Dzień dobry!
Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją książki, która miałam okazję przeczytać dzięki Kasi z bloga Wielbicielka książek (klik) - która podesłała mi ją już jakiś czas temu. Dopiero teraz nabrałam na nią ochoty i słusznie. Dość się naczekała na mój osąd. Zastanawialiście się kiedykolwiek, ile osób ginie podczas zimy? W sensie, ile umiera osób w ciągu jednej zimy? Jest ich dość sporo... Pamiętam jak ostatnie mocne mrozy dały w kość parę lat temu, że mi aż woda zamarzła w rurach. Do tej pory czuję to otępienie, gdy usłyszałam, że sporo osób zamarzło - oczywiście byli to bezdomni. Zeszłej zimy w moich okolicach zginął człowiek, bo przemarzł... Prawdopodobnie był pijany i zasnął na mrozie, co jest chyba najgorsze - mimo iż nie czuje się bólu... Eh, idźmy dalej. :D
Magdalena Kawka - ukończyła Socjologię na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, ale nie czuje się socjologiem. Była kwiaciarką, dziennikarką, urzędnikiem. Od kilku lat poświęciła się na dobre pisaniu i dziękuje każdego dnia za Wybitnie Wyrozumiałego Męża.
Magdalena Kawka - Rzeka zimna
Tamara musi wyjechać zza granicy do Grzmotów, do Polski. Musi, ponieważ nie ma wieści od swojej matki, a wszyscy zaczynają się o nią martwić, bo ani nie odbiera telefonów, ani się nigdzie nie pokazuje... Gdy dojeżdża do domu matki, po wielkich trudach, zastaje w nim kota i otwarty laptop. Ale gdzie jest jej matka? Gdy zaczyna bawić się w detektywa, odkrywa raz po raz dziwne informacje, które zaczynają się robić coraz bardziej podejrzane, niebezpieczne... Czy odkryje, co się stało z jej matką i gdzie jest? Czy związek z Cyrylem od którego po części uciekła ułoży się, czy wręcz przeciwnie?
Okładka tutaj zbyt wiele nie przedstawia. Być może jest to zamarznięta szyba, gdzie widać jej odsłonięty kawałek. Za szybą widoczna jest kobieta, oraz czerwień... Czy to może świadczyć o jakimś morderstwie? Możliwe. Zastanawiałam się i zastanawiałam przed rozpoczęciem tej lektury, ale nie mogłam tego rozpracować. Nie podoba mi się szczególnie. Okładka nie posiada skrzydełek - nie ma dodatkowej ochrony. Zauważyłam literówkę na okładce co jest trochę... dziwne. Bo w środku ich nie zauważyłam, a na zewnątrz jest? Tak troszkę nielogicznie, ale ok, wszystko może się stać. Jedna literówka, więc przymykam oko, pomimo iż jest z tyłu książki...
Co do wydania najgorzej nie jest, bo i odstępy zostały zachowane, oraz czcionka jest dość dobra... Chociaż gdyby była większa tak jak i większe odstępy między wierszami - jestem pewna - że czytałoby się nieco szybciej i bardziej lekko.
"Z tamtej rozmowy najbardziej zapamiętała jedno zdanie: 'Nie ma żadnych połówek, to największa bzdura, jaką wymyśliły zakompleksione kobiety, żeby jakoś usprawiedliwić swój brak wiary we własne możliwości. Każda z nas jest całością, pełną i skończoną.'"
Przechodząc powoli do autorki, to nie mam również żadnych zastrzeżeń. Z początku tylko czytało mi się troszkę ciężko, bo nie mogłam się wkręcić w to, co napisała Pani Magdalena. Jakoś nie mogłam tego przyswoić, ale po chwili już udało mi się wejść do otoczenia wykreowanego przez pisarkę. Książka napisana jest dość lekkim stylem, potocznym - stąd też nie ma problemu w czytaniu - nie ma żadnych blokad. Z dużą dokładnością, starannością wykreowała portret matki, wydarzeń czy miejsc. Nie można zarzucić pisarce napisania powieści na odczep się. Przypuszczam, że może z początku właśnie przez tak staranną dokładność nie mogłam wejść do świata wykreowanego przez Panią Kawkę. Nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek będę miała do czynienia z książkami pisarki, ale jeśli tak, to się zastanowię i raczej skuszę na kolejną przygodę.
Nasza główna postać, Tamara - wydawała mi się kobietą podobną do wielu, które miały podobne dzieciństwo. Do kobiet, które nie zaznały matczynej miłości. Które czują żal do rodzicielki i ogólnie przedstawiają ją w złym świetle. Zdaje sobie z sprawę z uczuć, jakie przeżywała będąc młodą dziewczyną. I nie dziwię się, że nie są ze sobą blisko. Jednak trzeba przyznać, że ma dużą pokorę i nie unosi się dumą, gdy rodzicielka ginie bez śladu. Wyrusza do Polski na jej poszukiwanie.
Jest to osoba, którą da się polubić, ale żeby od razu miała się stać moją przyjaciółką - to niestety nie.
Bądź co bądź sporo dowiadujemy się również o matce Tamary, o jej mężu, teściach, Norbercie czy Weronice. Jednak nie są to osoby, które by czymś mnie mogły urzec... Jedynie teść głównej bohaterki, który wydał się bardzo sympatyczny, uprzejmy i kulturalny.
Reasumując największą uwagę pisarka poświęciła portretowi matki Tamary, a reszta jest potraktowana z o wiele mniejszą uwagą. Są ci dobrzy, ci źli - czyli to, co potrzebne do dobrego kryminału.
"-No cóż, jak twierdzi klasyk, mężczyźni po to żenią się z kobietami, żeby ich klęska miała jakąś twarz."
Niemniej jednak kryminałem bym tego nie nazwała. Dreszczowcem też nie bardzo, bo jakoś się nie bałam. Może dlatego, że kiedyś czytałam Ruiny Scotta i nic chyba gorszego nie napatoczyło mi się w czytelniczej podróży gorszego? Możliwe. Tym bardziej, że czytałam ją będąc w pierwszej gimnazjum - jakby nie patrząc byłam jeszcze dzieckiem. Mam nadzieję, że Wy, o ile ją czytaliście odebraliście ją bardziej druzgocącą niż ja... A jeżeli jeszcze nie czytaliście to zapraszam Was do sięgnięcia po nią. Jest fajną lekturą na oderwanie się od rzeczywistości. I chociaż Francja jest widoczna, to i również Grzmoty czy Poznań - więc nasze polskie tereny, o których zawsze wolno poczytać, zapoznać się. :)
"-Jak nie wiadomo, o co chodzi, to znaczy, że chodzi o pieniądze. - Bogusz smętnie pokiwał głową."
Sens tej powieści nie jest ukryty, chodzi tutaj o relację córka matka. Z kiedyś, i jaka jest teraz. Na tym skupia się najbardziej. Na przeszłości. Na teraźniejszości, uleganiu chwili i budowaniu związku tak, by było dobrze obojgu. Jest też inny temat przewodni, którego Wam nie zdradzę, ale jeśli zaczniecie czytać te powieść, domyślicie się go od razu. Myślę, że pisarka dobrze się spisała kreując taką, a nie inną fabułę, której nigdzie nie dopatrzyłam, więc można powiedzieć, że jest oryginalna. Brakowało tych emocji, które by pasowały w takim gatunku do jakiego należy Rzeka zimna. Jest to zdecydowanie powieść psychologiczna, obyczajowa, romans, poniekąd niektóre opisy wydaja się...fantastyczne. Ja niestety nie powiedziałabym, że jest to kryminał ani thriller - ale dużo osób tak o nim mówi. To miejcie to na uwadze, że tych, którzy siedzą w krwistych tematach - to będzie nic. ;)
Samo zakończenie potrafi nas zszokować i wbić w fotel. Bo w sumie wszystko szło innym tropem i... to miało być inaczej. Więc jest gdzieś tam element zaskoczenia.
"-No cóż, kochanie. W dzisiejszych czasach człowiek albo ma czas, albo pieniądze. Posiadanie jednego i drugiego to luksus, który przypada w udziale jedynie prawdziwym bogaczom."
Reasumując jestem zadowolona, chociaż spodziewałam się więcej negatywnych odczuć, więcej krwi, więcej akcji, która mogłaby zmrozić mi krew w żyłach. Ale albo już przejadłam słabe kryminały, albo po prostu to pisarka się nie spisała. Ale to już Wy, Moi Drodzy musicie napisać - jeżeli czytaliście ją, a jeśli nie, to musicie to sprawdzić i dać mi znać. Bo nie wiem, po której stronie leży wina. Podoba mi się, że jest oryginalna, ale ma te kilka minusów. Myśląc już o całości, jestem nawet zadowolona i jak na pierwsze spotkanie z pisarką nie poszło najgorzej. :)
Nie czytałam tej książki. Jestem ciekawa jak ja bym ją odebrała.
OdpowiedzUsuńZatem zostaje mi czekać na Twoją opinię. ;]
UsuńSłyszałam już o autorce, ale książki nie czytałam. Nie wiem, czy to coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńkraina-ksiazek-stelli.blogspot.com
No tak, jeżeli nie jesteś pewna, to może nie wchodź w ciemno.
UsuńCiekawi mnie co się stało z matką bohaterki.
OdpowiedzUsuńZapraszam zatem do lektury. ;)
UsuńCieszę się, że książka ostatecznie przypadła Ci do gustu (pomimo kilku mankamentów) :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Kochana :)
To ja dziękuję. ;)
UsuńGdyby to był kryminał, to bym się skusiła, ale skoro mówisz, że nie bardzo - to ci wierzę :D
OdpowiedzUsuńNo tak średnio z niego kryminał. :D
Usuń