środa, 18 kwietnia 2018

Kiedy thriller wejdzie za mocno

Dzień dobry!
Pierwsze moje Targi Książki w Krakowie miały jeden cel. Spotkać się z autorką, którą pokochałam za cudowne powieści, które wzbudzały we mnie miliony uczuć. Od uśmiechu po łzy. Skutecznie odrywały mnie od rzeczywistości, od problemów i przenosiły do świata bohaterów, z którymi chciałam spędzać czas. Których chciałam ratować w trudnych sytuacjach, ostrzegać ich... 
25 października 2014 roku. Pierwsze spotkanie z DILERKĄ EMOCJI. I... nie ostatnie. 

Agnieszka Lingas - Łoniewska - wrocławianka. Kobieta, która zamiast kwiatów zbiera karmy dla kotów i psów. Kobieta, która pisze nie tylko romantyczne książki, ale z domieszka sensacji, co tworzy świetne powieści. Ostatnio miałam do czynienia z jej powieścią, Obrońca nocy. Jednak nawet w połowie wymieniona przeze mnie powieść nie dorównuje recenzowanej. Recenzje jej powieści znajdziecie w zakładce Recenzje A-Z.

Agnieszka Lingas-Łoniewska - W szponach szaleństwa 
Gdy komisarz Ewa Barska zostaje wezwana na miejsce znalezienia okaleczonych zwłok młodej dziewczyny, nie wie jeszcze, że to dopiero preludium szaleństwa, które ogarnie cały Wrocław. Kolejne ofiary pojawiają się w zastraszającym tempie, a trop prowadzi na Wydział Historii Uniwersytetu Wrocławskiego. Kiedy na drodze energicznej policjantki stanie wybitny historyk, doktor Mateusz Herz, to także będzie początek jej własnej historii, gdzie uczucia odegrają kolosalną rolę. Jednak w tej opowieści nic nie jest jasne i oczywiste.

Zaczynając od okładki (jak zwykle) szczególnie przyciągnęła mój wzrok. Widzimy dłoń, w której owa postać trzyma nóż, a może bardziej tasak? No, prawie... Rzeźnik wypowiedziałby się w tym temacie lepiej. W tle jakiś budynek, gołe drzewa... Trochę strasznie to wygląda, ale i jest intrygujące. 
W dodatku na okładce widzimy zdanie, które podsyca nasza ciekawość. "Bieszczadzka sekta, energiczna komisarz, wielka miłość i Wrocław, który nie jest już bezpiecznym miejscem." Sekta, komisarz - to dwa słowa, które przepowiadają, że będzie się działo. I ten piękny, fantastyczny Wrocław. Kiedyś tam wrócę i bardziej się mu przyjrzę. 
Książka posiada skrzydełka, które są dodatkową ochroną przed urazami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytamy słów kilka o autorce, a na drugim trzy krótkie opinie blogerów. 
Grzbiet prezentuje się niezwykle minimalistycznie - białe tło, ciemne napisy i nic więcej prócz logo wydawnictwa. 
Warto wspomnieć, że w tym przypadku nie ma białych stron, co zazwyczaj jest u wydawnictwa codziennością. Miła odmiana i ciesze się, ponieważ więcej czytelników sięgnie po wersję papierową tej lektury. :) 
Co do wydania jest dobrze, nawet bardzo dobrze, ponieważ nie spotkałam w tekście jakichkolwiek błędów. Czcionka jest duża, dzięki czemu szybciej i lepiej nam się czyta, nie trzeba mrużyć oczu. :) 

"- Czy ty wiesz, co do mnie powiedziałeś? - spytała cicho. 
[...]
- Se agapo - szepnął, a ona poczuła, jak drżą jej dłonie."

Nie zliczę już, które to jest spotkanie z piórem autorki. Czytałam wiele jej książek, dwie czekają jeszcze na półce, a trzecia jest mi już znana, ale w nowym wydaniu - więc nie odmówię przyjemności przeczytania ponownie jednej z wielu historii nakreślonej przez pisarkę. Jest to zaufany autor jak dla mnie i zawsze biorę książki Agnieszki w ciemno.
Chyba za każdym razem piszę przy recenzji książek Lingas, że przepadłam. Tym razem też to muszę napisać. Bo przepadłam. Wiedziałam, że owa książka będzie mocna, ale nie że aż tak. Jest to dla mnie totalne zaskoczenie! 
Swoim dopracowanym warsztatem autorka prowadzi nas przez koleje życia bohaterów z takim wyczuciem, że tracimy rezon. Nasze podejrzenia zaczynają się mącić, nie zgadzać, już nic nie jest takie, za jakie braliśmy. 
Dosłownie po kilku pierwszych zdaniach przepadłam i czytałam niczym zahipnotyzowana. Nie często mi się to zdarza, jednak za każdym razem spotykając się z piórem autorki jest to samo. Jeszcze nigdy mnie nie zawiodła i chyba to nigdy nie nastanie. (I dobrze.) 
Pisarka ma na tyle doświadczone i wyczulone pióro, że wie, jak pisać, byśmy z ogromnym zainteresowaniem śledzili dalsze losy bohaterów. Wie, jak nas złapać w swoje sidła i skutecznie w nich nas przetrzymywać. Na co my reagujemy z wielką radością, bo rozstawać się z tak dobrą powieścią to aż ból. Wie, jak pokierować bohaterami byśmy odczuwali całą paletę emocji. 
Reasumując jak zwykle się nie zawiodłam i dzięki świetnemu stylowi, jakim autorka się posługuje mogłam spędzić przyjemny wieczór. 

"I poczuła dławiący, obezwładniający, wręcz irracjonalny strach. Że jest zbyt szczęśliwa, że czuje za bardzo, że kocha za mocno, zbyt mocno, za szybko, żeby to mogło się udać. I żeby mogło trwać. Już na zawsze..."

Komisarz Ewa Barska wydaje się być osobą odpowiedzialną i taką, która wie, czego chce. Gdy przyglądamy się jej bliżej, a raczej jej prywatności, nasze zdanie o niej już nie jest takie samo. Problemy w związku, a raczej nie problemy, a jej wewnętrzna blokada o czymś świadczy. A może nie będąc pewną swoich uczuć czekała, aż wszystko się samo rozwinie. Polubiłam ją, chociaż widzimy jej kilka twarzy. Widzimy pełną problemów, która nie wie, co zrobić. Widzimy ją zakochaną. Zdruzgotaną. Widzimy ją jako odpowiedzialną i sumienną policjantkę.
Spodobała mi się jej kreacja, ponieważ przypomina normalnego człowieka, a nie wymysł pisarki.
Ciekawie wykreowany jest również Mateusz Herz, o którym mogłabym się rozpisywać i rozpisywać, ale do pewnego momentu. Bo to, co przygotowała Agnieszka dla Czytelników jest... porażające. Nie tego się spodziewałam i zrobiłam przerwę w czytaniu, a moja buzia rozdziawiła się...
Reasumując chciałabym Wam napisać, że tutaj charakterystyka postaci jest naprawdę rewelacyjna. Nie będę Wam zbyt wielu informacji zdradzać, ale tak, ma to wiele wspólnego z sektą, o której mowa na okładce. Mam nadzieję, że tak jak z wielka ciekawością będziecie śledzić losy bohaterów.

TO NIE TAK MIAŁO BYĆ! Takiego zwrotu akcji, jaki autorka mi dostarczyła się nie spodziewałam! Cała książka jest jedną, wielką, NIEWIADOMĄ. Chwilę wszystko idzie zgodnie z naszym planem, z planem bohaterów, lecz nawet nie wiadomo kiedy wszystko się sypie. Rozpada jak domek z kart. I właśnie między innymi za to uwielbiam pióro Lingas-Łoniewskiej.
Nie można zapomnieć o idealnej wręcz fabule, która pędzi przed siebie. Ciekawi nas, ale i zaskakuje, a w dodatku naprawdę wszystko szybko się toczy - my za to nie mamy czasu na nudę. Biegniemy po kolejnych stronach z tak żywym zainteresowaniem, że chwilami to się zdaje nienormalne. By z tak wielkim zapałem śledzić powieść? No da się. Przecież to książka Dilerki Emocji. Czego Ty się spodziewałaś? No właśnie. Wszystkiego. Ale nie czegoś takiego.

Na Targach Książki w Krakowie udało mi się wylosować znak nieskończoności na rzemyku. Ten znak jest mocno z powieścią związany. Teraz już wiem, dlaczego. Znam całą historię. I nie wiem, czy mam odetchnąć z ulgą czy nadal siedzieć i myśleć o niej z pewnym dystansem, a może i strachem?

STRACH. To uczucie, który towarzyszy nam przez sporą część powieści. Siedzisz jak na szpilce, ze strachem namalowanym na twarzy, ale i jednocześnie czujesz ogromne zaciekawienie. Intryguje cię dalszy ciąg, dzięki czemu Ty dalej czytasz i nie jesteś w stanie oderwać się od lektury...
Pomaga w tym wszystkim niezwykle trafna ścieżka dźwiękowa, o której przypomniałam sobie powoli doczytując do połowy lektury. Oczywiście mocno zganiłam się w myślach, że tak późno sobie przypomniałam o Playliście. Ale nadrobiłam stracone kawałki. (Wyobraźcie sobie spokojny rozdział, opisujący Ewę jak próbuje rozwikłać tajemnicze morderstwa, a w tle muzyka Skillet'u. No cóż, da się? Da. :D)

"[...]
Czy ją... Ewę Barską? Moją nadzieję na życie, na miłość, na odzyskanie siebie, na normalność. Na wyrwanie się ze szponów szaleństwa, w których tkwiłem od urodzenia."

Narratorów mamy kilka. Nie jest nim tylko komisarz Ewa, ale i morderca oraz jego wspólnik. Chciałabym też zwrócić uwagę na to, że autorka wykazała się niezwykle sporą wiedzą na temat sekty, którą tutaj opisuje. Zagadki, które wydaja się niemal nie do rozwiązania w pewnym momencie są nam podawane jak na tacy, a my dalej ślepi i głusi szukamy rozwiązania dalej. Oczywiście jak zwykle myślimy o czymś innym, niż o prawidłowym rozwiązaniu, a autorka tak Was zapędzi w kozi róg, że się nie spodziejecie.
W pewnym momencie akcja przeradza się w grę na czas. Nie wiemy, kiedy morderca znów zaatakuje. Kiedy pojawi się nowa ofiara. A dowodów ciągle brakuje, sprawcy tych okropnych morderstw również...
Żeby nie było zbyt mrocznie, pojawił się również wątek miłosny, który jest jak zwykle idealnie poprowadzony. I od razu ostrzegam! Nie liczcie się z tym, że będzie to love forever. Ten wątek jest ogromnie mylący, a przecież MIAŁO BYĆ tak pięknie...

Reasumując tą moją dość długą recenzję (ale o rzeczach dobrych przecież można pisać dużo!) chciałabym Wam po stokroć polecić tę książkę. Jest to thriller jakich naprawdę mało. Spójny, logiczny i bardzo interesujący. Wciąga czytelnika od razu, swoimi mackami otula nas i nie wypuszcza do momentu doczytania ostatniego zdania. Uważam, że pióro naszej dilerki jest uzależniające. Dodatkowo dużą rolę tak jak wspominałam wcześniej odgrywa sama Playlista, której piosenki wbijają się w pamięć na tyle mocno, że po skończonej lekturze w głowie nucimy którąś piosenkę i nagle wspomnienia z książki napływają, same. Przyznam się szczerze, że mam kilka ulubieńców z tej listy, szczególnie piosenka Juli (Nieśmiertelni) i zespołu Red (Pieces).
Jak widzicie powyżej trochę dużo o niej pisałam, nie chcąc za wiele Wam zdradzić i... chyba mi się udało. Chciałam Wam przekazać również jak najwięcej swoich emocji, ale nie wiem, czy mi to wyszło - musicie ocenić sami.
Zdecydowanie polecam W szponach szaleństwa i wiedzcie, że nic nie jest takie, za jakie bierzecie. 

Przekonałam kogoś? Co myślicie o tej książce? I o mojej recenzji? ;P Trochę się chyba rozpisałam, ale to wszystko dla Was! Skusicie się? A może macie tę lekturę za sobą? Piszcie śmiało! 

59 komentarzy:

  1. Po takiej obfitej w treść i emocje recenzji nie mogłabym odmówić :)

    Pozdrawiam,
    toukie z ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dawno nie czytałam żadnej powieści Lingas-Łoniewskiej, także jeśli znajdę w końcu odpowiednią dawkę czasu, to nadrobię zaległości.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, wygląda na to, że na serio bardzo mocno wciągnęłaś się w jej książki. Musi być ciekawą i utalentowaną autorką, bo szczerze mówiąc, nie znam wielu rodowitych autorów którzy chcieliby pisać o polsce XD
    Zazwyczaj kiedy ludzie widzą w książce jakieś polsko brzmiące nazwiska (polacy oczywiście) to od razu ich odrzuca i już nie chcą owej książki czytać, bo pierwsze co przychodzi na myśl, to afery w Lidlu, babcie w beretach i autobusy jadące menelami. Wiem jak okropnie to brzmi, ale naprawdę często spotykam się z opinią, że o polsce w sumie nie ma co pisać i poniekąd podzielam owy pogląd.
    Jeżeli jednak ktoś mimo wszystko to robi i co ważne, wie jak to zrobić, żeby ludzie chcieli czytać, to podziwiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to przeczytaj jej kilka powieści, sama staniesz się automatycznie jej fankom. ;)
      Głupi i bezsensowny pogląd, jak dla mnie.

      Usuń
  4. Muszę się przyznać do tego, że nie znam jeszcze twórczości tej autorki, ale na swoje usprawiedliwienie dodam, że mam jej książki w planach. ;) Bardzo lubię takie niespodziewane zwroty akcji i to wzbudzanie emocji, dlatego na pewno sięgnę po tę książkę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Musze sobie wrzucić jakąś książkę tej autorki [najpewniej tą którą masz na zdjęciu], niezbyt często mam do czynienia z tym gatunkiem ale skoro tak bardzo przypadło Tobie jej pióro to z chęcią zobaczę czy mi również się spodoba ;)

    Pozdrawiam
    https://ksiazki-czytamy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem bardzo ciekawa tej książki, ale nawet gdybym nie była, to po Twojej recenzji na pewno zmieniłabym zdanie.:)

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja myślę, że recenzja jest w sam raz. Długa, ale rzetelna. Widać, że masz na temat tej książki wiele do powiedzenia. Sama zamierzam po nią sięgnąć, tym bardziej, że autorkę znam raczej od tej bardziej "romantycznej" strony jej twórczości.

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę zdecydowanie poznać autorkę :) Targi czasem miło zaskakują :D strasznie żałuję, że nie będzie mnie w Warszawie :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem ciekawa autorki, dużo o niej słyszałam, więc to może dobra książka, żeby sprawdzić czy i mnie się spodoba, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Lubię takie książki, z chęcią kiedyś ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Pióra autorki nie poznałam jeszcze. Z pewnością nie zaczęłabym przygody z jej twórczością od wspominanej przez Ciebie książki. Nie dla mnie ona niestety. Już sama okładka mnie przeraża...

    OdpowiedzUsuń
  13. Skuszę się na pewno! To absolutnie moje czytelnicze klimaty *.*

    OdpowiedzUsuń
  14. Niestety nie znam jeszcze twórczości autorki,ale pora to zmienić! Uwielbiam zaskakujące thrillery, a Twoja recenzja jest znakomita, więc to chyba właśnie od tej pozycji rozpocznę swoją przygodę z pisarką ;-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, ta kiedyś mignęła mi w zapowiedziach, ale opis jakoś mnie nie przekonał... Jednak Twoja recenzja i opis towarzyszących Ci emocji skutecznie mnie przekonuje, sprawdzę przy okazji pobytu w bibliotece :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie byłam do niej przekonana, ale Twoje wywody mnie skusiły. Będzie w bibliotece to porwę :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Po takiej recenzji nie pozostaje nic innego tylko spróbować samej! :) Tym bardziej, że to nieznana mi wcześniej autorka :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Na razie tego gatunku mam dość, ale jak weźmie mnie ochota to z pewnością po nią sięgnę! :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Ile tu emocji! Nawet ja się dałam przekonać :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Książka nie dla mnie, ale wiem komu może się spodobać, więc przekazuję info dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Agnieszka Lingas - Łoniewska to faktycznie dilerka emocji. ;) Już sama okładka skłania do sięgnięcia po tę książkę, a podczas lektury okazuje się, że to pełnokrwisty i bardzo wciągający thriller, który zawiera wszystko to, co dla tego gatunku właściwe. Polecamy ten tytuł wraz z Tobą! Po stokroć! ;) Świetna recenzja!

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie czytałam żadnej książki tej autorki, ale widząc tak wyczerpującą recenzję muszę to nadrobić ;)

    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  23. Zaintrygowałaś mnie tą książką :-) mimo że nie czytałam żadnej książki autorki.

    OdpowiedzUsuń
  24. Gdybym miała choć trochę wolnego terminu do swoich książek... Ale z pewnością przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetna recenzja i myślę, że kiedyś skuszę się na tą książkę.

    OdpowiedzUsuń
  26. Zupełnie inie ciągnie mnie do autorki :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja niestey nie jestem fanką autorki. Czytałam dwie jej powieści. O ile "Skazani na ból" byli poprawni, choć nie zrobili na mnie jakiegoś większego wrażenia, bo byli schematyczni dla mnie, to "Bez pożegnania" było tragiczne, okropnie napisane, irytjące do granic możliwości. Dlatego już z pewnością nigdy nie sięgnę po nią.

    OdpowiedzUsuń
  28. Czytałam i też mnie książka wciągnęła. Zgadzam się z Tobą w 100%:) Jedyne co mi się właściwie nie podobało, to to, że książka jest za krótka - Autorka spokojnie mogła ją jeszcze troszkę bardziej rozbudować!

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)