piątek, 6 stycznia 2017

Nowe życie - nowa ja?

Ahoj! 
Wiecie, jaka radość spotyka każdego z nas, gdy coś wygrywamy, prawda? Ja miałam to szczęście i wygrałam w pewnym konkursie u jednej z blogerek, które obserwuje, a już straciłam rachubę u której dokładnie... Czytanie, moja miłość! To chyba u Ciebie ją wygrałam... Ale mniejsza. Poszczęściło mi się i wybrałam powieść kolejnej nowej jak dla mnie autorki, chociaż wiem, że ma już kilka powieści na koncie. Jednak nie miałam z nimi do czynienia, tym bardziej ucieszyłam się, że będę mieć coś nowego, że poznam kolejną polską pisarkę i mam nadzieję, że się nie zawiodę. Czy faktycznie zaspokoiła moje czytelnicze potrzeby? 

Agata Przybyłek - recenzowana powieść jest debiutem pisarki, na swoim pisarskim koncie ma już 5 pozycji. Nie zmienił się tylko blond powstał w dość ważnym momencie życia pisarki - otóż porzucił ją mężczyzna. Potraktowała więc główną bohaterkę powieści jako swoją terapię. Przysiadła do laptopa i zaczęła pisać. 

Agata Przybyłek - Nie zmienił się tylko blond #1
Iwonka ma wszystko to, czego zapragnęła, gromadkę dzieci: Łukasza, Agatkę i bliźniaki - Antosia i Tosię. Ma męża, który ma sklep z bielizną. I ma też kochankę, biuściastą Adelę, która sprawia, że życie Iwonki rozpada się na mniejsze kawałeczki. Iwonka - główna bohaterka dowiaduje się też, że w dość młodym wieku, bo ma dopiero 37 lat! - zostanie babcią. Jednak jak poradzi sobie ze zdradą męża? Bez pracy, na utrzymaniu czwórka dzieci plus ciężarna dziewczyna syna? Gdzie znajdzie pomoc i jakie będą dalsze losy bohaterki? 

Jak to zazwyczaj bywa, zacznę od okładki. Widzimy na niej kobietę w spódnicy i szpilkach, a raczej nie kobietę, a od pasa w dół, czyli praktycznie same nogi. Gdzieś na ziemi leży pudełko z chusteczkami, co może nam się łączyć z opisem - czyt. zdrada męża, ale i szpilki, które są ciut za duże. 
Z Wydawnictwem spotykam się po raz pierwszy i mimo, że okładka nie posiada skrzydełek, wydanie jest fantastyczne, ponieważ nie posiada jakichkolwiek błędów w druku, a sam rozmiar czcionki czy też marginesy lub odstępy między wierszami się nie zlewają - nam czyta się po prostu lepiej. Jestem zadowolona z dobrze wydanej książki. 

Z kolei przechodząc do samej autorki i jej debiutu, jest zadowolona. Fajerwerków niestety nie było, ale również lektura mnie była aż tak zła. Czytało mi się dość szybko, a to ze względu na dość lekki i prosty styl młodej pisarki. Jedynym moim zastrzeżeniem jest to, żeby autorka przelewała na papier więcej emocji... Bo gdy czytałam tę książkę, nijak one były odczuwalne. Owszem, coś się działo, coś smutnego, coś śmiesznego, ale na mnie - w ogóle to nie działało. Chyba, że to ja jestem twarda jak kamień i już nie odczuwam delikatnych emocji. Nie powiem, że nie jestem rozczarowana - bo nieco jestem. Spodziewałam się po czytanych recenzjach czegoś faktycznie dobrego, jakiegoś... bo ja wiem, ulepszacza na zły humor - jednak i tego nawet nie dostałam. Prosta obyczajówka, niezbyt różniąca się od pozostałych powieści. Wiem, że są jeszcze cztery inne lektury Pani Przybyłek, jednak będę się musiała poważnie zastanowić, czy faktycznie sięgnąć kiedykolwiek po nie. 

Bohaterowie. Są punktem nieco dla mnie drażniącym. Niby wyróżniali się z tłumu, ale główna bohaterka to mnie mocno irytowała. Chwilami miałam jej na tyle dość, że odkładałam lekturę na bok i wolałam zrobić cokolwiek innego, by być jak najdalej od powieści. Nie będę zdradzać szczegółów, bo poleciałyby spoilery, ale naprawdę w pewnych momentach byłam oburzona poczynaniami głównej bohaterki. Jej lekkomyślność, łatwowierność i cóż, łatwe i szybkie wybaczanie, było wręcz nierealne. To samo z zaczętymi wątkami, które nie do końca zostały poprowadzone, co również niestety mnie drażniło. 
Jakoś szczególnie nie przywiązałam się tutaj do nikogo, bo brakowało mi uczuć, przez które mogłabym się z nimi zjednoczyć. Mogliby zostać nieco bardziej dopracowani - takie przynajmniej jest moje zdanie. 

"[...]
- Halina, znalazłem tę siekierę. Jadę tam, niech mnie kule biją, wsiadam w samochód i... - tatuś. 
- Pa córunia, czekamy! Kochanie, odłóż tę siekierę... - i się rozłączyła."

Nie myślcie jednak, że oceniam bardzo negatywnie debiut pisarki. Ja zawsze piszę to, co myślę i nie ukrywam tego. Staram się tym samym dać do zrozumienia samemu autorowi danej książki, że nie każdemu jego książka musi się podobać, to raz. Dwa, że nie powinna płynąć fala hejtów na danego blogera - że napisał co myślał. Trzy, powinno to dać do zrozumienia, że gdzieś powinno się coś bardziej dopracować, na innym szczególe skupić, a nie obrażać się i Bóg jeden wie, co jeszcze. Dlatego jeżeli Pani Agata to czyta, to naprawdę nie mam na celu zjechania tej książki. Po prostu trzeba nad kolejną bardziej popracować. Jest to debiut i jestem wyrozumiała - dlatego dobrnęłam do końca tej historii. 

Akcja tutaj nie stoi - wręcz przeciwnie. Ta książka to przepełnienie dynamiką, za którą ledwo się nadąża. Chcę, żebyście wiedzieli, że ta książka to nie tylko mankamenty, ale  i te dobre chwile, gdzie możemy poznać nieco realiów współczesnego świata. Tak się zdarza i niestety coraz częściej mężczyźni odchodzą, zamieniają żony na młodszy i piękniejszy model, chociaż jak się okazuje nie zawsze lepszy w praktyce. To, że ja nie potrafiłam czerpać przyjemności podczas czytania tej lektury nie oznacza, że Wy, Moi Drodzy Czytelnicy - tego również nie możecie. Wręcz przeciwnie, powinniście dać jej szansę i samemu ocenić, jak wypadł debiut Pani Agacie. 

Reasumując stwierdzam, że pomimo wielu mankamentów, powieść powinna zostać przez Was przeczytana. Należy do grona lekkich lektur, przyjemnych, na chwilę czasu - ponieważ ma nieco ponad trzysta stron, myślę, że umili Wam wieczór. Wieczór, który będziecie chcieli spędzić w nieco słodko-gorzkiej historii, która być może kiedyś wydarzyła się w Waszym mieście lub wsi. Widziane wszystko z perspektywy głównej bohaterki, Iwonki część może wydawać się komiczna. Książka nie ma rozdziałów, a wytłuszczone akapity, które służą jak sądzę do przerwy, podobnie jak rozdziały. Tak, wytłuszczony jest pierwszy wyraz z akapitu, spokojnie. 
Szkoda, że nie potrafiłam się nacieszyć tą lekturą, niemniej jednak mam nadzieję, że może kiedyś jeszcze najdzie mnie chęć na sięgnięcie coś z dorobku pisarki i sprawdzenie, czy też zrobiła jakikolwiek krok do przodu, czy się poprawiła. 
Zalecam, do sięgnięcia po Nie zmienił się tylko blond. Ewentualnie opcja może być taka, że czytaliście i musicie koniecznie dać mi znać, co sądzicie o tej powieści, czy też o innej lekturze tejże autorki. Jestem niezmiernie ciekawa, co Wy o powieściach sądzicie. 
Miłego dnia!

38 komentarzy:

  1. Jak na to patrzę, na opis - to już mnie mdli :D Cóż, nie dziwi cię to co? :D
    No, ja też nie czaję, jak można hejtować blogera za to, że napisał swoje zdanie... :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam jeszcze twórczości autorki, chociaż nazwisko wciąż gdzieś mi wyskakuje. Trzeba będzie sprawdzić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chociaż emocje były mało wyczuwalne może kiedyś dam szansę tej lekturze. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ją w swojej biblioteczce :) Dotychczas przeczytałam jedną książkę autorki: "Takie rzeczy tylko z mężem", która mi się podobała. Polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem ciekawa książek tej autorki, ale raczej sięgnęłabym po jakąś z nowszych lektur. Wiadomo, że pisarz (jak w każdym zawodzie) rozwija swój warsztat wraz z upływającym czasem. Dopiero potem sięgnęłabym po starsze (jeśli styl pisania by mi się spodobał). Dzięki Tobie wiem jednak, że na początku na pewno nie sięgnę po tę pozycję. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tutaj masz rację, jednakże ja się chwilowo zraziłam i wolę odczekać, by znów nabrać chęci na inną powieść autorki. ;)

      Usuń
  6. Myślę, że książka może umilić mi wieczór, zwłaszcza taki po trudniejszym dniu, zatem tytuł zapisuję. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawa pozycja, ale chyba nie dla mnie w tym momencie. Jakoś nie przepadam za romasidłami.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie ciągnie mnie ani trochę do tego tytułu. Jakoś te historie o zdradach, nowym życiu itd. to całkowicie nie dla mnie. ;/

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobrze wspominam tę powieść.

    OdpowiedzUsuń
  10. Szczerze powiedziawszy nie znam tej autorki, ale ostatnio coraz częściej siedzę w tych polskich książkach. Jednak po twojej recenzji raczej się za lekturę nie zabiorę - nie lubię, bardzo nie lubię, kiedy książki są pisane bez emocji! Jestem strasznie emocjonalną osobą i właśnie tego potrzebuję, choć nie powiem... ciekawi mnie jak sobie poradziła Iwona w takim momencie życia ;)
    #SadisticWriter

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też potrzebuję emocji, bardzo, a nie każdy autor potrafi je przekazać... ;/

      Usuń
  11. Niestety tym razem podziękuję. Zupełnie nie ciągnie mnie do tej pozycji :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie lubię, kiedy bohaterki są lekkomyślne i irytujące. Psuje to wtedy całą przyjemność z czytania, bo w książkach nie szukam infantylnych zachowań. Więc chyba odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Niestety książka nie w moim guście, więc chyba po nią nie sięgnę, ale gratuluję Tobie wygranej. Zawsze to miło :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Gratuluję wygranej. Książka wydaje się być godna uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie znam autorki, ale chyba poszukam tej książki. Lubię w miarę krótkie, lekkie książki, które mogą umilić mi wieczór przy kubku kakao :)

    I oczywiście gratuluję wygranej :)

    OdpowiedzUsuń
  16. nie znam nie slsyzalam i nie wiem sama jakos mnie nie ciagnie ale fajnie ze napisalas szczerze :D pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja odpuszczam ;)
    http://justboooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja mam ja w planach czytelniczych wiec moze w tym roku sie doczeka

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)