poniedziałek, 10 października 2016

Kiedy sroka okładkowa nie daje spokoju...

Witajcie!
Dzisiaj chciałam Wam napisać kilka słów o książce, o której wiele czytałam. Przeważnie były to dość pozytywne opinie, recenzje, komentarze. Aczkolwiek ja nie często sięgam po takie powieści, więc byłam dość sceptycznie nastawiona. Ale czy słusznie? Osoby, które mają mnie w znajomych na snapie, widzieli moją reakcję na tę książkę. Wy niestety musicie chwileczkę poczekać, aż dojdę do meritum recenzji. A więc zaczynajmy.

Sabaa Tahir – urodziła się w Londynie, ale dorastała w motelu w Kalifornii prowadzonym przez jej rodzinę. Obecnie mieszka z rodziną w San Francisco.

Sabaa Tahir – Ember In The Ashes. Imperium ognia



Laia staje przed trudnym wyborem – uciekać, czy dać się zabić? Uciekać i uratować jedyną osobę, jaka jej została? Tak, wola życia jej brata jest silniejsza i ucieka przed złem. Należy do grupy Scholarów. Dla niego poświęca się i wyrusza na szaleńczo trudną misję – zostaje niewolnicą komendantki K., w Akademii. Poznaje tam Eliasa, który również nie chce iść za tym, za czym musi. Chce uciec i żyć normalnie, jednak jedno nie idzie w parze z drugim.
Czy tych dwoje spełni swoje marzenia? Co zrobią – wybiorą to, co muszą, czy to, o czym marzą?

Pierwsze na co zwróciły uwagę moje oczy to zaskakująco interesująca okładka. Ma w sobie pewnego rodzaju magnes, który sprawił, że poczułam pewien żar bijący od książki i zapragnęłam ją bardzo przeczytać, mimo to, że nie czytam na co dzień takich właśnie powieści. Ale wiem, że gdybym jej ze sobą nie zabrała do domu – żałowałabym przeokropnie i trudno – zaryzykowałam i wzięłam ją. Miecz w samym centrum również kusił, opis z tyłu książki najgorszy nie był. Byłam pierwszą osobą, która miała zaszczyt sięgnąć po tę lekturę w bibliotece, to też jakiś znak. :D

Z kolei przechodząc do autorki – jest ona kolejną, nieznana mi pisarką, której jak zwykle pierwsza czytaną powieścią uznaje za debiut (mimo, że nie koniecznie nim jest). Jak pisałam na początku, podeszłam do niej z nutą sceptycyzmu – pomimo ogromnego przyciągania przez okładkę. Tak – sroka okładkowa nigdy nie pozwoli sobie odejść. Czytanie tej książki było dla mnie… istną męczarnią. Nie wiem, czy to wina pogody – która była tak piękna, że albo chciało się cały czas moczyć w zimnej wodzie, albo przy wielkim wiatraku z pucharkiem lodów co godzinę, czy może dlatego, że książka w ogóle mnie nie interesowała. Z początku stwierdziłam, że pierwsze zapoznawcze rozdziały mogą być trudne, jak zwykle z nową pisarką, oh jakże ja się myliłam… Niby czyta się szybko chociaż z przerwami. Nie potrafiłam się wczytać, było mi okropnie ciężko…

"- Są dwa rodzaje przewinień - powtarzam Veturiusowi myśl kowala. - Te, które ciągną cię na dno i czynią bezużytecznym, oraz te, które pobudzają do działania. Niech twoje winy dadzą ci energię. Niech przypominają ci, kim chcesz być. Wyznacz sobie granice. I nigdy więcej ich nie przekraczaj. Masz duszę. Jest poraniona, ale jest. Nie pozwól jej sobie odebrać, Eliasie."

Nudziłam się, a historia nie interesowała mnie w najmniejszym szczególe. Jakoś mnie nie zaintrygowała, chociaż gdzieś tam w głębi lektury byłam ciekawa, co stanie się dalej, jednak nie do tego stopnia, by nie móc jej zostawić i wszystkie sprawy odłożyć na bok. Nie czułam magnetycznego przyciągania – takiego, jakiego sprawiła mi okładka tej lektury. Zawiodłam się, bo myślałam, że książka będzie… bo ja wiem – bardziej interesująca, bardziej wartka? No dobra, może zostawię akcje w spokoju, bo sporo się tutaj działo, ale brakowało mi pewnych emocji, niektóre sceny były wręcz tak puste, że aż chciałam rzucić książką i do niej nie wracać. Dostałam chcąc czy też nie – schemat trójkąta – przez co bohaterowie moim zdaniem stracili w moich oczach.
Być może po prostu styl pisarki nie jest dla mnie. Nie potrafił sprawić, żebym żyła wraz z bohaterami. Żyła tym, co dzieje się u nich. No i trudno. Niestety. Męczyłam się przeokropnie i po części żałuję, że po nią sięgnęłam. Niby tam gdzie po połowie książki zaczęło się naprawdę robić ciekawie, ale podkreślam zaczęło się robić. A nie zrobiło. Pomysł na fabułę był naprawdę dobry, ale niestety książka do mnie nie przemówiła. Podzielona na rozdziały, oraz części. Książka napisana zz perspektywy Laii i Eliasa.

Bohaterowie – tak jak wspominałam w powyższym akapicie, strasznie denerwował mnie wątek trójkąta. A główna bohaterka, jedna z dwójki głównych postaci, Leia tak mnie irytowała, że o rety. To już było przegięcie. Takiej irytującej bohaterki dawno nie poznałam. Niezdecydowana, taka… dziecinna. I tu coś czuje do jednego, do drugiego też… dokładnie tak jak Julia w serii Tahereh Mafii. Ona też tak i tu, i tam. Elias już był bardziej bohaterem – którego po części uważałam za tchórza, ale tak naprawdę troszkę polubiłam. Było mi go bardzo szkoda, to co przechodził to przekraczało ludzkie pojęcie, zresztą Laia też, ale to on zebrał małą dawkę mojej sympatii. Nie wiem, czy będzie kontynuacja, czy jest, ale wiem jedno, że nie sięgnę prawdopodobnie po drugi tom. Jakoś… nie śpieszno mi do niego. No dobra, sprawdziłam. Jest drugi tom, ale nie w Polsce i raczej jak napisałam, nie sięgnę po niego. Szkoda, że tak poprowadziła Laię, bo mogłaby być nieco sympatyczniejszą dziewczyną, gdyby nie ten trójkąt, którego szczerze zaczynam nienawidzić…

 "- A co z naszym losem? Z naszymi duszami?
- Nam dusze zabrano już dawno temu, Eliasie. 
- Nie, Heleno. - W uszach brzmią mi wciąż jeszcze słowa Lai, słowa, którym chcę wierzyć."


Reasumując nie jestem zadowolona z lektury. Fantasy to nie mój gatunek i chyba zacznę powoli od niego odchodzić, bo rzadko kiedy pozycje z tego gatunku naprawdę mi się podobają. Wyjątkiem była seria Lux, którą pokochałam całym sercem, czy tez Trylogię czasu <3. W każdym bądź razie modliłam się w duchu, by jak najszybciej zakończyć podróż z tą powieścią i nie polecam jej osobom, które tak jak ja nie czytują tego gatunku. Dla fanów fantastyki powinna wypaść dość dobrze, ale jak dla mnie była słaba. Brakowało mi tego stylu, który zespolił by mnie z bohaterami, a schemat trójkąta szpecił całość – powodując moje zdenerwowanie. Gdyby nie to wszystko i znudzenie, myślę, że wypadła by lepiej.
Ale wiem, że wśród Was, Moich Czytelników są osoby, które sięgają często po fantastykę. Czytaliście tę lekturę? Jak ona się Wam podoba? A może macie ją na oku?

44 komentarze:

  1. Szkoda, że się wynudziłaś. Nie mam na razie tej książki w planach.

    OdpowiedzUsuń
  2. szkoda, że Ci się nie spodobała. ja jeszcze mam ją przed sobą, ale lubię fantasty, więc nie skreślam jej po Twojej recenzji. okładka wcale mi się tak bardzo nie podoba, może lepiej wygląda w rzeczywistości. fajnie mieć w rękach książkę z biblioteki która dopiero co została odłożona na półkę i czytasz ją jako pierwsza osoba:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Sugerując się okładką mogłabym po nią sięgnąć, chociaż nie wiedzieć czemu, trochę kojarzy mi się z okładką "Glorii", która akurat mnie nie zachwyciła. Raczej po nią nie sięgnę ;) Nie mam czasu na nudę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh, no w sumie, może ta kolorystyka... Mnie natomiast do Glorii niesamowicie ciągnie, aczkolwiek czy kiedykolwiek przeczytam... to jeszcze się okaże.

      Usuń
  4. Każdy w końcu trafi kiedyś na książkę, przy której się wynudzi. Okładka naprawdę przyciągająca wzrok, mi też kiedyś gdzieś rzuciła się w oczy, ale chyba nie jest ona w moim guście :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety są pozycję po które chętniej sięgnę. Jak znajdę może chwilę to może, ale na razie podziękuje.
    Pozdrawiam
    http://bibliotekatajemnic.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Widać, że zabrakło czegoś, co mogłoby pochłonąć Cie bez reszty. Przyznaję, że nie jest to mój klimat i nie mam w planach tej pozycji. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie moje klimaty. Ale czasem trzeba się przy jednej książce ponudzić, by docenić inne.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam tej książki, ale skoro Ciebie nie zachwyciła, to dam sobie z nią spokój.

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam fantastykę. Tę książkę czytałam, ale zaliczam ją do fantastyki gorszego sortu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli ktoś, kto się w takim gatunku zaczytuje częściej niż ja widzę, ma podobne zdanie, jak ja. ;) Dziękuję za odwiedziny. ;)

      Usuń
  10. Okładkę ma ona mega :D Mam nadzieję, że uda mi się ją dorwać gdzieś i przeczytać ale to się okaże co będzie :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam i ogólnie też jakiegoś wielkiego wrażenia na mnie ta powieść nie wywarła mimo wielkiego zachwytu wielu osób, ale i tak sięgnę po drugi tom, bo mam wrażenie, że dopiero całość będzie się rozkręcała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i masz rację. Ja z kolei nie lubię zostawić serii nieskończonych, więc możliwe,. że kiedyś poznam kolejne tomy. ;)

      Usuń
  12. Bardzo przykro mi to czytać, ponieważ książka ta to jedna z moich ulubionych, przeczytanych w tamtym roku. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy, ale jesli autorka utrzyma tempo (7 lat na tom) to chyba się nie doczekam :)
    Możesz mieć rację jesli chodzi o fantastykę, jeśli się ją lubi to książka okazuje się świetna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 7 LAT!? TO JA SIĘ NIE DZIWIĘ, ŻE JA SIĘ TAK WYNUDZIŁAM... A ja do tego czasu chyba o niej zapomnę...

      Usuń
  13. Widzę,że z recenzjami idziesz jak burza.Wielki plus za to że recenzje pojawiają regularnie.Pozdrawiam Cię serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytałam i miałam o niej lepsze zdanie niż Ty ;) Oczywiście też strasznie denerwował mnie trójkąt i brak zdecydowania głównej bohaterki, ale mimo wszystko książkę wspominam dobrze i sięgnę po kolejną część.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, są gusta i guściki. Jednemu podoba się mniej, drugiemu bardziej. ;]

      Usuń
  15. Okładka faktycznie ma coś w sobie, ale jak wszyscy wiemy, okładka to nie wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Miałam te same odczucia. Przed lekturą wydawało mi się, że to będzie COŚ! Spodziewałam się wciągającej, intrygującej lektury, ale tak niestety nie było. Pod koniec zaczęło robić się ciekawie i może kolejne tomy będą lepsze, ale obraz całości powieści był w mojej opinii średni...

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie czyałam tej książki, jednak po Twoim opisie wydaje się dla mnie być interesująca :) Uwielbiam książki fantasy, szkoda, że ty nie :/ No cóż, o gustach się nie dyskutuje! Pozdrawiam.
    Zapraszam na mojego bloga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, nie dyskutuje się. ;)
      Mam nadzieję, że ci się spodoba. Miłej lektury!

      Usuń
  18. Nie wkręciła mnie ani okładka, ani opis, a Twoja recenzja tylko sprawiła, że upewniłam się co do tego, ze raczej tej książki nie chcę przeczytać. Skoro się męczyłaś przy czytaniu, to pewnie miałabym podobnie. ;/

    OdpowiedzUsuń
  19. Zdecydowanie fantasy jest dla mnie, dlatego z pewnością i z tą książką spotkam się, jak tylko pojawi się okazja, tym bardziej, że czytam o niej pozytywne opinie. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Kurczę, ja strasznie chciałam zdobyć tę książkę! Z tym, że ja rzeczywiście jestem zapaloną fanką fantasy, więc może nie stracę aż tak bardzo, jeżeli się na to zdecyduję :P (mam nadzieję xD)

    Pozdrawiam, Seeker Of The Books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jak lubisz ten gatunek to książka powinna ci się w pełni spodobać. ;)

      Usuń

Chciałabym podziękować Wam za każde odwiedziny, za każde przeczytane słowo, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę. Lubię dyskutować, więc jeżeli podejmiecie się dyskusji, napiszecie choćby kilka słów, ja będę szczęśliwa i zawsze odpowiem.
Raz jeszcze, dziękuję. ♥

Opisy książek w większości nowych postów pochodzą z lubimyczytać bądź niektóre wymyślam sama. ;)