Dzień dobry!
Dzisiaj chciałabym w dużym skrócie (chociaż zobaczymy, na ile mi to wyjdzie) napisać wam co nieco o książce, którą miałam okazję czytać przez kilka dni. Miałam co do niej sceptycznie nastawienie, ale kto nie ryzykuje, ten nic nie traci, więc ostatecznie się zdecydowałam, nie wiedząc czego tak naprawdę się spodziewać. Nie jestem wielbicielem F1, a co gorsza, nie przepadałam nigdy za oglądaniem jej w telewizji. Jako dziecko, pamiętam, że z reguły w niedziele szły te wyścigi, a mnie to irytowało i zawsze znajdywałam sobie coś, co mogłam robić tudzież oglądać coś innego. A więc co mnie podkusiło do lektury? Sama nie wiem. A Wy lubicie Formułę 1?
Samantha Towle - urodziła się w Hull; jest absolwentką Uniwersytetu Salford. Obecnie wraz z mężem i dwójką dzieci mieszka we wschodnim regionie hrabstwa Yorkshire. Swoją pierwszą powieść zaczęła pisać podczas urlopu macierzyńskiego w 2008 roku - skończyła ją pięć miesięcy później i o tamtej pory nie wypuściła pióra z rąk.
Samantha Towle - Revved #1
Mechanik rajdowy Andressa „Andi” Amaro ma jedną złotą zasadę: nigdy nie
umawia się z kierowcami. Nie zamierza jej łamać – i ma ku temu dobre
powody.
Carrick Ryan jest niegrzecznym chłopcem Formuły 1. Na jego widok kobiety tracą rozsądek, a dźwięk irlandzkiego akcentu rzuca je na kolana. Carrick jeździ szybko i żyje jeszcze szybciej. Gdy rozpoczynał karierę zawodową, był najmłodszym kierowcą w historii Formuły 1, pięć lat później jest jednym z najlepszych. Od kolejnych rekordów szybciej zdobywa tylko kobiece serca.
Gdy Andi otrzymuje propozycję pracy marzeń w ekscytującym świecie Formuły 1, opuszcza rodzinny dom w Brazylii z przekonaniem, że będzie w stanie pracować z Carrickiem, jednak nic nie przygotowało jej na najsilniejsze zauroczenie, jakie kiedykolwiek przeżyła. Andi nie potrafi przestać myśleć o mężczyźnie, z którym nie może być, jej złota zasada zostanie poddana najtrudniejszej z prób, gdyż Carrick zdecydował, że zdobędzie Andi… i nie cofnie się przed niczym, by to zrobić.
Carrick Ryan jest niegrzecznym chłopcem Formuły 1. Na jego widok kobiety tracą rozsądek, a dźwięk irlandzkiego akcentu rzuca je na kolana. Carrick jeździ szybko i żyje jeszcze szybciej. Gdy rozpoczynał karierę zawodową, był najmłodszym kierowcą w historii Formuły 1, pięć lat później jest jednym z najlepszych. Od kolejnych rekordów szybciej zdobywa tylko kobiece serca.
Gdy Andi otrzymuje propozycję pracy marzeń w ekscytującym świecie Formuły 1, opuszcza rodzinny dom w Brazylii z przekonaniem, że będzie w stanie pracować z Carrickiem, jednak nic nie przygotowało jej na najsilniejsze zauroczenie, jakie kiedykolwiek przeżyła. Andi nie potrafi przestać myśleć o mężczyźnie, z którym nie może być, jej złota zasada zostanie poddana najtrudniejszej z prób, gdyż Carrick zdecydował, że zdobędzie Andi… i nie cofnie się przed niczym, by to zrobić.
Okładka tej powieści nie jest jakaś... zapierająca dech w piersiach, przynajmniej jak dla mnie. Dlatego też i ona nie miała dla mnie najmniejszego znaczenia podczas decyzji, czy czytać tę lekturę czy też nie. To chyba ciekawość mnie podkusiła. Ale co mi z tego przyszło? O tym za moment.
Musze pochwalić wydawnictwo, ponieważ nie dojrzałam literówek, może gdzieś jedyna się znalazła, ale więcej nie spotkałam. Odstępy między wersami są zachowane tak jak i marginesy dzięki czemu czyta się szybko i przyjemnie.
Oczywiście Revved ma skrzydełka, które stanowią dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi np.typu zagięcia etc. Na jednym z nich przeczytacie słów kilka o samej autorce, a na drugim znajdziecie listę patronów medialnych.
"SMUTEK ...
spowalnia czas w najgorszy możliwy sposób. Jest jak cichy zabójca. Owija się
wokół twojej szyi i powoli odcina ci tlen."
Przechodząc powoli do samej autorki, Samanthy... Posługuje się lekkim, przyjemnym piórem, które w na prawdę szybkim tempie się pochłania. Podczas lektury nie napotkałam jakichkolwiek barier, które miałyby mnie powstrzymywać przed dalszym czytaniem. Pisarka w sposób niezwykle plastyczny pozwala nam niemal natychmiast przenieść się do świata przez siebie wykreowanego, tak jak i do bohaterów. W pełni ukazuje nam emocje bohaterów, stara się, byśmy i my je poczuli.
Myślę, że Samantha Towle ma bardzo dobre pióro, które zbierze duże grono fanek. Sięgając po tę powieść możecie spodziewać się stu procentowego rozluźnienia, odpoczynku od trudów dnia, problemów. Ale... ta książka nie zmieni waszego świata, niestety.
Jestem ciekawa, jak poradzi sobie z drugim tomem, czy będzie lepiej, gorzej, a może utrzyma poziom? Jestem tego ogromnie ciekawa. Jednak podsumowując, uważam, że najgorzej nie było, pióro jest przyjemne i czyta się szybko, styl jest plastyczny i łatwy w odbiorze. Można po nią spokojnie sięgnąć, jeśli cenicie sobie takowe pióro.
ALE. Niestety mam tutaj główne, największe ALE, które ma imię Andressa. W głównej mierze to ona jest narratorem i głównym bohaterem. Wzbudziła we mnie wiele emocji i najwięcej tych negatywnych. Irytowała mnie swoim zachowaniem. Może tylko mi się wydaje, nie wiem, ale odnosiłam wrażenie, że jest niedojrzałą gówniarą, która była zszokowana tym, że powiedziała słowo na "p", w obecności chłopaka. (tak, chodzi o przyrodzenie)
W tamtym momencie, nie byłam pewna czy mam się śmiać, a może płakać?
Jej dalsze zachowanie również błagało o pomstę do nieba, ale co zrobić trzeba było czytać dalej. Krzywiąc się i złoszcząc na Andi, starałam się zauważać innych bohaterów, doceniać ich.
Możecie się śmiać, mówić "tak myślałam/em", myśleć, że to było do przewidzenia, ale o wiele bardziej przypadł mi do gustu Carrick.
Nie był święty, to prawda. Sama zdzieliłabym go po głowie nie raz w ciągu godziny. Jedna gdy już przywykłam do jego zachowania, to i jego kreacja zyskała moją sympatię. Mimo iż też się złościłam, psioczyłam na niego, to wydawał mi się o niebo lepszym bohaterem niż Andressa. Nie wiem, czy tylko ja odniosłam takie wrażenie, czy też nie... Już nawet petra, jako osoba drugoplanowa, o wiele bardziej przypadła mi do gustu. I ją polubiłam od samego początku.
Dlatego też na samą myśl o Amaro wzruszam bezradnie ramionami i mówię jej stanowcze nie.
W tej książce akcja cały czas biegnie do siebie. Przykre są wspomnienia z przeszłości, ale niestety takie już jest życie i nic na to nie poradzimy "Kto nie ryzykuje, nic nie traci i nic nie zyskuje." Ja wiem, że trauma może być naprawdę silna, ale to nie oznaczało, żeby z głównej bohaterki robić totalną świruskę. Bo nią była.
Myślę również, że pomysł na tę książkę jest całkiem ciekawy i jak nie za bardzo przepadam za tematyką F1, to czytało mi się przyjemnie i nie krzywiłam się na fragmenty o samochodach, stricte wyścigach.
"Nie trzymaj się z dala od niego, ponieważ
boisz się tego, co może się stać. To marnotrawstwo i wiem wszystko o
marnowaniu czasu. Nie popełniaj błędów, które popełniłem w życiu. Nie
żyj życiem pełnym żalu. Ponieważ żal robi brzydkie, straszne rzeczy
ludziom (..)."
Emocji niestety nie poczułam. Nie czułam tego, co przeżywali bohaterowie i mocno tego żałuję bo wiem, że gdyby było inaczej, książka złamała by moje serce na pół i to nie raz. Oprócz negatywnych emocji dotyczących głównej bohaterki, innych szczególnych nie było. Może trochę się smuciłam, gdy działo się coś nie po mojej myśli, czy na samo wspomnienie przeszłości, ale nic poza tym. Dobra, jedna, jedyna scena, przy której zrobiło mi się autentycznie przykro to moment, w którym Andi na wystawie widzi samochód swojego ojca, który jej matka sprzedała. Tylko to mnie ruszyło mocniej.
Napisałam na początku, że lektura ta nie zmieni Waszego życia. Bo to prawda. Historii o miłości jest wiele, każda jest piękna na swój sposób, ale tutaj główna bohaterka jak dla mnie zniszczyła wszystko, co się działo i nawet zniszczyła moją nadzieję, że mogłoby wydarzyć się coś na prawdę dobrego. Jestem zawiedziona i nieco poddenerwowana na tą dziewuchę, ale co zrobię, nic. Mogę tylko po cichu liczyć na to, że drugi tom okaże się o wiele lepszy i że następnym razem autorka zawróci mi w głowie i będzie w stanie przekazać mi milion emocji.
Reasumując jestem zadowolona, mimo zgrzytów, o których powyżej wspomniałam. Lektura ma swoje plusy i minusy, ale myślę, że większości czytelników może się spodobać. Szczególnie fanom historii miłosnych, nie prze lukrowanych i nie łatwych. Może wy doznacie wielu emocji, których ja nie potrafiłam odczuć. Może moje serce jest jak twardy głaz? Trzeba się nad tym zastanowić. Niemniej jednak uważam, że Revved mogę polecić, ale zdecydowanym osobom tak jak i również lubiącym czytać zagraniczne powieści obyczajowe, którym klimat F1 w tle nie będzie przeszkadzać.
A więc jak, skusicie się? Co sądzicie o powieści? A może już czytaliście? Piszcie śmiało, czekam na Wasze komentarze!
Za egzemplarz dziękuję
Mnie również główna bohaterka momentami wkurzała, ale książka bardzo mi się podobała. :)
OdpowiedzUsuńTo prawie tak jak i mnie. ;)
UsuńJa raczej unikam takich książek, chociaż rękami i nogami się nie bronie przed nimi,więc może i tę kiedyś przeczytam jak będe miała ku temu okazję.
OdpowiedzUsuńRozumiem. ;p
UsuńMyślę że, jako odskocznia od poważniejszej literatury, będzie ok. 😊 Pozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi. 😊
OdpowiedzUsuńMyślę, że tak.
UsuńJak zawsze odwiedzam. ;)
A mnie ta książka wzruszyła niesamowicie. Czułam wiele emocji, więc się zdziwiłam, gdy napisałaś, że ty nie. Każdy odbiera książki inaczej. :D Revved to moja ulubiona książka, a sama bohaterka mnie nie irytowała. Rozumiałam jej zachowanie, chociaż go nie popierałam, wiele razy chciałam żeby zrobiła coś inaczej.
OdpowiedzUsuńpotegaksiazek.blogspot.com
No tak, każdy odbiera książki inaczej. No cóż, do mnie nie przemówiła aż tak, ale miło, jeśli tobie przypadła do gustu bardzo. ;)
UsuńJakoś nie przemawia do mnie ta książka ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Rozumiem. ;)
UsuńMuszę sięgnąć wreszcie po 2 tom ;)
OdpowiedzUsuńSama czekam aż do mnie przyjdzie. ;)
UsuńNie czytałam jeszcze tej książki, myśle że ją przeczytam:) Wydaje się interesująca
OdpowiedzUsuńPolecam w takim razie. ;)
UsuńPrzymknę oko na niedogodności, bo uwielbiam powieści tego gatunku. Ta już czeka na mojej półce więc wkrótce będę miała okazję zestawić moje wrażenia z Twoimi :)
OdpowiedzUsuńSuper, na pewno cię odwiedzę i poczytam. ;)
UsuńWydaje mi się, że pozycja mogłaby mi się spodobać.
OdpowiedzUsuńW takim razie zachęcam do zapoznania się z lekturą. ;)
Usuń