piątek, 7 września 2018

"Miłość w czasach dyskontów", czyli powieść, która zrobiła na mnie niemałe wrażenie

Witajcie! 
Dzisiaj chciałabym trochę poopowiadać Wam o książce, którą niestety czytałam na raty ze względu na totalny brak czasu. Niemniej jednak było to moje pierwsze spotkanie z autorem, którego byłam bardzo ciekawa. Gdy w końcu zabrałam się za czytanie, miałam... mieszane uczucia. Jednak doczytując do ostatniej kropki wiele się zmieniło. Zapraszam Was na moją recenzję, która w efekcie może okazać się ciut... przydługa. Ale tylko dlatego, że jest o czym pisać. :) 

Daniel Koziarski - urodził się w 1979 roku w Gdyni. Z zamiłowania jest pisarzem, z zawodu prawnikiem. Zadebiutował w 2007 roku "Kłopoty to moja specjalność", czyli "Kroniki socjopaty". Lubi podróżować, wracać do starych komiksów i w sposób zjadliwy komentować rzeczywistość. 

Daniel Koziarski - Miłość w czasach dyskontów 
Oliwia ma trzydzieści siedem lat. Po średnio udanym doświadczeniu emigracyjnym na Wyspach zdążyła dorobić się w Polsce narzeczonego, pracy w korporacji i mieszkania na kredyt. Na jej życiu ciążą jednak trudne doświadczenia z przeszłości, które nie pozwalają cieszyć się kolejnymi osiągnięciami i zbliżającym się wielkimi krokami ślubem.
Oliwia zdaje sobie sprawę, że tak naprawdę wciąż przed czymś ucieka, a jej życie zatrzymało się wiele lat temu, pewnego styczniowego dnia. 

Okładka tej książki nie mówi nam zbyt wiele. Widzimy bladoróżowy materiał oraz kobietę przedstawioną od ramion do ud. Gdzie spogląda? Tego nie wiemy, może to sen, może to jawa? W każdym razie (tak, po raz pierwszy przypilnowałam się by nie napisać w każdym bądź razie, a tak to uwielbiam) nie mówi nam wiele, pozostawia nam głowę pełną myśli na temat książki, jaka faktycznie się okaże.  
Lektura posiada skrzydełka, które stanowią dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi, takimi jak np. pogniecenie się wspominanej okładki czy stron powieści noszonej w torebce pełnej niepotrzebnych rzeczy, czy w maleńkim plecaku... (tak jak to jest w moim przypadku)
Na jednym z nich przeczytamy słów kilka o samym autorze, a na drugim trzy polecajki blogerek, które kojarzę z blogów oraz social mediów. 
Brak jakichkolwiek literówek, błędów w druku; czcionka jest duża, dzięki czemu czyta się wygodniej. Odstępy między wersami oraz marginesy zostały zachowane. 

Jest to moje pierwsze spotkanie z autorem mimo, iż na półce od pewnego czasu czeka duet z Agnieszką Lingas-Łoniewską "Zbrodnie pozamałżeńskie". Jednak chciałam przed lekturą wcześniej wspomnianego tytułu zapoznać się z dziełem, które napisał samodzielnie. Było mi ciężko się zdecydować, jednak coś w środku podpowiedziało mi, że nie będę żałować. Pokusiłam się i tak po krótkim czasie czekania na swoją kolej, zabrałam się za lekturę pana Koziarskiego. 
Naprawdę byłam pełna sceptycyzmu. Jakoś tak nie często trafiałam na recenzje książek autora, dlatego też się wahałam, nie byłam do końca pewna, czy to, co mam zamiar czytać, przypadnie mi do gustu... 
Tak naprawdę, gdy zaczęłam już czytać to miałam mieszane uczucia. Drażniła mnie jedna zasadnicza rzecz, a w sumie nawet dwie (o których za moment). Jednak z każdą kolejną stronicą byłam coraz bardziej na tak i w sumie gdyby nie czas, czytałabym aż do ostatniej kropki. 
Musze przyznać, że pisarz posługuje się prostym językiem, przyjemnym, a dodatkowo tak lekkim, że po krótkiej chwili wpadamy z impetem do życia bohaterów. Obawiałam się blokady ze strony stylu, jakim autor może się posługiwać, jednak całe szczęście moje obawy okazały się mylne. 
Podsumowując uważam, że Daniel Koziarski pisze na tyle dobrze, że w ciemno możecie sięgnąć po jego powieść, tę powieść. Za inne nie ręczę, bo jeszcze ich nie znam. Jeszcze. :) 

"- Przeszłości nie można zmienić, ale czasami można do niej wrócić."

Oliwia to główna bohaterka tej powieści. Widzimy ją przez pryzmat wielu lat. Od szkoły średniej, a nawet dziecka, aż do wieku kobiety dorosłej, w dojrzałym wieku. I to jest dobre. Autor pokazuje nam poprzez to, jak kobieta się zmieniała, jak myślała kiedyś, a jak myśli teraz. Z jednej strony jest to smutne, z drugiej zaś bardzo ciekawe doświadczenie. 
Na samym początku nie lubiłam jej. Denerwowało mnie jej podejście do życia. Jednak gdy przewracając stronę za stroną poznawałam jej przeszłość, myśli, to... Mój stosunek do niej zmienił się. Zaczynałam darzyć ją sympatią mimo iż jej czyny nie zawsze były mądre i przemyślane. Było mi jej tak szkoda, a jeszcze bardziej pewnego bohatera, że po prostu... Eh.
Daniel Koziarski stworzył prawdziwe, z krwi i kości postacie, które moglibyśmy spotkać w naszym realnym życiu. I za to jest ode mnie wielki plus mimo, iż na początku miałam delikatny zgrzyt z Oliwką, ale dopiero po poznaniu jej życia moje nastawienie do niej zmieniło się. 
Także jak najbardziej polecam wam tę lekturę nie tylko ze względu na przystępne pióro, jakim pisarz się posługuje, ale i ze względu na prawdziwych bohaterów. 

Przeskoki w czasie, to drugi i ostatni zgrzyt, który drażnił mnie. Na początku naprawdę trudno było to ogarnąć, jednak już powoli przebijając się przez pierwsze osiemdziesiąt stron, było lżej. Poznaliśmy pewne etapy życia naszej bohaterki i wiedzieliśmy z kim je łączyć oraz z jakimi wydarzeniami. Myślę, że te przeskoki miały duży wpływ na odczyt powieści. Dzięki temu mogliśmy poznać jak wyglądało życie przed dwutysięcznym rokiem, czy po. Widzimy stosunek do innych ludzi, widzimy ich mentalność. 
Emigracja, samotność, miłość, namiętność, przyjaźń to niektóre z wywołanych tematów przez autora. I właśnie dlatego ta historia jest na prawdę... bezcenna. Przez osobę Oliwii pisarz przekazuje nam te trudne tematy, które wydawałyby się oczywistym banałem dla każdego. Jednak nie zawsze miłość oznacza do grobowej deski, przyjaźń jedna i bezwarunkowa. Te tematy są cały czas tematem tabu, a Koziarski w sposób nie łatwy pozwala nam odczytać je po swojemu. 

Nie jest to love story. Broń Boże! Nie myślcie sobie, że będzie tutaj totalne przesłodzenie życia, tak, że będzie wam ten cukier w gardle stał. Bardziej powiedziałabym, że to prawdziwie gorzka historia o życiu, takim, jaki jest naprawdę. Bez fałszu i ułudy. Czyli takie życie, w którym sami żyjemy. I to kolejny, niewątpliwie duży plus dla książki. 

"Miłość w czasach dyskontów" czyta się szybko, dzięki temu, że ciągle coś się dzieje. Nie stoimy w miejscu. Z każda kolejną stroną dowiadujemy się coraz więcej o życiu głównej bohaterki, przez to, co przechodzi powinniśmy mieć nie raz i nie dwa dłuższą chwilę refleksji o życiu, które niczym dyskont jest tanie, łatwo dostępne, które może mieć każdy, ale to zależy tylko od nas, jaką drogą podążymy. To do nas należy decyzja, czy podążymy tą łatwą drogą, w której kupimy wszystko po taniości, czy wybierzemy drogę trudną, ale i dobrą, w której niejednokrotnie będziemy musieli się poświęcać. 

Zapomniałabym wspomnieć o emocjach. Oczywiście, że były. Wraz z Oliwka przeżywałam każde jej wspomnienia, to, co ją spotkało bolało i mnie równie mocno. Ciekawa jestem, jak wyglądałam rano w busie do pracy pokrzywiona i cicho, ale głęboko wzdychająca. Smutek, żal, samotność, niezrozumienie nie raz uderzy w was ze zdwojoną siłą. Dlatego musicie być silni, musicie być przygotowani na porcję emocji, których... Niestety nie da się kontrolować. Dlatego ta powieść jest dla mnie tak fenomenalna, bo ma wszystko to, czego od lektury oczekuje. Majstersztyk.

Reasumując uważam, że dzisiejsza recenzowana pozycja jest godna polecenia KAŻDEMU czytelnikowi. Młodemu czy staremu, kobiecie czy mężczyźnie - nie ważne. Ważne jest to, byśmy poprawnie odczytali jej sens, ale i niejednokrotnie pozwolili sobie na chwilę refleksji o naszym życiu. Jestem również przekonana, że po tak udanej lekturze, z miłą chęcią sięgnę po pozostałe lektury autora i coś czuję, że się nie zawiodę. Jeśli każda będzie tak dobra lub jeszcze lepsza niż ta, o której dziś pisałam, biorę w ciemno. 
Polecam każdemu z czystym sercem. Ja jestem zachwycona i mimo zgrzytów, o których wspominałam, były chwilowe, które przeszły w fascynacje to... Uwierzcie mi, warto się chwilę pomęczyć. 

Poza tym, zakończenie wbije Was w fotel. Zapewniam Was. 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu 

18 komentarzy:

  1. Jakoś nie przemawia do mnie ta książka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że na tę książkę również przyjdzie czas. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Książki autora są dość wymagające, często właśnie ciężko wejść w fabułę, ale zdecydowanie warte są przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Sama nie wiem, czy to coś dla mnie. Nie czuję zainteresowania tą lekturą, więc chyba sobie odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię takie szczere powieści. Może kiedyś sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety nie zainteresowała mnie ta książka;/

    OdpowiedzUsuń
  7. Może kiedyś przeczytam jak będe miała ku temu okazje, myślę że mogłaby mi się spodobać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie dla mnie, nie czuje jakiegoś zaciekawienia.

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)