poniedziałek, 22 maja 2017

Czy romans potrafi złamać czytelnika?

Dzień dobry, 
Chciałabym dziś zachęcić Was do sięgnięcia po powieść, która dosłownie mnie łamała. Wnet można było usłyszeć trzask łamanego serca... Otóż są takie książki, po których niczego się nie spodziewamy. Mniej więcej wiemy o czym będzie, jaki to gatunek, ale są pewne wyjątki, które potrafią nas zaskoczyć. Dzisiaj właśnie przedstawię Wam Perełkę, która zaskoczyła mnie i to bardzo. Jednak najpierw chciałabym, byście wszyscy na moment zamknęli oczy. Byście przemyśleli swoje życie, niewykorzystane szanse... Czy cofnęlibyście się w czasie, by zmienić bieg wydarzeń? Czy wiedząc już, że wydarzy się coś nie po Waszej myśli - zmienilibyście to? Czy po raz drugi zmierzylibyście się z bezbrzeżnym smutkiem, który by ranił każdego dnia? 

Kirsty Moseley - to amerykańska autorka powieści młodzieżowych. Odniosła ogromny sukces, publikując początkowo swoje opowieści w Internecie. Jej powieści rozchodzą się jak ciepłe bułeczki. 

Kirsty Moseley - Nic do stracenia. Początek #1
Anna Spencer obchodzi swoje szesnaste urodziny. Ma zamiar spędzić wieczór z Jack'iem w klubie, a później mają udać się do hotelu. Są ze sobą od bardzo dawna i już od jakiegoś czasu postanowili wkroczyć na kolejny etap swojego związku. Wyjątkowa noc zakończy się szybciej, niżby oboje przypuszczali... Już przed klubem dziewczyna pozna Cartera, groźnego człowieka. Dopiero później zobaczy, jaką ma władze i jaki jest niebezpieczny... Zniszczy jej kilka lat życia.
Gdy bandzior trafia do więzienia, wysyła dziewczynie listy z pogróżkami oraz miłosne liściki. Ojciec, będący przyszłym kandydatem na prezydenta decyduje się na zatrudnienie kolejnego komandosa przed groźnym mężczyzną. Ashton Taylor wydaje się być najlepszym i musi grać chłopaka dziewczyny. Jednak czy podoła tak zimnej kobiecie, jaką stała się Anna? Czy będą świetnie udawać? Czy może zmyłka okaże się rzeczywistością? 

Zaczynając od okładki... Nie wiem czemu, ale wzięłam tą książkę jako kontynuację innej pierwszej części. Może przez wzgląd na okładkę? Są do siebie podobne, a mimo to podobają mi się. Widzimy dziewczynę i chłopaka - można by powiedzieć, że coraz więcej okładek spotykamy właśnie tak skomponowanych. Bo to prawda. Grzbiet tej lektury jest przepiękny. Czerń, czerwień, biel i miniaturka dwojga ludzi z okładki. Szkoda jedynie, że nie ma skrzydełek. Bo są pozbawione dodatkowej ochrony przed urazami. 
Co do samego wydania nie mam zastrzeżeń, gdzieś tam spotkałam literówkę, ale nic poza tym. Czcionka jest duża, wyraźna, a odstępy zostały zachowane. 

Przechodząc z kolei do samej autorki, Kirsty Moseley to jestem zadowolona. Pióro pisarki jest na tyle lekkie i przyjemne, że jesteśmy w stanie poznać całą historię w rekordowo szybkim tempie. Jednak ja dawkowałam sobie tą historię, nie chciałam połknąć ją na raz. Pani Moseley posiada warsztat, po którym śmiem sądzić, że jest wykorzystany w pełni. To lekkie pióro sprawia, że my, Czytelnicy wpadamy do miejsca akcji naszych bohaterów i stajemy się obserwatorami tego, co się dzieje. Autorka potrafi sprytnie zaczarować nas i sprawić, że zbyt szybko nie zapomnimy o bohaterach, ani wydarzeniach, jakie spotkały przedstawione postacie. Kirsty zarzuca nas prawdziwą bombą emocjonalną, z której nie sposób się otrząsnąć. Czuję się jak zaczarowana osoba, podlegająca jej zaklęciu. Musicie mi wybaczyć, jeżeli cokolwiek będzie się powtarzać w tej recenzji, ale piszę ją pod wpływem chwilowego natchnienia, które znika tak szybko jak się pojawia. Jest to spowodowane urokiem rzuconym przez pisarkę i nie mogę po prostu otrząsnąć się z tego wszystkiego, co dostałam podczas tej lektury. Zatem wybaczcie mi, jeżeli w pewnych chwilach nie będę potrafiła się wysłowić... Chcę Wam jak najbardziej już teraz polecić tę powieść, bo styl autorki to jedna z wielu zalet, dla których warto poświęcić swój czas. 

"Wszystko, co jest warte posiadania, warte jest też, żeby o to walczyć."

Anna - niestety nie miała życia usłanego różami. Ma dziewiętnaście lat i od trzech lat boryka się z przykrymi i wręcz drastycznymi chwilami ze swojego życia. Wciąż rozpamiętuje moment, kiedy to jej życie wymknęło się spod kontroli, wpadło w ręce zła i wielkiego bólu, którego nikt nie jest w stanie uleczyć. Po części bardzo dobrze rozumiem jej ból, żal czy nawet bunt. Nie dziwi mnie jej zachowanie, bo ma do tego prawo. Przeżyła wiele, nie miała w nikim wsparcia, a jej życie przez długi czas towarzyszył tylko i wyłącznie strach. Jestem przekonana, że i Wy zrozumiecie postępowanie tej młodej dziewczyny i mimo wszystko wybaczycie jej, że zachowuje się tak, a nie inaczej. 
Z kolei Ashton... Jest to człowiek, który również ma przykre wspomnienia z przeszłości. Jest o kilka lat starszy od Anny, ale ma swoje cele, do których dąży. Jest najlepszy w jednostce SWAT i gdy dostaje dziwne zlecenie, nie wie, czy będzie w stanie je zrealizować. Ale będąc najlepszym - kilka miesięcy oddelegowania do misji specjalnej, oczywiście budzi nieco poddenerwowania, ale przekonania, że łatwo nie będzie. 
Czy wystarczy jak określę go moim nowym książkowym mężem? Bo to ideał faceta. Takiego każda chciałaby mieć przy swoim boku. Ma sporo zalet i chyba jest pozbawiony wad - no dobra, ma jedną, która jest nie do zniesienia, ale idzie się z czasem przyzwyczaić. Ci, co czytali wiedzą o co mi chodzi, ale ci, którzy jej nie znają - gwarantuje Wam, że po poznaniu tej wady na Waszych ustach pojawi się uśmiech. 
Reasumując chciałabym stwierdzić, że Kirsty Moseley wykreowała ludzi z charakterem oraz bolesną przeszłością. Pokusiła się o trudne sprawy, które powodują niepokój. Niemniej jednak tych dwoje młodych ludzi da się polubić bardzo szybko, można ich zaakceptować takich, jacy są. Uważam, że zarówno Anna jak i Ashton są realni. Może gdzieś na świecie są takie ideały jak on, czy osoby, które wiele wycierpiały - podobnie jak Anna. Jestem pewna, że ich polubicie. 

Największym plusem tej książki są emocje. Emocje, które potrafią zburzyć nasz świat. Nie tylko bohaterów, ale i nasz, poukładany bądź nie - realny świat. Nie mogę pogodzić się do tej pory z uczuciami, jakie dostałam. Bo to, co czuli bohaterowie tej książki - silnie odczuwałam ja. Dawno nie czytałam powieści, w której byłoby aż tak wiele emocji. Czułam się jak jakiś liść na wietrze, którym rządzi wiatr. Tak jak marionetka czy kukła, którą się steruje... Ta lektura głównie mnie raniła, odczuwałam tak bardzo silny ból, jakbym to właśnie ja była pokrzywdzona, a nie bohaterka powieści. Nawet nie musiałam odstawiać na moment lektury by wszystko czuć i widzieć. Wyalienowanie od otoczenia to jedyny sposób ucieczki, sama się kiedyś o tym przekonałam. Bo jeżeli rozmawiając z kimś nie potrafimy wysilić się nawet na sztuczny uśmiech i miłe słowa, a tylko potrafimy ranić, to czasami warto posiedzieć w samotności z dala od ludzi. 
Jest to pełna emocji lektura, która sprawi, że Wasz świat przestanie istnieć i tylko to, co jest napisane przez Kirsty będzie Was obchodzić. Będziecie przejmować się tym, co wydarzy się kolejnego dnia. Będziecie we wszystkim widzieć coś podejrzanego. To tak jakby balansowanie na granicy - uda mi się żyć normalnie, albo mi się nie uda. Tak to mniej więcej wygląda. 

"Otworzyłam okna i wybiegłam z pokoju. W chwili gdy znalazłam się w samochodzie, wrzuciłam bieg i ruszyłam z piskiem opon. Musiałam się zobaczyć z Jackiem i błagać go o przebaczenie."

Dużo w książce się dzieje, ale to głównie zasługa bohaterów, którzy nie szczędzą sobie języka na siebie samych. Dzięki ich dynamiczności ta powieść nabiera prędkości, z której się cieszymy, ale i obawiamy się, że już za kilka linijek będzie wszystko stracone. Podoba mi się to, że autorka potrafiła w swoim lekkim piórze ująć tak trudne tematy, których się podjęła, a ja Wam ich nie zdradzę - nie chcę robić spoileru. Chcę, byście sięgnęli chociaż po pierwszy tom, bo jak najbardziej warto i wierzcie mi, że nie da się na niej zawieść. Nie spodziewałam się tak wielkiej bomby uczuć, jaką dostałam. Jak widać autorzy potrafią nas zaskoczyć i to w najmniej spodziewanym momencie. Jestem bardzo szczęśliwa, że mogłam poznać historię Anny pomimo iż jej przeszłość rozdziera serce i niemal wzrusza. Trzymam jednak za nią kciuki, by wszystko powiodło się dobrze. Teraz trzeba czekać na kontynuację losów, które już niebawem. (całe szczęście) 

Reasumując chciałabym podziękować Wam, że jakoś przebrnęliście przez moje kacowe majaki na temat tej książki. Zdaje sobie sprawę, że niektóre zdania nie mają ładu i składu, ale mój zachwyt nie ma końca i wciąż czuję tę gulę w gardle, ten ból, żal i wszystkie pozostałe emocje. To chyba jakoś do mnie pasuje, ponieważ nawet na maturze ustnej miałam temat z ukazywaniem emocji... Chciałabym również podziękować samej autorce, że zdecydowała się na tak odważny krok i podjęła się dość trudnej tematyki. Podjęła się czegoś, co wymaga wiele od autora - a mianowicie prawdziwości i emocji. By czytelnik chociaz w minimalnym stopniu mógł poczuć to, co czuje bohater powieści, chociażby jeden. I uwierzcie mi, że Pani Moseley się udało. Jestem autentycznie zachwycona i cieszę się, że należy do mojego zbioru książek. Pięknie się prezentuje, ale i treść jest jak najbardziej godna uwagi. Mam nadzieję, że Wam przekonałam i zachęciłam do sięgnięcia po tą Perełkę. Na pewno się nie zawiedziecie. Jak dla mnie fenomen. ♥

Dziękuję za egzemplarz recenzencki wydawnictwu 
http://www.harpercollins.pl/

36 komentarzy:

  1. Oho.. po takiej recenzji muszę ją przeczytać :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Czuję, że i mnie ta książka mogłaby zachwycić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trafiam na niezwykle skrajne opinie dotyczące tej powieści, więc nie wiem, czy sięgnę po tę książkę. Widzę, że Ciebie zachwyciła - jestem ciekawa, jakie wrażenie wywarłaby na mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli jesteś rozdarta i nie wiesz, czy jednak jest okej, czy też nie, to może warto spróbować na sobie? :)

      Usuń
  4. Ja uważam, że początek był ogromem emocji... Mocny! Potem była ciekawość tego, co może nastąpić. A dalej niestety monotonia. Bohaterka bardzo irytująca od pewnego momentu, kompletnie nie wiedząca, czego chce. Naiwnie czekałam na jakąś akcję, dlatego też kontynuowałam lekturę. Ale znów się zawiodłam. Po drugi tom na pewno nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, ale ja ją usprawiedliwiłam. Nie chciałabym być na jej miejscu i zastanawiać się nad swoim zachowaniem... Szkoda.

      Usuń
  5. Nie pozostawiasz mi wyboru - muszę przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  6. całkiem całkiem, po zakończeniu spodziewałam się czegos innego, ale po kontynuację zapewne się zabiorę

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam poprzednią powieść autorki i nie było zbyt wielkiego efektu ''wow'', dlatego zastanowię się jeszcze nad powyższą pozycją.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie słyszałam ani o autorce ani o książce. Młodzieżówek już tak nie czytam, jak kiedyś, bo po prostu wyrosłam i gust się mi już trochę zmienił, ale nadal pozostałam w tych samych gatunkach. Może przeczytam, ale nie wiem do końca.
    Pozdrawiam,
    Shaman z http://www.sekretny-trop.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. jestem zdziwiona, bo słyszałam o jej wcześniejszych książkach niezbyt pochlebne opinie. jeśli jest dużo emocji, to nie wykluczam lektury :D pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja ci radzę poczytać inne opinie, może się przekonasz, że warto zaryzykować i samej ocenić. ;)

      Usuń
  10. Ja również miałam przyjemność poznać tę książkę i był to zdecydowanie miło spędzony czas i bardzo przyjemna lektura, bardzo takie lubię. Ale czytałam opinie innych i niektórym się nie spodobała. Myślałam już że coś ze mną nie tak, ale jak widać zgadzamy się w kwestii tej książki :D Nie mogę doczekać się kolejnej części, bardzo jestem jej ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko jest z nami okej, nic się nie martw. :D Też jestem ciekawa kontynuacji. ;)

      Usuń
  11. Uwielbiam. Bardzo mi się podobała ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Strasznie mnie ciekawi ;D
    Muszę ją dorwać nie ma innych szans ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. No nie wytrzymam! Właśnie przeczytałam opinię, że nie warto. I co teraz? :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Właśnie takie zachwycone recenzje są najlepsze :) Bo widać, że książka wzbudziła szczere uczucia :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Już pisałam dziś u Pauliny - to zdecydowanie nie dla mnie :D Ale kurczę, samego Ashtona bym poznała :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Miałam spore oczekiwania względem tej książki i rozczarowałam się. Sama fabuła jest nieprzemyślana, co widać na pierwszy rzut oka. Nastolatka, która była przez długi czas gwałcona i nie jest w stanie znieść nawet dotyku najbliższych, po trzech dniach znajomości ląduje w łóżku z chłopakiem. Cóż, dobrze się zapowiadało, a wyszło kiepsko. Jednak jeśli chodzi o twoją recenzję, to bardzo podoba mi się jak piszesz. Poruszasz każdy aspekt książki, analizaujesz ją z każdej strony. Piszesz obszerne recenzje, ale umiesz zaciekawić i dlatego przeczytałam ten post od deski do deski. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh, to wielka szkoda, że Ci nie przypadła do gustu... Ale wiem, że nie jesteś jedyna. ;)
      Bardzo ci dziękuję. Twoje słowa są jak miód na duszę? Cieszę się, że to, co piszę i jak piszę się podoba. :)
      Dziękuję za wizytę, zapraszam częściej. ;)

      Usuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)