Dzisiaj chciałam Wam napisać kilka słów o książce, o której
wiele czytałam. Przeważnie były to dość pozytywne opinie, recenzje, komentarze.
Aczkolwiek ja nie często sięgam po takie powieści, więc byłam dość sceptycznie nastawiona.
Ale czy słusznie? Osoby, które mają mnie w znajomych na snapie, widzieli moją
reakcję na tę książkę. Wy niestety musicie chwileczkę poczekać, aż dojdę do
meritum recenzji. A więc zaczynajmy.
Sabaa Tahir – urodziła się w Londynie, ale dorastała w
motelu w Kalifornii prowadzonym przez jej rodzinę. Obecnie mieszka z rodziną w
San Francisco.
Sabaa Tahir
– Ember In The Ashes. Imperium ognia
Laia staje przed trudnym wyborem – uciekać, czy dać się zabić?
Uciekać i uratować jedyną osobę, jaka jej została? Tak, wola życia jej brata
jest silniejsza i ucieka przed złem. Należy do grupy Scholarów. Dla niego
poświęca się i wyrusza na szaleńczo trudną misję – zostaje niewolnicą komendantki
K., w Akademii. Poznaje tam Eliasa, który również nie chce iść za tym, za czym
musi. Chce uciec i żyć normalnie, jednak jedno nie idzie w parze z drugim.
Czy tych dwoje spełni swoje marzenia? Co zrobią – wybiorą to, co muszą, czy to, o czym marzą?
Czy tych dwoje spełni swoje marzenia? Co zrobią – wybiorą to, co muszą, czy to, o czym marzą?
Pierwsze na co zwróciły uwagę moje oczy to zaskakująco
interesująca okładka. Ma w sobie pewnego rodzaju magnes, który sprawił, że
poczułam pewien żar bijący od książki i zapragnęłam ją bardzo przeczytać, mimo
to, że nie czytam na co dzień takich właśnie powieści. Ale wiem, że gdybym jej
ze sobą nie zabrała do domu – żałowałabym przeokropnie i trudno – zaryzykowałam
i wzięłam ją. Miecz w samym centrum również kusił, opis z tyłu książki
najgorszy nie był. Byłam pierwszą osobą, która miała zaszczyt sięgnąć po tę
lekturę w bibliotece, to też jakiś znak. :D
Z kolei przechodząc do autorki – jest ona kolejną, nieznana
mi pisarką, której jak zwykle pierwsza czytaną powieścią uznaje za debiut
(mimo, że nie koniecznie nim jest). Jak pisałam na początku, podeszłam do niej
z nutą sceptycyzmu – pomimo ogromnego przyciągania przez okładkę. Tak – sroka okładkowa
nigdy nie pozwoli sobie odejść. Czytanie tej książki było dla mnie… istną
męczarnią. Nie wiem, czy to wina pogody – która była tak piękna, że albo
chciało się cały czas moczyć w zimnej wodzie, albo przy wielkim wiatraku z
pucharkiem lodów co godzinę, czy może dlatego, że książka w ogóle mnie nie
interesowała. Z początku stwierdziłam, że pierwsze zapoznawcze rozdziały mogą być
trudne, jak zwykle z nową pisarką, oh jakże ja się myliłam… Niby czyta się
szybko chociaż z przerwami. Nie potrafiłam się wczytać, było mi okropnie ciężko…
"- Są dwa rodzaje przewinień - powtarzam Veturiusowi myśl kowala. - Te, które ciągną cię na dno i czynią bezużytecznym, oraz te, które pobudzają do działania. Niech twoje winy dadzą ci energię. Niech przypominają ci, kim chcesz być. Wyznacz sobie granice. I nigdy więcej ich nie przekraczaj. Masz duszę. Jest poraniona, ale jest. Nie pozwól jej sobie odebrać, Eliasie."
Nudziłam się, a historia nie interesowała mnie w
najmniejszym szczególe. Jakoś mnie nie zaintrygowała, chociaż gdzieś tam w
głębi lektury byłam ciekawa, co stanie się dalej, jednak nie do tego stopnia,
by nie móc jej zostawić i wszystkie sprawy odłożyć na bok. Nie czułam
magnetycznego przyciągania – takiego, jakiego sprawiła mi okładka tej lektury.
Zawiodłam się, bo myślałam, że książka będzie… bo ja wiem – bardziej interesująca,
bardziej wartka? No dobra, może zostawię akcje w spokoju, bo sporo się tutaj
działo, ale brakowało mi pewnych emocji, niektóre sceny były wręcz tak puste,
że aż chciałam rzucić książką i do niej nie wracać. Dostałam chcąc czy też nie –
schemat trójkąta – przez co bohaterowie moim zdaniem stracili w moich oczach.
Być może po prostu styl pisarki nie jest dla mnie. Nie potrafił sprawić, żebym żyła wraz z bohaterami. Żyła tym, co dzieje się u nich. No i trudno. Niestety. Męczyłam się przeokropnie i po części żałuję, że po nią sięgnęłam. Niby tam gdzie po połowie książki zaczęło się naprawdę robić ciekawie, ale podkreślam zaczęło się robić. A nie zrobiło. Pomysł na fabułę był naprawdę dobry, ale niestety książka do mnie nie przemówiła. Podzielona na rozdziały, oraz części. Książka napisana zz perspektywy Laii i Eliasa.
Być może po prostu styl pisarki nie jest dla mnie. Nie potrafił sprawić, żebym żyła wraz z bohaterami. Żyła tym, co dzieje się u nich. No i trudno. Niestety. Męczyłam się przeokropnie i po części żałuję, że po nią sięgnęłam. Niby tam gdzie po połowie książki zaczęło się naprawdę robić ciekawie, ale podkreślam zaczęło się robić. A nie zrobiło. Pomysł na fabułę był naprawdę dobry, ale niestety książka do mnie nie przemówiła. Podzielona na rozdziały, oraz części. Książka napisana zz perspektywy Laii i Eliasa.
Bohaterowie – tak jak wspominałam w powyższym akapicie,
strasznie denerwował mnie wątek trójkąta. A główna bohaterka, jedna z dwójki
głównych postaci, Leia tak mnie irytowała, że o rety. To już było przegięcie.
Takiej irytującej bohaterki dawno nie poznałam. Niezdecydowana, taka…
dziecinna. I tu coś czuje do jednego, do drugiego też… dokładnie tak jak Julia
w serii Tahereh Mafii. Ona też tak i tu, i tam. Elias już był bardziej
bohaterem – którego po części uważałam za tchórza, ale tak naprawdę troszkę
polubiłam. Było mi go bardzo szkoda, to co przechodził to przekraczało ludzkie
pojęcie, zresztą Laia też, ale to on zebrał małą dawkę mojej sympatii. Nie
wiem, czy będzie kontynuacja, czy jest, ale wiem jedno, że nie sięgnę
prawdopodobnie po drugi tom. Jakoś… nie śpieszno mi do niego. No dobra,
sprawdziłam. Jest drugi tom, ale nie w Polsce i raczej jak napisałam, nie
sięgnę po niego. Szkoda, że tak poprowadziła Laię, bo mogłaby być nieco
sympatyczniejszą dziewczyną, gdyby nie ten trójkąt, którego szczerze zaczynam
nienawidzić…
"- A co z naszym losem? Z naszymi duszami?
- Nam dusze zabrano już dawno temu, Eliasie.
- Nie, Heleno. - W uszach brzmią mi wciąż jeszcze słowa Lai, słowa, którym chcę wierzyć."
Reasumując nie jestem zadowolona z lektury. Fantasy to nie
mój gatunek i chyba zacznę powoli od niego odchodzić, bo rzadko kiedy pozycje z
tego gatunku naprawdę mi się podobają. Wyjątkiem była seria Lux, którą
pokochałam całym sercem, czy tez Trylogię czasu <3. W każdym bądź razie
modliłam się w duchu, by jak najszybciej zakończyć podróż z tą powieścią i nie
polecam jej osobom, które tak jak ja nie czytują tego gatunku. Dla fanów
fantastyki powinna wypaść dość dobrze, ale jak dla mnie była słaba. Brakowało
mi tego stylu, który zespolił by mnie z bohaterami, a schemat trójkąta szpecił
całość – powodując moje zdenerwowanie. Gdyby nie to wszystko i znudzenie,
myślę, że wypadła by lepiej.
Ale wiem, że wśród Was, Moich Czytelników są osoby, które
sięgają często po fantastykę. Czytaliście tę lekturę? Jak ona się Wam podoba? A
może macie ją na oku?
Szkoda, że się wynudziłaś. Nie mam na razie tej książki w planach.
OdpowiedzUsuńNo ja też żałuję. ;/
UsuńNiestety zupełnie nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńRozumiem.
Usuńszkoda, że Ci się nie spodobała. ja jeszcze mam ją przed sobą, ale lubię fantasty, więc nie skreślam jej po Twojej recenzji. okładka wcale mi się tak bardzo nie podoba, może lepiej wygląda w rzeczywistości. fajnie mieć w rękach książkę z biblioteki która dopiero co została odłożona na półkę i czytasz ją jako pierwsza osoba:D
OdpowiedzUsuńOj tak, to jest naprawdę fantastycznym uczuciem. ;)
UsuńSugerując się okładką mogłabym po nią sięgnąć, chociaż nie wiedzieć czemu, trochę kojarzy mi się z okładką "Glorii", która akurat mnie nie zachwyciła. Raczej po nią nie sięgnę ;) Nie mam czasu na nudę
OdpowiedzUsuńOh, no w sumie, może ta kolorystyka... Mnie natomiast do Glorii niesamowicie ciągnie, aczkolwiek czy kiedykolwiek przeczytam... to jeszcze się okaże.
UsuńKażdy w końcu trafi kiedyś na książkę, przy której się wynudzi. Okładka naprawdę przyciągająca wzrok, mi też kiedyś gdzieś rzuciła się w oczy, ale chyba nie jest ona w moim guście :)
OdpowiedzUsuńJestem w stanie to zrozumieć.
UsuńNiestety są pozycję po które chętniej sięgnę. Jak znajdę może chwilę to może, ale na razie podziękuje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://bibliotekatajemnic.blogspot.com/
Okej, jeśli sięgniesz, to życzę miłej lektury. ;)
UsuńWidać, że zabrakło czegoś, co mogłoby pochłonąć Cie bez reszty. Przyznaję, że nie jest to mój klimat i nie mam w planach tej pozycji. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńOj brakło i to dużo...
UsuńNie moje klimaty. Ale czasem trzeba się przy jednej książce ponudzić, by docenić inne.
OdpowiedzUsuńTutaj masz rację!
UsuńNie znam tej książki, ale skoro Ciebie nie zachwyciła, to dam sobie z nią spokój.
OdpowiedzUsuńTo miłe. ;)
UsuńUwielbiam fantastykę. Tę książkę czytałam, ale zaliczam ją do fantastyki gorszego sortu.
OdpowiedzUsuńCzyli ktoś, kto się w takim gatunku zaczytuje częściej niż ja widzę, ma podobne zdanie, jak ja. ;) Dziękuję za odwiedziny. ;)
UsuńOj nie mój typ ;/
OdpowiedzUsuńRozumiem. ;)
UsuńOkładkę ma ona mega :D Mam nadzieję, że uda mi się ją dorwać gdzieś i przeczytać ale to się okaże co będzie :D
OdpowiedzUsuńŻyczę miłego czytania jak już ją dorwiesz. ;)
UsuńCzytałam i ogólnie też jakiegoś wielkiego wrażenia na mnie ta powieść nie wywarła mimo wielkiego zachwytu wielu osób, ale i tak sięgnę po drugi tom, bo mam wrażenie, że dopiero całość będzie się rozkręcała :)
OdpowiedzUsuńMoże i masz rację. Ja z kolei nie lubię zostawić serii nieskończonych, więc możliwe,. że kiedyś poznam kolejne tomy. ;)
UsuńBardzo przykro mi to czytać, ponieważ książka ta to jedna z moich ulubionych, przeczytanych w tamtym roku. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy, ale jesli autorka utrzyma tempo (7 lat na tom) to chyba się nie doczekam :)
OdpowiedzUsuńMożesz mieć rację jesli chodzi o fantastykę, jeśli się ją lubi to książka okazuje się świetna.
7 LAT!? TO JA SIĘ NIE DZIWIĘ, ŻE JA SIĘ TAK WYNUDZIŁAM... A ja do tego czasu chyba o niej zapomnę...
UsuńWidzę,że z recenzjami idziesz jak burza.Wielki plus za to że recenzje pojawiają regularnie.Pozdrawiam Cię serdecznie
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję. ;)
UsuńCzytałam i miałam o niej lepsze zdanie niż Ty ;) Oczywiście też strasznie denerwował mnie trójkąt i brak zdecydowania głównej bohaterki, ale mimo wszystko książkę wspominam dobrze i sięgnę po kolejną część.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
No cóż, są gusta i guściki. Jednemu podoba się mniej, drugiemu bardziej. ;]
UsuńOkładka faktycznie ma coś w sobie, ale jak wszyscy wiemy, okładka to nie wszystko :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tu masz dużo racji. ;)
UsuńMiałam te same odczucia. Przed lekturą wydawało mi się, że to będzie COŚ! Spodziewałam się wciągającej, intrygującej lektury, ale tak niestety nie było. Pod koniec zaczęło robić się ciekawie i może kolejne tomy będą lepsze, ale obraz całości powieści był w mojej opinii średni...
OdpowiedzUsuńNiestety trochę sobie poczekamy na kolejne tomy...
UsuńNie czyałam tej książki, jednak po Twoim opisie wydaje się dla mnie być interesująca :) Uwielbiam książki fantasy, szkoda, że ty nie :/ No cóż, o gustach się nie dyskutuje! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga
Dokładnie, nie dyskutuje się. ;)
UsuńMam nadzieję, że ci się spodoba. Miłej lektury!
Nie wkręciła mnie ani okładka, ani opis, a Twoja recenzja tylko sprawiła, że upewniłam się co do tego, ze raczej tej książki nie chcę przeczytać. Skoro się męczyłaś przy czytaniu, to pewnie miałabym podobnie. ;/
OdpowiedzUsuńNo cóż, nie każdemu się może spodobać. ;/
UsuńZdecydowanie fantasy jest dla mnie, dlatego z pewnością i z tą książką spotkam się, jak tylko pojawi się okazja, tym bardziej, że czytam o niej pozytywne opinie. :)
OdpowiedzUsuńTo życzę miłej lektury. ;)
UsuńKurczę, ja strasznie chciałam zdobyć tę książkę! Z tym, że ja rzeczywiście jestem zapaloną fanką fantasy, więc może nie stracę aż tak bardzo, jeżeli się na to zdecyduję :P (mam nadzieję xD)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Seeker Of The Books
Myślę, że jak lubisz ten gatunek to książka powinna ci się w pełni spodobać. ;)
Usuń