wtorek, 3 listopada 2015

Paryska miłość czy zwyczajne zakochanie?

Przymierzałam się do tej powieści dłuższy czas. Wielkim zaskoczeniem dla mnie było to, że znalazłam ją w bibliotece. Oczywiście bez chwili zastanowienie znalazła się w moich dłoniach. Po wielu recenzjach doszłam do wniosku, że jest wspaniała, ale czy faktycznie jest taka? Cóż, przekonajmy się. 

Gayle Forman - Amerykańska autorka i dziennikarka. W 2002 r. wyruszyła z mężem w roczną podróż dookoła świata. Wrażenia z tej podróży zainspirowały jej debiutancką książkę. Pisze głównie dla młodzieży. 

Gayle Forman - Ten jeden dzień #1



Allyson - od dziecka wie, jaki obierze kierunek studiów, jej  życie jest na tyle poukładane, że co roku jeździ w te same miejsca, z tymi samymi osobami - tradycja i monotonność. Wszystko zmienia się, gdy wraz ze swoją przyjaciółką wyruszają na wycieczkę do Anglii. Tam, wszystko się zmienia praktycznie pod jej koniec. Zawsze nastawiona na nie, ulega i idzie wraz z przyjaciółką do "hotelu" bo się źle czuje. Lądują na spektaklu Wieczór Trzech Króli - Williama Szekspira. Tam, poznaje Willema. Jak postać mężczyzny wpłynie na dziewczynę? Czy ten jeden dzień okaże się porażką, radością.. czym? 

Od czego by tu zacząć.. Siedzę przed komputerem i mam totalną.. pustkę. Nie jestem do końca przekonana, jak opisać swoje odczucia po tej książce. Dobra, zacznę jak zwykle od małych rzeczy, ale równie ważnych wpływających na całość powieści. 
Wydawnictwo, tym razem spisało się na medal, bo bardzo dobrze mi się czytało powieść, czcionka była idealnie dobrana. 
Okładka.. Jest piękna, to muszę przyznać. Ma w sobie prostotę, która mówi tak wiele, praktycznie wszystko, ale dopiero jest się w stanie to pojąć po przeczytaniu całości. 

„Tym razem coś zaskoczyło. Jakby słuch mi się dostroił do dziwacznego języka, opowieść całkowicie mnie pochłania, jak przy oglądaniu filmu; zaczynam ją o d c z u w a ć.”

Przechodząc do głównej bohaterki. Nieco mnie drażniła, szczególnie na początku. Wszystko na nie, bo nie i nie. Zero własnej kreatywności, pomysłu na życie. Wszystko, co jej narzucają to przyjmuje. I męczy się, a nie spełnia tego, czego by  pragnęła, o ile w ogóle ma jakieś marzenia i cele (ciężko określić). Ja bym tak nie dała. Nie studiowałabym czegoś, co by mi narzucono. Szczególnie iż miałabym możliwość wybrać sobie sama. To tak jak z wyborem szkoły średniej. Jednak tutaj powinnam podziękować Mamie, która mi odradziła Liceum bo miałabym za daleko i nawet nie miałabym w ogóle czasu na prowadzenie bloga. Aktualnie trzecia klasa technikum hotelarskiego nie jest najłatwiejsza. Ale był to mój własny wybór, więc niosę swoje problemy i natłok nauki, bo za rok matura i druga część egzaminu zawodowego. Ale przechodząc do powieści. Podczas czytania powieści, starałam się polubić Lulu, jednakże chyba tylko jako Lulu to ją lubiłam, no i może na zajęciach z Szekspira i za te kłamstewka do rodziców, podmienianie ocen i w ogóle. Wtedy zaczynała żyć swoim życiem, własnym, a nie malowanym przez rodzinę. Ale więcej Wam nie zdradzę. ;)

No i Willem, chłopak, który od razu zyskał moją sympatię, choć w jednym momencie, to chciałam go posiekać na kawałki. Naprawdę, złapać, zabić, posiekać i nie wiem co jeszcze. Ale pod koniec wszystko zrozumiałam i moje nastawienie diametralnie się zmieniło. Z tej książkowej pary, właśnie lubię tylko chłopaka, no i cóż. Lulu po części, a Willem w całości. ;) 

  „Więc tym razem zamiast powiedzieć „nie”, próbuję czegoś innego.
Mówię „tak”.”


Przechodząc strikte do powieści to.. Na początku, myślałam, że umrę z nudów. Nic się nie działo, powieść się ciągnęła jak tasiemiec, nie mogłam poczytać normalnie, musiałam ją kilkakrotnie odkładać w czasie. Nie dałam rady po prostu. Nie wiem, od czego to zależało w głównej mierze, ale początek był okropnie trudny. W sumie gdzieś pod koniec pierwszej części mi się podobało no i pod koniec tak nawet. A reszta.. ujdzie w tłumie. 

„Mam wrażenie, jakby z czubków jego palców płynął prąd elektryczny do miejsca w moim wnętrzu, którego istnienia aż dotąd nawet nie podejrzewałam.”

Warto wspomnieć, że powieść opowiadana jest z punktu widzenia Allyson, podzielony na części i rozdziały. Dwie części książki, które ewidentnie dzielą życie bohaterki. Styl autorki jest prosty w odbiorze, zrozumiały. Jednak ja nadal się zastanawiam, skąd ta bariera? Może dlatego, że to moje pierwsze zetknięcie się z pisarką? Nie mam pojęcia, ale jestem w pełni przekonana, że chciałabym poznać historię od strony Willema, ale czy spotkam kolejną książkę w bibliotece? O ile jutro będzie otwarta.


Właśnie podczas pobytu w Paryżu, moje serce się skurczyło, bo bohaterowie, sytuacje jakie ich spotykały właśnie w tym pięknym miejscu.. Wtedy dusiłam ukradkiem łzy, które chciały napływać do oczu. Ale niestety, tylko wtedy wzbudziła we mnie jakiekolwiek uczucie, piękne zresztą. Po fatalnym początku myślałam, że nic dobrego nie znajdę w tej powieści, a jednak. Tak czy inaczej nie było tak źle. 

„Wystarczył jeden dzień, bym się zakochała w tym uśmiechu. Lecz teraz chętnie bym go starła.”


Powieść o braku samodzielności w życiu, o samotności, monotonności życia, ale i miłości. Miłości nadopiekuńczej, miłości kobiety do mężczyzny i odwrotnie, miłości do pasji i literatury. Zdecydowanie skierowana do młodzieży, bo o młodzieży jednakże innym nie zaszkodzi ta lektura. 

„Wyciąga iPhone’a i wciska mi do uszu słuchawki, a kiedy Ani śpiewa, że trzeba odnaleźć swój głos i sprawić, by usłyszeli go inni, czuję bezsilną irytację na samą siebie. Jakbym chciała rozedrzeć własną skórę i z niej wyjść.”


Reasumując najgorzej nie było, ale lepiej być mogło. Gdybym stawiała system oceniania książek, czego nie lubię okropnie, uzyskała by gdzieś z połowę do uzyskania maksymalnej oceny. 
Polecam, bo myślę, że warto poczytać, a może Wy znajdziecie coś, czego ja w niej nie znalazłam, odczytacie pewne treści pod innym kątem niż ja.. Może Wy nie będziecie mieć tej bariery, którą ja spotkałam. A więc polecam i czekam na Wasze opinie na temat tej powieści. :)

18 komentarzy:

  1. Nie znam, chociaż zdaje się, że pisarka coraz popularniejsza. Jakoś mnie jednak nie ciągnie, tym bardziej, że recenzja niezbyt pozytywna...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy, co będzie dalej, bo lektury tej Pani przede mną, może nie będą taką klapą?

      Usuń
  2. Jakoś nie byłam zbyt za tym żeby przeczytac ta książkę ale czytając twoją recenzje chyba zmienię zdanie i po nią sięgnę.
    Zapraszam do siebie
    http://wswiecieksiazeek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze, że pomimo mojej jakże niezbyt rewelacyjnej recenzji jesteś skłonna do jej przeczytania ;)

      Usuń
  3. Mam od dawna w planach. Książka zbiera tyle pozytywnych recenzji, że muszę ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię lekkie pióro Gayle Forman. Po tę książkę z przyjemnością sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zastanawiam się nad tą książką, ale wciąż nie jestem do niej przekonana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, może w końcu się zdecydujesz jak przeczytasz pozostałe recenzje powieści autorki, które myślę, że do dwóch miesięcy maksymalnie się u mnie pojawią na blogu ;)

      Usuń
  6. Ja nie przepadam za tego typu książkami,ponieważ strasznie mnie one nudzą i wolę poświęcić swój czas na lekturę nieco bardziej wartościowych pozycji:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to też ciekawy argument. Ale można się czasem zrelaksować przy takich powieściach. ;)

      Usuń
  7. Sama właśnie skończyłam "Byłam tu" pani Forman i tez miałam problem,zeby przez pierwsza polowe ksiazki przebrnąć,ale podobnie miałam przy jej "zostań,jesli kochasz" wiec moze taka jej "specyfika"-szczegolnie z mojego punktu czytania 😂 Może kiedyś sięgnę po "ten jeden dzien",ale nie jestem pewna czy w najbliższym czasie to się stanie :D
    Pozdrawiam, Julka
    http://karmeloweczytadla.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O proszę to ja o tej nie słyszałam . ;) Być może masz rację, przede mną jeszcze jej trzy powieści jak narazie, więc zobaczymy jak będzie w moim przypadku ;)

      Usuń
  8. Czytałam kilka recenzji powieści tej autorki, ale prawda jest taka, że już chyba wyrosłam z podobnej literatury :) Owszem, powieści obyczajowe lubię, ale te akurat nie do końca są w moim stylu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham tą książkę. Serio. Wypożyczyłam ją kiedyś z biblioteki, ale planuję zakup własnej, bo to jest jakieś cudo.
    xoxo
    L. (http://slowotok-laury.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)