Witajcie,
dzisiaj pragnę zrecenzować Wam książkę, na która jakiś czas polowałam w bibliotece. Słyszałam o niej wiele dobrego, a, że była to dla mnie nieznana autorka, a dość zachwalana, stwierdziłam, dlaczego nie? Może mnie nie zawiedzie. Miejmy nadzieję - tak myślałam, przeglądając kolejne regały z półkami. Trzymając ją w dłoniach... już wtedy podejrzewałam, że to będzie coś nietuzinkowego. Coś, co może zostać zapamiętane na bardzo długo. Czy tak było? Sprawdźcie sami.
Mila Rudnik - urodziła się w 1978, jest ekonomistką z zawodu, freelancer z zamiłowania. Posiada dwa koty i połowę psa. Zawsze chciała pisać - w końcu jej się to udało. Recenzowana książka jest jej debiutem literackim.
Mila Rudnik - Miłość przychodzi z deszczem
Marcin i Marek - bliźniacy jednojajowi. Podobni jak dwie krople wody. Z tymi samymi znamionami. Jednak coś ich różniło, a mianowicie... spojrzenie. Jednak pewnej nocy Marek wyjeżdża. Po dłuższym czasie przyjeżdża z Anią. Gdy wraca zauważa, ze jego szwagierka jest w ciąży. Z nim. Ale ona tego nie wie... Nim jednak zmieni zdanie ginie w wypadku samochodowym.
Pięć lat po wypadku, Ania, wraca do Poznania w sprawach biznesowych. Co się okazuje, spotyka kogoś, kto tak bardzo przypomina jej Marka, jego brata bliźniaka...
Okładka ma swój klimat i oddaje poniekąd charakter książki. Chociaż możemy dostrzec przeciwstawienia, o deszczu w tytule, a na okładce go brak. Jednak nie zawsze ten deszcz jest z nieba... Co do wydania książki nie mam zastrzeżeń, prócz jednego - zbyt cienki papier. Jest to egzemplarz z biblioteki i zauważyłam, ze był klejony taśmą, a przy takich stronach, wcale mnie to nie dziwi.
Przechodząc stopniowo do autorki, śmiem twierdzić, że jako debiutantka spisała się na medal! Pomysł na fabułę, naprawdę godny pochwały. Dlatego, że takowego nigdzie nie spotkałam. Jedyne co rzuca mi się na myśl patrząc na tą książkę: słodko-gorzka. Ale czy faktycznie taka jest? To musicie stwierdzić sami. Czytało mi się dość szybko i przyjemnie. Autorka posługuje się prostym językiem, stosowane przez nią zabiegi są wręcz doskonałe. Spodobał mi się jej styl, bo nie każdy pisarz porywa mnie w swój świat po kilku pierwszych stronach, a Pani Mili się to udało. Od razu przeteleportowałam się do Poznania i walczyłam z każdym problemem napotkanym przez bohaterów. ALE - czegoś niestety mi brakowało i było kilka niedociągnięć, które niestety mogą Was zniechęcić do czytania dalszej części recenzji. Niemniej jednak postaram się Was zachęcić do tego, by dać autorce szansę.
"- Mylisz się - odezwał się w końcu. Głos miał chrapliwy, zdławiony. - To nie jest tylko twoja przeszłość. Ona należy także do mnie. I wcale nie odeszła. Dzieje się teraz."
Zdecydowanie nie podobały mi się przeskoki w czasie. Oczywiście są zatytułowane, nie jesteśmy w stanie się pogubić, chociaż jak to mi - jak zwykle się udało. Moim zdaniem można było zrobić z tego dwie części, żeby to było jakoś mniej chaotycznie napisane. I to jest jedno, co mnie nieco irytowało.
Drugie, co jest zarazem największym, najbardziej rażącym minusem, to... przewidywalność. Będąc nie dalej niż w połowie domyśliłam się wszystkiego. A szkoda, bo mogłoby być ciekawiej, więc tutaj nie było zbyt wielkich elementów zaskoczenia.
A trzecie, które tez można by było poddać do modyfikacji, a mianowicie za mała ilość druzgocących emocji. Czytając czułam pewną blokadę, a można by było dodać nieco dramatyzmu i... prawdy. Jestem pewna, że niejedna czytelniczka czy czytelnik byłby w stanie rwać sobie włosy z głowy lub zakrywać rumieńce na policzkach. Przede wszystkim wydawałoby się wtedy wszystko bardziej dynamiczne. A momentami zdawało mi się, że nic się nie dzieje. Że nie ma uczuć. Żadnych. Bo niby nie ma, ale jednak tam gdzieś są ukryte i szkoda, że nie wyszły na zewnątrz.
Jednak nie wszystko jest tutaj tym wielkim minusem, które psuje mi całą książkę. Otóż jak już wspomniałam fabuła, która zasługuje na pochwałę, bo takowej w literaturze nie spotkałam. Można było uknuć o wiele więcej intryg. Musze też zwrócić uwagę na język, którym posługuje się pisarka. On sprawił, że przepadłam, pomimo tych wad. Również bohaterowie zasługują na uwagę. Zostali idealnie wykreowani. Nie brakowało im niczego, byli jak wycięci z naszego codziennego życia. Każde z nich było inne, jednak mimo wszystko prawdziwe, dlatego tez pewnie czułam się tak swojsko czytając o ich perypetiach.
Wielkim plusem jest również to, że cała fabuła, ta historia jest na tyle pokręcona, że wciąga. Że nie pozwala o sobie nie myśleć. Że nawet po odłożeniu jej, Ty nadal myślisz, co teraz się stanie. Czy może to, a może tamto...
"Po prostu był Markiem.
A potem jedna decyzja zmieniła wszystko."
Narracja jest wieloosobowa - spodziewałam się, że będzie mnie to drażnić, ale wbrew pozorom tutaj mi to całkowicie nie przeszkadzało. To przeskakiwanie w czasie teraźniejszym i przeszłym składa się w logiczną całość. Jest to powieść idealna dla osób, które potrzebują lekkich emocji, trudnej historii, która nie ma happy endu. A może ma? Zależy jak na to wszystko spojrzeć.
Powieść opowiada o tym, jak kłamstwo potrafi zniszczyć całe życie i to nie jedno. O tym, co miłość potrafi zrobić z człowiekiem. O relacjach międzyludzkich, stosunkach, wspomnieniach, o tym, że nie każdego człowieka można zastąpić.
Reasumując powieść dla każdego, kto zaczytuje się w takich niebanalnych historiach, które na ogół wydają się całkiem prostolinijne. Ale nie zawsze tak jest, czasami warto zaryzykować i to jest ten debiut po którego warto sięgnąć. Mimo kilku nawet rażących wad, jestem pewna, że sięgnęłabym po nią jeszcze raz. Bo ta historia zmusiła mnie do refleksji podczas czytania i już wiem, czuję to, ze na długo zostanie w mojej pamięci zapamiętana. Kto wie, może i na zawsze? A może kiedyś do niej powrócę? Jak narazie zdecydowanie Wam ją polecam.
A jakie jest Wasze zdanie na jej temat? Czytaliście już ta książkę? Nie? To na co czekacie?! Bierzcie swoje tyłki do księgarni lub do biblioteki i szukajcie jej na półkach w literaturze polskiej, obyczajowej. :)
Książka bierze udział w wyzwaniu:
Czytam, ile mam wzrostu: 2,0 cm
Lubię książki, które długo zapadają w pamięć i po których człowiek może pomyśleć, więc pozycja wydaje się bardzo dobra ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto się skusić. ;)
UsuńCzasami takie historie niosą ze sobą mądre przesłanie. Może przeczytam.
OdpowiedzUsuńPowinna Ci się spodobać. ;)
UsuńAleż zaintrygowałaś mnie tą recenzją!!
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to bardzo ;)
UsuńZapamiętam sobie tytuł
OdpowiedzUsuń:)
UsuńHa spisze sobie tytul bo lubie takie przeskoki w czasie a fabula wydaje sie wciagajaca:) pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńJa przeskoków właśnie nie za bardzo lubię, ale wiesz, jak tylko Ci się podoba, to proszę bardzo. ;)
UsuńMimo pewnych niedociągnięć wygląda to jednak bardzo ciekawie :) Mogłabym się skusić na tę książkę :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto. ;)
UsuńWarto zapisać sobie tytuł, jak gdzieś zobaczę to się skuszę :)
OdpowiedzUsuńhttps://wswiecieksiazeek.blogspot.com
Będzie mi bardzo miło, jeśli kiedyś ją przeczytasz. ;)
UsuńCzytałam, podobała mi się. Uważam, że trochę szkoda, że pisarka za wcześnie odkryła pewne tajemnice.
OdpowiedzUsuńNo to racja, ale jednak mimo wszystko... warto. ;)
UsuńOd jakiegoś czasu obserwuję tę książkę. Może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńWarto zbliżać się do niej małymi kroczkami. :)
UsuńChyba już kiedyś czytałam o tej książce i już wtedy mnie zaintrygowała. Po Twojej recenzji tym bardziej jestem jej ciekawa. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Chaotyczna A.
http://chaosmysli.blogspot.com
No to nie ma co zwlekać! Bierz tyłek do biblioteki, pożyczaj ją i czytaj . ;)
UsuńCzytałam tę książkę i czasem odnosiłam wrażenie, że się nudzę. Pomysł fajny, ale jednak za bardzo poplątany.
OdpowiedzUsuńPrzez te przeskoki owszem, tak się wydaje. ;/
UsuńZdecydowanie to książka dla mnie! Oj jestem na tak! :)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to ;) Więc czekam na recenzję u Ciebie :)
UsuńJakoś nie przepadam za książkami ze słowem "miłość" w tytule, ale ta historia naprawdę mnie zaintrygowała. Tytuł już leci na moją listę ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki, Lunatyczka
Cieszy mnie to . ;)
UsuńPomysł na fabułę rzeczywiście wydaje się oryginalny i przyznaję, że zainteresowałaś mnie tą pozycją. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo jestem z siebie dumna. ;) Mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję poczytać o tej książce u Ciebie na blogu . ;)
UsuńPo Twej recenzji mam mieszane uczucia. Jak trafię na książkę, to dam jej szansę.
OdpowiedzUsuńRozumiem. Jestem ciekawa Twojej opinii. ;)
UsuńNie jestem pewna czy przeczytam tą książkę. Jakoś fabuła mnie nie zachęciła. Ale kto wie? Może kiedyś się do niej przekonam, albo wpadnę na nią w bibliotece i przeczytam. Ale nie jest to moje must have.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Jestem w stanie to zrozumieć. ;D Tez tak czasami mam . ;d
UsuńSłyszałam różne opinie o tej książce, chętnie ją przeczytam i sama ocenię :) Podoba mi się tytuł i okładka :D
OdpowiedzUsuńMiło mi będzie poznać Twoje zdanie na jej temat ;)
UsuńNie dość, że przewidywalna, to jeszcze zupełnie nie w moim stylu - nie zdziwi cię chyba, że nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńNo ba, że mnie nie zdziwi. ;d
UsuńNie gustuję w książkach tego typu. I do tej nie jestem przekonana, nie będę się zmuszać. I te przeskoki w czasie - bardzo tego nie lubię w książkach...
OdpowiedzUsuń/Julia
Ja tego też nie lubię, bardzo. ;/ Rozumiem zatem Twój sceptycyzm. ;)
Usuń