Dzień dobry.
Chciałabym Wam dziś opowiedzieć o książce, która... Która zrujnowała mi dzień. Złamała moje serce na pół, dosłownie. Próbuje zebrać myśli, jakoś sensownie napisać recenzję. Nie wiem, jak mi to wyjdzie, ponieważ jak widzicie w tytule - dosłownie książka złamała mi serce. Jest to wspaniała powieść, dlatego z góry przepraszam, jeżeli nie opiszę jej tak, jak bym chciała.
Guillaume Musso – pisarz francuski, absolwent ekonomii, z zawodu nauczyciel. Jego powieści sprzedane w nakładzie 20 milionów egzemplarzy, przetłumaczone na 36 różnych języków - robią wrażenie. Dodatkowo jego niektóre powieści zostały zekranizowane. Czego chcieć więcej, prócz kolejnych fenomenalnych powieści? Więcej recenzji dostępnych w zakładce Recenzja A-Z.
Okładka zwróciła moją uwagę już w październiku 2016 roku, na Targach Książki w Krakowie. Jednak popełniłam ten błąd i nie zabrałam jej ze sobą do domu. Szkoda, ale chociaż tyle dobrze, że dwa tygodnie przed zakończeniem roku szkolnego udało mi się ją jeszcze wypożyczyć i przeczytać.
Na pierwszym planie widzimy kobietę, która prawdopodobnie zapatrzona jest w latarnię, którą również w oddali widzimy. Kolorystyka należy bardziej do zimnej niż ciepłej, mimo to jest przyjemna i dobrze się na nią patrzy.
Książka ta posiada skrzydełka, które są elementem podstawowym w Wydawnictwie Albatros, ale to dobrze, ponieważ ochrania lekturę przed uszkodzeniami. Na jednym z nich poznamy fragment książki, który mnie pośpieszył do zaczęcia lektury tuż przed lekcjami, a na drugim słów kilka o autorze. Samo wydanie jest bezbłędne, a wyraźna czcionka na białych kartkach - polepsza widoczność czytelnikowi.
Wiecie, że jestem szczególną fanką tegoż autora. Przy każdej kolejnej recenzji mogłabym wypisywać swoje zachwyty, które chyba nie mają granic. Autor zawsze, ale to zawsze zaskoczy mnie swoją nieszablonowością, chociaż tematycznie może przypominać 3/4 powieści występujących na rynku wydawniczym. Jednakże Pan Musso swoim cudownym wręcz, dopracowanym warsztatem sprawia, że czytelnik dosłownie zatraca się w jego historiach. Dodając nutkę fantastyki powoduje, że książka jest narzędziem manipulacji naszymi uczuciami. Oczywiście nie było w tej powieści fragmentu, który by mnie nudził lub odrzucał. Oczywiście mam na myśli to, że jest pozbawiona wad. Jest idealnie doskonała pod każdym możliwym aspektem. Ważne jest też to, że autor potrafi pisać o przyziemnych rzeczach, a jednocześnie wspominać niedosłownie o wartościach, które są ważne w ludzkim życiu. Autor ma wiele powieści na koncie, ale uważam, że każda napisana lektura jest warta uwagi. Ja przepadłam i będę polecać tę powieść każdemu, bo jest tego warta.
Z kolei bohaterowie - Lisa i Arthur są dość przyjemnymi postaciami. Oczywiście różnią się od siebie, ona pragnie być aktorką, a on jest lekarzem. Mimo wszystko poprzez przypadkowe spotkania zaczyna rodzić się między nimi uczucie, które będzie wystawione na ciężką próbę - a tą próbą jest czas. Czyli coś, na co nie mamy kompletnie wpływu...a może jednak?
Lisa wydawała mi się chwilami denerwująca, jej czyny momentami były tak skrajnie nieodpowiedzialne, że podczas lektury miałam ochotę ją rozszarpać, naprawdę. Jednak finalnie przypadła mi do gustu i patrząc z perspektywy czasu - brakuje mi jej.
To samo jest z Arthurem. No bo przecież jak się mówi nie wolno, to nie wolno, a nie robić wszystko na przekór. Niestety był człowiekiem dorosłym i musiał odpowiedzieć za to, co zrobił. A kara była ogromnie trudna, ciężka. Jednak cieszyłam się z rozwagi, jaką zachował Arthur i za to, że po prostu nie zwariował. Gdybym ja miała być w jego skórze... Chyba z rozpaczy nie wiem, co bym zrobiła - ale na pewno nie to, co on. Byłabym zbyt zdezorientowana... Tak przypuszczam.
Reasumując postacie przedstawione z recenzowanej lekturze są z krwi i kości - nie papierowi i bladzi, a z charakterem, wadami i zaletami. Przypuszczam, że i Wy ich polubicie! :)
No dobra, chyba największy gwóźdź tej recenzji to - emocje. Coś niesamowitego. Powieść ta nie dość, że przeniosła mnie do miejsca akcji, czyli głównie Nowego Jorku to niektóre z miejsc opisanych w tej powieści występowały w innych książkach autora i miło było sobie wspomnieć tą, czy tamtą historię napisaną przez autora, i powiązaną z danym miejscem. Mówiąc o niesamowitych rzeczach, to nie tylko wydarzenia fantastyczne - czyli podróże w czasie, które były chwilami mocno tajemnicze, siały grozę, ale i o emocjach, jakich doznałam w trakcie lektury. Ciągłe napięcie po otworzeniu sekretnych drzwi. Czekanie na moment, w którym to się skończy, ale jednocześnie odwlekanie tej chwili - ponieważ może zniknąć wszystko. Biegałam za bohaterem jak szalona, przewracałam stronę za stroną w ekspresowym tempie. Tak byłam zaaferowana tym, co będzie dalej, że tylko czułam rozlewające się po policzkach przyjemne ciepło. Tak, rumieniłam się, ale to z powodu tej bieganiny, tej prędkości z jaką została napisana ta historia. Uwierzcie mi, że wybierając tę książkę, macie zagwarantowane niemalże wyścigi. Wyścigi z czasem, które tylko są plusem całości - bo ani się nie nudzisz, a im szybciej książka się toczy, Ty, Drogi Czytelniku jesteś jeszcze bardziej ciekawszy tego, co czeka na kolejnej stronie naszych bohaterów. Cieszę się, że miałam okazję poznać tę historię, ponieważ te skrajne emocje - niepewność, akcja, strach, groza, chwile radości - dały mi niewątpliwie coś, co zespoiło mnie jeszcze bardziej z lekturami Pana Musso. Pokochałam historię Lisy i Arthura całym sercem i cóż, nie wyobrażam sobie życia bez powieści autora.
Przeskoki w czasie, to chyba element głównie stały w powieściach pisarza. Często nam towarzyszy, ale na inny sposób. Inaczej je odczytujemy. To, co zostało wprowadzone w tej lekturze, nie przeszło mi nawet przez myśl. A jednak autor pokusił się o coś nowego, co udało mu się w stu procentach.
Książka podzielona na części, rozdziały i pod rozdziały. Dodatkowo zawiera fragmenty gazet z danych dni, w których działa się akcja. Można powiedzieć, że toczy się ona dwutorowo. Jednak i tak, największym zaskoczeniem było zakończenie. Zakończenie, które wbija w fotel i sprawia, że mamy zdziwiona minę przez dłuższą chwilę. Ale jak to? Jak to możliwe? Ale że co? - takimi właśnie przykładowymi urywkami myśli był przepełniony mój mózg po skończonej lekturze. Myślę, że i Wy będziecie w ciężkim szoku. Jak nie emocje, które chwilami poprzez tragiczne wręcz sytuacje łamią nam serce, to jeszcze zakończenie, którego nikt by się nie spodziewał.
Reasumując jestem pod wielkim wrażeniem. Nie spodziewałam się tak fantastycznej powieści, jaką zaserwował mi Guillaume Musso. Jestem przekonana, że niejednemu czytelnikowi przypadnie do gustu. To, w jaki sposób autor pisze o emocjach, ukrytych wartościach jest wspaniałe. Nie każdy potrafi wyrazić myśl inaczej, niż bezpośrednio się zwracając. Jednak Musso ma w swoim warsztacie, w swoim piórze to coś, co po prostu hipnotyzuje. Wielokrotnie brakowało mi słów, nie wiedziałam, jak ubrać mój zachwyt nad książką tak, by Was do niej zachęcić. Mam nadzieję, że jako tako mi to wyszło i skusicie się na lekturę.Jedna z PEREŁEK, no co tu dużo mówić. :)
A czy Wy spotkaliście się już z tą książką? Co o niej sądzicie? A może macie w planach? Czekam na Wasze komentarze! :)
Guillaume Musso – pisarz francuski, absolwent ekonomii, z zawodu nauczyciel. Jego powieści sprzedane w nakładzie 20 milionów egzemplarzy, przetłumaczone na 36 różnych języków - robią wrażenie. Dodatkowo jego niektóre powieści zostały zekranizowane. Czego chcieć więcej, prócz kolejnych fenomenalnych powieści? Więcej recenzji dostępnych w zakładce Recenzja A-Z.
Guillaume Musso - Ta chwila
Lisa ma swoje marzenia, a największym jest zostanie aktorką. Niestety nie zawsze ma się to, co chce i pracuje w barze na Manhattanie. Pewnego dnia poznaje Arhura Costello, lekarza. Los raz po raz ich łączy, aż między dwojgiem rodzi się uczucie. Jednak Arthur nie będzie tacy jak wszyscy. Dostaje spadek od przyszywanego ojca, w postaci latarni morskiej. Nie słuchając próśb ojczyma robi coś, co sprowadza szereg dwudziestu czterech wydarzeń, które będzie przeklinać. Jednak siła miłości do Lisy jest wielka i będzie w stanie zrobić wszystko, by ta miłość przetrwała - mimo wszystko. Tylko czy bohater udowodni nam, że czas nie jest silniejszy od miłości? Musicie sprawdzić sami.Okładka zwróciła moją uwagę już w październiku 2016 roku, na Targach Książki w Krakowie. Jednak popełniłam ten błąd i nie zabrałam jej ze sobą do domu. Szkoda, ale chociaż tyle dobrze, że dwa tygodnie przed zakończeniem roku szkolnego udało mi się ją jeszcze wypożyczyć i przeczytać.
Na pierwszym planie widzimy kobietę, która prawdopodobnie zapatrzona jest w latarnię, którą również w oddali widzimy. Kolorystyka należy bardziej do zimnej niż ciepłej, mimo to jest przyjemna i dobrze się na nią patrzy.
Książka ta posiada skrzydełka, które są elementem podstawowym w Wydawnictwie Albatros, ale to dobrze, ponieważ ochrania lekturę przed uszkodzeniami. Na jednym z nich poznamy fragment książki, który mnie pośpieszył do zaczęcia lektury tuż przed lekcjami, a na drugim słów kilka o autorze. Samo wydanie jest bezbłędne, a wyraźna czcionka na białych kartkach - polepsza widoczność czytelnikowi.
"- Wiem, że się zastanawiasz, co się z tobą dzieje, I wiem, że się boisz. Niestety, mam dla ciebie niedobrą nowinę: prawda jest dużo gorsza niż wszystko, co możesz sobie wyobrazić."
Wiecie, że jestem szczególną fanką tegoż autora. Przy każdej kolejnej recenzji mogłabym wypisywać swoje zachwyty, które chyba nie mają granic. Autor zawsze, ale to zawsze zaskoczy mnie swoją nieszablonowością, chociaż tematycznie może przypominać 3/4 powieści występujących na rynku wydawniczym. Jednakże Pan Musso swoim cudownym wręcz, dopracowanym warsztatem sprawia, że czytelnik dosłownie zatraca się w jego historiach. Dodając nutkę fantastyki powoduje, że książka jest narzędziem manipulacji naszymi uczuciami. Oczywiście nie było w tej powieści fragmentu, który by mnie nudził lub odrzucał. Oczywiście mam na myśli to, że jest pozbawiona wad. Jest idealnie doskonała pod każdym możliwym aspektem. Ważne jest też to, że autor potrafi pisać o przyziemnych rzeczach, a jednocześnie wspominać niedosłownie o wartościach, które są ważne w ludzkim życiu. Autor ma wiele powieści na koncie, ale uważam, że każda napisana lektura jest warta uwagi. Ja przepadłam i będę polecać tę powieść każdemu, bo jest tego warta.
"(...) bardzo rzadko dwie osoby pragną tej samej rzeczy w tym samym momencie. Czasem staje się to najcięższym aspektem losu człowieka." - Claire Keegan
Z kolei bohaterowie - Lisa i Arthur są dość przyjemnymi postaciami. Oczywiście różnią się od siebie, ona pragnie być aktorką, a on jest lekarzem. Mimo wszystko poprzez przypadkowe spotkania zaczyna rodzić się między nimi uczucie, które będzie wystawione na ciężką próbę - a tą próbą jest czas. Czyli coś, na co nie mamy kompletnie wpływu...a może jednak?
Lisa wydawała mi się chwilami denerwująca, jej czyny momentami były tak skrajnie nieodpowiedzialne, że podczas lektury miałam ochotę ją rozszarpać, naprawdę. Jednak finalnie przypadła mi do gustu i patrząc z perspektywy czasu - brakuje mi jej.
To samo jest z Arthurem. No bo przecież jak się mówi nie wolno, to nie wolno, a nie robić wszystko na przekór. Niestety był człowiekiem dorosłym i musiał odpowiedzieć za to, co zrobił. A kara była ogromnie trudna, ciężka. Jednak cieszyłam się z rozwagi, jaką zachował Arthur i za to, że po prostu nie zwariował. Gdybym ja miała być w jego skórze... Chyba z rozpaczy nie wiem, co bym zrobiła - ale na pewno nie to, co on. Byłabym zbyt zdezorientowana... Tak przypuszczam.
Reasumując postacie przedstawione z recenzowanej lekturze są z krwi i kości - nie papierowi i bladzi, a z charakterem, wadami i zaletami. Przypuszczam, że i Wy ich polubicie! :)
"Któregoś dnia ten piekielny cykl się skończy.
Dzisiejszy dzień był bardzo ważny. Wojna wciąż trwa, ale czuję, że wygrałem ważną bitwę.
Nic już odtąd nie będzie takie jak przedtem.
Upajam się tą chwilą.
Zaczyna się nowe życie."
No dobra, chyba największy gwóźdź tej recenzji to - emocje. Coś niesamowitego. Powieść ta nie dość, że przeniosła mnie do miejsca akcji, czyli głównie Nowego Jorku to niektóre z miejsc opisanych w tej powieści występowały w innych książkach autora i miło było sobie wspomnieć tą, czy tamtą historię napisaną przez autora, i powiązaną z danym miejscem. Mówiąc o niesamowitych rzeczach, to nie tylko wydarzenia fantastyczne - czyli podróże w czasie, które były chwilami mocno tajemnicze, siały grozę, ale i o emocjach, jakich doznałam w trakcie lektury. Ciągłe napięcie po otworzeniu sekretnych drzwi. Czekanie na moment, w którym to się skończy, ale jednocześnie odwlekanie tej chwili - ponieważ może zniknąć wszystko. Biegałam za bohaterem jak szalona, przewracałam stronę za stroną w ekspresowym tempie. Tak byłam zaaferowana tym, co będzie dalej, że tylko czułam rozlewające się po policzkach przyjemne ciepło. Tak, rumieniłam się, ale to z powodu tej bieganiny, tej prędkości z jaką została napisana ta historia. Uwierzcie mi, że wybierając tę książkę, macie zagwarantowane niemalże wyścigi. Wyścigi z czasem, które tylko są plusem całości - bo ani się nie nudzisz, a im szybciej książka się toczy, Ty, Drogi Czytelniku jesteś jeszcze bardziej ciekawszy tego, co czeka na kolejnej stronie naszych bohaterów. Cieszę się, że miałam okazję poznać tę historię, ponieważ te skrajne emocje - niepewność, akcja, strach, groza, chwile radości - dały mi niewątpliwie coś, co zespoiło mnie jeszcze bardziej z lekturami Pana Musso. Pokochałam historię Lisy i Arthura całym sercem i cóż, nie wyobrażam sobie życia bez powieści autora.
"- Dlaczego z nami miałoby być inaczej?
- Bo my się kochamy i tworzymy rodzinę. Jesteśmy klanem Costellów. Wiesz, co mówił Szekspir? Miłość, kiedy nie może iść, czołga się. Wiesz, co to znaczy?
- Że miłość jest zawsze silniejsza od wszystkiego innego?
- Właśnie. I dlatego nie masz się czego bać."
Przeskoki w czasie, to chyba element głównie stały w powieściach pisarza. Często nam towarzyszy, ale na inny sposób. Inaczej je odczytujemy. To, co zostało wprowadzone w tej lekturze, nie przeszło mi nawet przez myśl. A jednak autor pokusił się o coś nowego, co udało mu się w stu procentach.
Książka podzielona na części, rozdziały i pod rozdziały. Dodatkowo zawiera fragmenty gazet z danych dni, w których działa się akcja. Można powiedzieć, że toczy się ona dwutorowo. Jednak i tak, największym zaskoczeniem było zakończenie. Zakończenie, które wbija w fotel i sprawia, że mamy zdziwiona minę przez dłuższą chwilę. Ale jak to? Jak to możliwe? Ale że co? - takimi właśnie przykładowymi urywkami myśli był przepełniony mój mózg po skończonej lekturze. Myślę, że i Wy będziecie w ciężkim szoku. Jak nie emocje, które chwilami poprzez tragiczne wręcz sytuacje łamią nam serce, to jeszcze zakończenie, którego nikt by się nie spodziewał.
Reasumując jestem pod wielkim wrażeniem. Nie spodziewałam się tak fantastycznej powieści, jaką zaserwował mi Guillaume Musso. Jestem przekonana, że niejednemu czytelnikowi przypadnie do gustu. To, w jaki sposób autor pisze o emocjach, ukrytych wartościach jest wspaniałe. Nie każdy potrafi wyrazić myśl inaczej, niż bezpośrednio się zwracając. Jednak Musso ma w swoim warsztacie, w swoim piórze to coś, co po prostu hipnotyzuje. Wielokrotnie brakowało mi słów, nie wiedziałam, jak ubrać mój zachwyt nad książką tak, by Was do niej zachęcić. Mam nadzieję, że jako tako mi to wyszło i skusicie się na lekturę.Jedna z PEREŁEK, no co tu dużo mówić. :)
A czy Wy spotkaliście się już z tą książką? Co o niej sądzicie? A może macie w planach? Czekam na Wasze komentarze! :)
Czytałam. Pamiętam, że jak skończyłam, to pomyślałam "o co tu w ogóle chodzi?!". Szok. Jeden wielki szok, bo nie spodziewałam się czegoś takiego. Nagle na całą historię spojrzałam kompletnie inaczej.
OdpowiedzUsuńWspaniała jest <3
UsuńTej powieści Musso jeszcze nie znam, ale te, które do tej pory czytałam, wzbudziły we mnie duże emocje. Myślę, że w przypadku tej powieści będzie podobnie ;)
OdpowiedzUsuńJestem o tym przekonana. ;)
Usuńwydaje się ciekawa :)
OdpowiedzUsuńI taka jest. ;)
UsuńNie czytałam jeszcze nic Musso, ale Twoja recenzja niesamowice zachęca!
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy. ;)
UsuńMam w planach tę książkę. Zbiera tyle dobrych recenzji.
OdpowiedzUsuńTak, bo jest wspaniała. <3
UsuńMuszę i ja poznać twórczość autora, bo widzę że warto :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że warto! Musso trzeba brać w ciemno. :)
UsuńHmm, brzmi intrygująco. Wypadałoby w końcu poznać twórczość Musso.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie znasz jego twórczości? :O
UsuńO kurcze, teraz to się ogromnie cieszę, że ją mam! Dostałam ją jakoś mniej niż rok temu i nie czytałam zbyt sporo na jej temat. A tutaj się okazuje, że taka genialna :D
OdpowiedzUsuńTo na co czekasz? Czytaj prędko! ;)
UsuńCzytałam tylko jedną książkę tego autora, a konkretnie "Central Park". Tamta powieśc była zaskakująca, ciekawa i wspaniała. Nie wiem dlaczego nie kupiłam sobie jeszcze innych jego dzieła. Mam nadzieję, że niedługo uda mi się przeczytać "Tę chwilę". Nie ukrywam, że Twoja recenzja zachęciłam mnie do przeczytania tej książki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
innych jego dzieł*
UsuńU mnie jest wiele recenzji jego książek, więc zerknij na spis recenzji. ;) Jestem pewna, że przekonam cię do przeczytania i to nie jednej powieści Guillaume Musso. ;)
Usuń