Tą książkę akurat Tata znalazł gdzieś na mieście i mi ją przyniósł. Stwierdziłam, że w sumie czemu nie, aczkolwiek wiedziałam, że nie będzie to najłatwiejsza powieść, że Lalka to będzie nic w porównaniu z tym. Nie chodziło mi o ilość stron, a o treść, bo jest zdecydowanie cięższa.
Maria Kuncewiczowa - Pisarka i eseistka. Urodziła się 30 października 1895 w Samarze (często
spotyka się inną, błędną datę roczną: 1899), zmarła 15 lipca 1989 w
Lublinie. Przed wojną wydała też kilka zbiorów opowiadań dla młodzieży, a okazjonalnie próbowała sił również w dramatopisarstwie. Studiowała w Krakowie, Warszawie i w Nancy, dzieląc swoje zainteresowania między literaturę polską, francuską i muzykę.
Maria Kuncewiczowa - Fantomy
Autorka przebywa poza domem. Wspomina. Opowiada. Streszcza w pigułce całe swoje życie. Tęsknotę do ludzi, domu, kraju - ogólnie rzecz biorąc. Nostalgiczna powieść.
"Za sobą od strony jezdni słyszę trzask i już wiem: strzelają.
Marianna powiedziała, że w razie strzałów najlepiej położyć się na ziemię, więc czym prędzej padam plackiem na chodnik. Babcia szarpie mnie: 'Skaranie boskie! Stangret strzelił z bicza, a ta wali się w błoto w swoim białym płaszczu!'"
Marianna powiedziała, że w razie strzałów najlepiej położyć się na ziemię, więc czym prędzej padam plackiem na chodnik. Babcia szarpie mnie: 'Skaranie boskie! Stangret strzelił z bicza, a ta wali się w błoto w swoim białym płaszczu!'"
Cóż. Od początku wiedziałam, że te ponad dwieście stron, będzie najtrudniejszymi z jakimi się dotychczas spotkałam. I.. nie myliłam się. W tą książkę po prostu trzeba się wczuć, wczytać. Dlaczego? A to dlatego, że występuje wiele niejasności, przeskoków w czasie, ktoś nie żyje, a nagle dowiadujemy się jakichś informacji z nieboszczykiem w roli głównej. Są to pozbierane lub jak widać nie do końca poukładane wspomnienia autorki, która ewidentnie chce nam przekazać pewne wartości.
"Niepopularność fantomów ma podwójne dno."
Jedną z nich są wspomnienia. Między innymi, chce nam pokazać jak bardzo ceni sobie Kazimierz. Opowiada nam swoje życie, prywatne życie. Jak wyglądało i nic nie ukrywa przed nami - czytelnikami. Opisuje miejsca, ludzi z których bywała i przebywała w danym czasie. Widać też, kto kim był dla autorki.
Miłym zaskoczeniem będzie również trochę historii ;)
"Emigracja? Wiadomo, gdzie jest nacja, tam bywa emigracja. Mimo szczerej przyjaźni my z Grace nie mogłyśmy się uzgodnić przy zlewie, dlaczegóżby biali i czerwoni mieli się uzgodnić w Jałcie?"
Napotkamy również tytuły innych utworów autorki, ale i nie tylko jej. Napotykamy wzmiankę między innymi o Lalce i Ludziach Bezdomnych, czyli o moich ostatnich lekturach. ;)
"Raz poszliśmy do parku Jordana i Zygmunt zlecił mi opracowanie referatu o Ludziach Bezdomnych."
Pisałam na fan page'u bloga, że będzie to dosyć krótka recenzja. Między innymi, że mam pustkę w głowie. Nie wiem kompletnie, co napisać o tej książce prócz tego, że ciągnęła mi się w nieskończoność i niezbyt ciekawiła. Nie potrafiłam całkowicie oddać się autorce. Musiałam ją kilkakrotnie odkładać, robić przerwy. Jednak Wasza decyzja powinna zależeć nie od tego, że mnie akurat nie siadła. Tylko musicie poważnie przemyśleć, czy będziecie w stanie czytać o tęsknocie, której moim zdaniem nie da się zapełnić. W żaden możliwy sposób.
"[...] Ale dlaczego nie było tej obsesji przed wojną, kiedy w Kazimierzu odchody końskie i świńskie grubo zaścielały rynek, Grondarz cuchnął, a w Warszawie nikt z wyjątkiem ekscentryków, społeczników, tandeciarzy i rzezimieszków nie zapuszczał się ze śródmieścia na Nalewki ani na Powiśle, gdzie hałdy gnoju, opisane w Lalce, znikały tak powoli?"
Reasumując, tak jak w powyższym akapicie, musicie poważnie zastanowić się nad lekturą czy zaryzykujecie. Mogłabym nazwać tą książkę autobiografią, bo to tak jakby było opisane życie autorki. A ja zbytnio nie przepadam, za takowymi powieściami. Więc decyzja należy do Was.
Kuncewiczowa to wspaniała pisarka. Warto zaryzykować. A tata wspaniały!
OdpowiedzUsuńAle jakże ciężka lektura.. :(
UsuńTak, Tata najukochańszy <3
Już widząc samą okładkę, tytuł - wiedziałam, że to nie dla mnie :D Twoja recenzja jedynie to potwierdziła :D
OdpowiedzUsuńNo widzisz, chociaż czasami warto zaryzykować ;)
UsuńMyślę, że ta pozycja jest godna uwagi. Będę wypatrywać w tłumie, właśnie tą ksiażkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :*
http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/
Więc są jacyś zwolennicy Pani Kuncewiczowej. ;)
UsuńA już odwiedzam ;)
Czasami i takie książki warto przeczytać :)
OdpowiedzUsuńCzasami warto, ale nie za często ;)
UsuńAutorkę znam, ale nie czytałam tej książki. Szkoda, że Cię raczej zawiodła.
OdpowiedzUsuńNo cóż, nie każdego wszystkie powieści cieszą.
UsuńKuncewiczowej czytałam tylko "Cudzoziemkę", ale bardzo mi się podobało, więc sięgnę i po to! :)
OdpowiedzUsuńJa będę się musiała poważnie zastanowić nad kolejną lekturą tej Pani . ;)
Usuń