czwartek, 26 grudnia 2024

Karolina Klimkiewicz - Pozostaniesz moim snem

 Dzień dobry,

przygotowałam dzisiaj dla Was wpis na temat książki, która zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. W dodatku połączyła się z piosenką Pauli Biskup i Piotra Odoszewskiego "Nie szkodzi". Cały czas siedzi mi w głowie i piosenka i książka. A już w szczególności to drugie. Jestem też w ostatnim czasie przesiąknięta piosenkami dla dzieci, więc jak słyszę coś, co nie jest dla małych bobasów przeznaczone, chłonę jak gąbka i analizuję. Dzięki uprzejmości autorki mam okazję ją dla Was zrecenzować i postaram się zrobić to najlepiej, jak potrafię. 

Karolina Klimkiewicz - Urodziła się 24 sierpnia 1989 roku w Oleśnicy. Prywatnie mama i żona. Z zawodu socjoterapeutka oraz pedagog. Od 2016 roku studentka psychologii klinicznej i doktorantka w Dolnośląskiej Szkole Wyższej we Wrocławiu. Głównie pracuje z młodymi ludźmi, wspierając ich i motywując. Kocha czytać książki, spędzać czas z rodziną i herbatę z cytryną. Jej motto życiowe "Padłeś? Powstań i walcz. Dopóki żyjesz nie możesz się poddać".

Karolina Klimkiewicz - Pozostaniesz moim snem 


PS. Moje serce bije coraz mocniej…
Nessa kocha romanse i zdarza się jej bujać w obłokach. To nie przypadek, że pewnego zimowego dnia właśnie ona znajduje tajemniczy list. Jednak dane adresata się zatarły, więc dziewczyna odsyła zgubę do nadawcy, Landona. W ten sposób zaczyna się niezwykła korespondencyjna znajomość. Nessa z każdym kolejnym listem czuje, że Landon coraz bardziej zaprząta jej myśli. Jest inny niż wszyscy jej znajomi i pisze w taki niezwykły, staroświecki sposób… Czy Nessie uda się odnaleźć szczęście w tym magicznym, zimowym czasie?

Okładka jest prześliczna, matowa w większości. Wytłaczane napisy, błyszczące metalicznym odcieniem. Stworzona jest z rysunku dziewczyny i chłopaka, którzy są jak mniemam naszymi głównymi bohaterami. Posiada skrzydełka, które są ochroną przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytamy kilka zdań o autorce, a na drugim fragment książki. Trzymając ją w ręce, nie spodziewałam się tego, co przyniesie... Stronice są kremowe, literówek brak. Jest przepięknie wydana. Przy każdym rozdziale grafika, która dodaje uroku. Wydana ta książka jest idealnie. 

Jest to moje kolejne spotkanie z piórem autorki. Miałam okazję już współpracować z pisarką, jednak to ostatnio czytana przeze mnie jej powieść "Marzenia mają twoje imię" była przecudna i zapisała się w mojej głowie na długo. Dałam jej 10/10 i szczerze przyznam, że dzisiaj recenzowana dla Was powieść konkuruje, bo wciąż się zastanawiam, czy dać jej 9 czy 10 gwiazdek. Styl, jakim posługuje się Klimkiewicz jest lekki, przyjemny, pozbawiony blokad. Od pierwszych stron przepadłam i zaczęłam czytać niemal bez odłożenia jej na bok. Tak się wkręciłam, że przeczytałam ją jednego wieczora, skończyłam w nocy. Nie mogłam tak po prostu przestać. To, co autorka dała nam w tej powieści... Coś wspaniałego i pięknego. A to powieść dla młodych...  

Nessa jest dziewczyną, która ciągle myśli o mężczyźnie ze snu. Tak bardzo chciałaby spotkać się na żywo z kimś, kogo widuje tylko w snach. Przy nim czuje się bezpiecznie... Ciągle zagłusza swoją samotność nadzieją, że może kiedyś... Do momentu, gdy dostaje przypadkiem list i na niego odpisuje. Poznaje też kuzyna chłopaka przyjaciółki, który wydaje się być... intrygujący. Coś sprawia, że Nessa ma wrażenie, że skądś go zna, ale skąd? 
Jest jeszcze Landon, szarmancki młody człowiek, który koresponduje zupełnym przypadkiem z Nessą. I on nie ma łatwo, jego ojciec umiera i staje się głową rodziny. Mama, trzy siostry i jeszcze ta jedna siostra, która nie była nigdy akceptowana i siostrzenica, która jest dla niego całym światem. A to, co połączy go z Nessą jest w innym wymiarze, ale przepiękne...
Autorka wykreowała tutaj świetne postacie, z krwi i kości, których nie sposób nie lubić. Tak bardzo się do nich przywiązałam, że za nimi tęsknię, a minęło kilka dni od przeczytania powieści. Każde z nich jest inne, potrzebuje kogoś obok, obecności i uczuć, zrozumienia...  Ci bohaterowie naprawdę mocno weszli mi do głowy. 

Emocje... Bo muszę teraz o nich wspomnieć. Było ich tutaj tak wiele! Autorka sprawiła, że czytałam książkę z zapartym tchem, wciąż rozmyślając o bohaterach. Czułam to, co oni, przez cały czas. A sny, które ma Nessa przepełniały mnie na wskroś i czułam się jakbym to ja miała te spotkania, a nie ona. Nie byłam tu tylko obserwatorem, a żyłam z postaciami i wszystko przeżywałam, jakbym była w ich skórze. Jestem tak zafascynowaną tą powieścią, a jest przeznaczona dla osób +12, a mam sporo więcej. To perełka, poznana w tym roku. Oh, tyle emocji się we mnie kotłuje... Może nie płakałam, ale tak bardzo ta historia weszła mi do głowy i serca, że teraz mam pewność, że da się napisać książkę, która schematów nie powiela i bez scen łóżkowych, która stać się może dla niektórych czytelników zachwytem i perełką, 10/10. 
Akcja ma odpowiednie tempo. Nie jest ani za szybkie, ani zbyt wolne. Momentami się płynie, a czasami chciałoby się szybko przewinąć kilka stron do przodu, by poznać szybciej dalszy ciąg. 
Fabuła jest tutaj strzałem w dziesiątkę, motyw listów, dwa czasy, ale i mamy świat realny i senny, który nie raz sprawia wrażenie, jakby to było na żywo, tak bardzo realne... 

Ważne jest to, że pisarka nie napisała zwykłej powieści obyczajowej dla młodzieży czy tam powieści młodzieżowej. Jest tak bardzo wartościowa, że aż czasami boli... Mamy tutaj temat dosyć ważny, jak na przykład hejt i przemoc szkolna, która przecież cały czas jest aktualna. Coś, o czym ofiary nie chcą mówić, a jednak takie zachowania trzeba zwalczać, gdy ktoś nas nagrywa, robi zdjęcia, publikuje w Internecie bez naszej zgody. Samo wyśmiewanie i potępianie w szkole, czy nawet prze*ladowanie jest wystarczającym powodem do zaalarmowania odpowiednich osób. 
Mamy też problemy rodzinne, a jak wiemy sami po sobie, nie istnieje, lub jest mały procent rodzin, które nie mają żadnych problemów. W każdym domu coś się dzieje, tylko często nie wychodzi to za cztery ściany. Nessa również ma ten problem, chociaż tak bardzo nie potrafi zrozumieć zachowania rodziców. A Landon? Styka się ze śmie*cią ojca, co również nie jest lekkie. 
Jak widzicie, pisarka nie tylko skupiła się na relacji miłosnej, ale i na trudnych tematach, które cały czas nas dotyczą. Pokazała również, jak wygląda przyjaźń, że jest na dobre i na złe i może być trwała, jeśli te osoby są szczere względem siebie. 

Reasumując, jestem pod ogromnym wrażeniem i cieszę się, że mogłam przeczytać tę książkę. W ramach współpracy poszło to szybciej, bo zapewne gdybym miała ją kupić i przeczytać, czasowo zeszło by mnie pewnie do roku 2025. A tak, to recenzenckie egzemplarze traktuję priorytetowo. I taką świetną pozycją zakończyłam czytelniczo listopad. Czy mogło by być lepiej? Nie. Raz jeszcze polecam Wam tę powieść, jest rewelacyjna. Są emocje, są wartości i sprawy, którym warto poświęcić chwile. Bohaterowie, którzy zostają od razu polubieni przez nas i wciągają nas do swoich światów i każą odczuwać z nimi wszystko... NAPRAWDĘ GORĄCO POLECAM! WSZYSTKIM, bez wyjątku. 

Za egzemplarz dziękuję autorce



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)