Witajcie!
Dzisiaj chciałabym krótko opisać Wam książkę, którą miałam przyjemność przeczytać. Jak dotąd nie słyszałam ani o autorce, ani o jej powieściach. Stwierdziłam, że dam szansę pisarce, tym bardziej, że nie jedna wydana powieść za nią. Zaczęłam szukać informacji o Pani Ewie Cielesz i zauważyłam, że część jej książek cieszy się dość dobrymi opiniami. Zaryzykowałam więc i pewnego popołudnia zasiadłam do recenzowanej lektury. Co wynikło z pierwszego spotkania z Ewą Cielesz?
Ewa Cielesz - urodzona w Piasecznie, absolwentka
Uniwersytetu Wrocławskiego, Wydział Nauk Historycznych i Pedagogicznych,
a także krakowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej (Filia
Wrocław), Wydział Reżyserii. Zafascynowana teatrem i poezją pisze
scenariusze, opowiadania, wiersze dla dzieci i dorosłych. Nauczyciel,
instruktor teatralny.
Ewa Cielesz - Słońce umiera i tańczy #1
Młoda artystka z Krakowa spotyka na swojej drodze niezwykłego człowieka o
egzotycznej urodzie, ulicznego muzyka, który wniesie w jej poplątane
życie uczucie i tajemnicę. Jak zwykle w powieściach Ewy Cielesz splata
się tu wiele wątków, pojawiają się barwne postaci o los stawia przed
bohaterami trudne dylematy.
Zaczynając od okładki muszę przyznać, że niczym szczególnym się nie wyróżnia. Widzimy kostkę brukową być może w Krakowie, który jest miejscem akcji oraz liście różnej wielkości.
Nie posiada skrzydełek więc nie ma dodatkowej ochrony przed uszkodzeniami. Grzbiet jest utrzymany w minimalistycznym stylu. Niebieskie, a może turkusowe tło, logo wydawnictwa oraz żółte akcenty wyrazowe - tytuł i autor.
Co do wydania nie mam zastrzeżeń - duża czcionka, dzięki czemu szybko i łatwiej się czyta, a odstępy między wierszami oraz marginesy zostały zachowane. Błędów w druku nie zauważyłam.
Z kolei przechodząc do autorki, jest to pierwsze spotkanie z nią i mogę przyznać, że nawet udane. Nie wiedziałam, czego się spodziewać, bo przecież to nowy autor, przynajmniej jak dla mnie. Ale byłam wyrozumiała i dałam szansę. Czy dobrze zrobiłam? Chyba tak.
Pióro autorki nie jest porywające, ale lekkie i przyjemne. Szybko się czyta to, co autorka dała nam, Czytelnikom. Pani Ewa używa łatwych słów, które nie powodują jakichkolwiek blokad. Jedynym zastrzeżeniem jest to, że tekst ten często nie niesie ze sobą nic, a... powinien. Czego dokładniej mi brakuje? Emocji. Ale o nich już za moment.
Jak na pierwsze spotkanie najgorzej nie było, ale myślałam, że autorka postara się bardziej, by napisana przez nią historia bardziej dotknęła Czytelnika. Jestem zadowolona, ale niestety rewelacji tutaj nie ma.
"-[…] Powiedziałeś wtedy […] zrobiłbyś wszystko, gdyby tego potrzebowała.
- Pamiętam. […] Ale to nie zależy tylko od jednej osoby.
- Nie od osoby. To zależy od miłości. Od jej mocy."
- Pamiętam. […] Ale to nie zależy tylko od jednej osoby.
- Nie od osoby. To zależy od miłości. Od jej mocy."
Co do bohaterów, to mamy tutaj główną postać - Jagodę. Nie jest to bohaterka, która w jakiś szczególny sposób zyskała moją sympatię. Momentami wydawała mi się zwykłą, przeźroczystą dziewczyną z talentem malarskim. I tyle. Kiedy poznaje Dymitra niby jej świat się zmienia. No tak, bierze ledwo poznanego faceta pod swój dach i utrzymuje go, a on niebawem prawie puści kuchnię z dymem.
Jedynie na moją sympatię zasłużył sobie Dziadek, a i on ma znaczący wpływ na akcję, bo dzięki niemu coś się dzieje.
Na dzień dzisiejszy chciałabym żeby autorka zaczęła przywiązywać większą uwagę swoim bohaterom, żeby byli bardziej charakterystyczni i mniej obojętni. Bo tacy się wydają, niemalże sztuczni... Jedynie ten Dziadek jest dość fajnym bohaterem i mała Amelka, chociaż i ona jest zbyt inteligenta jak na swój wiek, przynajmniej takie wrażenie odnoszę. ;)
Jak już wcześniej wspominałam, nie ma tutaj emocji, a szkoda, bo było wiele sytuacji, w których bohaterowie mogli nam je dać. Są to nie wykorzystane szansę i mam nadzieję, że w drugim tomie autorka poprawiła się znacznie. Akcja również była, ale ciągle odnosiłam wrażenie, że to wszystko jakoś tak niemiłosiernie się wlecze.
Reasumując, niestety nie do końca kupiłam pierwszy tom tej serii. Pani Ewa Cielesz miała świetny pomysł na fabułę, jednak to się nie udało. Niedopracowani bohaterowie, czegoś ciągle mi w nich brakowało. Akcja jakaś taka nudna się wydawała, a wszystko takie banalne i wręcz czasami nielogiczne... Bo kto obcemu zostawia czyjeś dziecko pod opieką tym bardziej, że o dziecko powinno się martwić bardziej niż o siebie? Emocji również mi brakło, a było wiele okazji, żeby móc je poczuć. Jedynym plusem jest pióro autorki, które czyta się szybko i bezproblemowo. Jednak czuje się trochę zawiedziona mimo iż nie wymagałam od tej lektury nic. Mam nadzieję, że gdy sięgnę po tom drugi będzie dużo lepiej.
A może ktoś z Was już czytał tę powieść? Co o niej sądzicie? Podobała się Wam? Co sądzicie o twórczości Ewy Cielesz?
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu
Być może kiedyś przeczytam, ale nie jestem do końca przekonana.
OdpowiedzUsuńRozumiem.
UsuńNie czytałam, nie znam, pierwsze słysze. Jednak taka spokojna lektura na pewno przyda się na plażę czy w chorobie gdzie miedzy smarkiem a kaszleniem takie proste powieści są najlepsze :D
OdpowiedzUsuńHahaha, między smarkiem a kaszleniem. ;P Taaak. :d
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTak samo jak Koleżanki powyżej, nie słyszałam nigdy o tej książce, raczej jej nie znam, może kiedyś rzuciła mi się w oczy okładka, ale nic poza tym. Może jednak się skuszę i jednak przeczytam? przyznam, że recenzja bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/
W takim razie zachęcam do zapoznania się z lekturą. :)
UsuńJa właśnie jestem przed lekturą obu tomów, i nie ukrywam, że trochę mnie zmartwiłaś...
OdpowiedzUsuńNie dziwię się. Niemniej jednak wczoraj poznałam połowę drugiego tomu i powiem ci, że już blisko tej połowy wszystko się zmieniło i główna bohaterka zapunktowała, a i wszystko jakoś tak ruszyło się z miejsca, na szczęście. ;) Dziś będę ją kończyć, przynajmniej tak mi się wydaje, że mi się to uda. Coś czuję, że będzie zdecydowanie lepsza od tej. ;)
UsuńFaktycznie fabuła wydaję się ciekawa, ale skoro jest tak słabo, to raczej odpuszczę
OdpowiedzUsuńMożesz sięgnąć, bo w drugim tomie jest lepiej. ;)
UsuńNie znam tej autorki, ale raczej po nią nie sięgnę ;) Nie mój typ literacki :)
OdpowiedzUsuńRozumiem. ;]
UsuńLubię takie nieoczywiste książki, więc z chęcią przeczytałabym i tę :)
OdpowiedzUsuńO, to fajnie. Będę wiedziała, co ci sprawić na prezent. ;*
UsuńKiedyś ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńSuper. ;)
UsuńOtrzymałam propozycję zrecenzowania tej książki, ale się nie zdecydowałam. Widzę, że intuicja mnie nie zawiodła. Raczej sobie odpuszczę ten tytuł.
OdpowiedzUsuńNo ja spróbowałam... Ale drugi tytuł jest już o wiele lepszy.
UsuńSzkoda, że potencjał książki nie został należycie wykorzystany.
OdpowiedzUsuńW drugim tomie jest poprawa!
UsuńJa tam na razie się wstrzymam.
OdpowiedzUsuńOkładka mi się podoba, ale jakoś nie jestem przekonana co do treści ;/
Dobrze, to jak się namyślisz to przeczytaj i daj szansę drugiemu tomowi, powinna ci się spodobać. ;)
UsuńJak widzę książki, które zaliczane są do literatury pięknej to drżę na samą myśl. Nie mam dobrego doświadczenia z tym gatunkiem, więc unikam szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuńNo tak, rozumiem.
Usuńzapowiada się bardzo interesująco, z chęcia przeczytam:)
OdpowiedzUsuńSuper. ;)
UsuńNie jestem do przekonana, może kiedyś jeśli wpadnie mi w ręce :)
OdpowiedzUsuńRozumiem. ;)
UsuńChyba nie muszę ci mówić, że się nie skuszę :D
OdpowiedzUsuńTo jest logiczne. :D
Usuńhmmm, w takim razie nie ma innego wyjścia jak przekonać się samemu, czy książka mi przypadnie do gustu...
OdpowiedzUsuńCzekam na Twoja opinię!
UsuńCiekawe czy mnie by się spodobała... Ale raczej odpuszczę....
OdpowiedzUsuńZawsze możesz spróbować!
Usuń