środa, 25 stycznia 2023

Lenora Bell - Wszystkiemu winny książę

 Dzień dobry, 

Przygotowałam dzisiaj dla Was najnowszą recenzję ostatniego bodajże tomu serii Skandaliczni książęta (o kolejnych częściach nic mi nie wiadomo), którą kupiłam sobie z prezentu urodzinowego w postaci bonu, który dostałam od koleżanek z pracy. Jednak dobrze wiedziały, co mi kupić. Trafiły idealnie, gdyż mogłam sobie wybrać książki jakie tylko zechciałam. :) 

Lenora Bell - brak informacji o autorce 

Lenora Bell - Wszystkiemu winny książę



Wielkie nieba, jak ja gardzę tą całą próżniaczą arystokracją!
Alice Perpetua Felicity – te imiona nadano mi na cześć męczennic Kościoła anglikańskiego. Chyba po to, bym zawsze pamiętała, że rolą kobiety jest trwanie przy mężu. Ale ja nie chcę być żoną. Odrzucałam zalotników przez trzy sezony i kimkolwiek będzie nowy konkurent, uporam się z nim równie szybko jak z pozostałymi.
Jednak nie spodziewałam się, że kolejnego kandydata na mojego męża mój ojciec wygra w karty! Przecież to niedorzeczne! Ku mojemu zdziwieniu przyszły książę zaproponował mi udawane małżeństwo. Choć to szalone i niemoralne, może okazać się korzystne dla nas obojga. Muszę tylko zapanować nad uczuciami. Nie mogę oddać serca rozpustnikowi! Ale jaka kobieta oprze się spojrzeniu srebrzystych oczu pełnych pożądania…

Zaczynając od okładki, zresztą jak zawsze, mamy przedstawioną kobietę z koroną na głowie, która siedzi na tronie. Rudowłosa piękność, która patrzy na nas przenikliwym wzrokiem. Tym razem kobieta ma na sobie bardzo ciemną, czarną suknię.
Matowa w dotyku, z wytłuszczonymi elementami. Posiada skrzydełka, które są dodatkową ochroną przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytacie kilka opinii i polecajek, a na drugim pozostałe dwa tomy, wydane w wydawnictwie Otwarte. Stronice są kremowe, literówek brak. Odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Podzielona na rozdziały, które czyta się bardzo szybko gdyż nie są ani długie ani krótkie, takie w sam raz. Cała seria graficznie wydaje mi się spójna. 

Moje trzecie spotkanie, po dłuższym czasie z piórem autorki. Bardzo kojarzy mi się z powieściami Melisy Bel, które również są romansami historycznymi, i od których tak naprawdę zaczęłam swoją przygodę z tego typu literaturą. Lenora również pisze lekkim i przystępnym piórem, które w żaden sposób nie tworzy barier podczas czytania. Wręcz przeciwnie, pochłania się strony w zastraszająco szybkim tempie, że nie sposób się oderwać. Ja miałam podczas czytania ogromne problemy żeby odłożyć ją chociaż na chwile. Byłam tak zaintrygowana i zainteresowana, że jak zaczęłam, to musiałam skończyć, nie mogło być inaczej. I tak faktycznie w Nowy Rok przeczytałam ją całą.
Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to słownictwo. Nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że nie wszystkie użyte słowa w tym tekście kiedyś wypowiadano. Może mi się wydaje, może tak jest... Może to wina tłumacza - całkiem możliwe.

Mamy tutaj kilku nowych bohaterów, a kilku z nich kojarzymy z poprzednich części, o ile mieliście przyjemność i okazję zaznajomić się z nimi. Nick i Alice - para niczym mieszanka wybuchowa. Niebezpieczna... Układ, którego się podejmują, moim zdaniem od samego początku był spalony. Czułam, podświadomie czułam, co się wydarzy, przejrzałam na wylot. Ale nie spodziewałam się emocji...
Ogólnie Nick to taki panicz bogaty, doświadczony w sferze erotycznej, ma mnóstwo kochanek, wręcz może w nich przebierać. Wybierać, które dzisiaj chce, a które jutro. Pewny siebie, swojego wyglądu. Jednak i on ma swoje tajemnice, lęki, które nie wychodzą na jaw, bo przecież nikt nie może o nich wiedzieć, nikt nie może z niego drwić. Polubiłam go, mimo jego butności. Mimo brutalności, przykrości, jaką umiał sprawiać. Mimo, że nie prowadzę tak rozwiązłego i hulaszczego trybu życia jak on, to... Polubiłam go. Wiedziałam, że za tą twardą skorupą coś się ukrywa, coś trudnego, nad czym warto się skupić. I miałam rację...
Z kolei Alice... kolejna głupia trzpiotka - podejmująca układ z kimś takim jak Nick, ale... Ma to swoje plusy, bo spełni swoje marzenia. To, nad czym tak pracowicie pochylała głowę. Jednak sam fakt zmuszenia jej do ożenku nie był miły i chwilami mnie bardzo rozśmieszała, szczególnie na początku, gdy miała spotkanie z pewnym adoratorem. Umiałam odpowiedzieć, zabłyszczeć, nie była cichą, szarą myszką - oj, co to, to nie. Podobał mi się jej charakterek. Ją też mimo wad i minusów niektórych polubiłam i kibicowałam bardzo mocno, żeby spełniła swoje marzenie. Chociaż samo to, nad czym tak pracowała wprawiło mnie w osłupienie. :D 

Emocji było tutaj co nie miara. Nie spodziewałam się aż tak dynamicznej historii, która dała mi tyle odczuć, że nie dowierzałam momentami. Cieszę się bardzo, bo dzięki temu była jeszcze bardziej wartą sięgnięcia pozycją. Tym bardziej, że jest to zwieńczenie trylogii, a jak to zazwyczaj bywa, że ostatni tom jest wywleczony, napisany na siłę. Nie tutaj. Działo się tak dużo, było niezwykle dynamicznie, że czułam, że nie nadążę za nimi.
Było sporo scen łóżkowych, więc ostrzegam - jeśli nie lubicie książek z erotyką, to omińcie, bo jest tego dużo, zresztą taki był temat przewodni... Mnie to nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie - podobało się. Sceny te były napisane ze smakiem, chwilami ze szczyptą humoru i niezbyt udanych chwil. Mnie śmieszyło, podobało się i jestem zadowolona. 

Reasumując uważam, że jest to niezwykle dynamiczna opowieść, osadzona w tysiąc osiemsetnym roku. Mamy inny klimat, innych ludzi, inne życie, chociaż chwilami widziałam to, co dzieje się teraz. Może te czasy aż tak bardzo się nie zmieniły? Napisana wprawnym piórem, autorka wie, jak oczarować czytelnika i na tyle wciągnąć czytelnika, że dopiero wypuszcza się go po doczytaniu ostatniej kropki. Są emocje, jest humor. Z trudem musiałam ją odkładać, nawet na chwilę. Cieszę się, że sprawiłam ją sobie z prezentu urodzinowego. I mam całą serię. Będę ją mile wspominać i będę czekać na kolejne książki autorki. Będę brać w ciemno, o ile będą to romanse historyczne. :) 

Znacie już pióro Lenory Bel?

3 komentarze:

  1. Czytałam pierwsze dwa tomy i bardzo mi się podobały. Trzeci przede mną. Świetna recenzja. Pozdrawiam serdecznie Ania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja raczej nie czytam tego typu powieści, ale myślę, że wiem komu mogę polecić tę książkę.

    OdpowiedzUsuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)