Dzień dobry,
dzisiaj przyszła pora by na dobre rozliczyć się z trójkątem miłosnym. By raz na zawsze zapomnieć o trylogii, którą bardzo chciałam poznać, bo zbierała same dobre recenzje. A może to ja tylko widziałam te dobre? W każdym bądź razie już teraz Wam zapowiadam, że recenzja ta nie będzie zbyt pochlebna i dosyć krótka jak na mnie, ponieważ...
Tarryn Fisher - autorka powieści dla kobiet.W sierpniu tego roku ukazała się powieść "Never, never" napisana
wspólnie z Colleen Hoover. Pisarka mieszka z rodziną w Seattle. Lubi
deszczowe dni i coca -colę. Wraz z przyjaciółką Madison prowadzi blog
modowy.
Tarryn Fisher - Mimo naszych kłamstw #3
Wiesz dobrze, że nie da się żyć bez ponoszenia konsekwencji własnych
decyzji, tak samo jak nie da się żyć bez patrzenia za siebie. Zawsze
będziesz wspominał, zawsze będziesz rozpamiętywał. Wielka miłość, która
odeszła… Pamiętasz jeszcze, co czułeś, gdy znikała? Ja czuję to cały
czas.
Zniszczyłem wszystko. Mam już dosyć tych bezsennych nocy, kiedy
analizuję, co się stało. To nie miało prawa się wydarzyć! Ile razy
wypowiadałeś w myślach to zdanie? Nawet raz to za dużo. Dla mnie te
słowa to już niemal modlitwa.
Chcesz mojej rady? Zastanów się głęboko, zanim zaczniesz okłamywać
ukochaną osobę, bo pewnego dnia rozejrzysz się dookoła i zobaczysz
jedynie zgliszcza – ruiny życia, które chciałeś mieć, tragedie osób,
które darzyłeś uczuciem, zniszczonego siebie.
Nie, nie zostawię tak tego. Mimo naszych kłamstw tym razem postawię wszystko na jedną kartę. Przecież ona mnie potrzebuje…
C.
Mimo naszych kłamstw to pożegnanie z Olivią, Leah i Calebem. Nadszedł
czas na ostatnią część miłosnej układanki.
Zaczynając od okładki, jest utrzymana w jednakowym stylu jak dwie poprzednie - że widzimy twarz. Nawet dość bardzo podobały mi się te okładki. Posiadały skrzydełka, na których mogliśmy poznać słów kilka o autorce, czy tez poprzednie części tej trylogii. Stanowią one dodatkową ochronę dla samej powieści przed uszkodzeniami. Wydanie również jest całkiem w porządku, bo zarówno czcionka jest dość duża to i odstępy między wierszami i marginesy zostały zachowane. Trylogia dość ładnie wizualnie się prezentuje na półeczce, ale teraz jak tak myślę, to szkoda by mi było wydawać na nie pieniądze.
Z kolei przechodząc do pióra autorki, muszę się przyznać, że jestem zawiedziona. Nawet bardzo. Nie wiem, czy byłam ślepo zapatrzona w nawet nie wiem już co w poprzednich tomach, czy naprawdę mi się podobały, ale tutaj... Nie mogę tego przeboleć. Czytając czułam się jakbym czytała własne rozprawki w technikum. :D Nie no żartuję. Ale ta książka, to wałkowanie w kółko tego samego. To nie wydaje mi się fajne. To wydaje mi się nudne i beznadziejne... To była wielka mordęga i cieszę się, że mam już to za sobą. Nie wiem, co się stało Pani Tarryn, ale wiem, że potrafi pisać naprawdę fantastyczne powieści sama, bez Hoover, a mimo to, tutaj coś się stało złego. Nic, kompletnie nic mi się tutaj nie podobało. Może już wyrosłam z takich powieści? Nie wiem, poratujcie mnie, bo nie mam zielonego pojęcia. Ciężko walczyłam z piórem Fisher i mam nadzieję, że więcej nie wywinie mi takiego numeru i każda kolejna napisana przez z nią lektura będzie o niebo lepsza od tej trylogii.
"Życie jest skomplikowane - zbyt bardzo, żeby
były rzeczy pewne. Wszyscy jesteśmy rozbici. Podnieś osobę, potrząśnij
nią i usłyszysz grzechot ich rozbitych kawałków. Kawałków, które rozbili
nasi ojcowie, nasze matki, nasi przyjaciele, znajomi albo ukochani."
Bohaterowie, to kolejny wielki minus tej powieści. Moje wcześniejsze zgrzyty dotyczyły również postaci. Nie wiedzieć czemu, okropnie mnie irytowali i toteż przez nich niemiłosiernie się męczyłam czytając ostatni tom. Może dlatego, że wszystko było zagmatwane i bez sensu? Bo gdyby chcieli, zrobili by wszystko co w ich mocy, a oni jak małe dzieci się zachowywali - a może tak, a może nie... No ileż można się tak zachowywać! Bądźmy chociaż w niewielkim stopniu dorośli.
Żadna z tych postaci nie zasłużyła sobie na moją sympatię wręcz przeciwnie, wszyscy zyskali niechęć z mojej strony.
Nie zmieniło się przeplatanie przeszłości z teraźniejszością, co jest dobre, ale nie w tym przypadku. Po tak długim czasie czytania pierwszej jak i drugiej części - niewiele pamiętam i mgliste wspomnienia były tak dalekie, że momentami szło się pogubić - kto, co, gdzie i jak...
Emocje oczywiście były - same negatywne, bo po prostu się nudziłam, Tarryn nie wprowadziła niczego, co mogłoby mnie w najmniejszych chociaż stopniu zaciekawić. Przykro mi, ale nie polubiłam tej serii, a ostatni tom - mordęga sprawiła, że spojrzenie na całość jest dość krytyczne.
"Prawda boli. Obraca Tobą kilka razy, aż jesteś
całkowicie skołowany, a wtedy wali Cię mocno w brzuch. Nie chcesz w to
wierzyć, ale nie bolałoby tak bardzo, gdybyś w gruncie rzeczy nie
wiedział, że to prawda."
Kończąc już, bo nie mam zbyt wiele do powiedzenia na jej temat, osobiście jej nie polecam. Ja mam coś takiego, że zawsze kończę serie, które zaczęłam, ale w tym przypadku to była istna męczarnia. Nie życzę Wam tego. Ale jeśli gustujecie w takich powieściach, podobają się Wam one - to proszę bardzo. Tym bardziej, jeżeli lubicie tę serię i chcielibyście poznać zakończenie, które z góry można było przewidzieć, to jak najbardziej. Ja jednak żałuję czasu poświęconego na ten tom. Nie spodobała mi się, więc nie polecam. Ale Wy, jeżeli macie ochotę, przeczytajcie ją.
Czy jest tutaj ktoś, kto podziela moje zdanie? Czy są może osoby, które polubiły tą serię? Pochwalcie się w komentarzu! Miłego dnia! :)
Ja podzielam Twoje zdanie! Sama też już skończyłam tę serię i nie będę wspominać jej dobrze. Przebrnięcie przez te wszystkie tomy było dla mnie męczarnią, samo zakończenie mnie rozczarowało. Na ten moment jestem mocno zniechęcona do twórczości Tarryn Fisher, już nawet Never never podobało mi się bardziej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Kochamy Książki
Mam identyczne zdanie Moja Droga. Zawiodłam się, niestety...
UsuńJa nie wiem czy podzielam Twoje zdanie. Nie znam jeszcze twórczości autorki poza książka pisaną razem z Hoover.
OdpowiedzUsuńTo musisz nadrobić zaległość. :)
UsuńUuu widzę, że ta książka strasznie Cię wymęczyła. Szkoda, wielka szkoda...
OdpowiedzUsuńNiestety. ;(
UsuńCzytałam tylko jedną książkę autorki i zdecydowanie mnie nie powaliła. Ten tytuł też sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
zakladkadoksiazek.pl
Tą trylogię można puścić płazem. :)
UsuńWolałam część pierwszą i drugą. Tutaj miałam wrażenie, że do połowy książki nic kompletnie się nie dzieje. Dopiero jak przy końcówce pojawiła się Leah, coś zaczęło się dziać. :)
OdpowiedzUsuńNo niby tak, ale to i tak masło maślane. ;/
UsuńJa też natykałam się głównie na pozytywne opinie dotyczące tej serii, ale żadna nie skusiła mnie na tyle, aby chcieć poznać ową historię.
OdpowiedzUsuńChyba nic nie tracisz.
UsuńJeszcze nie czytałam i jak widzę, że nie polecasz to trochę mniej mam na serię ochotę, ale jednak już czeka na półce, a mi podobały się inne książki autorki, więc może jednak dam jej szansę. ;)
OdpowiedzUsuńDaj, ale nie spodziewaj się fajerwerków. ;(
UsuńCzytałam całą trylogię pod koniec czerwca i na pewno będę ją bardzo mile wspominać. Pochłonęłam całość w trzy dni, bo nie mogłam się wprost oderwać i nawet to przewidywalne zakończenie mnie nie razi :) Nie mam na półce, ale chciałabym mieć, żeby kiedyś do niej wrócić. Ja jestem całkowicie na tak i polecam! Ale dobrze wiedzieć, że nie wszyscy są nią tak zauroczeni :D
OdpowiedzUsuńTak, ja jestem nie polecająca. :D Jeszcze pierwsza część była okej, druga już słabsza, a trzecia... to już porażka. ;)
Usuń