Witajcie!
Przychodzę do Was z recenzją książki, która wcale nie jest jakąś nowością. Dorwałam ją na poprzedniej wymianie książkowej i tak sobie czekała na swoją kolej. Udało mi się ją przeczytać jako przedostatnią w roku 2023. I wiecie... Wcale tego nie żałuję.
Ponure rzeczy i nazwisko to jedyne, co rodzice dali Beyah. Resztę zawdzięcza samej sobie. Ciężko pracowała, żeby zdobyć
stypendium i dostać się na wymarzone studia.
Kiedy dwa miesiące przed wyjazdem na uczelnię jej matka
niespodziewanie umiera, Beyah traci dach nad głową. Musi spędzić resztę lata z
ojcem, którego prawie nie zna. Zamierza nie wychylać się i bezproblemowo
przeczekać czas do studiów, ale jej nowy, przystojny sąsiad Samson torpeduje
ten plan.
Na pozór nic ich nie łączy. Ona wychowała się w biedzie, on
pochodzi z bogatej rodziny.
Jednak oboje lubią smutne rzeczy i natychmiast wyczuwają
swoją wrażliwość. Kiedy sympatia przeradza się w namiętność, wspólnie postanawiają,
że połączy ich tylko wakacyjny romans. Jednak gdy prawda o przeszłości Samsona
wychodzi na jaw, Beyah musi się wycofać lub zaryzykować kolejny cios prosto w
serce…
Okładka jest piękna. Mi się podoba. Widzimy parę w objęciach, złączoną pocałunkiem, przebywają w wodzie. Kolory świetnie dopasowane i ten blask za ich głowami... W dotyku matowa, posiada wytłuszczenia. Ma również skrzydełka, które stanowią dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytacie polecajki, a na drugim kilka słów o autorce. Stronice są kremowe, czcionka jest wystarczająca dla oka, odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Podzielona została na rozdziały.
Moje kolejne spotkanie z Hoover przebiegło pomyślnie. Bardzo potrzebowałam takiej książki, co dostarczy mi emocji... I taką dostałam. Wydawało mi się na początku, że będzie całkiem przeciętna, ale jak zaczęłam się zagłębiać w psychikę głównej bohaterki, to już wiedziałam, że zrobi na mnie spore wrażenie. Czyta się bardzo szybko, jest napisana lekkim piórem, z niekoniecznie lekkimi momentami, ale wciągnęła mnie już zaraz po pierwszych rozdziałach. Im dalej byłam, tym trudniej mi było się oderwać. I jak teraz sobie pomyślę o całokształcie, to czuje się jak plastelina w rękach autorki, rozpadająca się. Tyle czuję...
Czuję niemożliwy do wyrażenia żal. Smutek, wściekłość, rozdrażnienie, niezrozumienie. Czuje ogromną niesprawiedliwość! Dlaczego to wszystko musiało spotkać Beyah? Tak bardzo jej współczułam, chciałam, żeby miała nieco lżej, a tu by się wydawało, że coraz bardziej ma pod górkę. Czułam też wzruszenie, które nawet teraz ściska mnie za serce. Mam w sobie jeszcze z tej książki tyle emocji, że jest to doprawdy niebywałe. Ale uwierzcie mi, dla późniejszych emocji warto ją czytać, nawet żeby wyciągnąć je z relacji Beyah i jej nowego otoczenia. Już stwierdzam, że to jedna z lepszych powieści, jakie czytałam w 2023 i na pewno trafi na listę top.
Jeśli chodzi o bohaterów... Trochę ich mamy. Standardowo pozytywnych i negatywnych, jednych lubimy mniej, drugich bardziej. Chciałam się skupić pierw na głównej bohaterce, która od samego początku nie miała łatwo. I to, co później wychodzi w trakcie... Ja myślałam, że pęknie mi serce. Współczułam jej ogromnie, a z drugiej strony podziwiałam ją za determinację. Podziwiałam za to, że mimo wszystkiego co ja spotyka, ma jeszcze wolę walki i życia... Ja nie wiem, czy potrafiłabym się utrzymać. A ona dawała sobie radę...
Samson z kolei jest postacią z początku mocno zagadkową, ale gdy spotykamy go na promie po raz pierwszy, poczułam, że zrobi on niemałą rewolucję. Nie myliłam się. Przyznam, że takiego plot twista się nie spodziewałam... Poczułam do niego ogrom sympatii mimo dalszych wydarzeń, które mają miejsce. I jak pomyślę o tej dwójce, to łzy zbierają się w moich oczach. Nikt nie zasłużył na taki los. Nikt...
Colleen Hoover skupiła się w tej powieści na relacjach, trudnych komplikacjach życiowych. Pokazała nam skutki uzależnienia osoby chorej, ale i najbliższej, która musi codziennie znosić ten trud. Chce nam udowodnić na przykładzie bohaterów, że każdy zasługuje na drugą szansę, że warto zmienić swoje życie, chociaż nie jest łatwe. Jak trauma wpływa na człowieka? Powiem Wam, że naprawdę, uwierzcie mi na słowo, wciąż czuję tę książkę. I robiłam podczas czytania coś, co w ostatnim czasie się nie zdarzało - zaznaczałam fragmenty, które były szczególnie bliskie mojemu sercu...
Reasumując uważam, że historia ma swoje odpowiednie tempo, akcja jest na tyle dynamiczna, że czyta się szybko i bez jakichkolwiek blokad. Mamy tutaj wartości i emocje, które cenię sobie w książkach. Zdecydowanie Wam polecam ten tytuł, bo jest warta uwagi. Mnie poruszyła i trafiła do serca, szczególnie sylwetka Samsona i Beyah. Jeśli lubicie twórczość pisarki, koniecznie się skuście, a jeśli jeszcze nie znacie jej książek to idealny tytuł, by zacząć. :) POLECAM!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥
Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)