Witajcie!
Tak, znów wyskakuję z recenzją książki gdzie występuje słowo "idealne". Był to czysty przypadek, naprawdę. :)) Akurat te dwa tytuły mnie zaciekawiły poprzez czytane przeze mnie recenzje w sieci więc były obie to wypożyczyłam. Tak, mam czas zaglądać na blogi innych recenzentów i podpatruję co ciekawego czytają. I tak rodzą się moje must read. Z innych blogów.
Czy istnieje ktoś idealny? A może znacie kogoś, kto prowadzi idealne życie? Sama zastanawiałam się nad tym wielokrotnie jeszcze przed rozpoczęciem lektury. Doszłam do wniosku, że może nam się tylko wydawać, że coś lub ktoś jest idealny. Ale nigdy tak nie jest, bo zawsze gdzieś ukryje się coś, co nie świeci przykładem.
Minka Kent - Ma trzydzieści kilka lat, męża, dzieci. Lubi świeżo ścięte hortensje, słoneczne i deszczowe dni, chowanie się za olbrzymimi okularami przeciwsłonecznymi, podróże do ciepłych krajów i radzenie sobie z huśtawkami nastrojów przy pomocy słodyczy.
Minka Kent - Idealne życie
Autumn Carpenter patrzy. Każdego dnia obserwuje życie McMullenów.Z zazdrością przygląda się idealnej rodzinie wychowującej troje pięknych dzieci. Każde urodziny, każda podróż, każdy dzień – Autumn zawsze jest z nimi. Tyle że nikt o tym nie wie. Nikt nie podejrzewa, że coś w tej rodzinie należy do niej. Pewnego
dnia okoliczności zmuszają ją do podjęcia ryzykownej decyzji. Musi
jeszcze bardziej zbliżyć się do rodziny McMullenów. Wtedy zdaje sobie
sprawę, że pozory mylą. Idealne życie to mrzonka, rodzin bez skazy nie
ma. A piękni ludzie skrywają najbrzydsze sekrety.
Zaczynając od okładki - zresztą jak zwykle i w niej nie ma nic ciekawego. Widzimy dwa okna, ceglany budynek i tyle. W oknach pali się światło. Grzbiet okładki jest czarny z białymi napisami, a u samej góry miniaturka budynku z oknami. Widzimy zachęcające blurb'y, znów porównujące do Dziewczyny z pociągu. Trzymajcie mnie ludzie, chyba nie ma gorszego thrilleru od Dziewczyny z pociągu... Ale dobra.
Posiada skrzydełka, które stanowią dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich przeczytamy kilka słów o autorce, a na drugim trzy krótkie opinie o powieści.
Czcionka jest duża, dzięki czemu czyta się dosyć szybko, literówek i innego rodzaju błędów nie zauważyłam.
Minka Kent i jej Idealne życie to debiut. Zastanawiam się tylko skąd pomysł by porównywać każdy kolejny thriller do Dziewczyny z pociągu. Przecież to nie jest ani trochę do niej podobne.
No dobra, może trochę.
Recenzowana lektura jest zadziwiająco... nudna. Czyta ją się szybko, ale jak wleci tak wyleci z głowy. Autorka nie potrafiła skupić mojej uwagi na tym, co wykreowała. Trochę przykro, ponieważ mocno się wynudziłam i nic mnie tutaj nie zaskoczyło. Większość wydarzeń była przewidywalna i mi to przeszkadzało. Wiem, są powieści, w których stopień przewidywalności jest jeszcze większy, ale zawsze jest coś, co skutecznie mnie od domysłów odsuwa. Tutaj nie ma nic interesującego.
Historia nie interesowała mnie na tyle, bym nie mogła się od niej oderwać. Coraz więcej powstaje książek z motywem obsesji co staje się powoli nudne. Co czytam jakąś recenzje ten sam motyw. I znów to samo. Inny blog - jeszcze inna książka, a motyw ten sam. Jestem trochę zawiedziona, bo spodziewałam się dobrej lektury z dreszczykiem emocji - zawiodłam się...
"Jeśli nauczyłam się czegoś w ciągu trzydziestu sześciu lat życia, to tego, że zdesperowani ludzie nie podejmują dobrych decyzji."
Autumn Carpenter jedna z dwóch głównych bohaterek i tym samym narratorek książki. Działa mi na nerwy. Tak, to kolejna powieść, która znów denerwuje mnie swoimi postaciami - dlaczego? Sama nie wiem. Może przez to zdziwaczałe zachowanie? Myślenie? Być może. Jednak tak naprawdę na końcu, autorka nas czymś ZASKOCZY. Tak, dobrze czytacie. Jeden element, któremu należy się pochwała, ale to później. Nie polubiłam tej dziewuchy - niezła z niej manipulantka. Wszystko, co robiła dokładnie analizowała i korzystała ze wszystkiego robiąc dobrą minę do złej gry. Niestety nie cierpię takich ludzi, stąd też fakt, że jej nie polubiłam.
Druga główna bohaterka, Daphne jest jeszcze gorsza. To co robi potajemnie będzie dla Was nie małym zaskoczeniem. To, co robi dla publiki też jest dziwne. Prowadzi jakby nie patrzeć podwójne życie, a nawet i potrójne. W domu, sieci i to, które ukrywa. Jej zachowanie i myślenie po części rozumiem choćby nawet stosunek do Grahama, ale w końcu robi się niezwykle irytującą bohaterką, którą najchętniej wykopałoby się daleko.
Bohaterowie jak dla mnie nie są mistrzowsko wykreowani. Mają swoje brudne sekrety, różnią się od siebie i to nawet niektórzy diametralnie - jednak żadna z postaci nie została obdarzona moją sympatią. Ich kreacje nie są najgorsze, były nawet dobre, gdyby nie to irytujące zachowanie...
"- Zapraszam następną osobę!
Kobieta stojąca za mną wyrywa tam galopem, a w ślad za nią rusza stojący przede mną brzuchaty facet, który prawie się przewraca o stojak ze słodyczami.
Tacy są ludzie.
Właśnie dlatego świat jest totalną porażką.
I dlatego nienawidzę supermarketów. To jest pieprzone zoo,tylko zamiast zwierząt są ludzie."
Jest to historia może zwyczajna, w której nic nas nie powinno zaskoczyć. A jednak zachowanie bohaterek tak naprawdę pokazuje nam, jak postępują ludzie w danych sytuacjach. Czytamy o prawdziwym życiu bo jestem pewna, że takie sytuacje bądź podobne - zdarzają się. Problemy, które występują w każdym małżeńskim związku wychodzą na jaw tak jak i brudy, niedopowiedzenia. Nie są to lekkie chwile dla postaci, ale dla nas czytelników także - gdyby takowe wystąpiły w naszym prawdziwym życiu.
Jestem mocno zawiedziona, bo sądziłam, że ten thriller coś we mnie poruszy, wzbudzi jakiekolwiek emocje prócz ciągłej irytacji na bohaterów. Akcja brnęła powoli do przodu, wnet mogłabym usnąć nad lekturą, gdybym zmęczona usiadła i zaczęła czytać.
Zapomniałam się niestety, że nie każdy debiut jest dobry, ten należy do tych słabszych. Mimo zaskoczenia, który tyczy się Autumn nie ma nic, na co mogłabym zwrócić swą szczególną uwagę. Wynudziłam się, to prawda. Ale gdybym miała drugi raz po nią sięgnąć, pewnie z ciekawości bym zajrzała, jak to ja.
Zaskoczenie, o którym wcześniej napomknęłam... Tak, wystąpiło na samym końcu. STOP. Zaskoczenie niemal na samym końcu było również u Pauli Hawkins - Dziewczyna z pociągu. Pojawiło się szybko i znikło, a tutaj zmieniło świat o 45 stopni. Odwróciło się sporo i poniekąd dało nam do wytłumaczenie wiele sytuacji. Czy tego się spodziewałam? Akurat tego nie, więc jest to jedyny plus za zaskoczenie zaserwowane na koniec powieści. Szkoda, że nie wystąpiło ono wcześniej i w większej ilości.
"Ciemność ukrywa rzeczy, których nie chcemy widzieć."
Reasumując po raz kolejny powtarzam, że czuję się zawiedziona i nieusatysfakcjonowana. Zero emocji, pełno nudy, monotonii i przewidywalności. Nie tego się spodziewałam. Na następny raz muszę poważnie się zastanowić i najlepiej ze trzy razy nim sięgnę po debiut. Tym bardziej taki, w którym napomina się o Dziewczynie z pociągu. Chyba coś w tym jest, że ją do niej porównali bo i powieść Hawkins niezbyt przypadła mi do gustu.
Szkoda, szkoda, szkoda.
A czy Wy znacie Idealne życie? Co o niej sądzicie? Podobała się Wam? Macie jakieś zastrzeżenia? Piszcie śmiało! :)
Bardzo mi przykro że się zawiodła. Ja kiedyś spróbuję, żeby wyrobić sobie własne zdanie. Ciekawe, jak ja ją odbiorę.
OdpowiedzUsuńJa tez jestem ciekawa. Będę czekać zatem na Twoją recenzję. ;)
UsuńDobra, na razie ją sobie daruję :D
OdpowiedzUsuńPoszukuje czegoś co mnie zauroczy, a myślę, że tu mogłoby być różnie :D
To niekoniecznie mogłoby cię zauroczyć. ;P
UsuńZgodzę się z Tobą. Mnie również ta lektura się nie spodobała. Jak ja się przy niej wynudziłam. Jedna z gorszych pozycji książkowych o której chcę zapomnieć.
OdpowiedzUsuńJest wiele innych, lepszych. ;) Trochę pociesza mnie fakt, że jesteśmy obie niezadowolone. ;P
UsuńFaktycznie fabuła brzmi bardzo podobnie do "Dziewczyny z pociągu". Chyba odpuszczę sobie te powieść - przynajmniej teraz. Boję się wiejącej z niej nidy :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/ ♥
Doskonale cię rozumiem. ;)
UsuńOoo. Mam w planach tę książkę i miałam nadzieję, że będzie dobra. Ale, jak widać mogę się rozczarować chyba. :/ No cóż.. w takim razie na razie nie sięgnę po nią :)
OdpowiedzUsuńNo niestety nie ma tutaj rewelacji, a też myślałam, że będzie pięknie...
UsuńSkoro nie ma emocji, tylko nuda i przewidywalność, to ja dam sobie spokój z tą książką.
OdpowiedzUsuńDaj, daj. Jest wiele innych, lepszych książek od tej. ;)
UsuńNuda i monotonia to zły znak. Ale z tego co opisałaś, to zgadzam się- takie sytuację zdarzają się w naszym życiu.
OdpowiedzUsuń:) Niestety zawiodłam się na książce, bardzo. :/
UsuńNo nie, wszystko można jakoś wytrzymać ale ie to jak akcja wlecze się niemiłosiernie albo co gorsza mamy tej akcji brak. Pod tą kategorie podchodzi również książki które "po 150 stronie się rozkręcają" NIE. Książka ma być ciekawa od raz, ma w niej być to coś a nie "po 150 stronach", szkoda życia.
OdpowiedzUsuńNo tak, to prawda. Ja jednak jak zaczęłam, to już chciałam skończyć.
UsuńNie czytałam, ale nie czytałam też książek Hawkins i póki co chyba nie mam zamiaru tego zmieniać ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
I bardzo dobrze. ;P
UsuńSzkoda, że aż tak się zawiodłaś, ale chociaż wiem, po co nie sięgać na pewno :D
OdpowiedzUsuńNo nie masz po co sięgać, oj nie. ;P
UsuńNie czytałam i nie zamierzam, skoro okazała się niewypałem. Szkoda czasu na takie powieści, kiedy wokół tyle fajnych premier. Dziękuję za ostrzeżenie :)
OdpowiedzUsuńWarto obejrzeć się za czymś innym. ;)
Usuńporzuciłam tę książkę, gdzieś w okolicach 1/3, nie dałam rady
OdpowiedzUsuńRozumiem.
UsuńNie czytałam, a moja intuicja mola książkowego podpowiada mi, żebym nie zmieniała tego stanu rzeczy. Raczej jej posłucham :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
biblioteka-feniksa.blogspot.com
Hihi, okej. Nie nalegam. ;d
Usuń