niedziela, 23 września 2018

Augusta Docher - Płatki wspomnień

Witajcie! 
Dziś przychodzę do Was z recenzją książki, która dosłownie pisząc rozerwała moje serce na strzępy. I wiem, że nie powinnam tak mówić i nie w drugim zdaniu, ale popełnicie ogromny błąd jeżeli nie przeczytacie tej lektury, naprawdę. Z góry przepraszam za to, że może być poniżej samo masło maślane - ale tak się czuje. Autorka zrobiła ze mną co chciała i tak trochę jestem nieogarnięta. No dobrze, trochę bardzo... Mam jednak nadzieję, że nie będzie tak źle i że po mojej recenzji zapragniecie poznać te historię sami. :) 

Augusta Docher - jest autorką książki "Najlepszy powód, by żyć", a jako Beata Majewska wydała świetnie przyjęte powieści obyczajowe: "Konkurs na żonę", "Bilet do szczęścia" czy "Zdążyć z miłością".

Augusta Docher - Płatki wspomnień 
Liu traci dach nad głową w najgorszym dla siebie momencie. Wie, że nawet jeśli zechciałaby wrócić do ciasnego, brudnego mieszkania w Queens, u własnych rodziców nie ma czego szukać. Właśnie zakończyła związek z Niną, swoją pierwszą i jedyną kochanką, i chce spróbować ułożyć sobie życie z mężczyzną. Ale tych, których spotyka na swojej drodze, powinna raczej unikać, niż się w nich zakochiwać… Czy kiedy w końcu pozna kogoś naprawdę wartościowego, będzie w stanie mu zaufać? Czy uczucie może być silniejsze od podziałów, statusu społecznego i różnic kulturowych? Czy to możliwe, by zapomnieć o przeszłości i pozbyć się złych wspomnień? 

Zaczynając od okładki muszę przyznać, że jest niezwykle piękna. Ostatnio nasz rynek zalały gołe klatki piersiowe itp., (tak, sama patronuję jednej takiej powieści, ale akurat warto poznać tamta historię), to gdy widzimy coś tak... delikatnego, że aż chce się mieć taką lekturę w swych zbiorach. Ciemna kolorystyka przełamana różem - bo przecież płatki, tak jak mogłyby być płatkami róży, magnolii... No po prostu cudowna - a grzbiet... to same ochy i achy - końca by nie było. 
Posiada skrzydełka, które stanowią dodatkową ochronę takiego grubaska i dobrze, bo się nie zniszczy i jest mniej podatna na uszkodzenia mechaniczne. Na jednym z nich przeczytamy słów kilka o autorce, a na drugim poznamy kilka polecajek. 
Co do wydania - nie mam zastrzeżeń. Kremowe twardsze strony, czcionka duża, odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Jak dla mnie jest to rewelacyjne wydanie i cieszę się, że tak znakomita powieść nie tylko pod względem fabularnych, emocjonalnym, merytorycznym ale i wizualnym będzie się dumnie prezentować na mojej półce. 

"-Nasze wspomnienia są jak płatki kwiatów. Czasami spadają na ziemię, rozkładają się w niej i znikają, dając pożywkę nowym roślinom. Niektóre porywa wiatr, unosi ze sobą, a płatki wirują wokół naszej głowy, potem się oddalają, coraz bardziej i bardziej, aż w końcu odlatują tak daleko, że już ich nie widzimy. Są też takie, które wkładamy między kartki książki, i choć tracą swój kolor i zapach, zawsze możemy ich dotknąć. Możemy dotknąć martwych wspomnień. Są namacalne, ale martwe. Nie takie piękne jak za życia."

Augusta Docher... Co ja z Tobą mam, kobieto! Za każdym razem wydaje mi się, że jest lepiej niż poprzednio. Jak dotąd Zdążyć z miłością zajmowało u mnie pierwsze miejsce, pod względem absolutnie wszystkiego. Jak dla mnie wspomniany tytuł był najlepszą twoją powieścią, jaką czytałam. A po poznaniu recenzowanej dziś lektury - zgłupiałam. Trzeba się przyznać, że i ta wywróciła mój świat do góry nogami niszcząc mnie doszczętnie i nie zostawiając po mnie ani jednego okruszka. 
Pisarka posługuje się tak dopracowanym piórem, że lepiej się nie da. Wie, jak oczarować czytelnika swoimi słowami, wie jak sprawić, by nie mógł oderwać się od czytania, a sama swoimi mackami mocno nas ściska i nie pozwala odejść. Naprawdę tak jest. Dlatego sięgając po Płatki wspomnień musicie sobie zarezerwować dużo czasu, bo to niezły grubasek. :) Styl jest lekki, przyjemny, wciągający i pozbawiony jakichkolwiek blokad. Zabierając się za tę powieść po prostu czytasz i płyniesz. Ze strony na stronę. Wczuwać się jeszcze bardziej, przyzwyczajasz do bohaterów, do sytuacji i pękasz od tego wszystkiego. Powoli, jak skorupka jajka. Dopiero na ostatniej stronie głośno oddychasz z ulgą, że jednak coś może uda się z ciebie poskładać. Myślę, że ten twórczy majstersztyk podbije serducho niejednej czytelniczki i dlatego warto zapoznać się z tą książką. Zdecydowanie warto. Ja jestem zadowolona, bo zaczytałam się i miałam problem ze zrobieniem jakiejkolwiek przerwy w lekturze. 

Liu - nasza główna bohaterka. Dziewczyna po przejściach i jak dla mnie na plus cała jej charakterystyka, przeszłość. Charakter miała nie łatwy, chociaż z punktu widzenia obserwatora była grzeczną, w miarę ułożoną młodą dziewczyną, która słuchała się i była posłuszna. Dla jednych może być to plusem, zaś inni zarzucą jej brak asertywności. I tutaj mamy zagwozdkę, bo trzeba zrozumieć zachowanie bohaterki. A żeby je zrozumieć, trzeba je poznać...Bardzo polubiłam się z Liu i już mi jej brakuje. Trzymałam za nią kciuki cały czas, by się jej udało. By była szczęśliwa. By wszystko ułożyło się dobrze. Przynajmniej mogłam o tym pomarzyć. Autorka jednak poszła na przekór i zrobiła coś, za co chętnie miałam ochotę ją zamordować. Tak podle potraktowała naszą bohaterkę, że... Po prostu brak mi słów. Ale to dobrze, przynajmniej zagrałaś na moich emocjach, Pani Docher. A to jak najbardziej na plus. :) 
Z kolei Robert jest facetem, który na pierwszy rzut oka wydawał mi się... Jak zwyczajny chłop. W dodatku polski. Jednak gdy zaczęłam poznawać i jego historię, to zmiękłam. Tak, taki jestem łobuz. I również on, jako bohater zyskał moją sympatię. 
Reasumując by wiele wam nie zdradzać, przyznam się, że postacie w tej powieści to jak żywi ludzie. Nie są obojętni, wzbudzają w nas emocje, mają charakter i nie są stworzeni na jedno kopyto. Nie są płascy i bezpłciowi. I tutaj mamy kolejny plus, dla którego warto sięgnąć po tę powieść. Bohaterowie są z krwi i kości, których w mig polubimy. Oczywiście są tacy, którzy nie zdobędą naszej sympatii... Ale o tym przekonacie się czytając tę powieść. 

"Wiem, że wygrałem bitwę, lecz batalia o pewność siebie mojej dziewczyny i o jej właściwe postrzeganie własnej wartości jeszcze trwa i będzie trwać. Ale nawet najdłuższa wojna kiedyś się kończy."

Emocje - raz trzymała je na wodzy, a raz puszczała, żeby same dryfowały po stronicach książki i oddziaływały na nas bardzo silnie. Nie spodziewała się tak wielkiej bomby emocjonalnej, jaką faktycznie dostałam. Nie sądziłam, że będzie jeszcze jakaś książka tak dobra jak Zdążyć z miłością, która oczaruje mnie do cna. No i się udało. Augusta Docher pobiła samą siebie i stworzyła świetny majstersztyk, który się pochłania, a nie czyta. Który wzbudza w nas milion różnych emocji. Raz chce nam się płakać, jest nam przykro, a nawet czujemy tę gulę gardle, którą nie sposób przełknąć. A z drugiej strony czujemy radość, uczucia w stu procentach pozytywne, choć nie do końca pewne. 
Czytając jedną z najnowszych powieści Docher doznacie złamanego serca, a po skończonej powieści zostaniecie posklejani jako tako super glue i będziecie się czuć jak po mocno zakrapianym weselu. 
Na początku trudno mi było złożyć myśli w jedno, bo wszystko jak w kalejdoskopie od nowa odtwarzało się w mojej głowie. I emocje się pojawiały, wszystkie na raz. Mój oczy zasnute mgłą nie wyostrzały obrazu i siedziałam taka, niczym naćpana na łóżku i nie wiedziałam co się dzieje. Koniec? Ale jak to koniec? Nie... 

Mimo, iż jest to dość pokaźny grubasek - z pewnością nie będziecie się nudzić. Ja oczywiście trochę się zdziwiłam widząc jej objętość, ale najlepsze jest to, że w końcu jestem zadowolona! Dostała tomiszcze pełne emocji i dopracowania pod każdym kątem. Niczego mi tutaj nie brakowało. Widocznie muszę przerzucić się na czytanie samych grubasków, chociaż i tak nie zawsze autor potrafi pisać o czymś z sensem bym była usatysfakcjonowana. Ciągłe zwroty akcji, wspomnienia z przeszłości, fragmenty z pamiętnika - nie wiadomo kogo... To wszystko było tak ekscytujące! I to również zasługa bohaterów, że nam się nie nudziło. Cieszę się, że zdecydowałam się przeczytać tak świetną lekturę, przepełnioną emocjami, napisaną wyważonym, wyczutym piórem z bohaterami, których obdarzamy sympatią niemal na samym początku... 

Oczywiście ostatnie czego wymagam przy lekturze dając jej 10/10 to wartości. Tutaj nie mamy ich wprost wypisanych. Musimy nauczyć się czytać między wierszami, a to da nam wiele. Uwierzcie mi. Czytając i przeżywając z bohaterami kolejne wydarzenia w ich życiu, z umiejętnością czytania między wierszami nie sposób nie zrobić sobie kilku sekund przerwy i przemyślenia. Tego, o czym się przeczytało w danej chwili. Jaki to ma wzgląd na nas, na nasze życie. Myślę, że ta lektura mogłaby pomóc wielu osobnikom żyjącym na tej planecie, ale trzeba byłoby się przełamać i po nią sięgnąć. 

"Nie musisz być bezbronna, żeby poczuć moją władzę. Nie musisz być słaba, żeby poczuć moją siłę. Nie musisz być bezradna, żeby poczuć moją pomocną dłoń. Bo to, że ja trzymam stery, nie oznacza, że ty tego nie potrafisz."

Reasumując już, jestem pod wielkim wrażeniem historii, jaką stworzyła Augusta Docher. Nie dość, że napisała ją tak lekkim piórem, że nie da się nie zakochać w tej historii, to porywa nas od razu! Ciągle wzdychałam i byłam w szoku, że jak można było napisać taki kawał świetnej historii, która wzbudza w czytelniku emocje, przekazuje wartości, których musimy nauczyć się odczytywać między wierszami... Po prostu ta powieść jest doskonała w każdym calu i nie wyobrażam sobie, że mogłabym jej nie przeczytać. Nie ma takiej opcji. 
Książkę tę polecam wszystkim zainteresowanym. Fanom autorki. Ci, którzy jeszcze nie poznali żadnej innej powieści Augusty Docher vel Beaty Majewskiej - to teraz jest odpowiednia pora. Pozycja ta ma wysoki poziom i teraz nie wydaje mi się, by Pisarka mogła stworzyć coś jeszcze lepszego. Chyba się już bardziej nie da. 
Naprawdę jestem pod wrażeniem i kocham te książkę całym sercem. 

Chciałabym podziękować Tobie, Augusto za możliwość zrecenzowania tej książki. Mimo iż nie dotarł na czas, mimo iż musiałam się upominać - nie żałuję, że ją przeczytałam. Jestem oczarowana. Zakochana. Wszystko na raz. Dziękuję. 💓

Za egzemplarz dziękuję Autorce oraz wydawnictwu  

16 komentarzy:

  1. Wyczerpująca recenzja, już się czuję tak, jak bym była w trakcie czytania tej książki

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że nie mój gatunek ale może kiedyś ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawa recenzja i co za tym idzie? z Chęcią zapoznam się z tą lekturą w wolnym czasie.
    Serdecznie pozdrawiam.
    https://nacpana-ksiazkami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na tę książkę od przyjaciółki. Jestem jej bardzo ciekawa.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowna książka. Na pewno nie raz do niej wrócę. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Już sama okładka zachęca do sięgnięcia po tę książkę, a Twoja recenzja dodatkowo sprawia, że chce się ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdybym lubiła takie klimaty, Twoja recenzja by mnie skusiła do złapania za tą książkę;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam tylko jedną książkę autorki, niestety dla mnie była słabiutka :(

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)