Dzień dobry Moi Kochani!
Dzisiaj przyszedł czas na publikację postu z recenzją mojego kolejnego patronatu medialnego, a tym samym drugą powieścią napisaną przez moją najlepszą przyjaciółkę. Czuje się niezmiernie dumna, że mogę patronować tak świetnej powieści, a tym samym jestem wdzięczna Adrianie za spisanie tak świetnej historii, tak pięknej, ujmującej... Ah. O wszystkim za moment przeczytacie. Uprzedzam, że recenzja może być długa (bo jest o czym pisać) i mam nadzieję, że z chęcią sięgnięcie po lekturę. Jest ona już dostępna na Legimi w formie e-booka. Jednak proponowałabym zaopatrzyć się w papierowy egzemplarz, który już niebawem będzie dostępny. :)
Raz jeszcze chciałabym podziękować Autorce, za możliwość czytania na bieżąco, za możliwość patronowania i przezywania wszystkich emocji wraz z bohaterami. To, o czym myślisz jest dobre. I zrób to. Wierzę, że ci się uda. :*
Adriana Rak - dwudziestopięciolatka,
od roku mieszkająca w Gniewinie. Szczęśliwa żona męża Piotra, a od
niedawna i matka, również Piotra. Od ponad trzech lat prowadzi bloga o
książkach o nazwie Tajemnicze książki. „Na zawsze. Uwikłani” to jej
debiut literacki. Fanka polskiej muzyki. PREMIERA JESIEŃ 2018
Adriana Rak - Marokańskie słońce
Dwudziestodwuletnia
Marysia chce uciec przed trudną przeszłością. Właśnie zakończył się jej
związek z Maćkiem, z którym związana była przez ostatnie sześć lat.
Mężczyzna, będąc pod wpływem narkotyków wsiadł za kółko i potrącił
staruszkę na pasach, która kilka dni później umarła, w konsekwencji
czego mężczyzna trafił do więzienia. Dziewczyna jest napiętnowana przez
lokalną społeczność. Ma dość i postanawia uciec. Z pomocą przychodzi jej
ciocia mieszkająca w Hamburgu. W ciągu kilku dni załatwia Marysi pracę w
barze. Młoda kobieta od razu decyduje się na wyjazd. Pragnie zmian i
jest pełna nadziei na lepsze jutro.
Bilal to
dwudziestoośmioletni mężczyzna,który kilka miesięcy wcześniej zakończył
swój związek z Aminą. Pomimo upływu czasu nie jest gotowy na nową
miłość. Całą swoją energię poświęca pracy, bez której nie wyobraża sobie
swojego życia. Od kilku lat jest pilotem samolotu. Na co dzień mieszka z
rodziną w Casablance. Jest muzułmaninem.
Ta dwójka nieszczęśników
poznaje się na lotnisku w Gdańsku,gdzie oboje oczekują lotu do Hamburga.
Magiczna i niewytłumaczalna siła przyciąga ich do siebie i od tego dnia
splata losy w jedną całość. Zafascynowani sobą nawzajem szybko wplątują
się w romans. Ta piękna historia nie może się jednak udać, o czym
wkrótce będą musieli się brutalnie przekonać...
Okładka tej książki jest niezwykle klimatyczna. Widzimy dwie postacie na samym środku, które siedzą do nas tyłem. Nie widzimy ich twarzy, nie możemy odczytać nic - bo nic nie widzimy. Czy są smutni? Szczęśliwi? Zakochani? A może ich oczy wyrażają pustkę? To niestety musimy sobie sami wyobrazić. Kolory dość ciepłe nie licząc czerni, które mogą sugerować nam tak jak tytuł miejsce akcji - Maroko. Jestem przekonana, że gdy egzemplarz wejdzie na rynek w formie papierowej - będzie rewelacyjny. Jak narazie nie mogę się za dużo o nim wypowiedzieć, bo nie mam przed sobą finalnego egzemplarza.
Uwierzcie mi, że już odliczam dni, kiedy będę mogła trzymać ją w dłoniach i chwalić się światu, że taka książka powstała. 💗
Oczywiście moje logo znajdzie na okładce jako patron medialny. :) Obok mnie na pewno ujrzycie Justynę z Miłości do książek oraz Literacki Świat Cyrysi. :)
Adriano, rób dalej to, co robisz, bo wychodzi ci to genialnie. Wiesz dobrze, że chłonę słowa przez ciebie napisane niczym mój organizm tlen. I jestem pewna, że nie ja jedna.
Już na wstępie polecam Wam pióro Autorki. Całkiem niedawno, bo w połowie tego roku debiutowała powieścią Uwikłani - która zdobyła grono swoim czytelników, którzy jak wyrażali swoje opinie na grupie - są zachwyceni.
Adriana posługuje się przyjemnym, lekkim i prostym w odbiorze piórem, które wciąga nas od pierwszej strony. Potrafi nas oczarować niezwykłym klimatem, który istnieje w powieści.
Na pierwszy rzut oka widać, że książka ta pisana była całym sercem. Niewątpliwe jest też to, że Pisarka dała z siebie wszystko, zrobiła wszystko, co było w jej mocy, by ta lektura była najlepsza. Przyznam się Wam, że nie sądziłam, że będę potrafiła się nią oczarować jeszcze mocniej niż historią Agaty i Piotra z Uwikłanych. Naprawdę. Ale o tym, co czułam już za chwilę.
Myślę, że wszyscy zainteresowani mogą sięgnąć po recenzowaną dziś pozycję. Dlaczego? Otóż pióro nie ma barier, więc z lekkością będzie dryfować ze strony na stronę, coraz bardziej popadając w zdumienie, a może i zadumę? To wszystko zależy od Was. Jak Wy odczytacie sens tej historii. Czy ją docenicie. Polecam Wam Adę jako autorkę z całego serducha.
I to nie jest tak, że się przyjaźnimy i to dlatego ją polecam - bo muszę czy taka moja rola. Uwierzcie mi (zresztą kto mnie zna ten wie), że jak coś mi się nie podoba, to piszę o tym prosto z mostu, a nie kłamię. Nie ma na tym blogu ani jednej recenzji niezgodnej z moimi myślami, wrażeniami. Zawsze piszę to, co czuję i tym razem nie jest inaczej. Jestem zachwycona i na tyle przepełniona emocjami po lekturze, że aż brakuje mi słów.
Marysia to nasza główna bohaterka, która nigdy nie miała dobrze. Wychowywana przez babcię, którą kocha całym sercem pojawia się w miejscu i czasie, którego nie żałuje, ale nie była w stanie przewidzieć jakie przyniesie ono wydarzenia. Wydawałoby się, że to czysty przypadek. Przecież byle kogo możemy spotkać w każdym miejscu publicznym, prawda? Ale los postanowił zagrać inaczej, postawił przed nią kogoś, kto był kimś niemal z odległej planety, żyjącym innymi zasadami. Ale przecież nie ma rzeczy niemożliwych, prawda?
Dziewczyna przeżyła swoje i szczerze jej współczuje. Nie chciałabym być na jej miejscu nigdy. Gdy należy jej się odpoczynek i pewnego rodzaju izolacja, dostaje coś zgoła innego. Znajomość, która wywróci jej życie do góry nogami. Przecież nic nie planowała oprócz odpoczynku. A los jednak chciał inaczej... Myślę, że jest to postać z krwi i kości, którą będziecie w stanie polubić już od pierwszych stron. Będzie jej Wam żal, ale jednocześnie poznając ją bliżej zapałacie do niej sympatią, tak jak ja.
Z kolei Bilal, to postać mocno... egzotyczna. Nie z naszych kręgów. Ktoś niedostępny, inny. A i on ma swój charakter, którego nie jesteśmy w stanie prześwietlić na początku. Nie zawsze jest pięknie, choć mogłoby się nam wydawać, że jest idealnie, prawda? Polubiłam go. Miał swoje za uszami, ale... mimo wszystko i jego było mi szkoda. Nie zazdrościłam mu sytuacji, w jakiej był i sama nie wiem, jakbym postąpiła na jego miejscu. Trudna decyzja, która miałaby zaważyć na całym jego życiu. wybór, który zmieni jego życie na zawsze, nic nie pozostanie takie, jakie by chciał.
Dlatego polubiłam tych bohaterów całym sercem. Są oni realni, tacy, jakich moglibyśmy spotkać w prawdziwym życiu. I za to kolejny plus dla Adriany, za wykreowania żywych postaci, z charakterem. Nie są to sztuczne, neutralne postacie i to się ceni.
Emocje. To bardzo ważny punkt dla mnie w każdej przeczytanej książce. Nie każdy autor potrafi mi je dać. A Ada... Dała mi je jak na tacy. Wspominałam wcześniej o klimacie, który czuć niemal od razu tak jak i uczucia, które są wręcz namacalne. Wszystko, co czuła Marysia, co czuł Bilal - czułam ja. Chwilami nie mogłam już wytrzymać i mimo, iż czytałam tę ksiązkę kilkukrotnie, te emocje nadal się pojawiają i co ważne nadal są tak silne. Szczerze mówiąc nie wiem, jak to Kochana zrobiłaś, ale poruszyłaś moje serce bardziej, niż poprzednio. Chociaż... może i wiesz. Będąc w pracy - myślałam o głównych bohaterach. Będąc w domu i nie mogąc zasnąć również o nich myślałam. Mimo iż znam zakończenie to nadal siedzą mi w głowie. Wiercą się, kręcą, nie pozwalają tak tego zostawić. Krzyczą do mnie, jak mogłam pozwolić na takie, a nie inne zakończenie tej historii. Czułam gulę w gardle, którą z trudnością przełykałam. Czułam zbierające się łzy w kącikach oczu, które prędko ocierałam, by nikt w busie nie widział, że coś czytam i płaczę.
Musicie wiedzieć, że jeżeli sięgniecie po Marokańskie słońce - możecie spodziewać się miliona różnych emocji. Tych dobrych, dzięki którym zagości na waszych ustach niejeden uśmiech, ale i chwile wzruszające, czy rozdzierające serce. Bo i takich tu nie zabraknie. Jestem pewna, że przepadniecie w tej pozycji. A później, doczytując ostatniej kropki zostaniecie sami, bez niczego. Obdarci ze wszystkich emocji. Możliwe, że będziecie mieć książkowego kaca. Tak jak ja...
Jest to trudna historia nie tylko o miłości. Ale i o przyjaźni. Różnicy kultur. Przeciwnościach losu, które potrafią porządnie dać się we znaki. Nikt nie mówił, że będzie lekko. Nikt nie mówił, że wszystko zakończy się jak wszystkie bajki: Żyli długo i szczęśliwie. Nikt nie zagwarantuje nam tego, że wszystko będzie się dziać po naszej myśli.
Przecież taka historia mogła wydarzyć się naprawdę! Co mogłyby czuć takie osoby, będąc w sytuacji Marii i Bilala? Szczerze mówiąc nie chciałabym wiedzieć. Nie chciałabym wtedy czuć tego, co oni. Czasami wydaje się nam, że wszystko jest łatwe, kolorowe, wręcz dziecinnie proste jeśli się tylko chce. Otóż... to nie do końca prawda. Choćbyśmy nie wiem jak bardzo pragnęli, czasami coś nie jest nam dane i musimy się z tym pogodzić.
Wtedy wszystko, o czym marzyliśmy traci sens. Cały świat wali nam się na głowę. Wszystko musimy zaczynać od nowa. Już zmienieni, nie ci sami co wcześniej. Doświadczeni o przykre sytuacje, wydarzenia, o których prędko chcielibyśmy zapomnieć. Ale takie jest życie, że to, o czym nie chcemy myśleć, pojawia się w naszej głowie wciąż i wciąż. Że pomimo minionych dni, miesięcy czy lat, nadal pamiętamy. I czujemy...
Reasumując chciałabym z całego serca polecić Wam książkę, która jest warta Waszej uwagi. Dzięki niej spędzicie czas czując wiele. Odbędziecie cudowną podróż po świecie. Zwiedzicie Warszawę, Gniewino, Madryt, Maroko czy Casablankę, a nawet i Hamburg. Dzięki Marysi i Bilalowi poznacie historię, która mogła się wydarzyć. Poznacie ich emocje i razem z nimi będziecie przeżywać coś pięknego, a jednocześnie zakazanego, które mogłoby się wydawać wręcz odległym.
Autorka swoim piórem was oczaruje i nie wypuści z objęć aż do ostatniej strony, więc zaczynając tę książkę bądźcie przygotowani nie tylko w chusteczki, ale w trochę więcej czasu bo będziecie mieli problem z oderwaniem się chociażby na moment od tej niezwykle klimatycznej i pełnej emocji lekturze.
Już teraz życzę wszystkim udanej lektury i wielu emocji. Mam nadzieję, że tak jak i mnie i Wam przypadnie do gustu ta powieść i że zapadnie ona wam w pamięć na długi czas.
Chciałabym raz jeszcze (tak wiem, że się powtarzam, ale jednak) podziękować Autorce, a zarazem mojej przyjaciółce za możliwość bycia przy tobie podczas tworzenia tej historii, życia poniekąd kolejny raz chrzestną matką, ale i również za bycie patronem medialnym. Wiesz, że wiele to dla mnie znaczy. Chociaż i tak najbardziej dziękuję ci za to, że jesteś. 💓
Miałam również przyjemność napisać krótką polecajkę do Marokańskiego słońca. Oto ona:
"Sięgając po drugą powieść Adriany Rak odbędziecie cudowne podróże po świecie. Odwiedzicie między innymi przepiękny Paryż, gorącą Casablankę, deszczowy Hamburg, ale i naszą wciąż zachwycającą - Polskę. Czytając Marokańskie słońce poczujecie, że czasami miłość to faktycznie za mało by być razem. Cudowna historia, która autentycznie mnie wzruszyła i zapisała się w mej pamięci na tyle mocno, że zostanie w moim sercu przez bardzo długi czas. Zdecydowanie polecam i ostrzegam - miejcie przy sobie chusteczki..."
Link do autorskiego bloga KLIK
Link do FP autorki KLIK
Link do grupy fanów Adriany KLIK
Za możliwość przeczytania powieści dziękuję autorce
Może kiedyś kupię coś z tego gatunku ale nie mam pojęcia kiedy.
OdpowiedzUsuńRozumiem. :)
UsuńW tej chwili nie za bardzo mnie ciekawie, ale jak znajdę ją kiedyś w bibliotece to kto wie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Szkoda... Ale mam nadzieję, że kiedyś przeczytasz. ;)
UsuńWkrótce również będę czytała tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńSuper <3
UsuńTrochę nie w moim klimacie, ale będę o niej pamiętała, jeśli najdzie mnie ochota na eksperymenty ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
No dobrze... ;) Dzięki za wizytę. ;)
UsuńSłyszałam już co nieco o tej książce i jestem skłonna się kiedyś na nią skusić. :)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to. ;)
UsuńDługaśna recenzja, ale przyjemnie się czytało. Ciekawa jestem książki, bo debiut mnie zachwycił :)
OdpowiedzUsuńJuż teraz życze udanej lektury. ;)
UsuńUwielbiam takie długie, szczegółowe recenzje:) Bardzo jestem ciekawa tej książki!
OdpowiedzUsuńPolecam zatem! Niebawem kontynuacja losów Marysi i Bilala!
Usuń