Jakiś czas temu, a w sumie to ponad rok temu recenzowałam dla Was dwa tomy serii o Nikicie. Jeśli pamiętacie, to pierwszy tom był dla mnie dobry, ale drugi okazał się być petardą. Zastanawiałam się długo, jaka okaże się przygoda z kolejną częścią. Nie wiedziałam, czy spodziewać się czegoś dobrego czy złego - sami na pewno wiecie jak to jest z tymi trylogiami bądź seriami. Jeden tom powala nas na kolana, a drugi uderza nas w twarz i mówi "Czego ty się spodziewałeś/aś, co?" Tak więc postanowiłam prędko poznać kolejną część. Czy żałuję?
Aneta Jadowska - urodziła się
14.08.1981 roku. Filolożka, posiada doktorat z literatury. Od 2000 roku
mieszka w Toruniu. Noc to jej pora. Wtedy pisze i prowadzi swój tryb
życia. Słowem wtrącenia, zdjęcie Pani Anety na LubimyCzytać robi
wrażenie. :)
Aneta Jadowska - Diabelski Młyn #3
Wszystkie ścieżki prowadzą do Archiwum. Czy któraś wiedzie z powrotem do domu?
Robin nie pamięta swojej przeszłości, ale Nikita znalazła sposób, by to zmienić. Nie będzie to proste, ale czy coś w ich życiu takie jest?
Nikita i Robin ruszają w niebezpieczną podróż przez Bezdroża, by dotrzeć do źródeł tajemnicy – miejsca, które skrywa wszystkie sekrety Zakonu Cieni.
By się tam znaleźć, potrzebują pomocy Cygańskiego Księcia i jego taboru, bo tylko magia Niespokojnych pozwoli im przeżyć zetknięcie z mroczną magią Bezdroży i Rubieży. W zamian muszą pomóc taborowi uruchomić Lunapark i ożywić niesamowity Diabelski Młyn.
A gdy we wszystko postanawiają się wmieszać nordyccy bogowie, berserk oraz młodociany smok, wiadomo już, że Robina i Nikitę czeka szalona i zaskakująca przygoda.
Robin nie pamięta swojej przeszłości, ale Nikita znalazła sposób, by to zmienić. Nie będzie to proste, ale czy coś w ich życiu takie jest?
Nikita i Robin ruszają w niebezpieczną podróż przez Bezdroża, by dotrzeć do źródeł tajemnicy – miejsca, które skrywa wszystkie sekrety Zakonu Cieni.
By się tam znaleźć, potrzebują pomocy Cygańskiego Księcia i jego taboru, bo tylko magia Niespokojnych pozwoli im przeżyć zetknięcie z mroczną magią Bezdroży i Rubieży. W zamian muszą pomóc taborowi uruchomić Lunapark i ożywić niesamowity Diabelski Młyn.
A gdy we wszystko postanawiają się wmieszać nordyccy bogowie, berserk oraz młodociany smok, wiadomo już, że Robina i Nikitę czeka szalona i zaskakująca przygoda.
Zaczynając jak zwykle od okładki, muszę przyznać, że pasuje do pozostałych tomów i z pewnością będzie się świetnie z nimi prezentować na mojej półce.W samym centrum widzimy dziewczynę, przed nią kulę, a za nią wielką planszę w kształcie koła. Dominują tutaj ciemne kolory.
Książka nie posiada skrzydełek, które mogłyby zapewnić lekturze dodatkową ochronę. Czcionka jest mniejsza niż zwykle w innych lekturach pozostałych wydawnictw, ale za to marginesy i odstępy między wersami zostały zachowane, więc czyta się dość szybko.
Niestety, ale napotkałam kilka literówek, co nie zniechęciło mnie do dalszej lektury, ale zdarzała się, przez co zostały wyłapane i później już czytając zwracałam uwagę, czy aby na pewno nie ma gdzieś następnego.
Pojawiają się w niej obrazki, tak jak w poprzednich dwóch częściach i jak zwykle są one ładne, pasujące do wydarzeń z książki.
Przechodząc do pióra autorki... Mam za sobą dwie lektury z gatunku fantasy, którego raczej unikam, niż czytam. Jednak zawsze staram się kończyć zaczęte serie, trylogie, więc nie mogłam sobie odmówić lektury następnego tomu z losami Nikity, głównej bohaterki. Powieść na tyle mnie zainteresowała, że nie mogłam się od lektury wręcz oderwać. Jadowska ma w swoim piórze coś takiego, że chyba każdego czytelnika potrafiłaby do siebie przekonać. Czyta się lekko, przyjemnie i szybko, a dzięki plastycznym opisom wszystko jesteśmy w stanie sobie odtworzyć w myślach. Oczywiście opisywane wydarzenia były na tyle interesujące, że gdzieś tam z tyłu głowy nawet nie czytając co nieco o niej rozmyślałam. Może nie było szału, gdzie serce miałoby mi tak mocno bić, czy wyskakiwać z klatki piersiowej, ale przyznam, że książka na prawdę była dobra, nawet bardzo. :)
Nasza główna bohaterka, w przeważającej części również narratorka - Nikita. Mogłabym powiedzieć, że nic się nie zmieniła. A jednak miałam do niej całkiem inne nastawienie. Zaczęłam traktować ją jako osobę poważną, która wie czego chce i z pewnością dąży do wyznaczonych przez siebie celów. Tak, nadal darze ją sympatią, ale teraz już tak bardzo za nią nie tęsknie jak kiedyś. Może jakoś przeczuwam, że będzie kolejny tom? Hm... To brzmi bardzo interesująco!
Pani Jadowska tworzy niezwykle ciekawe, niespotykane postacie, które można w mig polubić. I tym razem moje serce podbił Żarnik, albo Henio - jak wolicie. Podejrzewam, że wielu z Was może być zdziwionych moją małą fascynacją stworkiem, a już w szczególności Daria, no ale nie mogłam mu się oprzeć. Tak jak Robin. Posiadał wyjątkową cechę termofora, a ja go często potrzebuje, więc i my tworzylibyśmy zgrany zespół. :P Także bohaterowie są dla mnie na plus, nawet duży. :D
Dzieje się tutaj dużo. Autorka nie oszczędziła nam nagłych zwrotów akcji, dzięki czemu obiecuję wam, nie zaśniecie przy Diabelskim Młynie. Oczywiście najciekawszym dla mnie był w tej powieści Żarnik, ale i sam tytuł. Byłam ciekawa kreacji Lunaparku oraz samej, głównej i tytułowej atrakcji. W końcu doczekałam się i nie jestem zawiedziona pod tym względem ani trochę. Przez chwilę, gdy dołączyłam wraz z bohaterami do taboru CK to trochę się pogubiłam, bo jak dla mnie magia i inne takie rzeczy są nowe, więc nie ma co się dziwić... Ale dla tubylców w tym gatunku nie ma rzeczy niemożliwych, więc przyjmiecie to na pewno lepiej niż ja i się nie pogubicie.
Jak w pierwszym tomie skarżyłam się na brak emocji, tak w drugim wychwalałam za ich nadmiar. Tutaj niestety jak dla mnie nie było uczuć, które mogłyby przejść z bohatera na czytelnika i za to jest minus. Brakowało mi tego szybszego bicia serca, tej zatrważającej krew w żyłach akcji. Owszem, ciągle coś się działo, ale nie odczuwałam tego jakoś szczególnie... Niestety.
Reasumując jestem zadowolona z tego, co dostałam, Nie było cudownie, ale było nawet bardzo dobrze. Jedynie na minus jest dla mnie brak emocji, które mogłabym poczuć wraz z Nikitą czy Robinem... A tak, to nie zaśniecie nad lekturą, postacie są barwne, wykreowane na szóstkę z plusem. Jestem wymagającym czytelnikiem, to fakt, ale jak już coś zacznę czytać i to mnie zaciekawi, to bardzo prawdopodobne, że mi się spodoba. Gdyby powstał kolejny tom, oczywiście, że po niego sięgnę. Jestem zadowolona i mimo mankamentu, przeczytałabym ją raz jeszcze.
A czy Wy się skusicie? Znacie losy Nikity z poprzednich części? Co o nich myślicie? A może macie w planach?
Książka nie posiada skrzydełek, które mogłyby zapewnić lekturze dodatkową ochronę. Czcionka jest mniejsza niż zwykle w innych lekturach pozostałych wydawnictw, ale za to marginesy i odstępy między wersami zostały zachowane, więc czyta się dość szybko.
Niestety, ale napotkałam kilka literówek, co nie zniechęciło mnie do dalszej lektury, ale zdarzała się, przez co zostały wyłapane i później już czytając zwracałam uwagę, czy aby na pewno nie ma gdzieś następnego.
Pojawiają się w niej obrazki, tak jak w poprzednich dwóch częściach i jak zwykle są one ładne, pasujące do wydarzeń z książki.
Przechodząc do pióra autorki... Mam za sobą dwie lektury z gatunku fantasy, którego raczej unikam, niż czytam. Jednak zawsze staram się kończyć zaczęte serie, trylogie, więc nie mogłam sobie odmówić lektury następnego tomu z losami Nikity, głównej bohaterki. Powieść na tyle mnie zainteresowała, że nie mogłam się od lektury wręcz oderwać. Jadowska ma w swoim piórze coś takiego, że chyba każdego czytelnika potrafiłaby do siebie przekonać. Czyta się lekko, przyjemnie i szybko, a dzięki plastycznym opisom wszystko jesteśmy w stanie sobie odtworzyć w myślach. Oczywiście opisywane wydarzenia były na tyle interesujące, że gdzieś tam z tyłu głowy nawet nie czytając co nieco o niej rozmyślałam. Może nie było szału, gdzie serce miałoby mi tak mocno bić, czy wyskakiwać z klatki piersiowej, ale przyznam, że książka na prawdę była dobra, nawet bardzo. :)
Nasza główna bohaterka, w przeważającej części również narratorka - Nikita. Mogłabym powiedzieć, że nic się nie zmieniła. A jednak miałam do niej całkiem inne nastawienie. Zaczęłam traktować ją jako osobę poważną, która wie czego chce i z pewnością dąży do wyznaczonych przez siebie celów. Tak, nadal darze ją sympatią, ale teraz już tak bardzo za nią nie tęsknie jak kiedyś. Może jakoś przeczuwam, że będzie kolejny tom? Hm... To brzmi bardzo interesująco!
Pani Jadowska tworzy niezwykle ciekawe, niespotykane postacie, które można w mig polubić. I tym razem moje serce podbił Żarnik, albo Henio - jak wolicie. Podejrzewam, że wielu z Was może być zdziwionych moją małą fascynacją stworkiem, a już w szczególności Daria, no ale nie mogłam mu się oprzeć. Tak jak Robin. Posiadał wyjątkową cechę termofora, a ja go często potrzebuje, więc i my tworzylibyśmy zgrany zespół. :P Także bohaterowie są dla mnie na plus, nawet duży. :D
Dzieje się tutaj dużo. Autorka nie oszczędziła nam nagłych zwrotów akcji, dzięki czemu obiecuję wam, nie zaśniecie przy Diabelskim Młynie. Oczywiście najciekawszym dla mnie był w tej powieści Żarnik, ale i sam tytuł. Byłam ciekawa kreacji Lunaparku oraz samej, głównej i tytułowej atrakcji. W końcu doczekałam się i nie jestem zawiedziona pod tym względem ani trochę. Przez chwilę, gdy dołączyłam wraz z bohaterami do taboru CK to trochę się pogubiłam, bo jak dla mnie magia i inne takie rzeczy są nowe, więc nie ma co się dziwić... Ale dla tubylców w tym gatunku nie ma rzeczy niemożliwych, więc przyjmiecie to na pewno lepiej niż ja i się nie pogubicie.
Jak w pierwszym tomie skarżyłam się na brak emocji, tak w drugim wychwalałam za ich nadmiar. Tutaj niestety jak dla mnie nie było uczuć, które mogłyby przejść z bohatera na czytelnika i za to jest minus. Brakowało mi tego szybszego bicia serca, tej zatrważającej krew w żyłach akcji. Owszem, ciągle coś się działo, ale nie odczuwałam tego jakoś szczególnie... Niestety.
Reasumując jestem zadowolona z tego, co dostałam, Nie było cudownie, ale było nawet bardzo dobrze. Jedynie na minus jest dla mnie brak emocji, które mogłabym poczuć wraz z Nikitą czy Robinem... A tak, to nie zaśniecie nad lekturą, postacie są barwne, wykreowane na szóstkę z plusem. Jestem wymagającym czytelnikiem, to fakt, ale jak już coś zacznę czytać i to mnie zaciekawi, to bardzo prawdopodobne, że mi się spodoba. Gdyby powstał kolejny tom, oczywiście, że po niego sięgnę. Jestem zadowolona i mimo mankamentu, przeczytałabym ją raz jeszcze.
A czy Wy się skusicie? Znacie losy Nikity z poprzednich części? Co o nich myślicie? A może macie w planach?
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu
Drugi tom to dla mnie nie tyle nadmiar emocji, co ogrom jęczenia Nikity. W każdym razie ostatnia część jej przygód ma bardzo fajny klimat. :D
OdpowiedzUsuńHahahaha :D No fajny ma klimat, fajny. :P
UsuńSuper, że czujesz się w pełni usatysfakcjonowana lekturą. 😊
OdpowiedzUsuńTez się cieszę. ;)
UsuńMam w planach przeczytać całą serię ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy. ;)
UsuńFajnie, że książki dają nam satysfakcję z jej przeczytania.
OdpowiedzUsuńOj tak. ;)
UsuńChyba nie przeczytam, ale nie ze względu na to, że książka maksymalnie CIę nie zadowoliła (choć jak wspominasz, była bardzo dobra), ale to raczej nie mój gatunek... Może w przyszłości postanowię się z nią zapoznać, bo wydaje się ciekawa. Ale póki co odpuszczę.
OdpowiedzUsuńRozumiem. Też długo wstrzymywałam się, nim zaczęłam sięgać po fantastykę.
UsuńJa raczej się nie skusze, bo to nie jest typ książek jakie czytam.
OdpowiedzUsuńRozumiem i nie zmuszam, chociaż wielka szkoda. :(
UsuńNie czytałam tej serii, ale znam autorkę z książki "Trup na plaży i inne sekrety rodzinne", która bardzo mi się podobała.
OdpowiedzUsuńA to ja z kolei nie znam tej książki, o której piszesz ;p
Usuń