Dzień dobry!
Przychodzę dzisiaj do Was z recenzją książki Ingi Juszczak, która jest dla mnie nowością, bowiem wcześniej nie miałam styczności z jej piórem. Byłam ciekawa, a jednocześnie nastawiona sceptycznie, gdyż nie często sięgam po mafijne tytuły. Początek roku to dobry czas na sięgnięcie po coś lekkiego i tak postanowiłam, że się zaznajomię. Szkoda, że nie sprawdziłam sobie, że jest jeszcze trzeci tom...
Inga Juszczak - pragnie poszerzać swoją świadomość. Dlatego często bierze udział w szkoleniach rozwoju osobistego. Jest optymistką i nie straszne są dla niej nowe wyzwania. Gdyby miała taka możliwość, całe życie poświęciłaby podróżom po całym świecie. Recenzowany tytuł jest jej debiutem.
Inga Juszczak - Towarzyszka mafii #1
Świat dwudziestopięcioletniej Ellie Walker wali się jak
domek z kart, kiedy narzeczony oznajmia jej w dniu ślubu, że kocha inną.
Większego wylanego na głowę kubła zimnej wody nie potrafiłaby sobie wyobrazić.
W jednej sekundzie wszystkie plany na przyszłość runęły.
Z życiowej katastrofy emocjonalnej ratuje ją przyjaciel
Philip, który prowadzi agencję pracy. Informuje dziewczynę, że ma dla niej
świetną ofertę – pracę w Madrycie dla bardzo bogatej rodziny. Ellie miałaby
zostać towarzyszką matki pewnego wpływowego biznesmena. Kobieta czuje, że los w
końcu się do niej uśmiechnął.
Jednak nie ma pojęcia, że przyjmując intratną posadę,
wpadnie w sam środek kokainowej wojny. Zamieszka pod dachem mężczyzny, który od
początku ją okłamuje.
A zamierza zrobić znacznie więcej.
Okładka jest utrzymana w szarości, czerni i bieli. Z dodatkiem czerwonych napisów. Przyznam się szczerze, że ostatnimi czasy takie okładki bardzo mi się podobają. Widzimy kobietę i mężczyznę, ale coś w sobie mają, że się przyglądam, nieco dłużej niż powinnam. Posiada kremowe stronice, czcionka jest wystarczająca dla oka, odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Literówek brak. Podzielona została na rozdziały, które są prowadzone przez dwójkę głównych bohaterów: Ellie i Diega. Ma również skrzydełka, które stanowią dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytacie kilka słów o autorce, a na drugim zobaczycie patronów medialnych.
Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką, nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Tym bardziej, że jest to debiut, a wiecie, że jedne są lepsze, drugie gorsze... Nikt nie musi być idealny. I jeszcze temat mafijny, czyli totalnie nie mój gust. Ale, że znalazły się dwie pierwsze części w mojej biblioteczce, to postanowiłam je przeczytać, dać szansę. I szczerze, to po pierwszym tomie mam mieszane uczucia. Nie jest zła, ale jakaś super porywające, to też nie. Czyta się szybko, lekko, bez jakichkolwiek blokad. Ale brakło mi emocji, takich szczerych... Na samym początku, gdzie mamy opisane, jak główną bohaterkę zostawił narzeczony, to sobie pomyślałam, kolejna zwykła historia...
Pomysł na fabułę był, to prawda, ale czy w stu procentach został wykorzystany? Po przeczytaniu całości stwierdzam, że nie. Są jednak jeszcze dwie kolejne części, więc się nie zrażałam i dałam szansę.
Mamy Ellie - bohaterkę dosyć specyficzną, która totalnie nie jest w "moim" typie. Niemniej jednak decyduje się na dużą zmianę w swoim życiu, po traumatycznym wydarzeniu, jakim była ucieczka pana młodego sprzed ołtarza. Ja bym się chyba nie porwała na to, nie jestem aż taka odważna.
Jest też Diego, który od samego początku wydawał mi się dziwnym bohaterem. Nie umiałam go zrozumieć, ale to świat mafii, nie dziwcie się mi, proszę. Nie wsiąkłam w ten klimat wystarczająco, to pewnie stąd się brało.
Mamy kilku bohaterów, którym zdecydowanie nie warto ufać. Którzy wydają się dwulicowi, a to, kim tak naprawdę są, niebawem odkryjemy, w tym czy kolejnym tomie.
A samo zakończenie? Można było się tego spodziewać, ale brawo za taki zwrot akcji. :)
Podsumowując jest to lekka, przyjemna lektura z gatunku romans/powieść mafijna, która może niejednego czytelnika wciągnąć do swoje świata. Ja nie jestem zachwycona, ale nie była dla mnie też nijaka. Jest to dobra historia, idealna na przerywnik od trudniejszych historii czy cięższych gatunków. Pochłonęłam ją w jeden dzień, nie jest zbyt długa, liczy sobie prawie trzysta stron. Czy polecam? Jeśli lubicie tę tematykę, to jasne, ale polecałabym ją gronu 18+. Raczej nie młodszym. Nie każda nastolatka w wieku szesnastu czy siedemnastu lat jest taka sama, i chce czytać takie książki, gdzie przemoc, narkotyki, uzależnienia, mają miejsce. Ja już zacieram ręce na drugi tom, by móc sprawdzić jak poszło autorce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥
Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)