niedziela, 2 czerwca 2019

Ilona Gołębiewska - Podaruj mi jutro

Witajcie! 
Przychodzę do Was z recenzją książki, której byłam niezmiernie ciekawa. Jakiś czas temu miałam okazję poznać inną powieść autorki, "Teatr pod Białym Latawcem". Okazała się świetną historią, która była zarazem pierwszą pozycją autorki, jaką przeczytałam. Tym bardziej sięgnęłam po "Podaruj mi jutro" - byłam ciekawa, czy po raz kolejny pisarka zaskoczy mnie i spowoduje, że lektura przypadnie mi do gustu. 

Ilona Gołębiewska - urodzona w 1987, w wieku pięciu lat postanowiła, że w przyszłości będzie uczyć oraz pisać książki... i słowa dotrzymała. Jest poetką, debiutowała w 2012 roku tomem Traktat życia, należy do Światowego Stowarzyszenia Poetów. Mieszka w Warszawie, ale gdy pisze, ucieka do starego drewnianego domu na mazowieckiej wsi. Jej wielkim marzeniem jest założenie fundacji. 

Ilona Gołębiewska - Podaruj mi jutro
Dwór na Lipowym Wzgórzu należy do rodziny Horczyńskich niemal od dwustu lat. Stanowi także wielką atrakcję dla turystów odwiedzających Podlasie. Jego właścicielką jest Aniela, słynna malarka. Zmęczona światowym życiem postanawia osiąść w rodzinnych stronach. Zakłada na Lipowym Wzgórzu Akademię Sztuk Anielskich, której pomysł narodził się dzięki lokalnej legendzie o aniołach. Czy zyska poparcie kobiet z rodziny Horczyńskich, czyli Sabiny, Klary i Lilianny?
Przyjazd redaktora prowadzącego program „Maluchem przez Polskę”, niesforna przyjaciółka podbijająca internet motywującymi filmikami, odkrycie podziemnych korytarzy we dworze, poszukiwanie przez Anielę ukochanego Witka, który przed laty zniknął bez wieści… Wszystko to sprawia, że życie mieszkańców dworu pełne jest atrakcji, humoru, ale czasem także trosk.
Zmartwieniem Anieli jest również konflikt Horczyńskich i ich sąsiadów Gajowiczów. W czasie wojny na Czarnym Szańcu doszło do pogromu oddziału partyzantki, w którym zginęli członkowie obydwu rodzin. Czy odnalezienie dzienników z czasów wojny pozwoli Anieli oczyścić dobre imię ojca, którego podejrzewano o zdradę?

Zaczynając od okładki, muszę przyznać, że jest przyjemna dla oka, nawet bardzo. Pełno kwiatów, zieleni, w tle majaczy nam dworek, a z lewej strony widzimy młodą kobietę, zapewne zamyśloną. Ogólnie taki widok jak tu, sielska atmosfera, pełno zieleni i błękit nieba - jakoś do mnie przemawia. I ten tytuł " Podaruj mi jutro"... coś w sobie ma. Coś, co przyciąga. :)
Jest to egzemplarz recenzencki, nie wiem, jak wygląda finalnie, ale wydawnictwo jak zwykle spisało się na medal - zero literówek, kremowe strony i duża czcionka, dzięki której czyta się wygodniej i lepiej. Podoba mi się akcentowanie rozdziałów, wygląda zdecydowanie inaczej niż w 90% pozostałych wydawanych powieści. Czymś się wyróżnia.
Co do wydania więc - jestem zadowolona.

Jest to moje drugie spotkanie z Iloną Gołębiewską i uważam je jako pozytywne. Cieszę się, że w miarę szybko od poprzedniego spotkania sięgnęłam po następną powieść. Dowiodło to, że pióro, jakim posługuje się p.Gołębiewska - jest dla mnie. Czyta mi się niebywale lekko i przyjemnie. Czuję się jak zaczarowana, poznając strona za stroną. Mam nadzieję, że to nigdy się nie zmieni - więc z miłą chęcią sięgać będę po następne wydawane przez pisarkę tytuły. Żałuję jedynie, że przez natłok pracy, nie mogłam czytać jej ciągiem, wtedy na pewno pochłonęłabym ją w ekspresowym tempie. Zaciekawiła mnie niesamowicie swoją fabułą, co nie często się zdarza.Więc już teraz wiem, że nie raz sięgnę z pewnością po książkę autorki - wiem, że się nie zawiodę.

"- Na pierwszym miejscu jesteśmy my sami, a zaraz za nami albo nawet w równym rzędzie są ci, których kochamy całym sercem. To właśnie dla nich warto się starać."

Dostałam niezwykle ciekawą historię, z tajemniczą przeszłością. Sam pomysł na osadzenie miejsca akcji w małej wsi, w dworku - już był dla mnie ciekawym i istotnym. Lubię takie dworki, zawsze mnie interesowały i zbudzały wiele emocji. Każdy zresztą skrywa jakieś tajemnice, które mają drugie dno lub niosą ze sobą historię, która potrafi wstrząsnąć nie jednym człowiekiem. Na okładce widzimy również takie zdanie "Opowieść o niezwykłej sile kobiet, odkrywaniu prawdy i przeznaczenia, przed którym nie można uciec". To również utwierdziło mnie w przekonaniu, że historia nie jest napisana byle jak, po łebkach. Jest dopracowana pod każdym szczegółem i już nie mogę się doczekać ciągu dalszego z serii Dworu na Lipowym Wzgórzu. Już tęsknie za tymi bohaterami...

I to wcale nie za jednym. Jest ich sporo. Aniela, Witek, Emil, Klara, Lilianna, Sabina, Basia, Kalina i tak dalej... Jednak to Aniela jest tutaj główną bohaterką, do której moje serce biło z ogromną sympatią. Współczułam jej, nawet bardzo. Nikomu nie życzę i nigdy bym nie życzyła takie losu, jaki spotkał właśnie ją. Jednak dzięki doświadczeniom stała się silniejszą i mądrzejszą kobietą.
Jest jeszcze Julia, która zwróciła szczególnie moja uwagę. Jest to bohaterka, która poznajemy mniej więcej w połowie opowieści, ale już od samego początku zainteresowałam się tą postacią. Skrywa wiele tajemnic i też szczerze mówiąc, było mi jej żal. I takiego losu, który spotkał ją, nikomu również nie życzę... Nie chcę zbyt wielu detali zdradzać, więc powoli będę zbliżać się do końca.
Postacie są wykreowane świetnie. Są z krwi i kości, tak, jakby wyjęci z naszego prawdziwego życia. Każdy z nich jest inny, ma inny charakter, myśli inaczej dzięki czemu bohaterowie nie zlewają się nam w jedno, obojętne coś. Cieszę się, że mogłam ich poznać i już nie mogę się doczekać, aż poczytam kiedyś znów o nich... :)

"To jak z płomieniem świecy, który daje ciepło, ale wystarczy chwila nieuwagi, by zajął przestrzeń wokół siebie i pozostawił zgliszcza. Tak jest z miłością. Może wypełnić ciepłem całe życie. A może też wybuchnąć mocnym płomieniem, którzy poparzy lub zniszczy. Jest jeszcze jedna droga. Upływający czas i brak nadziei potrafi zabić nawet największe uczucie. Jednak prawdziwa miłość, płynąca z czystego serca, wierna i trwała, nie ugnie się nigdy pod naporem ludzkich cierpień i problemów."

Książka ma swoje tempo, przy którym ani nie uśniecie, ani nie będziecie biec jak na maratonie. Idealne tempo, dzięki któremu szybko Czytelnik wciąga się w fabułę i nie chce z niej wychodzić. Przyznam szczerze, że gdy zamykam oczy i wyobrażam sobie ten dwór... Aż chciałabym się tam znaleźć. Odpocząć przez pewien czas, wyciszyć się i uzyskać spokój ducha. To miejsce jest tak magiczne, a jednocześnie tak... normalne, że jest to niepokojąco dziwne. Myślę, że nie tylko ja jestem pod urokiem tego dworku. :)

Reasumując uważam, że jest to powieść, która może się Wam spodobać. Pełno tajemnic, z wątkiem obyczajowym, ale nie przesadzonym. Opowiada o problemach, o życiu, o tym, co nas spotyka. O przyjaźni, wiecznej miłości - która istnieje i nie możecie się jej wypierać. Wiele wątków jest tutaj wspomnianych, ale najważniejsze jest to, że książka sama w sobie jest rewelacyjna. Mnie się spodobała i cieszę się ogromnie, ze miałam możliwość ją przeczytać. Polecam zatem mocno Wam - myślę, że też możecie ją polubić. :)

A więc jak, skusicie się? Co polecicie mi tej autorki? :) 

Za egzemplarz recenzencki dziękuję 

4 komentarze:

  1. Mam w planach tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. "Podaruj mi jutro" to idealna pozycja na kilka spokojnych wieczorów na leżaku. Pełna ciepła, uśmiechu i pewnego rodzaju magii, dzięki której czyta się ją doskonale! Polecamy wraz z Tobą! :)

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)