyle, na ile potrafiłam. Emocjonalnie jest to naprawdę trudna książka i nie dla każdego. Może nie mamy tutaj scen katowania, ale widzimy obraz nędzy, biedy, głodu, cierpienia - to również nie jest przyjemny widok... Ja czuję się jak przejechana przez coś ciężkiego. Wciąż nie mogę się podnieść.
Trudno jest recenzować tak wartościowe powieści. Mamy historię opartą na faktach, na osobie, która żyła naprawdę i niosła w tych złych czasach dobro. Po prostu siegnijcie, a nie będziecie żałować. Ja wiem, że nie zawsze jest odpowiedni czas i tak dalej... Na taką literaturę odnoszę wrażenie nigdy nie ma dobrej pory. Jednak mimo wszystko powinniśmy znać po części swoją historię. Jest tak wiele osób, które nigdy nie było w Auschwitz... A uwierzcie mi, że gdy tam traficie, poczujecie się inaczej... Zdecydowanie polecam. Przepiękna opowieść o niesieniu nadziei nawet w najgorszych momentach życia. I trwaniu w niej, zarażaniu nią innych. O tym, że nie każdy był wtedy zły i chciał mimo wszystko przeżyć, kosztem innych osób. Mamy tutaj bardziej skupienie się na dzieciach i na tym, jak oni się czuli, co myśleli, co mówili i jak się zachowywali. To bardzo delikatna, czuła struna...
Zdecydowanie polecam. Nie będziecie żałować.
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥
Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)