sobota, 15 lipca 2017

"Wiem serce nie sługa, Ono nie posłucha, Szepcze mi do ucha: WALCZ!"

Dzień doberek!
Dzisiaj chciałabym Was zachęcić do sięgnięcia po kontynuację pewnej książki, w której się zakochałam. Wiem, że może nie być ciężko się domyślić po tytule posta, ale to nic. My, kobiety, lubimy być doceniane. Lubimy, jak nasz mężczyzna się o nas stara cały czas. Kochamy go za to, że jest przy nas, że pomaga nam w trudnych chwilach, że nie pozwala na łzy, a pragnie tylko naszego uśmiechu. W każdym związku jest inaczej i gdybym miała podać kilka sytuacji z mojego, powiedzielibyście, że zachowujemy się czasem jak nienormalni. Dajemy upust swojej głupocie i czasem tak to wygląda... :D A jak wyglądają Wasze stosunki z druga połówką? Na poważnie, na wesoło, czy jeszcze inaczej? :D 

Kirsty Moseley - urodziła się w Hertfordshire, w Anglii. W 2000 roku w Norfolk poznała swojego męża, Lee. Jej mąż jest dla niej wielkim wsparciem, inspiracją. W 2012 roku miała miejsce premiera jej pierwszej książki, czyli Chłopaka, który zakradał się do mnie przez okno. 

Kirsty Moseley - Chłopak, który o mnie walczył #2
Po telefonie jaki dostała Ellie, jej życie legło w gruzach. Ktoś, kogo kochała całym sercem odszedł z jej życia. Minęło trochę czasu, a ona zaczęła nowe życie w nowym miejscu. Poznała nowego mężczyznę, w którym znalazła oparcie i wszystko to, czego potrzebowała. Pewnej nocy dostaje telefon z okropną wiadomością - zdarzył się wypadek. Gdy tylko dowiaduje się, co się stało, popada w otępienie i pierwszym lepszym samolotem wraca do domu. Musi zmierzyć się ze stratą bliskiej osoby. 
Jamie z kolei tamtego dnia podjął najlepszą decyzję, jaka wydawała się w tamtej chwili. Zaznał wielkiego bólu kiedyś i zaznał go teraz, podczas pobytu w więzieniu. Jednak najgorszy ból nie dorównuje temu, jaki poczuł gdy jego ukochana wyjechała. Gdy dowiaduje się o rodzinnej tragedii Ellie, postanawia walczyć. I już nigdy jej nie stracić. Ale czy Ellie nadal darzy go uczuciem? Czy stworzą związek, którego już nikt ani nic nie zniszczy? 
Niebezpieczeństwo czeka tylko na właściwy moment, by raz po raz zaatakować tych dwoje. 

Zaczynając od okładki jakoś najmniej podoba mi się ze wszystkich chyba. Utrzymana w tym samym stylu, widać niepełną twarz. Tytuł mniej więcej przedstawiony w ten sam sposób tylko ma inny kolor. Grzbiet jednak ma wspaniały i cieszę się, że mogę mieć wszystkie powieści autorki na swojej półeczce, bo naprawdę fantastycznie się prezentują. 
Co do samego wydania jestem zadowolona - nie było żadnych literówek, marginesy i odstępy między wierszami zostały zachowane, także bardzo się cieszę. Czcionka jest duża, co ułatwia szybsze czytanie. 
Niestety nie posiada skrzydełek, tak jak inne powieści tej autorki. Ale to nic, przeżyję, bo ten grzbiet jest tego warty. :) 

"'Byłaś dla mnie wszystkim.'. On dla mnie też. Na dźwięk jego słów ścisnęło mnie w żołądku, po plecach przeszły ciarki i zaschło mi w ustach."

Pani Kirsty zyskała moją sympatię książką Chłopak, który chciał zacząć od nowa. To druga z kolei wydana w Polsce jak mnie pamięć nie myli. Od tamtej pozycji, zachwycam się coraz bardziej jej powieściami. Nie wiem, jak ona to robi, ale zaczarowała mnie w mgnieniu oka i sprawiła, że czytałam z zapartych tchem kontynuację losów Ellie i Jamiego. Nie wiedziałam, co spotka bohaterów, ale tak mnie ciekawość prowadziła, że w maksymalnie chyba trzy godziny poznałam całą historię. Od pierwszego zdania, do ostatniego. Nie zrobiłam sobie przerwy. Nie mogłam. Autorka na tyle mnie zaintrygowała, zainteresowała, że nic nie mogło mnie od niej odciągnąć. Jej pióro jest lekkie i przyjemne, chociaż potrafi operować słowami tak, że serce pęka w pół. I nie jest już miło i przyjemnie. Bo to, co wyrabia z bohaterami jest okropne, ale jak rozumiem, tak miało być. Każdy musisz przeżyć to, co mu pisane i się od tego nie ucieknie. Bo prędzej czy później nas dopadnie. Jestem zachwycona jej stylem, bo czaruje od samego początku i daje nam wiele dzięki swoim lekturom. A co najważniejsze odgania nas od naszych problemów, przykrych chwil. Nie mogę się doczekać kolejnych powieści autorki. :) Wiem, że ma swoich fanów i przeciwników, bo czytałam naprawdę skrajne recenzje. Ja należę do jej teamu i koniec kropka. :) 

"- Jeśli kogoś kochasz, nie bój się tego okazać. Wykrzycz to całemu światu, jeśli masz ochotę. Życie jest ulotne, Ellison. Prawdziwa miłość rzadko się zdarza, więc gdy ją znajdziesz, nie wypuszczaj ją z rąk i nie pozwól, by coś albo ktoś stanął na jej drodze."

Ellie i Jamie - jak ja za nimi tęskniłam! Ale też byłam ciekawa, co autorka z nimi zrobi, jak skrzyżuje ich losy. Byłam tego ogromnie ciekawa i dostałam dobrą historię za ten czas, w którym czekałam na tą część. Jamie jako skrzywdzony chłopak, boleśnie dotknięty nie jeden raz - wiedział co to ból, ale my również wiemy, jak boli strata ukochanej osoby. Bo to największy, psychiczny i fizyczny ból, którego nie da się do niczego porównać. Cieszę się, że znów mogłam go obserwować. Po zamknięciu oczu widziałam go, niegrzecznego, z ciemnym charakterem. Czułam jego ból, współczułam mu. Kirsty nie wykreowała kolejnego super agenta, który jest ciachem, ma kasę, sylwetkę i tabun dziewczyn. Przedstawiła go jako czarny charakter, a ja... mimo to nadal go kocham. Taką miłością platoniczną, ale jednak. Stąd też za jego waleczność i upór cytat z piosenki Cleo - Serce. Tak bardzo mi się z nim kojarzy. 
Z kolei Ellie jest tutaj wystawiona na cierpienie. Strata bliskiej osoby jest okropnym bólem psychicznym i fizycznym, tym bardziej, że to ktoś z rodziny. I że odszedł na zawsze... Nie można tego również porównać z żadnym innym bólem. Bo się po prostu nie da. Jej też mocno współczułam. Z jednej strony gratulowałam jej tego, że ułożyła sobie życie na nowo, ale i tak nic dwa razy się nie zdarza - nie ma dwóch tak silnych uczuć do dwóch mężczyzn, niestety. Jak na nią z takim bagażem cierpień emocjonalnych poradziła sobie nawet dobrze. 
Reasumując ciesze się, że w końcu mogłam poznać dalsze losy tych bohaterów, ale wiecie co? Nadal mi mało. Mogłabym czytać o nich ciągle i ciągle... 

"- Masz rację. Musze z nim porozmawiać - przyznałam z westchnieniem. - Jak to się stało, że tak się zmieniłaś? 
- To chyba od uderzenia w głowę - zażartowała, podnosząc rękę i dotykając gojącej się rany nad prawym uchem."

Akcja tej powieści pędzi na łeb, na szyję. Wiele niespodziewanych zwrotów akcji rzuca na nas autorka i nie mogę pojąć, jak ona tak potrafi. Moje serce chwilami nie wydalało jak na jakimś maratonie. Musiałam na momencik zamknąć oczy, głęboko odetchnąć i powrócić do lektury. Tyle się działo, bo Pani Moseley nie próżnowała i obrzucała nas coraz to nowszymi informacjami, coraz to nowszymi zdarzeniami dość niebezpiecznymi... Przecież zło może pojawić się znikąd, prawda? 
Jestem bardzo zadowolona z tej lektury, bo dostałam świetne dopełnienie pierwszej części i wiecie co? Tutaj nie było nic przesłodzone. Nie było cukierkowo, ani nikt nie rzygał tęczą. Wprost przeciwnie - momentami drżałam o życie bohaterów, ale to dobrze! Taki sensacyjny wątek czasami jest potrzebny!Emocjonalny rollercoaster jest, o niego się nie martwcie. 

"- Tam dom twój, gdzie serce twoje, prawda?"

Reasumując chciałabym Was przeprosić, że tak się rozpisałam, ale po prostu ta książka zasługiwała na troszkę więcej uwagi. Jest wspaniała, emocjonalna i biegnie prędko przed siebie. Nie jest schematyczna ani przewidywalna. Dziękuję Kochana Kirsty za tak wspaniałe emocje, za Jamie i Ellie. Chce więcej takich uczuć, akcji, wszystkiego! Zdecydowanie polecam wszystkim tym, którzy poznali pierwszy tom oraz wszystkim zainteresowanym. Wiem, że wiele z Was, czytelników - nie przepada za powieściami Moseley, więc Was nie zmuszam, bo wiem, że i tak nic Was nie przekona, tak jak i Ciebie, Kitty kochana. :D 
Mimo to cieszę się z tak wspaniałej lektury i pięknie się prezentuje na półeczce, a jakże! :) 

Za egzemplarz recenzencki dziękuję  
http://www.harpercollins.pl/

14 komentarzy:

  1. Muszę koniecznie przeczytać tę serię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam pierwszy tom, jednak nie za teresowal mnie jakoś szczególnie. Kiedyś pewnie sięgnę po tę cześć, ale jeszcze nie teraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, nie jesteś jedyna, która kręci nosem na tę serię i autorkę. ;)

      Usuń
  3. Fajnie, że nie ma w niej sztampy. To mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam okazji przeczytać pierwszego tomu, jednak jestem jego bardzo ciekawa. Po przeczytaniu twojej pozytywnej recenzji tej części, do poprzedniej ciągnie mnie jeszcze bardziej.

    PS. Słowa tytułu z piosenki Cleo - Serce! Kocham ♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Hm, wiele dobrych opinii czytam o tej autorce, ale mnie jakoś nie przekonuje do końca. Chociaż... może kiedyś zmienię zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam tylko jedną książkę autorki. I stwierdziłam, że po jej kolejne powieści póki co nie sięgnę. Nie przemawiają do mnie niestety.

    OdpowiedzUsuń
  7. To prawda! Kirsty Moseley zaserwowała nam wyjątkową, bardzo wciągającą historię, na która warto było czekać. Jej styl pisarski i pomysł na splątanie losów bohaterów wynagradzają to niecierpliwe oczekiwanie. :) Nie przepraszaj za zbyt długie recenzje - czytamy je z największą przyjemnością! :)

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)