piątek, 19 maja 2023

Agnieszka Lingas - Łoniewska - Bez pożegnania

 Witajcie!

Przychodzę dzisiaj do Was z recenzją książki, która jako trzecia w tym roku, dostała ode mnie dziesięć gwiazdek na dziesięć... Jest to historia, która utknęła w mojej głowie na dłuższy czas. Bardzo chciałabym Wam ją polecić, dlatego też mam nadzieję, że swoją recenzją przekonam Was do jej sięgnięcia. 

Agnieszka Lingas-Łoniewska - autorka bestsellerowych powieści, które sprzedały się w nakładzie prawie miliona egzemplarzy. Ma na swoim koncie niemal pięćdziesiąt książek, stanowiący elektryzujący miks gatunków: romansu, sensacji, dramatu i komedii. Czytelnicy nazwali ją dilerką emocji. 

Agnieszka Lingas-Łoniewska - Bez pożegnania #2


Jacek Krall śni o wojnie. Chyba że akurat desperacko robi wszystko, by stracić świadomość, nim nadejdą koszmary. Gdy przenosi się do Orzysza, pod skrzydła pułkownika Piotra Sadowskiego, znajduje się na skraju wyczerpania. Silny zespół stresu pourazowego i wyrzuty sumienia związane z tragicznie zakończoną misją wojskową sprawiły, że doszedł do ściany. Wreszcie decyduje się poprosić o pomoc.
Weronika Szuwarska poniosła największą z możliwych strat. By zapomnieć o przeszłości, poświęca się pracy terapeutki. Gdy w jej gabinecie pojawia się przystojny, tajemniczy żołnierz, na którego od pewnego czasu stale się natyka, serce pani psycholog wreszcie się budzi. To nie będzie standardowa terapia. A na pewno najtrudniejsza w jej karierze. I najważniejsza.
Tymczasem Piotr Sadowski i jego żona Paulina muszą stawić czoła rodzinnym problemom. A także przeszłości, która nie daje o sobie zapomnieć. Gdy dawny wróg wyjdzie na wolność, ich życie znajdzie się w niebezpieczeństwie, a losy obu par splotą się nierozerwalnie.
I choć miłość to potężna siła, tym razem jej zwycięstwo zawiśnie na włosku.

Okładka przedstawia kwiat i jego płatki, utrzymana w kolorystyce czerwieni, odcieniu nieco ciemniejszego, ale i jasnych - beżu, brązu. Satynowa w dotyku z wytłuszczonymi napisami. Posiada skrzydełka, które stanowią dodatkową ochronę przed uszkodzeniami mechanicznymi. Na jednym z nich ujrzycie okładkę poprzedniego tomu "Bez przebaczenia", którą ja czytałam bardzo dawno temu, jeszcze w starym wydaniu, z inną okładką [RECENZJA TUTAJ], a na drugim kilka zdań o autorce. Stronice są kremowe, czcionka duża, nasze oczy się nie męczą. Literówek brak, a odstępy między wersami i marginesy zostały zachowane. Mamy tutaj spojrzenie z kilku perspektyw, bowiem obserwujemy dokładnie nie jedną relację... 

Moje kolejne spotkanie z autorką, które przebiegło... idealnie. Nie spodziewałam się, że pokocham tę historię całą sobą, ale w sumie, co się dziwić, jak pierwsza część czytana lata temu również mocno mnie zachwyciła... Miałam co prawda czytać coś innego, ale zupełnie zapomniałam, że kupiłam ją pod koniec zeszłego roku i kurczę, poczułam przyciąganie. To był dzień na tę właśnie książkę. I jak zaczęłam, tak odłożyłam ją dopiero, jak doczytałam do samego końca. Dilerka emocji, bo tak nazywają pisarkę, ma niebywale lekki i przystępny styl, który już od pierwszych zdań wciąga czytelników do swojego świata, do świata bohaterów i nie pozwala wyjść chociażby na moment. Sprawia, że żyjemy tym, co postacie i czujemy w stu procentach to, co oni. Jestem zachwycona, bo mimo iż przeczytałam ją szybko, to dostałam książkę tej mojej autorki, w której zaczytywałam się lata temu i przeżywałam tak bardzo. Musicie bowiem wiedzieć, że przy lekturach Agnieszki, po raz pierwszy zaczęłam czuć emocje bohaterów, przy jej pozycjach zaczęłam płakać, wzruszałam się... Darzę ją ogromnym sentymentem i to specjalnie dla niej, lata temu, pojechałam na swoje pierwsze targi książki do Krakowa, by móc zrobić sobie z nią zdjęcie i zdobyć podpis na książce. To były emocje! Do tej pory to pamiętam! I jak co roku, jestem wierna niczym pies i stoję w kolejkach, raz dłuższych, raz krótszych, ale jak tylko jestem na targach, to wizyta u Agi obowiązkowa.
ZDECYDOWANIE polecam sięgnąć po tę książkę jak i pierwszy tom, jeśli nie czytaliście jeszcze - na pewno będziecie zadowoleni z lekkiego i przyjemnego pióra, spodziewam się, że tak jak, będzie tak zafascynowani opowieścią, że z trudem będziecie się od niej odrywać... 

Mamy tutaj wielu bohaterów, a część z nich, po tylu latach (dokładnie ośmiu!!!) pamiętam. Pamiętam Paulinę, pamiętam Piotra... nie tylko ich. Gdy tylko pojawiła się o nich wzmianka, w moim sercu coś zadrżało - jestem wzruszona... Fajnie było znów coś przeczytać, gdzie oni byli bohaterami. Pojawił się również wątek Kuby i Oli - super. Jednak najważniejsi tutaj byli - Jacek i Weronika...
Postacie z krwi i kości, którym niczego nie brakuje, może jedynie szczęścia... Obydwoje dźwigają ogromny bagaż emocjonalny, przeszłość iść po prostu rozgniata. Sprawia, że ciężej im się oddycha, że wszystko jest dla nich zdecydowanie trudniejsze... Było mi ich szkoda, ale przejęłam ich uczucia i wszystko to, co oni przeżywali, to i ja z nimi. I nie raz pojawiły się łzy w moich oczach, serce dosłownie pękało w pół. Brakowało mi tego. Takich postaci, którzy zrobią ze mnie miazgę. Nawet teraz, kilka dni po skończeniu lektury, gdy piszę recenzję, na samą myśl łzy pojawiają się w moich oczach. Po prostu bohaterowie to kolejny punkt, przez który MUSICIE sięgnąć po tę historię. Na pewno się nie zawiedziecie. 

Trzeci, zarazem najważniejszy powód, dla którego warto zaznajomić się z recenzowaną dziś powieścią, to EMOCJE. Nie brakuje ich tutaj. Bohaterowie - każdy z nich - przeżywa swoje piekło. A my to piekło razem z nimi odczuwamy. Można odczuć tutaj całą paletę emocji, tych mocniejszych i tych lżejszych. Szczęśliwych chwil, smutnych, zatrważających... Tak bardzo za tym tęskniłam! Tęskniłam za wejściem do świata i problemów bohaterów w sto procent, by to, co mnie otacza uleciało i został świat wykreowany przez autora książki. Tłumiłam w sobie łzy, niekiedy spływały one po policzku. Przyśpieszone bicie serca, strach... To wszystko było żywe. A obrazy z przeszłości Jacka? Dosłownie mnie... powaliły na kolana. Tak mi było przykro, źle, smutno... Tak bardzo mu współczułam... Bo to, co przeżył było piekłem... Dlatego tak bardzo poczułam tę historię całą sobą... 

Warto też sięgnąć po tę książkę ze względu na tematy, jakich podejmuje się pisarka. Nie tylko miłość, przyjaźń, relacje międzyludzkie. Mamy również traumę, PTSD czyli Zespół Stresu Pourazowego... To było nie lada wyzwanie, a poradziła sobie z nim świetnie. Bardzo dobrze poprowadzona historia, której niczego nie brakuje, dopracowana pod każdym szczegółem. Fajnie, że temat został zgłębiony, a nie potraktowany po macoszemu. "Bez pożegnania" ma wiele wartościowych fragmentów, o których warto pamiętać.
Na plus dodatkowo umieszczona PLAYLISTA, każdy rozdział miał swoją piosenkę. Nie wiem, jak Wy, ale ja podczas czytania książek Agi, włączam i zapętlam dopóki nie przejdę do następnego. Świetne kawałki, których słucham do dzisiaj i które kojarzą mi się z wydarzeniami z książki.

Reasumując uważam, że jest to książka, które spełniła moje wszelkie oczekiwania, jakie mam. Dostałam świetną akcję, dobrze przemyślaną fabułę, której nie brakuje nic. Bohaterów z krwi i kości i całą masę emocji, które odczuwałam. Jest to moim zdaniem jedna z najlepszych historii pisarki i tak się cieszę, że chociaż na chwilę mogłam wrócić do przepięknego Wrocławia... Tak spodobało mi się to miasto, że ciągle mogłabym tam jeździć i przebywać na łonie natury, połykać wzrokiem piękną infrastrukturę, budynki, te kolory... Dla mnie ideał. Bardzo polecam Wam tę pozycję! Bardzo, bardzo! 

Znacie tę książkę? Lubicie twórczość Agnieszki Lingas-Łoniewskiej? 

2 komentarze:

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)