piątek, 3 maja 2019

Anka Mrówczyńska - Uśpiona

Dzień dobry! 
Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją książki, której byłam bardzo ciekawa. Po dłuższym czasie dotarła do mnie, a ja całkiem niedawno zabrałam się za jej lekturę. Jest to moja ostatnia lektura przeczytana w kwietniu. Po okładce i opisie, wymagałam naprawdę bardzo wiele. Autorkę kojarzyłam, ale nie znałam jej pióra. nie wiedziałam, czego się tak naprawdę spodziewać. Kto nie ryzykuje, nic nie tracie, więc zaczęłam czytać... 

Anka Mrówczyńska - autorka autobiograficznego cyklu książek o bordeline "Młody bóg z pętlą na szyi", polecanego prze czołowe magazyny i portale psychologiczne oraz psychiatryczne. Zadebiutowała w 2015 roku dziennikiem ze szpitala psychiatrycznego. 

Anka Mrówczyńska - Uśpiona 
Brutalny i mroczny thriller psychologiczny, pełen nagłych zwrotów akcji. Stopniowo poznajemy kolejne postaci, które wydają się być ze sobą niepołączone. Nic bardziej mylnego.
Dlaczego prokurator PRL ściga ukrywającą się dziewczynę?
Kto zabił rodziców Jagody?
Jak Bromski stał się bezwzględnym psychopatycznym pedofilem?
Czy Andrzej zemści się na prokuratorze?
I w końcu, który wariant rzeczywistości okaże się tym prawdziwym?

Zaczynając od okładki - to ona przyciągnęła mój wzrok. Biała ściana i pokrwawiona dłoń... Mrocznie się zapowiada. Jednak gdy się jej dokładniej przyjrzałam, znalazłam literówkę... Zabolało to moje oczy, ale trudno... 
Za to jednak ma plusy, o których warto wspomnieć. Stronice są kremowe, co jest teraz chyba najbardziej pożądanym odcieniem stron w wydawanych książkach. Gdy są one białe - trudno się czyta na słońcu, a tak to można czytać bez jakichkolwiek problemów. Duża czcionka, odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Książka posiada również skrzydełka, które dają dodatkowe zabezpieczenie przed mechanicznymi urazami. Na jednym  nich przeczytamy kilka słów o autorce, a na drugim fragment powieści. 

Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką i przyznam się szczerze, że nie wiedziałam, co dostanę. Jednak po opisie wymagała naprawdę wielu pozytywów i chyba podniosłam poprzeczkę jednak ciut za wysoko... 
Czyta się szybko, to prawda. Mimo krwawych i brutalnych opisów czyta się lekko, dlatego też ta niespełna dwustu stronicowa lektura znika nam w natychmiastowym tempie. Jednak to nie jest to do końca czego oczekiwałam... Nie mówię, że jest ta książka zła, ale... 

Denerwowało mnie to, że ciągle były przeskoki z postaci na postać. Nie zdążył się cokolwiek rozwinąć, bo zaraz była zmiana narratora. Według mnie pojawił się tu ogromny chaos i trudno chwilami było załapać co i jak. I to mnie tak bardzo drażniło przez całą lekturę, że popsuło cały efekt. Oczywiście wszystkie postacie z książki łączą się ze sobą w pewien sposób, ale to i tak mimo wszystko według mnie było jednym, potężnym chaosem. Może gdyby rozdziały były dłuższe, każdy z narratorów mówił by więcej, jakoś to miało by sens. Tak mi się wydaje. Jednak taki był zamysł autorki i ja na to nic poradzić nie mogłam. 

Bohaterowie nie wzbudzili we mnie sympatii i żadnego z nich nie polubiłam. Byli dla mnie po prostu zwykłymi bohaterami, żyjącymi w trochę innych czasach. Co wychodzi na plus, bo widzimy świat taki, jaki był kiedyś. Zachowania, które były na porządku dziennym - teraz wydają się być niedopuszczalne. Dlatego pod tym kątem jestem zadowolona z lektury.

Pojawiają się momenty, w których chcemy zakryć oczy i przeskoczyć kilka stron dalej. Są to fragmenty dla ludzi o mocnych nerwach, bo naprawdę sporo jest przemocy i krwi. A wiem, że nie każdy z Was za tym przepada. 
Niestety, spodziewałam się, że będę siedziała w napięciu i obserwowała poczynania postaci, ale tak nie było... Owszem, miałam uczucie obrzydzenia, odrazy - w niektórych scenach, ale zaskoczenia nie było. 
Zakończenia spodziewałam się innego, które by mnie powaliło na kolana. 

Mam bardzo mieszane uczucia. Wydawało mi się, że dostanę thriller, który zostanie w mojej głowie na długo, a tak niestety się nie stało. Spodziewałam się naprawdę rewelacyjnej książki, no ale kurcze, to jednak nie dla mnie. Za wysoko podniosłam sobie poprzeczkę i teraz mogę bić się w pierś, że nie podeszłam do niej spontanicznie. Wtedy być może byłabym bardziej zadowolona. 

Jak widzicie, moja recenzja również jest chaotyczna. Trudno jest mi zebrać myśli. Ta książka nie jest zła, ale też nie jest idealna. Myślę, że znajdzie swoje grono czytelników. Ja niestety do niego nie należę. Ale znam osoby, którym proza pani Ani się podoba, więc te osoby zachęcam. Ja może jeszcze kiedyś dam jej szansę, jak narazie poczekam na coś, co mnie zainteresuje i mam nadzieję, że się nie zawiodę. 

Skusicie się? A może już przeczytaliście tę książkę? Co o niej myślicie? Piszcie śmiało, czekam na Wasze zdanie. :) 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu 

6 komentarzy:

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)