Dzień dobry!
Dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć o książce kultowej autorki, która... Tworzy naprawdę dość realistyczne powieści. Z jednej strony byłam bardzo zaintrygowana tą częścią, ale z drugiej strony bałam się jej czytać, ponieważ... Jest to na chwilę obecną ostatnia część. Nie wiem, jak ja sobie z tym poradzę, ale jednak. Dzisiaj weźmy pod obiektyw trzy osoby. Para - chłopak i dziewczyna, oraz kuzynka przyszywana chłopaka, a tak naprawdę to wcale do rodziny nie należy. Być zazdrosnym, gdy ta kuzynka zachowuje się dość... podejrzliwie? Gdy spogląda na Ciebie, jako dziewczynę kuzyna jak na wroga? To nie jest zdrowe uczucie...
Abbi Glines
- amerykańska pisarka pochodząca ze stanu Alabama. Jest specjalistką od
romansów dla młodych dorosłych. Aktualnie w Polsce są przetłumaczone
jej dwie serie, a jedna, z którą mam stale do czynienia to Rosemary
Beach. A ona jeszcze dzieli się bodajże na dwie lub trzy inne, ale w
sumie można te pod-serie czytać w obojętnie jakiej kolejności.
Recenzje poprzednich 10 książek z tej serii znajdziecie w zakładce
Recenzje A-Z.
Abbi Glines - Już zawsze razem #11
Zaczynając od okładki jak zawsze, podoba mi się, że pasuje do pozostałych i jest nieco wizualnie lepsza od okładki tomu poprzedniego. Pięknie wydana, ze skrzydełkami, na których wyczytacie fragmenty tej powieści. Mam nadzieję, że nieco erotyki i wulgarności na nich nie wystraszy Was do zapoznania się z serią. Grzbiet książki jak zwykle minimalistyczny i tym samym przepiękny.
Wydawnictwo jak zwykle pokazało klasę, brak jakichkolwiek literówek czy innych błędów. Czcionka wyraźna, odstępy między wierszami oraz marginesy są zachowane.
Nie mogę uwierzyć, że na chwilę obecną to koniec tej serii. Nie mam co czytać. Jestem przerażona i równocześnie szczęśliwa. Będzie mi z pewnością brakowało pióra autorki, ponieważ nie mam zamiaru w najbliższym czasie sięgać po tą drugą serię pisarki.
Styl, którym posługuje się Abbi jest warty oklasków. Ponieważ tak sprawnie manipuluje swoimi zdaniami, że my czytamy jak zaczarowani i pochłaniamy powieść w bardzo szybkim tempie. Rosemary Beach, Teksas czy Chicago nie jest sztucznym światem, ani sztuczni nie są bohaterowie. To sprawia, że książka jest na tyle realna, że można by chociaż przez chwilę pomyśleć, że to wszystko mogłoby się wydarzyć dziś nawet obok nas. Uważam, że pióro autorki jest jak najbardziej godne uwagi i sprawia przyjemność, gdy się czyta. W pisarce drzemie ogromny potencjał, który raz za razem wykorzystuje w pełni i nigdy nie zawodzi swoich czytelników.
"-[...] Nie daj się ograniczać swoim słabościom. Skup się na swoich mocnych stronach.
I poszedł."
Z kolei bohaterowie, jakich tu spotykamy to Mase i Reese. Oczywiście pojawia się i Rush, Blaire, Harlow, Grant i kilku innych, w sumie to logiczne, przecież to jedna, wielka rodzina.
Pojawiła się tutaj jeszcze jedna, a nawet dwie postacie, ale o jednej z nich chciałabym tutaj szczególnie napisać. Otóż tą postacią jest... Aida. Tak bardzo przypominała mi Nan. Pamiętacie tą diwę, która była rozkapryszona i upierdliwa? Przedstawiam Wam wersję lustrzaną tejże upierdliwości, Aidę. Nie polubiłam jej na samym początku i zdaję sobie sprawę z tego, w jak wielkiej złości była Reese. Czułam jej uczucia tak silnie [uczucia Reese], że chyba bardziej się nie dało. Dlatego tak bardzo chciałam, żeby Aida zniknęła. Ona tylko przeszkadzała i uwierzcie mi, że takie zachowanie, sytuacje się zdarzają w naszym życiu, oj zdarzają...
Jak zwykle Reese pokazała, jak bardzo silną kobieta jest, jak potrafi zawalczyć o swoje. Pokazuje, że nie warto się poddawać, tylko walczyć. Uważam, że nawet Mase zblakł przy Reese. Swoim zachowaniem wydawał się wręcz aż pantoflem, ale nie swojej ukochanej, a kuzynki i to denerwowało mnie najbardziej... Szkoda tylko, że nie wszyscy w realnym życiu łapią tak szybko te sprawy, które zdarzyły się w tej książce.
Reasumując, postacie w Już zawsze razem są wyraziste i bardzo sympatyczne, w większości. Dlatego uważam ich jako kolejną zaletę tej lektury.
"- Ty jesteś drugim powodem, dla którego kocham tatę. Dał mi najlepszego brata na świecie.
Wcale nie zapiekły mnie oczy.
No, może trochę."
Akcja jak zwykle pędzi przed siebie i ani nie myśli, by się zatrzymać i to mi się spodoba. Dzięki temu się nie nudzimy, a książka znika w błyskawicznym tempie, co z jednej strony jest dobre, bo oznacza, że jest warta uwagi, ale z drugiej strony źle, bo zbyt szybko się kończy. :(
Powieść bardzo dobrze napisana, podzielona na rozdziały nie tylko Reese i Mase'a, ale i jeszcze jednej postaci, ale w bardzo znikomej ilości. Ale jednak. Tym razem już na końcu nie było prologu do kolejnej powieści. A to źle. :(
Z kolei pisarka chwyciła dobry temat, a mianowicie pary i osoby do towarzystwa, które przeważnie tylko przeszkadzają i prowadzą do konfliktów między zakochanymi. Ale przeważnie jedna osoba w związku ma klapki na oczach i nie widzi tego, co zauważa druga osoba. Zawsze tak było i będzie. Czego zdecydowanie nie cierpię.
Czytając tę powieść CZUŁAM każde uczucie. Każde, które czuła Reese. To z nią związałam się w tej części i serce mi się krajało, jak ją obserwowałam. Nie mogłam z nią porozmawiać ani jej wesprzeć, a to chyba było najgorsze uczucie. Chciałabym móc jeszcze poczytać o tym, co się dzieje z Reese. Chciałabym poznać jej dalsze losy, ale coś czuję, że jeżeli nam zgotuje kolejną powieść Abbi, to będzie o kolejnych bohaterach, więc... Niestety, ale chyba mogę tylko pomarzyć. :(
Musze podkreślić, że książka zawiera wiele scen erotycznych, oraz wulgaryzmów, nieodpowiednich dla młodszego grona czytelników, miejcie to na uwadze, bardzo Was proszę.
"Przysięgam, że skoczyłbym ze skały gdyby mnie o to poprosiła. Ten uśmiech mógł mnie skłonić do wszystkiego."
Reasumując ubolewam bardzo nad tym, że to już chwilowo koniec, a patrząc z perspektywy początku grudnia ciężko mi pisać, że będzie coś dalej. Niemniej jednak uważam tą serię, za lekką, ale niekoniecznie zawsze przyjemną. Zawsze czyta się w niewiarygodnie szybkim tempie, ale zbyt szybko kończą się te książki. Dwie godziny w moim przypadku i już jej nie ma. Bardzo lubię tę historie rodem z piekła i zawsze znajdzie się w lekturze wątek, który Was zaciekawi. Plus za szybką akcję, za bohaterów i ogólnie pióro Glines. Tyle, że są wulgaryzmy i sceny erotyczne, co odsuwa młodszych czytelników od tej serii, ale spokojnie! Wszystko przed Wami. :)
Jestem tylko ciekawa, czy teraz już coś wiecie o dwunastej części serii Rosemary Beach? Jak tak, dajcie znać! No i oczywiście czekam na Wasze wrażenia po lekturze tej czy innych części! :) Trzymajcie się! Miłego dnia! :)
Dość obszerna ta seria. Ja jeszcze nie czytałam pierwszego tomu.
OdpowiedzUsuńOj tak. ;)
UsuńNie lubię romansów :< Zwłaszcza już rozwiniętych, w których główne postacie są razem i ktoś trzeci się wokół kręci. Czytałam już wiele pozytywnych opinii o powieściach tej autorki, ale, kurcze, trochę dużo tomów w serii, nie przepadam za tasiemcami.
OdpowiedzUsuńLeonZabookowiec.blogpsot.com
Rozumiem, jak wolisz. ;)
UsuńWidzę, że seria zarzuciła Cię wieloma emocjami, ale ta liczba tomów nieco mnie przeraża. Może kiedyś :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMoże przeraża, ale spędza się z nią bardzo miło czas. ;)
UsuńOkładki książek tej autorki mi się podobają, ale niestety tylko to. Wszystko inne raczej mnie zniechęca i chyba nie sięgnę po jej książki. ;/
OdpowiedzUsuńSzkoda.
UsuńJeśli chciałabym poznać opinie o którejkolwiek książce z tej serii to zwrócę się do prawdziwego eksperta - Ciebie! Ha ha :)
OdpowiedzUsuńOczywiście! :D
Usuń