wtorek, 21 sierpnia 2018

Basia Karolewicz - Przyjaciel

Witajcie! 
Przychodzę dziś do Was z kolejnym debiutem, tym razem Basi Karolewicz. Słowo przyjaciel może nasuwać nam wiele skojarzeń - tych dobrych, złych, tych na zawsze, na chwilę, lub tych , których już nie ma. Jednak jak przedstawiła nam przyjaciela autorka? Tego byłam ciekawa. Sam opis zainteresował mnie, więc postanowiłam dać szansę kolejnemu debiutowi. Czy żałuję? Dowiecie się poniżej. 
Jednak słowem wtrącenia i dodania swych trzech groszy dodam, że z autopsji wiem, że przyjaciele mogą być różni i na różnych relacjach. Nie chodzi mi o płeć, a bardziej o emocje. Miałam kiedyś przyjaciółkę, z którą więź była... silna, nawet bardzo. Niestety wyszło jak wyszło, już nie jest to samo. Jednak miałam okazję poznać kolejną wspaniałą osobę, której ufam chyba bardziej niż sobie - to jest taka przyjaźń jakich mało. Chyba. xD Dziękuję Ci, Ada za to, że jesteś. :) 

Basia Karolewicz - kocha zwierzęta, podróże, książki. "Przyjaciel" to debiut autorki, jednakże pisze książki od jakiegoś czasu. Jej dusza dyktuje to, co powinna napisać i jej się słucha. Niewykluczone, że jeszcze kiedyś przeczytamy lekturę spod pióra Basi Karolewicz.

Basia Karolewicz - Przyjaciel 

Pracujący w jednym z wrocławskich biurowców Basia i Adam znają się od lat. Wiedzą o sobie niemal wszystko i oboje są zdania, że taka szczera, damsko-męska przyjaźń nie zdarza się często. Tylko czy to aby na pewno przyjaźń...? Basia, która nieustannie walczy z traumą z dzieciństwa, kładącą się cieniem na całym jej dorosłym życiu, nie potrafi znaleźć odpowiedzi na to pytanie. Sytuacji nie ułatwia Adam, wysyłający do niej mylne i niejednoznaczne sygnały. Ale z dnia na dzień staje się coraz bardziej jasne, że kiełkujące w niej uczucie jest silniejsze, niż być powinno i że Basia zrobi wszystko, by nie stracić jedynego mężczyzny, na którym jej zależy... Co się stanie, gdy Adam podejmie decyzję o zmianie pracy? Czy znajdzie się coś, co ocali tę znajomość? Czy Basia będzie umiała poradzić sobie z bólem i zbudować swój świat od nowa?

Zacznę może od okładki, a więc... To tytuł, a kolejno opis spowodował, że sięgnęłam po tę lekturę. Nie mogło być źle - tak mi się wydawała, więc dałam szanse kolejnemu już debiutowi. Na samym środku widzimy dziewczynę oraz chłopaka. Wyglądają nie najgorzej, a sama okładka jest ciekawie skomponowana. 
Posiada skrzydełka, które stanowią dodatkową ochronę przed mechanicznymi uszkodzeniami, co oczywiście jest na plus. Na jednym z nich będziecie mogli przeczytać fragment książki. 
Co do strikte wydania - nie mam zastrzeżeń, czcionka jest duża, dzięki czemu ułatwia czytanie i lektura zostaje niemal połknięta na raz, literówek nie dostrzegłam. Marginesy i odstępy między wersami również wspomagają wygodniejsze czytanie. 

"Tęsknię tak bardzo, jak tylko można tęsknić za człowiekiem, którego nie można mieć."

Przechodząc do samej autorki, Basi Karolewicz to muszę przyznać, że czytało mi się niesamowicie lekko. Tak, jakbym płynęła przez tą historię. Lekko i przyjemnie, chociaż nie zawsze było przyjemnie, ale czytało się dobrze i to jest na plus. Nie miałam jakichkolwiek blokad w czytaniu, więc podejrzewam, że i Wy mieć ich nie będziecie. Debiutantka nie używa górnolotnych wyrażeń, a kieruje się bardziej prostym stylem, który używany jest na co dzień. 
Chociaż dla niektórych może być ciężko, jeśli macie problem z opisami. Jest ich tutaj sporo, bo Basia opisuje non stop swoje uczucia, więc opisy przeważają nad dialogami. Ale jak dla mnie nie było problemu, jednak zdaję sobie sprawę, że Wy macie inne preferencje. ;) Także informuję. 
Reasumując pierwsze spotkanie z Basią Karolewicz będę mile wspominać. Jest to napisana lekkim tonem historia zakochanej kobiety, którą mogłaby być każda z nas.  

Basia, nasza główna bohaterka zakochała się w swoim przyjacielu. Brzmi schematycznie, prawda? Często słyszy się stwierdzenie, że mężczyzna i kobieta nie potrafią się przyjaźnić, bo prędzej czy później jedno z nich zakocha się w drugim. I tak też było w tym przypadku. Tutaj możecie krzyczeć, że schematy, że nie oryginalna... Ale takie jest życie. Tutaj nie ma czegoś nierealnego, a że wątek wciąż powtarza się w książkach uzmysławiać nam powinien, że takie rzeczy wciąż i wciąż nagminnie się zdarzają... 
Życiorys tej dziewczyny, jak i Adama, jej przyjaciela, może wbić się Wam do głowy. Otóż ani jedno, ani drugie nie mają łatwego życia, chociaż... o Adamie można by było nieco porozwodzić. 
Ja wiem jednak jedno - mimo powtarzających się w powieściach obyczajowych tematów, nie skreślam ich. Doczytuję do końca by utwierdzić się w przekonaniu, że dobrze zrobiłam, dając szansę lekturze. I tym razem było podobnie - nie żałuję, że dałam szansę Przyjacielowi, mimo iż mam zarzuty co do głównej bohaterki... 

Tak. Basia często działała mi na nerwy. Swoim myśleniem, zachowaniem... wydawało mi się, że czytam o dziesięcioletniej dziewczynce, która nie dostała laleczki i beczy przez to na okrągło. Wiem, że może jestem trochę niesprawiedliwa. Bo przecież nie wiem, jak to jest zakochać się w swoim najlepszym przyjacielu, który ma w miarę poukładane życie. Owszem, starta przyjaciela bliska mi nie jest, nawet płci przeciwnej, ale... Jej zachowanie było dla mnie szokującym i wręcz niemożliwym. Ale jestem ciekawa, jak wy ocenicie jej zachowanie na myśl o utracie Adama. Ciekawa jestem, czy podzielicie moje...? 
Równocześnie jak mnie irytowała, to było mi jej autentycznie szkoda, za jej przeszłość. Nikomu nie życzę tego, co spotkało ją i poniekąd rozumiem jej ból i jej odbicie wydarzeń, jakie przeżyła. Trauma pozostaje do końca życia, wspomnienia również i nie da się ich wymazać, choćby nam pomnik postawiono. 
Z kolei do Adama nie mam nic, trochę i on mnie drażnił swym postępowaniem, ale powiem tyle, zachowuje się jak przeciętny Kowalski. Dąży do spełnienia marzeń, celów, dba o rodzinę, przyjaciół. Czytając o jego miłosnych podbojach zdaje sobie sprawę, jak mogła czuć się Basia... 
Reasumując postacie są nieźle wykreowane, które sprawiają wrażenie żywych, aczkolwiek coś mi w nich brakowało. Ta irytacja przez główna bohaterkę nieco zaniżyła moja ocenę, ale mimo to nie było najgorzej. 

"Miłość mnie tworzyła, ale i zabijała."

Emocji jako tako większych nie było. Oprócz irytacji Baśką, współczuciem i ciągłym wzdychaniem "kiedy ty babo się wreszcie uspokoisz" to nie było fajerwerków. Zdaje sobie sprawę z tego, że pierwsza książka to taki bardziej cud niżli coś bardzo dopracowanego, chociaż zdarzają się powieści, które są debiutami i zwalają z nóg. Sama miałam okazję niedawno czytać takie dwa, które naprawdę podbiły moje serce. 

Reasumując jak na pierwsza powieść Basi Karolewicz jako debiutantki -, jestem mocno zadowolona i wierzę, że gdy pisarka będzie dalej szlifować swój talent, może spod jej pióra wyjść nader interesująca historia. Tylko trzeba ćwiczyć, szlifować, brak wszystkie uwagi głęboko do serca i chcieć pokazać, na co nas stać - przynajmniej ja mam takie zdanie. 
Sama od siebie rzekłabym do młodej autorki, by poćwiczyła nad charakterystyką bohaterów, emocjami i może nad zrównoważeniem dialogów i opisów, może coś by się zmieniło? Może akcja by się ożywiła? Całkiem możliwe. :) 

Myślę, że śmiało możecie sięgnąć po tę lekką i zmuszającą do refleksji lekturę. Nie oczekujcie jednak czegoś zbyt mocnego, bo tego nie dostaniecie. Ja tam się ciesze, że miałam okazję poznać ten debiut i mimo mankamentów jestem skłonna polecić go wszystkim zainteresowanym. ;) 

Skusicie się? Przekonałam Was choć trochę? :] 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu 

25 komentarzy:

  1. Może kiedyś poznam tę książkę, jak znajdę troszkę czasu.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze chętnie sięgam po debiutanckie książki. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Też lubię debiuty, więc możliwe, że dam tej książce szansę. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przepadam za irytującymi bohaterkami, więc raczej ją sobie odpuszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ni to młodzieżówka, ni to romans. Raczej nie w moim typie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie nie, ale chyba cię to nie dziwi :D Mnie już sam tytuł odstraszył. "Przyjaciel", ale romans, bleh grrr xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Tematyka chyba nie w moich klimatach, jednak lubię czytać debiuty. To miła odmiana.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeciętny Kowalski i kobieta zachowująca się jak dziesięcioletnia dziewczynka... oddzielnie w porządku, ale razem chyba za dużo. Jakoś nie wyobrażam sobie takiego związku :)

    OdpowiedzUsuń
  9. "Przyjaciel" to powieść, przez którą przepływa się bardzo lekko. Prawdziwa historia, której z pewnością warto poświęcić kilka wieczorów. Idealna na koniec lata. Polecamy! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W "Gandalfie" jest niedostępna. A to chyba w miarę nowość?

      Usuń
    2. Nakład się wyczerpał. Ale dostałam informację od autorki, że jest już dostępna. ;)

      Usuń
  10. Trudno dostać tę powieść-w wielu księgarniach jest niedostępna...ciekawe dlaczego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nakład się wyczerpał. ;) Ale spokojnie, można ją już kupić na Internecie. ;)

      Usuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)