czwartek, 13 lipca 2017

Jeden prawdziwy przyjaciel na całe życie

Witajcie, 
dzisiaj recenzja książki, którą przeczytałam w ciągu dwóch dni. Autorka jest mi znana, a na premierę najnowszej powieści nie mogłam się doczekać. Nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Jej poprzednia powieść mnie zauroczyła, ale jak będzie kolejnym razem? Wierzyłam, że źle być nie może. A teraz takie pytanie w dużej mierze związane z powieścią: Macie jedynego przyjaciela, przyjaciółkę na całe życie? Chodzi mi o to, czy wierzycie, że jest ta osoba właściwą, że to przyjaciel, komu wyjawilibyście swe brudne sekrety i nieczyste myśli? Że jest to ktoś, kto cię nie wyśmieje, a zacznie się z Ciebie nabijać gdy będzie chciał poprawić ci humor? Bo druga połówka nie zawsze jest właśnie takim przyjacielem. 

Anna McPartlin - Irlandzka powieściopisarka, największą jej inspiracją są przyjaciele i rodzina. Dużym odbiciem jej życia są sytuacje przedstawione w jej książkach. Jest także autorką komediodramatu telewizyjnego „School Run”, który nominowany był do nagród IFTA i TV award. 

Anna McPartlin - To, co nas dzieli 
Eve i Lily to najlepsze przyjaciółki. Zawsze razem, nigdy osobno. Jednak gdy mają po osiemnaście lat, przychodzi moment rozłąki. Coś się wydarzyło i jednocześnie rozdzieliło dziewczyny na dwadzieścia lat. Eve, wraca do Dublina i postanawia odnaleźć przyjaciółkę z dawnych lat. Jednak niefortunnej nocy ma wypadek i w ciężkim stanie trafia do szpitala. Z kolei Lily jest pielęgniarką i odkrywa, że jedną z pacjentek wypadku jest jej przyjaciółka z młodych lat. Czy kobiety odbudują to, co straciły? Czy wyjaśnią sobie sprawy z przeszłości i zbudują nową przyszłość? Co jeszcze spotka Eve i Lily?

Wydawnictwo HarperCollins stara się i to bardzo. Okładki książek Pani McPartlin ogromnie mi się podobają. Gdzieś tam w szczęśliwym miejscu ma niebieskie to, TUTAJ możecie poznać jej recenzję. Z kolei To, co nas dzieli ma bladoróżowe tło. Czarne cienie idealnie pasują do tła oraz napisy w kolorze ciemnego granatu. Świetnie dobrana kolorystyka, grzbiet w minimalistycznym stylu - marzenie. Cieszę się, że zasila moją biblioteczkę, bardzo się cieszę. Brakuje mi jeszcze Ostatnich dni Królika, którą muszę sobie sprawić, obowiązkowo.
Szkoda jedynie, że nie ma skrzydełek ponieważ stanowią one dodatkową ochronę. 
Co do samego wydania jestem bardzo zadowolona, ponieważ jest tutaj duża czcionka, dzięki czemu czyta się szybciej, marginesy i odstępy zostały zachowane. Odnalazłam jedną literówkę, a raczej brak odstępu między dwoma wyrazami. Ale przymknęłam na to oko i więcej już takich błędów minimalnych nie zauważyłam. 

"To było głupie, trochę się upiłam, a on był miły i powiedział, że moje oczy są tak zielone, że lśnią jak szmaragdy. Wiem, rzyg do kwadratu, ale po pijaku takie teksty sprawiają, że człowiek czuje się niesamowicie."

Przechodząc do samej Anny McPartlin muszę przyznać, że po raz drugi dała mi do zrozumienia, że jej książki warto czytać. Jej pióro, którym się posługuje niemal czaruje. Czyta się niebywale szybko, w bardzo szybkim tempie zapominasz o rzeczywistości i zatapiasz się w tym, co serwuje pisarka. To jest świetne, ponieważ nie myślisz o zmartwieniach, a tak naprawdę... myślisz o zmartwieniach bohaterów - w tym przypadku Eve i Lily. Uważam, że jej przyjemne i lekkie pióro polubi każdy, tym bardziej, że poda nam niemal jak na tacy historię, którą z pewnością pokochamy. Tak było i tym razem. Może przez to, że wiele osób, o których myślałam, że są moimi prawdziwymi przyjaciółmi mnie zraniło i nie w każdej chwili odczuwałam każde uczucie, ale one są. Klimat również, który wprowadza nas do świata młodych dziewczyn oraz kobiet w okolicach czterdziestki. McPartlin wie, jak wyważyć dialogi i opisy, by niczego nie brakowało, ani nie było za dużo. Widać fach w piórze i niezawodność, ale i dbałość o szczegóły. Jestem przekonana, że się polubicie ze stylem pisarki. 

Z kolei dwie główne bohaterki - można rzec dwa różne światy, niemal podobne, ale jednak inne. Coś, co podoba się jednej, drugiej wręcz przeciwnie. Uzupełniają się i darzą się uczuciem niemal siostrzanym, przyjacielskim, ale zdecydowanie bardzo silnym, jak nie najsilniejszym na świecie. Mogłyby za sobą w ogień skończyć. Jednak coś się wydarzyło i rozdzieliło je na wystarczająco długi czas. Lily zdąży sobie ułożyć życie, chociaż może niekoniecznie takie, jakie by chciała tak naprawdę. Bardzo ją polubiłam, chociaż byłam zła na to, że nie potrafiła postawić na swoim. Nie potrafiła powiedzieć swojego zdania wtedy, kiedy była na to pora i sama sprawiła sobie takie życie. Z kolei Eve była przeciwieństwem. Nie kryła niczego i zawsze mówiła wszystko prosto z mostu i dlatego ogromnie ją polubiłam. Bo tacy powinni być ludzie: szczerzy. Jak teraz takich ludzi brakuje - aż serce boli. Boli, bo większość obłapia się w kałuży kłamstw i woli się trzymać ich, bo nie bolą one tak jak prawda. Reasumując chcę stwierdzić, że bohaterowie tej powieści są świetnie wykreowani. Każdy jest inny, różni się charakterem, podejściem do sytuacji, czy nawet przeszłością. Niezmiernie się cieszę, że tak dokładnie mogłam się przyjrzeć głównym postaciom, ale i tym pozostałym. Myślę, że polubilibyście Lily i Eve. :) 

Powieść ma swoje tempo. Autorka zostawia nas w przedziale czasowym kiedyś - teraz. Kiedyś poznajemy w formie listów. Wspomnienia dziewczyn na początku każdego rozdziału, a kolejno teraz. Zauważamy wiele spraw, które się różnią, a między innymi poglądy, myśli, uczucia i postacie. Jakie były kiedyś, jakie są teraz. Nic nie jest łatwe. Gdy jest się młodym i zdobywa doświadczenie to całkiem inaczej patrzy się na wszystko. A z biegiem czasu, gdy jesteśmy starsi i mądrzejsi widzimy błędy, których wcześniej nie zauważaliśmy. I to możemy zaobserwować w recenzowanej lekturze. Klimat, wspominałam gdzieś już o nim. Czuć go. Przynajmniej ja go czułam i jestem za to wdzięczna autorce, ponieważ był wyczuwalny i wyszedł mi, czytelnikowi na dobre. Teraz tak sobie myślę, po przeczytaniu jej, że w głównej mierze jest to smutna książka. Przecież los i życie nie piszą samych dobrych, szczęśliwych historii. Mimo to, pokochałam te powieść w dużym stopniu. Emocje się pojawiły, ale nie zawsze łapało mnie za serce - przyzwyczaiłam się do bólu, do łez, do rozstania z najlepszą przyjaciółką. Uwierzcie mi, że nigdy, przenigdy nie czułam tak silnego uczucia do przyjaciela. I właśnie po tym poznałam, że to była jedyna przyjaciółka. Taka, która nazywa się jedyną. Czuję się jak Eve, która rozstała się z Lily jakiś czas temu. Kiedy definitywnie zerwałyśmy znajomość. Wiem co to za ból i wiem, co to za wspomnienia są później w głowie.

"Podeszła do mumii na łóżku, a kiedy zobaczyła wilgotne prześcieradło na twarzy Eve i usłyszała stłumiony płacz, wsunęła rękę pod koc i uścisnęła rękę przyjaciółki, tak jak wiele lat wcześniej, w ogrodzie Eve. Kiedy Eve w końcu przestała płakać, Lily wyjęła dłoń spod koca i odeszła, żeby dać jej czas na dojście do siebie."

Jak widzicie jest bardzo realistyczna, a przedstawione w niej sytuacje mogły wydarzyć się naprawdę. Emocje, które odczuwamy również są prawdziwe, momentami namacalne. Czego nie mogę zarzucić tej historii? Schematu. Nie mogłam rozpracować tego, co tak naprawdę rozdzieliło dziewczyny. Co musiało się stać, by tak je poróżnić i odsunąć na tak długo? Nie jest przewidywalna, bo autorka co rusz zaskakiwała mnie nowymi informacjami. Cieszę się zatem, że dostałam powieść z krwi i kości niemal. Z realnymi bohaterami, wydarzeniami. Jest to lektura, która z pewnością zostanie przeze mnie zapamiętana na długi czas. Opowiada o sile uczucia, o miłości do przyjaciela, do rodziny czy miłości damsko-męskiej. Pokazuje nam, że czasami warto wybaczać, że warto wtrącić soje trzy grosze i być sobą. Nie podporządkowywać się nikomu. Bo jak już raz to zrobisz, to później z tego nie wyjdziesz.

Reasumując chciałabym zdecydowanie polecić Wam tę powieść z powodów, o których czytaliście powyżej. Jest to wspaniała lektura, na piątkę z dużym plusem, która zasługuje na trochę Waszej uwagi. Bardzo realna i nieschematyczna, co ceni się bardzo na rynku wydawniczym. Wiem, że gdy po nią sięgnięcie, będziecie chcieli więcej McPartlin. I ja nie mogę się doczekać aż sprawię sobie Królika i poznam jeszcze jedną historię wymyśloną przez tą autorkę. Polecam, bo warto. Cieszę się, że mam taką Perełkę w swoich zbiorach. 

Mieliście okazję poznać pióro autorki? Co o nim sądzicie? Którą powieść czytaliście i jeśli ją polubiliście, to za co? :)

Za egzemplarz recenzencki dziękuję 
http://www.harpercollins.pl/

16 komentarzy:

  1. Książka "Gdzieś tam w szczęśliwym miejscu" podobała mi się, dlatego bez zastanowienia sięgnę także po ten tytuł. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się poznawanie historii przy wykorzystaniu listów, zawsze to coś nieco innego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To kolejna recenzja tej książki, jaka mnie do niej mocno zachęca.

    OdpowiedzUsuń
  4. zabierz się jak najszybciej za Królika :D warto, mi podobał się jeszcze bardziej niż to, co nas dzieli :D pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie jestem do końca pewna tej książki, ale będę o niej pamiętać! ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nie miałam okazji zapoznać się z tą autorką, ale też pewnie wynika to z tego, że to nie moje klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie znam autorki, ale zachęciłaś mnie do poznania jej twórczości :). Śliczna okładka- tak na marginesie :)

    Pozdrawiam
    zakladkadoksiazek.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też bardzo polubiłam Eve, jej szczerość i stanowczość. Była to pierwsza książka McPartlin, jaką miałam okazję czytać, ale myślę, że nie będzie ostatnią. Nie była to nie wiadomo jak fascynująca powieść, ale podobała mi się i dobrze spędziłam z nią czas. W niektórych momentach nawet się wzruszyłam :)

    Pozdrowienia i buziaki!
    BOOKS OF SOULS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Dlatego jest tak dobrze przeze mnie oceniona, Bo jest bardzo dobra. Taka, jaka powinna być. ;)

      Usuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)